„Zuchwała, fałszywa, dawna po cezarach wdowa – Kościół bez ducha Bożego i słowa” – Juliusz Słowacki

Poeta i natchnienie

[…]

O tak! grabarzem będę. Ten wid złoci
Z Mgły mej pamięci, siostro, i twój wieniec
Z gwiazd, do ogromnych podobny stokroci,       315
Dziwny ci na twarz rzuca półrumieniec;
Ty jak konwalia na ziemskiej wilgoci
Łez, dobrze kwitniesz — a ja, potępieniec,
Dobrze w natchnienia żyję dzikim wichrze
I serce wtenczas mam lepsze i cichsze.       320

I ja to widzę, że wola Jehowy
Jest, aby nowy świat stanął przed świtem,
Nie pożałuję ręki ani głowy,
Gdy przyjdzie pora. Ale pod błękitem
Gdzież jest kto świeży i zupełnie nowy,       325
By świat od razu jednym zbił granitem?
Z uchy, co duchów oszukują, złe są.
błękitów do mnie, Atesso! Atesso!

Świadcz o mnie, czym ja kiedy Polski ducha
W żywotną jego część i w serce ranił?       330
Czym gdzie zobaczył pleśń, szczątki łańcucha,
Fałsz, co źrennice światła mi tumanił?…
Nigdy na Boży głos nie była sucha
Źrennica moja, choć mię Bóg oszklanił

W koło… jak ludzi oddziela fatalnych       335
Od ludzi — światem rzeczy niewidzialnych.

Teraz już serce moje pełne śniegu,
Który tam zima uczuć napruszyła:
A przyjacioły moje już do biegu
Świat Boży pędzą, jest w nich Bóg i siła.       340
Może też Bóg chciał, aby w tym szeregu
Z ludźmi żywemi ma jedna mogiła,
Rażąca dziwem takiego sąsiedztwa
Nie dla pośpiechu, ale dla świadectwa

I dla przestrachu… I tak się do ruchu       345
Wiąże girlanda wiosennych żórawi.
W kraju tam jeszcze o tem ani słuchu,
A tu już ducha krwią naszego krwawi,
Serce przy sercu stoim, duch przy duchu;.
Bóg rozkwitnieniem w nas serc błogosławi,       350
Janowych widzeń ozłaca zapałem,
Chrystus krwią poi i nakarmia ciałem.

I już nam widać przez oczy proroka,
Jak Polska nowa na stolicy siada,
Kopułą duchów swych świętych wysoka,       355
A nizka, kiedy przed Panem upada;
A kiedy patrzy w świat, orlego oka;
A jako tysiąc harf, gdy z Panem gada,
Oblana wdzięków dziewiczych szkarłatem,
A jako tysiąc grzmotów, gdy ze światem.       360

O daruj Panie!… tej wielkiej pustyni,
Co się w marmury i w twój krzyż ubrała;
Jednego wieszcza mię rym śmielszym czyni,
Że tego wiary katolickiej ciała
Dotknę się… Ślimak, który kwiaty ślini,       365
Tak ich nie brzydzi, jako ta zuchwała,
Fałszywa, dawna po Cezarach wdowa,
Kościół, — bez ducha Bożego i słowa.

Mój Ukraińcu! nie wołaj tam Jana,
Niech śpi pod swoją lipą czarnoleską,       370

Cóż jego biedna lutnia — siostra dzbana,
Pod tą kopułą złotą, pod niebieską,
Troska w niej życia jest poprzeczuwana,
Lecz ta, co leży pod trumnianą deską
Dziś błyskawicą rozdarta północną,       375
Nigdy mu głowy nie zajęła mocno.

Innego trzeba w Rzymie przewodnika,
I ten już idzie, duch prawdy i wiary.
Tego weź, niech ci kościoły odmyka,
Niech Sobieskiego potrzęsie sztandary.       380
A z tego pyłu niech oczy lirnika
Tworzą chodzące po kościołach mary.

