O obrotach sfer niebieskich

Istoty wrażliwe na piękno Obrotów Sfer Niebieskich zachęcam do obserwacji spektakularnej koniunkcji Księżyca (dziś w efekcie halo) z największą planetą naszego Układu Słonecznego – Jowiszem/Jupiterem. Pomiędzy nimi Neptun, który jest jednak od Ziemi tak oddalony, tak że nie do zobaczenia gołym okiem.

~ Taw

224 myśli w temacie “O obrotach sfer niebieskich

      1. To jest naprawdę niesamowite, jak nasze umysły potrafią nieustannie paplać na swój temat i mielić i mielić, wszystko, nieustannie…

        Po raz kolejny polecam książkę Eckarta Tolle ,,Potęga Teraźniejszości””

        .https://youtu.be/cZKwRDGG3tk

        A w niej m.in. o tym, że
        ,,Nie jesteś swoim umysłem”

        Ktoś ostatnio tu napisał (Jarek chyba),
        że ,,nikt go nie rozumie” czy i ,,tak go nikt nie zrozumie”
        Te słowa czynią go kimś wyjątkowym, bo przecież
        ,,nikt go nie rozumie”.
        Umysł przejął nad nim totalną władzę.

        Myślę o Tobie Jarku…
        Znam osobiście dwie osoby (bardzo, bardzo mi bliskie), które są po próbach samobójczych…
        Moze i Ty (jednak) potrzebujesz takiego doświadczenia, żeby się otrząsnąć…
        Mega obrzydliwe płukanie żołądka, kilka dni z rurką w gardle, załatwianie się w pieluchę, ból fizyczny…

        I ten wzrok, te wszystkie uczucia bliskich Ci osób, które odwiedzają Cię w szpitalu…

        Albo innego doświadczenia (to Jasność o tym napisał (dziękuję Ci Tomku za ten komentarz)
        może potrzebujesz (jednak) alkoholowego upodlenia, nachlania się do nieprzytomności, a potem tego kaca męczennika, z którego jak wyjdziesz (roztrzęsione ręce, palpitacje serca, wymioty, pijackie wizje, halucynacje, urojenia itd.itd.).
        To zupełnie spojrzysz na wszystko inaczej…

        Mòj partner jest alkoholikiem (rodzaj: wysokofunkcjonujący, wpadający w ok., tygodniowe, dwutygodniowe cugi co 2, 3 miesiące), więc wiem co piszę i naprawdę wiele już w życiu widziałam na własne oczy.

        I wiecie co ?
        Naprawdę, naprawdę nic nie dzieje się bez przyczyny.

        Zatem Jarku (przepraszam, że używam tu Twojej osoby, ale to dotyczy nas wszystkich) doświadczaj dalej, aż Twój umysł dozna takiej zapaści; takiej niemocy; będzie już tak wycieńczony i zmęczony, wyłączony i w końcu…

        Powodzenia 🙂

        Sobie i wszystkim życzę ❤️🌻🍁

      2. „Mòj partner jest alkoholikiem (rodzaj: wysokofunkcjonujący, wpadający w ok. tygodniowe, dwutygodniowe cugi co 2, 3 miesiące), więc wiem co piszę i naprawdę wiele już w życiu widziałam na własne oczy”.

        Trzymam kciuki za Twojego Ukochanego, Melisso, aby wyszedł z tego uzależnienia i Podziwiam też Ciebie, że jesteś przy Nim. Super Mocna i Wartościowa Dziewczyna z Ciebie. Tak czuję intuicyjnie.

        Alkoholizm to choroba. Też lubię piwo od czasu do czasu, ale Wiem, że istnieje cienka granica, że zaczynając niewinnie od piwa z kolegami w Pubie, powtarzając ten „piwny rytuał” zbyt często, można popłynąć… Osobiście i na całe szczęście mogę sobie piwa odmówić i nie mam z tym problemu. Nie mam nałogu i musu pocieszania się alkoholem. Alkohol nie załatwia spraw osobistych i traum, a może nawet pogłębić problem. Niestety, czasem oczywiście humor może być dobry po winku czy piwie, ale też istnieje spore ryzyko, że popadnie się w dołek psychiczny i problemy osobiste/nieuleczone traumy wylezą na powierzchnie, a wtedy są „jazdy”… Należy być czujnym.

        Druga istotna sprawa dla facetów, którzy dbają o kondycję, aby być w formie. Ładnie, estetycznie wyrzeźbionych mięśni brzucha nie ma się od piw. Dbam o swój wygląd i sprawność, więc Wiem co piszę. Na piwo również trzeba uważać, jeśli mężczyzna dba o siebie, o swój wygląd i ogólnie sprawność.

        Na moim osiedlu są chłopacy często pijani, młodsi ode mnie (mający tak około 20 czy 30 lat). Czasem ich widywałem stojących pod sklepem, czerwonych na twarzy od alkoholu i pijących kolejne piwko. Przykry to widok. Rozumiem chłopaków i współczuję, bo pewnie mają swoje problemy w życiu, ale to już poważna sprawa, jeżeli o godzinie 10-tej rano stoją pijani i czerwoni na twarzach pod sklepem. Smutne to, bo to już uzależnienie. To przecież młodzi chłopacy, w kwiecie wieku.

      3. Nie ma czegoś takiego jak alkoholizm. Są tylko ciężkie programy RODowe do utylizacji. Różnorakie programy. Przypięcie jakiejkolwiek łatki komukolwiek to zbrodnia ludobójstwa, bo kastruje Czarną Owcę RODu.

        „Tak zwane „czarne owce” rodziny są w rzeczywistości poszukiwaczami dróg wyzwolenia dla drzewa genealogicznego”.

