Szczepionki, czyli zastrzyki kalectwa

autyzm

Coraz więcej rodziców zauważa, że szczepionki, które powinny chronić wywołują regres w rozwoju dzieci. Niektóre dzieci, które dotychczas rozwijały się prawidłowo, nagle po zastrzyku, zmieniają się diametralnie, zamykają się w sobie, przestają mówić i zupełnie tracą kontakt ze światem.

Większość środowiska naukowego, zamiast badać przypadki negatywnego wpływu szczepionek na zdrowie, uczestniczy w procederze, którego skutkiem jest produkcja zastępów niepełnosprawnych. Ludzie zwykle wierzą, że lekarze chcą ich dobra i pozwalają na to, aby aplikować małym dzieciom substancje zawierające formaldehyd, tiomersal i inne substancje działające neurodegeneracyjnie.

Jeśli dziecko jest zdrowe i silne, może przetrwać szczepienie, najwyżej odchorowując nieco wstrzyknięcie tych dziwnych substancji. Uszkodzenia neurologiczne zapewne powoduje każda iniekcja, ale u niektórych dzieci dochodzi do poważnych zmian neurologicznych, które powodują, że rodzice nie poznają już swoich dzieci.

Od przynajmniej dwóch dekad prowadzi się dyskusję na temat korelacji między szczepieniami i występowaniem autyzmu. Szczególnie podejrzana w tym kontekście jest szczepionka MMR (Measles Mumps Rubella). Wywołuje ona szereg zmian w organizmie dziecka prowadząc do zaburzeń trawiennych i neurologicznych. Wielu ekspertów wskazuje na nią jako przyczynę masowych przypadków autyzmu.

Polska jest traktowana przez przemysł szczepionkowy, jak kraj trzeciego świata. Koncerny farmaceutyczne wpychają do nas wszelkie preparaty, które zaaplikowane potem dzieciom wywołują szereg problemów prowadzących do kalectwa.

W naszym kraju właściwie nie prowadzi się rejestru występujących u dzieci negatywnych odczynów poszczepiennych. NOP-y to coś niepożądanego, bo jest to kłopot dla lekarza, z tego powodu koncerny farmaceutyczne wywierają wpływ na nich, aby po prostu ich nie zgłaszali. Dzięki temu udaje się ukryć skalę niepełnosprawności jaką wywołują przymusowe szczepionki.

Niestety nadal panuje powszechne w społeczeństwie przekonanie, że szczepionki są czymś dobrym, wręcz zbawieniem dla ludzkości. Może być jednak zupełnie odwrotnie. Być może faszerowanie dzieci takimi truciznami ma na celu stworzenie armii chorych, którzy przez całe życie będą generować zyski dla koncernów farmaceutycznych.

Nie można też wykluczyć, że szczepienia są elementem planu, którego celem jest redukcja populacji. Oczywiście można stwierdzić, że jest to szalona teoria spiskowa, ale gdy patrzy się na to, że praktycznie każda szczepionka w którymś momencie zostaje z jakichś powodów wycofana to może się okazać, że bezpieczeństwo tych preparatów jest tylko teoretyczne.

Poniższe nagranie przedstawia wyznania rodziców, których dzieci zostały nieodwracalnie uszkodzone właśnie na skutek szczepień. Każdemu z nich wydawało się, że szczepienia to oś dobrego i srodze się zawiedli. Niech każdy sam sobie odpowie na pytanie czy ma pewność, że takie podejrzane procedury medyczne nie spowodują konsekwencji, które zmienią nie tylko życie ich dziecka, ale i ich własne.

ZmianyNaZiemi.pl

Dr Leonard Coldwell – największy na planecie pogromca raka (92% wyleczeń)

Coldwell

Leonard Coldwell urodził się w Niemczech. Kiedy miał 7 lat jego matka zachorowała na kamicę żółciową, którą zoperowano, ale podczas pobytu w szpitalu została zarażona wirusowym zapaleniem wątroby, i w konsekwencji dostała raka wątroby. Pięć lat później (Coldwell miał wtedy 12 lat) rak u jego matki wszedł w fazę ostateczną i lekarze dali jej maksimum od 6 miesięcy do 2 lat życia. Powiedziano jej żeby wykorzystała ten czas jak najlepiej, bo na jej chorobę nie ma lekarstwa i na wyleczenie nie ma nadziei.

Ból, jaki przeżywała, był tak silny, że lekarz musiał przyjeżdżać do niej karetką pogotowia z zastrzykiem morfiny dwa razy dziennie. Mały Leonard każdego dnia po powrocie ze szkoły sprawdzał najpierw, czy jego matka jeszcze żyje. Przez to żył w permanentnym strachu, że któregoś dnia zastanie ją martwą. Jego ojciec nie mogąc znieść życia pod jednym dachem z cierpiącą i umierającą osobą, któregoś dnia wyszedł z domu i już nigdy nie wrócił. Od tego czasu w domu Coldwella brakowało wszystkiego, łącznie z jedzeniem. On sam zaczął popadać w zapaści nerwowe i jego matka, widząc, że na jej oczach, przez jej chorobę, rozpada się także życie jej syna, przyrzekła mu że będzie walczyć ze wszystkich sił aby nie zostawić go samego. Mały Leonard uczepił się tej myśli jak ostatniej deski ratunku i zaczął czytać poważne książki medyczne, bo bardzo chciał zrozumieć tą straszną chorobę, z którą walczy jego matka.

