Dzień: 29 października 2014

Naukowcy z University of Cambridge odkryli metodę diagnozowania świadomości pacjentów, pozostających w stanie śpiączki. Badania, których wyniki publikuje w najnowszym numerze czasopismo „PLOS Computational Biology” sugerują, że u niektórych z nich, nawet, jeśli one same nie są w stanie w żaden sposób się ze światem zewnętrznym komunikować, aktywność mózgu przypomina tę obserwowaną u osób całkowicie zdrowych. To odkrycie może pomóc w ocenie szans na wybudzenie pacjentów.
Najnowsze odkrycia naukowe rzucają nowe światło na aktywność mózgu osób w stanie wegetatywnym, które nie są w stanie komunikować się ze światem zewnętrznym. Z pomocą aparatury funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI) rejestrowano u niektórych z nich na przykład aktywność rejonu mózgu sterującego ruchem. To oznacza, że w odpowiedzi na prośbę badacza, osoby te są w stanie wyobrazić sobie, że na przykład grają w tenisa.
W najnowszym eksperymencie badacze z Uniwersytetu w Cambridge poddali sygnał elektroencefalograficzny (EEG) mózgu 32 pacjentów w stanie wegetatywnym obróbce matematycznej i porównali z sygnałem osób zdrowych. Okazało się, że w przypadku niektórych chorych, mimo, że nie są w stanie w żaden sposób komunikować się z otoczeniem, sygnał mózgu nie odbiega od tego, który rejestruje się u osób całkowicie przytomnych i świadomych.
„Zrozumienie, w jaki sposób w sieci powiązań różnych rejonów mózgu tworzy się świadomość, to fascynujące wyzwanie dla nauki, jednak dla rodzin pacjentów w stanie wegetatywnym, to coś więcej, niż akademicka zagadka, to informacja o podstawowym znaczeniu” – mówi dr Srivas Chennu z Department of Clinical Neurosciences UC. „Nasze badania mogą pomóc ocenić stan pacjentów i zdiagnozować tych, którzy są świadomi mimo braku możliwości kontaktu z otoczeniem”.
Jak się ocenia, odkrycie pomoże stworzyć względnie prostą metodę oceny świadomości pacjentów w stanie śpiączki. O ile badania z pomocą metody fMRI wymagają kosztownej i nie wszędzie dostępnej aparatury, badania EEG są proste, tanie i możliwe do wykonania bez konieczności przewożenia pacjenta. Dopiero w sytuacji, gdy potwierdzą one dobry stan jego mózgu, można uzupełnić je testami rezonansowymi, by przekonać się, czy jego świadomość umożliwia odpowiedź na wydawane mu polecenia.
autor: Grzegorz Jasiński
źródło: https://www.rmf24.pl/nauka/news-na-tropie-swiadomosci-w-spiaczce,nId,1537413
Prowadzi Paweł Nogal.
„Alternews” NA ŻYWO od poniedziałku do piątku o godz. 19:45 na:
http://niezaleznatelewizja.pl/
„Bywało siła triumfów, bywało za pradziadów naszych siła zwycięstw (…) ale hospodara moskiewskiego tu stawić, gubernatora ziemi wszystkiej przyprowadzić, głowę i rząd państwa moskiewskiego tego panu swemu i Ojczyźnie oddawać, to dopiero dziwy, nowina, męstwo rycerstwa (…) sama sława!”. Tak przemawiał podkanclerz Feliks Kryski na uroczystym wspólnym posiedzeniu Sejmu i Senatu Rzeczypospolitej na Zamku Królewskim w Warszawie 400 lat temu 29 października 1611 roku – przypominał trzy lata temu prof. Józef Szaniawski.
To był hołd ruski. Obecny był król, prymas, biskupi, wojewodowie, posłowie i senatorowie, czołowi politycy i dowódcy wojska. Ale najważniejszy wśród nich był wielki mąż stanu, wódz i hetman Stanisław Żółkiewski. To właśnie on rozbił w bitwie pod Kłuszynem potężną armię rosyjską, zdobył Moskwę, a 29 października 1611 roku przywiódł do Warszawy wziętych do niewoli wrogów Polski. Byli to car Rosji Wasyl IV, jego żona caryca Katarzyna, dowódca armii rosyjskiej – wielki kniaź Dymitr oraz następca moskiewskiego tronu – wielki książę Iwan. U wylotu Krakowskiego Przedmieścia na plac Zamkowy został wybudowany łuk triumfalny.
U wylotu Krakowskiego Przedmieścia na plac Zamkowy został wybudowany łuk triumfalny.
Na ulice wyległy tysiące warszawiaków i przyjezdnych gości z całej Polski, aby z bliska obejrzeć wziętego do polskiej niewoli Wasyla IV, który sam siebie tytułował carem i samowładcą całej Rosji. Pod łukiem triumfalnym przejechał najpierw zwycięski wódz i hetman Stanisław Żółkiewski, za nim inni dowódcy wojska polskiego, zwycięscy żołnierze, a na końcu car i jeńcy rosyjscy.