        ~ Bert Hellinger

        .https://tajnearchiwumwatykanskie.wordpress.com/2022/05/01/ewolucyjna-rola-czarnych-owiec-w-rodzie-bert-hellinger/

      4. „Nie ma czegoś takiego jak alkoholizm. Są tylko ciężkie programy RODowe”.

        Liczy sie tylko i wylacznie skuteczne dzialanie !
        Co robic, aby kazda osoba i kazdy ROd wyzwolil sie z tych „programow”, ktore byly nakladane klatwami, sila, biciem, oszustwem, itd;

        Przypomnijcie sobie rozpijanie wloscian i chlopow panszczyznianych : placono im czesto gorzala !

        Jeszcze niedawno, zamiast godziwie zaplacic, stawiano „pollitra”.
        To jest zbrodnia przeciwko ludzkosci.

        Za rozpijanie, tym bardziej tych juz zagrozonych, powinny byc wymierzane bardzo surowe kary, bo to jest dybanie na czyjes zycie !!!

    1. Popieram, głos TAWa przynosi ukojenie.
      Idę wyjrzeć na niebo. Choć tu na Północy pochmurnie, pochmurnie. Można powiedzieć, że słońce ostatni raz widziałam 29.8., a tak to niewielkie chwilowe przebłyski…

      1. TAW, do najbliższych renfierów mam ok. 610 km, więc nie tak blisko.
        Niebo zachmurzone, nic nie było widać.

  1. Oczywiście mój umysł jest świetnym producentem.
    Nawet ból fizyczny sam potrafił wyprodukować !
    a oczywiście „najlepiej” wychodzi mu produkcja ! wszelkiego ! bólu psychicznego.
    W tym – rzec można – był i jest (no niestety) mistrzem, ale już coraz słabszym 🙂
    Co mnie coraz bardziej cieszy 🤗

      1. 😉 Jowisz, czyli Jupiter, to marzenie każdego muzyka, co zna się na solidnym brzmieniu i ma kasę na to. Sprzęt z lat 80., czyli Vintage. Legenda i nawet po tylu latach używany instrument z lat 80. ponoć osiągał takie sumy na współczesnych aukcjach internetowych, że to Kosmos. Mało kogo stać, aby ten używany sprzęt kupić. Cena Kosmiczna. Potężna cena, tak jak Jowisz. Nazwa instrumentu i cena zobowiązuje 😁 Jeden z kultowych instrumentów. W tamtych latach 80. to było Monstrum i Potęga brzmienia, dlatego pewnie taka nazwa, Jupiter-8. Firma Roland wtedy była mistrzem w syntezatorach analogowych i synonimem jakości. Jupitera-8 używali znani muzycy, np. Depeche Mode, Jean-Michel Jarre, Tangerine Dream, Duran Duran, Stevie Wonder, Kitaro, Simple Minds i masa innych. Alan Wilder (ex członek DM, mój ulubiony muzyk tej grupy) często na nim grał. Na swoim solowym projekcie Recoil (bez kolegów z Depeche Mode) chyba też go Alan używał. Roland Jupier-8, flagowy instrument w tamtych latach 80. bił na głowę konkurencję, czyli Korga, a nawet Mooga. Pewnie dlatego ten instrument Vintage, czyli używany stary instrument, jest do tej pory strasznie drogi 😲😲😲, chociaż ma już swoje lata. Dla koneserów z grubym portfelem:

        https://www.vintagesynth.com/roland/jup8.php

      2. „W nowej epoce będziemy przechodzić na instrunenty naturalne”.

        To się jeszcze zobaczy.

      3. „ale w nowej epoce będziemy przechodzić na instrunenty naturalne”

        CUDO, ktore pare minut temu sie odkrylo !

        Cudo !

        Cudo !

      4. Aha, piesniarz ma zielone oczy, wlosy szatyn z kasztanowo-miedzianym polyskiem w Sloncu…

        100% Potomek RODu Wiedunow/ Uzdrowicieli/ Uczonych/Bardow/ Geslarzy/ itd.

        Rozesliscie Wiatrem Bratem (moze byc internet) wiesci o Nim do kazdedo siola ❤
        Zrobcie to Czytelnicy Tawerny !

        Duzo wiecej by sie zadzialo, gdybyscie sluchali, tego, co warto…
        ale… Przeciez wiem, ze niewielu z Was tu slucha.
        A to sprawy powazne.

        W glosie Aleksandra Bardina (Barda 😉 ) sa dzwieki, ktore wybudzaja Pamiec Genetyczna !

  2. Bardzo wielka energia żegnania starego i witania nowego!

    Połowa listopada, zagęszczenie….. potem lżej i jak to mówi Taw, aktywacja nowych kodów na lżejszej przestrzeni od stycznia, lutego

    Idzie DOBRE, jest DOBRZE !!!

    🙂

    1. „i jak to mówi Taw, aktywacja nowych kodów na lżejszej przestrzeni od stycznia, lutego”

      Lela, chyba mnie z kimś pomyliłaś. Gdzie ja to napisałem, bo nie przypominam sobie.

      Aktywacja nowych kodów przestrzeni odbywa się indywidualnie, niezależnie od czasu i przestrzeni.

      Rok 2023 będzie szczególny, bo zaczną masowo działać w praktyce wiadome „preparaty”, więc skutki będą też wiadome. Z drugiej strony w 2023 zakończy się oczyszczanie Krainy i rozpocznie się czyszczenie P o l i n.