[…]

autor: Juliusz Słowacki

źródło: Juliusz Słowacki, Poeta i natchnienie, [w:] Dzieła Juliusza Słowackiego. Pierwsze krytyczne wydanie zbiorowe, T. 1, red. Bronisław Gubrynowicz, wyd. Księgarnia W. Gubrynowicza, Lwów 1909.

https://pl.wikisource.org/wiki/Poeta_i_natchnienie

https://pl.wikisource.org/wiki/Strona:PL_Dzie%C5%82a_Juliusza_S%C5%82owackiego_01_(Gubrynowicz).djvu/263

*

A tymczasem na portalu WolneLektury.pl, przeznaczonym głównie dla uczniów szkół podstawowych i średnich (dla młodych Polaków Słowian), prezentowany w tym wpisie fragment utworu Juliusza Słowackiego „Poeta i natchnienie” został OCENZUROWANY…

Tego „niepoprawnego politycznie” fragmentu utworu naszego Wieszcza NaRODowego młodzi Słowianie na portalu WolneLektury.pl nie znajdą…

A oto skan dokumentujący stosowanie cenzury przez serwis WolneLektury.pl, z zaznaczonym przeze mnie miejscem ingerencji współczesnego (2019 r.) cenzora:

Co innego, gdyby nadzorcy portalu w jakikolwiek sposób zaznaczyli miejsce edytorskiej ingerencji w dzieło artysty (choćby przez użycie wielokropka w nawiasie kwadratowym, jak to się profesjonalnie czyni), ale tu dokonano na żywym ciele utworu wieszcza CENZURY SKRYTEJ.

W jaki sposób polski uczeń może dokonać uczciwej analizy i interpretacji utworu narodowego wieszcza, skoro nie może poznać jego pełnej kanonicznej wersji?…

Jak widzimy „wolne lektury” wcale nie są wolne…

Jak wszystko w matrixie, również portale rzekomo promujące wolny dostęp do literatury narodowej stają się swoim własnym zaprzeczeniem…

O tempora, o mores!…

TAW

Księża i prałaci, nie mówcie, że ludy was opuszczają, to wy je opuściliście – Adam Mickiewicz

Księża i prałaci, wy oczekujecie zbawienia tylko od złota, od kanonu i protokołów, a tych środków, których nie posiadacie, domagacie się od władzy ziemskiej; wy, którzyście powinni podźwignąć i zbawić ziemię, domagacie się od ziemi, żeby ona was podźwignęła i zbawiła. Nie mówcie, że ludy was opuszczają; to wy je opuściliście; one was szukają na posterunku waszym i tam was nie znajdują; one chcą się podźwignąć, a wy je w dół spychacie. (…)

Lud, który walczy o swoją niepodległość albo o rozszerzenie swoich swobód… powinien nie ufać wysokim dostojnikom Kościoła, którzy wszyscy jednakowo są przywiązani do kultu absolutyzmu bez względu na to, czy ten absolutyzm jest mahometańskim, czy heretycki, czy nawet ateistyczny.

autor: Adam Mickiewicz

źródło: Literatura Słowiańska wykładana w Kolegium Francuzkiem przez Adama Mickiewicza, Nakładem Księgarni Jana Konstantego Żupańskiego, Poznań 1865.

*Adam Bernard Mickiewicz (ur. 24.12.1798 w Zaosiu lub Nowogródku, zm. 26.11.1855 w Stambule) – polski poeta, pisarz, dramatopisarz, publicysta, tłumacz, filozof, działacz religijny, mistyk, działacz polityczny, organizator i dowódca wojskowy, nauczyciel akademicki, badacz literatury słowiańskiej.