Zaprzyjaźnił się on z 86-letnim, emerytowanym lekarzem, który polubił go i cierpliwie tłumaczył mu w jaki sposób powstają choroby, i jak na nie reaguje organizm. Coldwell chodził także na każdy odczyt i jeśli pozwalano mu wejść także na seminaria uniwersyteckie i wykłady w szkołach medycznych. Kiedy pytano go o powody, dlaczego taki młokos przychodzi bez rodziców na poważne zajęcia medyczne – opowiadał historię swojej matki i tłumaczył, że szuka dla niej leku, który uratowałaby ją od śmierci. Historia ta działała mocno na wyobraźnię medycznych autorytetów i niemalże zawsze wpuszczano go na zajęcia za darmo. Stał się on nawet swego rodzaju maskotką, bo wielu profesorów chętnie po zajęciach poświęcało mu swój czas, tłumacząc mu rozmaite zawiłości medycyny.


Wszystko to, czego nauczył się na takich zajęciach niemalże natychmiast wprowadzał w życie i aplikował swojej matce. W międzyczasie dowiedział się o śmierci swojego ojca, który zmarł na chorobę nowotworową. Zmarło także siedmioro braci i sióstr jego matki – wszyscy na raka. Na raka zmarli również jego dziadkowie. Tymczasem Coldwell wciąż będąc chłopcem, nieoczekiwanie posiadł ogromną wiedzę na temat chorób nowotworowych nie tylko w teorii, ale także w praktyce, gdy obserwował odchodzących po kolei członków swojej rodziny. Wzrastał on kompletnie otoczony przypadkami raka, bólem i śmiercią.

W wieku 14 lat Leonard Coldwell zapoznał się z kontrowersyjnymi poglądami profesora Kurta Tepperweina. Na jednym z seminariów Tepperwein demonstrował potęgę hipnozy i na dłoni ochotnika z sali wykładowej położył niewielką monetę. Następnie wprowadził osobę w stan hipnozy i powiedział jej, że moneta jest rozpalonym kawałkiem węgla. Nagle na dłoni pod monetą pojawiło się zaczerwienienie jak po oparzeniu (!). Dla Coldwella było to niezwykłe doświadczenie. Doszedł do wniosku, że jeśli ludzkie ciało jest w stanie dokonać czegoś tak niezwykłego jak wywołanie symptomów oparzenia bez prawdziwej przyczyny, to w takim razie możliwa jest także reakcja odwrotna. Przyszło mu do głowy, że ciało jest być może zdolne do usunięcia tumora poprzez mentalną stymulację. Oczywiście matka Coldwella stała się dla niego królikiem doświadczalnym. On sam opanował wkrótce umiejętności akupunktury i akupresury a także eksperymentował na matce z ziołami – oczywiście na podstawie tego, czego nauczył się na wykładach i z literatury medycznej.

Kiedy Coldwell skończył 16 lat, jego matka wciąż żyła mimo, że data jej śmierci ustalona przez lekarzy dawno minęła. Od tego momentu jej zdrowie zaczęło się powoli, ale sukcesywnie i wyraźnie poprawiać. Ale na tym nie koniec. Matka dr. Coldwella żyje do dziś, ma 75 lat i zdrową wątrobę. Jest pełna sił witalnych i energii. Tak więc jego matka była jego pierwszą pacjentką. Sława chłopca, który ma wiedzę większą niż niejeden doktor szybko rozeszła się po okolicy gdzie mieszkał i po poradę do niego przychodzili wszyscy sąsiedzi. Leczył także swoich rówieśników ze szkoły. Kiedy skończył 18 lat i stał się dorosłym człowiekiem, do jego domu przyszedł policjant, który aresztował go za uprawianie medycyny bez licencji. Dlatego młody Leonard musiał na kilka lat przestać pomagać sąsiadom i zapisał się na studia medyczne aby uzyskać taką licencję. Kończąc medycynę zrobił po drodze jeszcze 8 dodatkowych specjalizacji i dziś poświęcił się wyłącznie walce z rakiem. Jest to jego życiowy cel, który konsekwentnie realizuje.

Chris Miekina

NowaAtlantyda.com

To my sami tworzymy raka:

Rak nie jest chorobą:

Twoje ciało musi być alkaliczne/zasadowe:

Film „Zabić raka”:

Wyzdrowiej dzięki diecie:

Konopie leczą raka:

Przewlekły STRES przyczyną raka:

Dr Leonard Coldwell rozmawia z Lianą Werner-Gray na temat raka:

Dr Leonard Coldwell – Moja historia dojścia do 92,3% skuteczności w leczeniu raka:

Dlaczego przegrywamy „walkę” z rakiem:

DrLeonardColdwell.com

Nie płać lekarzom – uzdrów się sam:

https://tajnearchiwumwatykanskie.wordpress.com/category/nie-plac-lekarzom-uzdrow-sie-sam/