  3. Tawcio chodziło mi tylko o „kody” na własną tożsamość.
    To, o czym wspomniałeś w którymś poście, że są momenty kiedy można wpisać nowe kody…
    Nie mówię o tym, że samo się coś zadzieje.
    A że lekko? A czemu nie 😉

    ps. Ciebie nie można z nikim pomylić

    1. Nie pisałem o „kodach na własną tożsamość”, lecz o możliwościach kodowania samych Korzeni NaRODu, bo mnie interesuje tylko fraktal społeczny. Indywidualnie i tak każdy sobie rzepkę skrobie.

      To był szczególny moment na przestrzeni, kiedy można było wykonać ogromną pracę DLA NARODU. Okupanci o tym wiedzieli, więc w tym czasie również walnęli swoje kody. Takie daty zdarzają się rzadko. Informuję o tym w ostatniej chwili, by nikt nie zdążył zorganizować żadnej „medytacji zbiorowej”. Na szczęście kilka istot Mocy wykonało ogromną pracę w tym szczególnym momencie, co będzie miało wkrótce swoje skutki.

      1. TAWie, u mnie matrix dwa dni później przywalił z prawego sierpowego, na razie, jak to ja, trochę złagodziłam, ale tylko po to, żeby się lepiej przygotować do zmiany ustawienia żagla…. by płynąć w moją stronę…

        jakby to powiedzieć.. używając naszego słowa mocy..

        Teraz to ja jestem „kurwą” i jest mi z tym dobrze.. 😉

        choć, gdybym mogła od razu walnąć drzwiami i powiedzieć baj, baj byłoby mi pewnie lepiej, ale czasami trzeba poczekać, żeby wyciągnąć to, co się da.. i wskoczyć na wyższą półkę.

    2. „A że lekko? A czemu nie 😉”

      W punkt Księżniczko Lelo.

      Taką Pełną Wigoru i Radości Księżniczkę Lelę najbardziej lubię 🙂

      Przywróciłaś mi wiarę w Księżniczki 😁😁😁🤔 Myślałem, że Księżniczki to już jedynie w klasycznych bajkach, przedstawieniach teatralnych i filmach kostiumowych się ostały 😁 A tu proszę 😁 Damy radę.

      1. Ależ Rado, Ty to potrafisz słodzić!
        Damy Radę, R A D O, no bo kto jak nie MY, MY TAWerniacy ❤
        Za sprawą indywidualnej pracy każdego z nas (przed czym się ostatnio buntowałam 🙂), wpływamy na fraktal społeczny !
        Czyż nie?

        A ja koduję przestrzeń na lekkość

        ***

      2. „A ja koduję przestrzeń na lekkość”.

        Na Księżniczkość 😉

        A tak na serio, to robisz świetną pracę w tej materii. Lekkość jest Super.

      3. „Za sprawą indywidualnej pracy każdego z nas (przed czym się ostatnio buntowałam 🙂)”

        Czyli typowa Księżniczka, bo Księżniczki z zasady są zbuntowane bez powodu 😁 (zależy pewnie też od Zamku, Pałacu, w jakim taka Princessa mieszka 😁 W jakie wartości wierzy. Jaką prasę czytuje. Jakich Rycerzy i Książęta preferuje i co jada na śniadanie 🤣 Czy śpi w podomce, czy w bieliźnie).

        Był kiedyś na moim osiedlu taki Rycerz. Miał firmę, drogi samochód i do tego przystojny jak cholera. Podobał się wszystkim Dziewczynom na osiedlu, co wzbudzało zazdrość u innych chłopaków, mniej przedsiębiorczych i mniej przystojnych. Ja akurat go lubiłem, bo był wobec mnie w porządku i kilka razy rozmawialiśmy ze sobą. Starszy ode mnie, bo byłem wtedy nastolatek. Poznał taką zbuntowaną Księżniczkę (rozpieszczoną i zamożną, bo miała zamożnych Rodziców), a Ona bardzo urodziwa kobieta (czego miała cwana bestyjka świadomość 😁) owinęła tego poczciwego w sumie Rycerza wokół swojego najmniejszego paluszka u nóżki. Gość zbzikował, ale ulegał jej humorom, co nie było korzystne dla Niego. Są różne Księżniczki, ale nie jestem Rycerzem, więc nie jestem aż takim znawcą 😁

      4. „Ależ Rado, Ty to potrafisz słodzić!”

        Księżniczko Lelo! Doszedłem akurat wczoraj do wniosku, że zrobiłem się ostatnio jednak zbyt słodki (jak na swoje dawne standardy), zbyt landrynkowy i bezowy Raduś. Rzygać mi się chce od tego 🤔 Dawny Rado, łażący nocą po Pubach, warczący, tańczący Dirty Dancing z przypadkowymi Dziewczynami z klubu. Brudny od tarzania się w piachu, szczerzący zęby, jak Dzik, do wystraszonych Bogobojnych Dziewczyn wychodzących akurat z Nabożeństwa Niedzielnego, to było Coś 🤣🤣🤣😜 To było coś nieuchwytnego 🙄
        Nie wiem, czy taki dawny Rado powróci ? 🤔😂 Chyba wydoroślałem i zrobiłem się słodziak 😇 😁 😉

  4. Takie rzeczy się wczoraj działy? No nieźle. Jestem zamotany ostatnio. Wszedłem w pracę, a tak serio w kontakt z uczniami. Srandemia ich przyblokowała jak nie wiem. Pozdro!