W konwoju i pod eskortą polskich dragonów przez Krakowskie Przedmieście zostali doprowadzeni na Zamek Królewski.

Tutaj nastąpił moment kulminacyjny, oczekiwany przez wszystkich hołd ruski. Car Rosji schylił się nisko do samej ziemi, tak że musiał prawą dłonią dotknąć podłogi, a następnie sam pocałował środek własnej dłoni. Wasyl IV złożył przysięgę i ukorzył się przed majestatem Rzeczypospolitej, uznał się za pokonanego i obiecał, że Rosja nigdy już więcej na Polskę nie napadnie.

Dopiero po tej ceremonii król Polski Zygmunt III Waza podał klęczącemu przed nim rosyjskiemu carowi rękę do pocałowania.
Z kolei wielki kniaź Dymitr, dowódca pobitej przez wojsko polskie pod Kłuszynem armii rosyjskiej, upadł na twarz i uderzył czołem przed polskim królem i Rzecząpospolitą, a następnie złożył taką samą przysięgę jak car. Wielki kniaź Iwan też upadł na twarz i trzy razy bił czołem o posadzkę Zamku Królewskiego, po czym złożył przysięgę, a na koniec rozpłakał się na oczach wszystkich obecnych. W trakcie całej ceremonii hołdu ruskiego na podłodze przed zwycięskim hetmanem, królem i obecnymi dostojnikami Rzeczypospolitej leżały zdobyte na Kremlu rosyjskie sztandary.
W roku 1612 car Wasyl i towarzyszące mu osoby zginęli w tajemniczych okolicznościach w Gostyninie k. Płocka, zamordowani przez rosyjską agenturę działającą w Polsce. Dopóki żył Wasyl IV, bojarzy nie mogli wybrać nowego cara. Jednym z inicjatorów zgładzenia Wasyla IV był założyciel nowej carskiej dynastii Michaił I Romanow, od 1613 roku rządzący na Kremlu.

Takich wielkich zwycięstw jak Kłuszyn i triumfów jak hołd ruski mieliśmy w naszej historii zaledwie kilka. Zdecydowanie więcej doświadczyliśmy wielkich klęsk narodowych. Wszystkie przegrane powstania, tragiczny wrzesień 1939 r., klęska Polski w II wojnie światowej, Katyń, Oświęcim, deportacje na Syberię. Tak – rocznice tych tragicznych wydarzeń są na ogół czczone uroczyście, są odsłaniane, a zwycięstw często jakbyśmy się wstydzili. Dotyczy to przede wszystkim hołdu ruskiego i Kłuszyna, które są dla Rosjan od 400 lat ważnym memento. W rosyjskiej tradycji po dziś dzień (!) funkcjonuje charakterystyczny respekt przed Polakami oraz Polską dużo słabszą od Rosji.
Prof. Józef Szaniawski
—
Audycja z 28 października 2011 r.:
Wikipedia:
Carowie Szujscy przed Zygmuntem III,
—

„Hołd ruski” Jana Matejki. Katalogowany pod manipulatorskimi umownymi tytułami: „Carowie Szujscy na sejmie warszawskim”, „Bracia Szujscy na Sejmie Warszawskim”, „Hetman polny koronny Stanisław Żółkiewski przedstawia carów Szujskich na sejmie warszawskim 1611” czy „Pokłon byłego cara Wasyla IV Szujskiego z braćmi przed królem polskim Zygmuntem III Wazą na sejmie w Warszawie 29.10.1611”. Zaklasyfikowany jako „szkic do obrazu” (jeśli to jest szkic, to gdzie jest oryginał?…). Obraz stanowi ideową analogię do „Hołdu pruskiego”. Sceny hołdów: pruskiego przed Zygmuntem I Starym, moskiewskiego przed Stefanem Batorym i ruskiego przed Zygmuntem III Wazą − to szczytowe momenty polskiej dominacji politycznej.
Hołd ruski i data 29 października 1611 r. nie istnieją nie tylko w podręcznikach, encyklopediach, książkach, ale zostały wymazane celowo ze świadomości i pamięci narodowej Polaków. To najdłużej istniejąca biała plama dziejów Polski, nadal skutecznie utrzymywana przez agenturę rosyjską w Polsce, historyków złej woli oraz przez polityczną poprawność! (prof. Józef Szaniawski).
(taw)