Sikorski, Tusk, Putin i Ukraina, czyli o co naprawdę chodzi?

Vladimir Putin

Przywódcy państw poważnych (nie wiadomo, jak PO-lscy) doskonale wiedzą, że każda rozmowa obecnego cara Rosji z kimkolwiek jest – na wszelki słuczaj (a słuczaje, jak wiadomo, chodzą po ludziach) – skrzętnie i skrupulatnie „z największą starannością” cyfrowo rejestrowana i na wieki wieków amen w tajnym archiwum moskiewskim archiwizowana.

Przywódcy państw poważnych (nie wiadomo, jak PO-lscy) doskonale wiedzą również, iż obecny car Rosji ma przyrodzoną i zupełnie niewinną pionierską [młodzieżowa Organizacja Pionierska imienia W.I. Lenina] skłonność do równie przyrodzonego, i równie zupełnie niewinnego, rzucania wybranej ofierze pod nogi kilku starannie dobranych fraz na przynętę i rejestrowania, w jaki sposób starannie wyselekcjonowana ofiara na tak zapodaną przynętę zareaguje.

Tusk Putin

Przywódcy państw poważnych (nie wiadomo, jak PO-lscy) doskonale znają te stare, ćwiczone wśród radzieckiej młodzieży od kołyski, a obliczone na wyłowienie potencjalnego wroga ludu, podobne frazeologiczne chwyty – i nabrać się na nie nie dają. I byłby totalnym dyplomatołkiem przywódca państwa poważnego (nie wiem, jak PO-lski), który by na tę właśnie okoliczność przez swoich „doradców” i „ekspertów” przeszkolony nie był.

Organizacja Pionierska imienia W.I. Lenina
Organizacja Pionierska imienia W.I. Lenina, czyli szkoła wyławiania wrogów ludu

Były minister państwa niekoniecznie poważnego, który stare, rubaszne (i bądźmy szczerzy, niezbyt wyszukane, choć brzmiące z pozoru dość perwersyjnie) zabawy z bizantyjskich dworów ujawnia – robi to w jednym, jedynym celu: w celu nieudolnej próby narażenia na śmieszność własnej niezbyt skromnej osoby. Bo czemuż innemu służyć by miało ujawnianie kulisów zabaw bizantyjskich przywódców, które i tak wszyscy wtajemniczeni doskonale, i nie od dziś, znają?

Bo przywódcy państw poważnych przynajmniej z jednego zdają sobie sprawę i o jednym z całą pewnością wiedzą: z kim jak z kim, ale ze skutecznie spacyfikowaną od wielu dziesięcioleci, a może i setek lat Polską obecny car Rosji żadną Ukrainą lub inną przyległością dzielić się nie zamierza, i nigdy nie zamierzał. …Bo i po co?

Taką przyległością jak Ukraina, to podzielić się, owszem, i można, ale nie z kuchenną przystawką, lecz z państwem poważnym, jak na ten przykład… z Izraelem.

10.04.2010 r.
10.04.2010 r.

No i na koniec. Żaden z komentatorów nie zakumał kwestii przy tym wszystkim najważniejszej: sztubacko-pionierska wrzutka cara była jednym z pierwszych elementów (w całej długiej temu poświęconej układance) długofalowej, wieloletniej i wielopoziomowej strategii powolnego osaczania, urabiania i wciągania PO-lskich przywódców w przygotowania do upichcenia geopolitycznego dania głównego, czyli smoleńskiej pieczeni.

W takim właśnie kontekście cała ta wędkarska zabawa nabiera dopiero właściwych jej barw i ostrości.

(taw)

https://tajnearchiwumwatykanskie.wordpress.com/category/ukraina-o-co-naprawde-chodzi/

Reklama