    1. „Żal mi tych po szprycach, ale co mogę zrobić? Nadal mówię im moje zdanie. Tylko, że jak ktoś jest po…”

      Tak, drogi Śpiewie Ptaka.
      Odnośnie srandemii i szpryc dziwne trochę są teraz relacje między ludźmi zaszczepionymi, a tymi którzy swego czasu wyzywani byli publicznie przez mendy telewizorniane od antyszczepionkowców odżegnywanych od wszelkiej czci i wiary łącznie ze zrzucaniem na nich odpowiedzialności za zarażanie odnotowywane w statystykach z dupy wziętych.

      Tak, jak w plandemii walczyłam niczym lwica o każde istnienie, próbując dotrzeć do ludzi, z którymi miałam styczność, tak teraz nie chce mi się już tak intensywnie – rzekłabym – działać na tym polu.
      Myślę, że są ludzie, którzy pod moją „namową” sięgnęli po sukcesywnie odkrywaną wiedzę i właczyli samodzielne myślenie.

      Byli i są też tacy ludzie, którzy wobec propagandy okazali się bezsilni. Czy to ich wina?
      Chyba każdemu człowiekowi zdarza się ulec manipulacji, na którą później otwiera oczy.

      Do dziś (na fakcie z mojej dalszej rodziny) istnieją ludzie (dziabnięci wielokrotnie), którzy nadal wierzą w zbożność szpryc, a jakiekolwiek z mojej strony propozycje zaniechania dalszych dawek i chociaż próby odtruwania organizmu przy jednoczesnym podnoszeniu odporności, ci ludzie uważają za (cytuję): głupoty mówione przez kogoś, kto rozsiewa teorie spiskowe.

      Nie wszyscy tak reagują; większość zadawkowanych po prostu unika tego tematu.
      Czy na siłę go poruszać, aby móc przekazać aktualne porady niezależnych lekarzy i naukowców uznawanych w plandemii za czarny margines społeczny?

      Szczerze? – nie chce mi się drążyć już tego tematu z ludźmi, którzy pomimo moich wcześniejszych próśb i dowodów święcie wierzyli i nadal wierzą w szklanego boga.

      Czy straciłam siły?, czy uznałam to za tłuczenie głową w mur?,
      czy widzę to teraz jako wtrącanie się w czyjeś życie? – nie wiem.

      A może powinnam pomyśleć o sobie?

      Miłego!

      1. „czy widzę to teraz jako wtrącanie się w czyjeś życie? – nie wiem.
        A może powinnam pomyśleć o sobie?”

        Pomyślałem sobie wracając z grzybów, no nie tylko pomyślałem, poczułem też, że kiedy pomoc jest pomocą, to po niej czujemy się dobrze a kiedy zaboli, stracimy energię a nawet zachorujemy, to byliśmy w błędzie.

      2. Pewnie że myśleć o sobie pomagając. Gdy mi dobrze z taką pomocą, bez oczekiwań podziękowań, tak od środka, to jest widocznie ok i nie ma w tym poświęcenia a gdy czujemy się po niej źle, to się poświęcamy i to nie jest pomoc i nie pomagamy komuś i komuś szkodzimy i sobie też. Mesjanizm czy jak to tam zwać. To ta pomoc od ego która pod pretekstem pomocy wpycha nas w piekło, więc jak najbardzi j patrzmy na siebie w pomaganiu, jak się po tym czujemy. Bo jeśli pozwolę po udzielonej pomocy, by mnie bolała duchowa pupa, to gdzie w tym jest miłość do siebie? A jeśli jej sobie nie dam, to jak mogę dawać ją innym?

      3. O Boże jak dobrze że to wreszcie do mnie dociera. Nie o pieniądze chodziło, bdp, socjale i wile innych pozornie nie powiązanych spraw a o ślepotę w pomaganiu z racji pchania się w nią nie z serca a ego.

        Pomógł mi w tym oddech miłości. No nie sam oddech bo to Bóg jest bliz j niż oddech. To takie raczej używanie symboliczne dla umysłu zwrotu i oddechu by być Sobą czyli tym co Miłość stworzyła. A jeśli stworzyła, to nie popsuje, nie odbierze wolnej woli. Haha, wolnej woli, dobre, a która to ta wolna wola? Tą co każe mi sięgać po flaszkę? To nie wolna wola była a niewola. A jak się jest po drugiej stronie czyli w niewoli ego, to ono wyzwolenie od niego przedstawia jako niewolę, wpadniecie w łapy miłości. Nie do wiary.

  5. TAW:
    „Nie ma czegoś takiego jak alkoholizm”.

    Jak można tak napisać ?

    Mtw, dziękuję za wartościowy, jakże prawdziwy komentarz.

    Alkoholizm to ciężka i trudna choroba PSYCHICZNA.

    O alkoholizmie masz napisane nawet w książce „Uzdrawianie poprzez świadomość”.

    Alkoholików jest pełno, wszędzie…

    TRZEBA NAZYWAĆ TEŻ RZECZY PO IMIENIU, to nie jest przyklejanie etykiet.

    Właśnie pierwszym krokiem, przełomowym !!! w piciu mojego partnera było przyznanie się – przed samym sobą – bo to najważniejsze, że jest alkoholikiem.
    Po ostatnim cugu i po kacu (który był walką o życie) jego organizm, umysł i Dusza wręcz krzyczeli „już dość, wytarczy.

    Bardzo pomaga mu słuchanie książki E. Tolle.
    Już w umyśle się zaczyna przestawiać…
    A za dwa tygodnie pojedzie na ustawienia systemowe…

    Bardzo polecam Alkoholika z TikToka, facet mówi krótko i na temat, bez owijania w bawełnę.
    Oraz kanał SEKIELSKI… tam są wywiady z osobami pijącymi.