Uczciwy europoseł bezlitośnie obnaża FIKCJĘ głosowań w Parlamencie Europejskim

https://youtu.be/lzigiPUXNzI

Europoseł Dobromir Sośnierz za pieniądze Unii Europejskiej bezlitośnie obnażył i upublicznił smutne fakty: tak zwany Parlament Europejski to Wielka Fikcja (lub Wielka Fiksacja). RODacy, nie przejmujmy się więc sfałszowanymi wyborami, gdyż Parlament Europejski to tylko stado małp, którym nie chce się już nawet machać łapką, małp, które doskonale wiedzą, że unijne decyzje i tak podejmowane są zupełnie gdzie indziej…

TAW

*

Film „Tam, gdzie rosną dyrektywy – raport z obłąkanego miasta”:

https://youtu.be/TXC-guxKrhs

Kościół katolicki w Polsce przez lata pozwalał księdzu Henrykowi Jankowskiemu wykorzystywać dzieci

Fot. Karolina Misztal/REPORTER
Biskup Gocłowski do księdza Jankowskiego: „Poważny problem, który od kilku lat budzi mój niepokój, to twój stosunek do młodych mężczyzn, do chłopców”.

– To było ze dwa lata temu, prawda, Basieńko? – Marek Kuligowski mówi, a właściwie pokrzykuje z wyraźnym angielskim akcentem. – Oprowadzaliśmy znajomych z Australii po starówce. Mówię: „Chodźmy do Brygidy, obejrzymy kościół i pomnik księdza Jankowskiego”.

– Dostrzegłam go i zbladłam – przytakuje Barbara Borowiecka. – Marek pyta: „Co ty się tak trzęsiesz?”. Wykrztusiłam: „Nic, gorzej się poczułam”. W domu wieczorem mu powiedziałam. Pierwszemu. Milczałam przez 50 lat.

Była jeszcze dzieckiem

Nie ma okna, nie ma domu z czerwonej cegły, został trawnik, na którym leżało ciało Ewy.

Kilkoro dzieci widziało, jak spadała, Basia zobaczyła ją nakrytą kocem w kwiaty. Potem przyjechało pogotowie, milicja, na koniec karawan.

– Ojciec pobił ją, gdy powiedziała, że jest w ciąży. Potem skoczyła – Basia miała wówczas 12 lat, Ewa prawie 16. Były koleżankami z podwórka. Basia mieszkała w XIX-wiecznej kamienicy przy Łąkowej 62, Ewa obok. Nieopodal zaczynało się Dolne Miasto – „zła dzielnica”, tu mieszkali ci, którym się w PRL-u nie powiodło.

Ceglane domy wyburzono w latach 70., na ich miejsce postawiono dziesięciopiętrowe punktowce. Ostatnio deweloper zabudowuje pas zieleni. Z kamienicy Basi i trawnika za domem nie widać już drzwi do kościoła św. Barbary. Przed laty dzieciaki, które tam się bawiły, miały oko na to, kto wychodzi z kościoła. Od 1968 do 1970 roku wikarym był tam Henryk Jankowski.

– Była jeszcze dzieckiem – słyszę od Basi. – Jej matka powiedziała sąsiadce, że zostawiła list: „Nie będę miała dziecka Jankowskiego. Może teraz uwierzycie, że zostałam zgwałcona”.

– Rozmawiałaś z Ewą o Jankowskim?

– Wszystkich paraliżował wstyd. Nikt nie powiedział: „Ksiądz mnie dotykał tu i tam”. To były półsłówka typu: „A ty nie wiesz, co Jankowski robi?”. Ewa, gdy zaszła w ciążę, powiedziała mi: „Przez Jankowskiego mam problem”. Potem zaczęła popłakiwać, na koniec nie wychodziła z domu, tylko siedziała w oknie. Potem skoczyła.

– I co?

– Nic. Był pogrzeb. Po jakimś czasie Jankowski zniknął.

[…]

autor: Bożena Aksamit

Fragment ogromnego reportażu Bożeny Aksamit o ks. prałacie Henryku Jankowskim, który ukazał się na łamach tygodnika „Duży Format” 3.12.2018 roku.

źródło: http://wyborcza.pl/duzyformat/7,127290,24228640,sekret-swietej-brygidy-dlaczego-kosciol-pozwalal-ksiedzu-jankowskiemu.html