    A tyłu Jadwiga i wyjaśnienie z czego to zaburzenie wynika:

    .https://fb.watch/gvUL_y1Be3/

    1. Ja jestem fejsoholikiem. Niestety. W obecnej dobie chyba nie ma osób nieuzależnionych. Systemowi to pasi. Najbardziej niebezpieczne bowiem są osoby zniewolone, czyli żyjący bez wolności.

      1. Tak dokładnie, tak jest.

        Cała ludzkość została rozpita i m.in. została osłabiona nasza moc – przez picie tych trucizn.

        Arkona tutaj na blogu wiele razy pisała i wklejała filmiki na ten temat.
        Jak alkohol zniszczył nas i nadal niszczy.

      2. Jesteś fejsoholikiem…
        Ok.
        No jesteś 😆
        Ale spoko – czasami zaglądam na Twojego fejsa (bo ciekawe treści przekazujesz),
        Zatem jestem wspòłuzależniona 😆

        Ja Twoja fanka 😅😁🙃

      3. „Arkona tutaj na blogu wiele razy pisała i wklejała filmiki na ten temat.
        Jak alkohol zniszczył nas i nadal niszczy”.

        Tak Melisso !

        I zaprawde powiadam wam !
        Tworzcie przestrzenie bez tej trutki :
        Wasz pokoj, wasz dom, wasze podworko !
        A jak nie macie, to niech to bedzie wasza torba czy plecak : nigdy nie przenoscie tej trucizny !

        W kontaktach z bliskimi : nie podawajcie, nie podlewajcie…
        Krytyka nie ma sensu, bo nie dziala.
        Osoby uzaleznione potrzebuja ODBUDOWAC POCZUCIE ICH WLASNEJ WARTOSCI.

      4. Byłem dziś w Bełżcu. Oprowadzała nas bardzo świadoma przewodniczka. Powiedziała, že teraz mamy to samo, trzeba tylko dobrze obserwować i łączyć kropki (tu powieadziała jakoś inaczej, ale załapałem. Raczej ją zrozumiałem. Czy młodzież też zakapowała, nie wiem.

      5. Wczoraj w Le Monde napisali wprost, że depopulacja to jedyny sposób na „ulgę” dla klimatu i przeludnionej Ziemi.
        Nie kryją się z tym wcale.

      6. Dzięki za piękne zdjęcie wzbijających się ku niebu łabędzi. Pozdrawiam z zaśnieżonego Lublina. Wraz z nowiem przyszedł śnieg. Oczywiście jak co roku zima zaskoczyła drogowców, nic nowego.

      7. Deszczowe przesilenie. Wciąż nie zrobiłem ogniska. Ale to pierwsze przesilenie zimowe, którego początku nie przespałem. Czemu? Nie mogłem spać. Zawsze byłem senny. Tego roku było inaczej. Dobrego świętowania wszystkim! Hej!

      8. Właśnie czytałem, że w myśl artykułu 106 i 107 Rosja miała prawo zaatakować Ukrainę jako spadkobierca ZSRR, jednego ze zwycięzców II wojny światowej. Chodzi o działania denazyfikacyjne. Wszystko zgodnie z prawem międzynarodowym. Mówili o tym, ale nie znałem tych zapisów w karcie ONZ.

      9. Tlenek grafenu jest już w lekarstwach na grypę i przeziębienie. Najlepiej leczyć się naturalnie. Od nie wiem kiedy nie używam tzw. lekarstw. Wypłukanie tlenku grafenu jest możliwe przy pomocy kwasu histaminowego. Pozdro!

      10. Szedłem ulicą i usłyszałem, jak facet rozmawiał przez telefon:

        „Absurdy na každym kroku. Szkoda, że Bareja nie żyje. Dostał mandat, bo mu zdjęcie z drona zrobili. Miał telefon w uchwycie, a powinien mieć wbudowany”.

        Coś słyszałaś co do używania telefonu w aucie? Coś się zmieniło?

      11. „Krytyka nie ma sensu, bo nie działa”.

        Nie działa jako niesienie pomocy, ale działa jako szkodliwość ku uzdrowieniu.

        Krytyka bywa ukryta nawet za radą „wujka dobra rada” czy „ciocia dobra rada”. Proponując coś innego niż to co robi ktoś, komu to proponujesz, to czy nie mówisz mu wtedy tego?- robisz źle, tu ci mówię jak jest dobrze.
        Pewnie nie w każdej sytuacji ale coś w tym jest.
        I kiedy komuś doradzamy nie patrząc sercem (więc nie czując drugiego człowieka) a umysłowo poprzez pryzmat swojego życia… no dziwne to.

      12. „Tlenek grafenu jest już w lekarstwach na grypę i przeziębienie”.

        Najlepiej pozostać zdrowym…
        A tak w ogóle to mam już kompletnie wyjabane, co jest w czym.
        Zwisa mi to i powiewa.
        Jestem w połączeniu ze Źródłem i Ono mnie chroni. Ta świadomość mi wystarcza, że chroni mnie samo Źródło, Stworca Wszechrzeczy.

        Jak cokolwiek jem, to mówię sobie jedz, Kochana, na zdrowie, jak piję, to też piję na zdrowie, przeważnie 😄 wodę. Oddycham też na zdrowie i żyję na zdrowie i na pohybel skurwysynom.
        Wszystko mi służy, wszystko mnie wspiera, wszystko mnie uzdrawia, wszystko mnie raduje.

        Nie dezynfekuję rąk, nie trzymam dystansu, nie noszę sraski.
        Żyję, po prostu żyję ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️

      13. „Tlenek grafenu jest już w lekarstwach na grypę i przeziębienie”

        Grafen jest w napisach (symbolach) umieszczonych na powlekanych tabletkach. Przeprowadzono taki eksperyment. Odcięto dwa kawałeczki powlekanej tabletki na grypę, a konkretnie tabletki firmy Gripex. Jeden zawierał warstwę powlekającą, drugi warstwę powlekającą wraz z częścią napisu. I to własnie część z napisem przyciągnął magnes. Widziałam filmik.

        Tabletka Gripexu

        .https://www.google.com/url?sa=i&url=https%3A%2F%2Fwww.shutterstock.com%2Fsearch%2Fgripex&psig=AOvVaw0qq0vDxBMilRuD4e_wOBvk&ust=1674088041247000&source=images&cd=vfe&ved=0CBAQjRxqFwoTCPCfyIruz_wCFQAAAAAdAAAAABAJ

      1. TAWie, nie chce się z Tobą spierać. To przecież Twój blog, więc szanuję to, nawet jeśli mam inne zdanie.
        Mogę pisać „a”, spoko. Bez problemu. Błogo Sławię Ci. Twój blog to Twoje zasady.

        Piję kawę i słucham tego Naszego Rodaka. To chyba chłopak z Krakowa. Akurat ja lubię taką muzykę. Taki mam gust. O muzykę też się nie spierajmy tu na forum. Kawałek bardzo melodyjny:

        .https://www.youtube.com/watch?v=OuaRhpLZrcI

      2. Nie ma żadnego sporu, jest tylko mój prywatny apel do Komentujących, by nie kastrować słowiańskich Mężczyzn kastrującym słowem „alkoholik”. To jest Weda wyższa o tajnikach programowania przestrzeni.

    2. Łukasz 🌻❤️
      Pierwsza osoba, która w kilku zdaniach na TikToku powiedziała mi, czym jest wspòłuzależnienie.
      Łukasz jesteś super !!!
      Dziękuję Ci za wszystko 🙏

      Marek Sekielski o nałogach
      „Alkoholik z Tiktoka”
      .https://youtu.be/hJzFOBPuhaI

      Droga czytelniko, Drogi czytelniku,
      Zawsze
      Nazywaj
      Rzeczy po imieniu.

      I pamiętaj nie ma tematów tabu – to już nie te czasy.

      1. Ok.
        Taw, ten temat jakże drażniącego słowa na „a” też przerabiałam…

        Zatem niech będzie –
        osoba uzależniona od pitnej trucizny.

      2. Dlaczego nie ma słowa „energizeroholik”!

        Dlaczego nie ma słowa „coca-colo-holik”?

        Dlaczego nie ma słowa „czekoladoholik”?

        Dlaczego nie ma słowa „słodyczoholik”?

        Dlaczego nie ma słowa „kawoholik”?

        Dlaczego nie ma słowa „herbatoholik”?

        Dlaczego nie ma słowa „puboholik”?

        Dlaczego nie ma słowa „kluboholik”?

        Dlaczego nie ma słowa „makdonaldoholik”?

        Dlaczego nie ma słowa „pizzoholik”?

        Dlaczego nie ma słowa „kebaboholik”?

        Dlaczego nie ma słowa „stadionoholik”?

        Dlaczego nie ma słowa „podróżoholik”?

        Dlaczego nie ma słowa „tatuażoholik”?

        Dlaczego nie ma słowa „komputeroholik”?

        Dlaczego nie ma słowa „smartfonoholik”?

        Dlaczego nie ma słowa „grokomputeroholik”?

        Dlaczego nie ma słowa „internetoholik”?

        Dlaczego nie ma słowa „jutuberoholik”?

        Dlaczego nie ma słowa „blogeroholik”?

        Dlaczego nie ma słowa „komentatoroholik”?

        To niesprawiedliwe… 😖

      3. Melissa.
        Zejdź z niego.
        Zajmij się Sobą.
        Na terapię współuzależnienia, ale już !
        I będziesz wiedziała, co robić.

        Pozostałe to słowa, słowa, słowa….
        I nic z nich dobrego nie wyniknie.

    3. „Mtw, dziękuję za wartościowy, jakże prawdziwy komentarz”.

      Nie musisz mi dziękować Melisso, bo Ty i ja wiemy, jak sprawa wygląda. Nazywasz rzeczy po imieniu.

      Znam kobietę, która pracowała w poradni alkoholowej i miała styczność z Ludźmi uzależnionymi. Znałem dobrego człowieka, który… już go nie ma na tym padole, właśnie z powodu picia tych rzeczy. Takich historii i dramatów Rodzin współuzależnionych jest masa.

      Człowiek uzależniony będzie uciekał od tego/wprowadzał cenzurę słów i tematów, zamiast się z nim Odważnie zmierzyć (próba bohatera), zamiast stanąć w prawdzie o Sobie. Potem będzie robił cenzurę.

      To prawda, że można się uzależnić od wszystkiego, od Coca-Coli, batonów, soli, cukru, papierosów, od pracy, od utyskiwania, marudzenia itp.

      Lubię przecież smak piwa, o czym już wiele razy pisałem na blogu (też piłem ostro w Pubach i przyznaję się do tego, bo nie jestem hipokrytą świętojebliwym), ale temat uzależnień jest poważny. Jeśli ktoś musi pić dzień w dzień alkohol, aby poczuć się lepiej, to jego organizm jest zatruty i to jest uzależnienie. To działa jak narkotyk. Ludzie pracujący w poradniach od uzależnień znają temat od podszewki.

      Melisso, jeśli np. założysz bloga, to będę tam komentował:-) Ważne, abyś cenzury nie wprowadzała w temacie uzależnień.

      1. Chodzi o kastrujące Mężczyzn słowo „alkoholik”. Używanie tego słowa koduje na alkoholizm. Kto zna tajniki technik programowania populacji (choćby techniki NLP), ten kumi czaczę; kto nie zna, będzie nadal kodował przestrzeń kastrującymi kodami i odgrażał się słowem „cenzura”.

        Arkona kumi czaczę i nie szafuje na lewo i prawo słowami na „a”.

        Temat jest poważny, wręcz kluczowy, i ten blog jest otwarty na wszelkie tematy. Bądźmy jednak kreatywni i twórzmy nowe słowa, nowe sformułowania. Wprowadzajmy na przestrzeń kody Życia, a nie kody oceny, osądu, stygmatyzacji i kastracji.

        (Trzy razy system nie chciał mi przepuścić tego komentarza, więc ważne).

      2. „Człowiek uzależniony będzie uciekał od tego/wprowadzał cenzurę słów i tematów, zamiast się z nim Odważnie zmierzyć (próba bohatera), zamiast stanąć w prawdzie o Sobie. Potem będzie robił cenzurę”.

        Dzięki Radku 🌻🙏
        Skopiowałam sobie Twój komentarz 🙂

        Ja wysiadam już z tej „dyskusji”,
        nie będę więcej pisać na ten temat.
        Szkoda mojego czasu i energii.

        Biorę się za pieczenie chleba 🙂

        Zdrowia wszystkim życzę ❤️

      3. „Wprowadzajmy na przestrzeń kody Życia, a nie kody oceny, osądu, stygmatyzacji i kastracji”. 🙏🙏🙏

        Dokładnie tak. Tydzień temu Melissa nazwala mnie „Ciocią dobrą radą”. Długo nie trzeba było czekać, aby ziarno strachu wyrosło u Radka w sercu tłumiąc intuicję i pierwsze odczucia. Boi się że Ktoś Go posądzi o bycie „Wujkiem dobrą radą”. Naprawdę Radku?

        Najpierw Melissa zwracała mi uwagę, że za bardzo prywatne i osobiste tematy opisuję w Tawernie, „może jakiś Dziennik albo Pamiętnik bym sobie założyła”?
        Później, że moje komentarze są za długie.
        Następnie, że nie podpisuję linków, co Jej bardzo przeszkadza.
        A na koniec zarzuciła mi, że „lubię pisać do Ludzi i widać taka moja rola”. Nie „lubię pisać do Ludzi” a – lubię Ludzi, a to jest różnica.
        Nie wiem, o co Ci chodziło Melisso i jakie uczucia chciałaś we mnie wzbudzić?
        Mam się czuć winna, czy przepraszać, czy więcej do Nikogo nie napisać, żebyś była zadowolona?

        Jakie uczucia chciałaś wzbudzić w komentatorach Tawerny pisząc, że Tawerna nie została stworzona do łączenia Ludzi? A Tawa nikt nigdy nie widział i nie wiadomo czy Taw istnieje?
        „Droczenie”, „przekomarzanie się” raczej nie na tym nie polega.

        Krytykować, aby budować, tak. Krytykanctwo dla samego krytykanctwa nie.

        Czuję, że nigdzie nie pasuję i to też jest dobre. Nie mam zamiaru być kimś, kim nie jestem🌹🙂🔆

        .https://youtu.be/cqYBoS8rmbY

      4. „Arkona kumi czaczę i nie szafuje na lewo i prawo słowami na „a”.

        Slowa na „a” nie uzywam nigdy !

        Jest w tym slowie „dzialanie sil antyludzkich zakodowane”.

        Nieraz pisze „Czlowiek, ktory wpadl w niewole dzialan antyludzkich” lub „osoba, ktora znalazla sie w niewoli uzaleznienia” (bo sa i kobiety).
        Z niewoli nalezy wyzwolic… lub : sie wyzwolic. Czyli wyzwolic siebie.
        Postawa otoczenia jest kluczem.
        Ilez to razy ktos wraca po tygodniach odwyku, rok, dwa jest dobrze i… „koles” perwersyjny pod sklepem czy „lalunia” na imprezie mowi : „jedno piwko”.

      5. Zamiast likwidować słowo, sugeruję wykasować z niego negatywny ładunek emocjonalny. Jest młynarz, który robi mąkę. Jest mechanik naprawiający mechanizmy. Jest alkoholik czyli osoba spożywająca alkohol, tak jak kawosz spożywający kawę. Zwykła nazwa określająca osobę wykonującą daną czynność. Bez oceny, emocji, nadinterpretacji.

    4. Nie chcę się sprzeczać, bo każdy ma swoje doświadczenia, ja też.. z różnymi (lizmami) w moim przypadku też jest to alkohol.. Ale ja po obserwacjach śmiem zauważyć, że wciskanie tego izmu w choroby.. to danie do ręki niektórym tłumaczenia.. jestem chory, nic na to nie mogę.. wiem, że nie mogę pić, bo to może mnie zabić.. ale to silniejsze itp….. i tu następuje szukanie winnych.. a to praca, pracodawca, a to żona zołza.. a to cały świat.. wiem, że to skomplikowane, też żyję z „ikiem” kilkadziesąt lat.. ale jest mi daleko do tłumaczenia jego zachowania chorobą.. co najwyżej, gdy się źle czuje po ciągu (teraz ok 2- 3 razy w roku, kiedyś było częściej) najczęściej nic nie mówię.. co najwyżej: „oj, jak mi cię szkoda” i to drukowanymi literami, żeby zrozumiał.. Kiedyś prosiłam, żeby nie sięgał po kolejne piwo.. teraz mówię: Mnie nie będzie bolało.. po… wiem, jestem złośliwa.. ale jak człowiek jest chory, to powinien się leczyć, a jak człowiech chce się truć, to musi ponosić konsekwencje.. choć i tak przy nas, osobach stojących przy nich łagodniejsze niż u tych, którzy przez to samo lądują na ulicy… niestety żadne wyciąganie za uszy nie pomoże.. wiemy o tym… ale mimo spraw RODowych do przerobienia, można wspomagać się Kudzu i witaminami z grupy B w bardzo dużych ilościach.

      Amerykański dr Wiliams wypróbował to na sobie i na swoich pacjentach:

      na tej stronie można pobrać PDFy z protokołami witaminowymi.

      1 jest dla alkoholu:

      Kliknij, aby uzyskać dostęp 10+najpot*c4*99*c5*bcniejszych+protoko*c5*82*c3*b3w+witaminowych+*e2*80*93+cz.+1++protok*c3*b3*c5*82+dla+nadu*c5*bcywaj*c4*85cych+alkoholu+(dr+Roger+J.+Williams),6525429110.pdf

      1. „że wciskanie tego izmu w choroby.. to danie do ręki niektórym tłumaczenia.. jestem chory, nic na to nie mogę

        niestety żadne wyciąganie za uszy nie pomoże..”

        Tak Ula, podobnie to widzę.
        „Bo ja jestem alkoholik”
        „Bo ja mam nerwicę”
        Itd.

        Zrzucanie odpowiedzialności żeby jej nie wziąć za własne życie. I tu się kłania temat źle widzianej pomocy.
        A co jest z gościem nie tak, że trzeba za niego robić kanapki? Ma ręce połamane, a może nogi? Nie? W takim razie to nie pomoc a wyręczanie kogoś w tym co może zrobić sam.
        „Pomóż mi” słyszę wczoraj. Tak, a w czym? I po wymianie zdań, okazuje się, że ktoś może to zrobić sam ale mu się nie chce pracować dwa dni i woli jeden a to znaczy, że ta prośba o pomoc, to nic innego jak zrób to za mnie.

        Wróciłem przed chwilą z lasu, z medytacji i grzybów. I walił mnie po głowie temat pomagania, nie tylko tzw alkoholikom. Ogólnie. I widzę że my ludzie nie mamy o tym pojęcia. Dlatego pod pretekstem tzw pomocy, Europa zachodnia dała sobie wcisnąć tzw uchodźców, którzy ich później w powietrze wysadzali, gwałcili i okradali. Z tego samego źle pojmowanego pomagania my teraz mamy lekcję z sąsiadami od których też kopa dostaniemy. W tym samym temacie są socjalne i tarcze. Jeden chory algorytm który jest naszym wspólnym dziełem (moim też) na którym to potencjale Świat tworzy dla nas doświadczenia. Zaboli, ale zawsze jest czas zmądrzeć.
        Za kogoś tego zrobić nie mogę ale mogę przyjąć Światło, Bożą Miłość dla siebie i rozesłać ją w świat. Może to zacznie kodować przestrzeń na nową mądrzejszą opcję pomagania.

    5. Melisso, ja kupiłam sobie książkę Marleny Bhandari „10 najpotężniejszych protokołów witaminowych”, tam są różne witaminy opisane… A dodam jeszcze, że mój małżonek po raz pierwszy przyznał, że ma problem z alkoholem po tym, gdy mu kilka dni (potajemnie) podawałam KUDZU… widziałam wtedy zmianę jego myślenia, ale że nie jestem zwolennikiem oszukiwania innych, nawet dla ich dobra.. to powiedziałam mu o tym… bo chciałam, żeby sam zdecydował, czy chce to brać.. trochę pobrał, ale przestał.. wybrał.. pifko.. bo też jego piętą achillesową jest piwo… rzadko inne trunki. O piwie i uzależnieniach wiem już chyba wszystko.. i nie chowam w domu tej wiedzy dla siebie.. ale nie przytłaczam nią… od jakiegoś czasu ustąpiłam, dość się nawalczyłam.. i muszę powiedzieć, że jak nie ma z kim walczyć – to nie walczy… bardziej się pilnuje.. choć do całkowitej rezygnacji, mimo problemów zdrowotnych związanych z używaniem (nie nadużywaniem) droga daleka. Ale to jego droga, nie moja.. Ma prawo iść drogą jaką chce, a ja nie mam prawa mówić mu jak jego droga ma wyglądać… do tego doszłam.. i jest mi z tym lepiej…

      Miłej niedzieli.

      🙂

    6. Alkoholizm, seksoholizm, fajcyzm, tvholizm, wszelkie używki itp. powierzchownie wydają się tylko etykietkami. Gdy się jednak w to wgłębi okazuje się, że są one swego rodzaju, takim koniem trojańskim, którego głównym celem jest zaburzyć, zniszczyć ład w naszym wewnętrznym królestwie.

      zdrawiam

  6. Oglądam księżyc, Jowisz świeci naprawdę mocno, ale moim sprzętem to mogę robić zdjęcia wiewiórkom 😉🌌.

    1. Nie trzeba ranić .
      Te słowa zostawiają ślad na psychice –
      stygmatyzują , dołują , kastrują .

      Uwolnić psychikę z dołowania jest trudniej
      niż od uzależnień .

      1. „Dlaczego nie ma słowa „energizeroholik”!

        Dlaczego nie ma słowa „coca-colo-holik”?…………. i t d

        Wiesz, dlaczego?
        Bo cały świat byłby chory, nienormalny, popieprzony, sholizowany.
        W zasadzie to taki jest, ale człowiek to taka hipokrytyczna osobowość, która uwielbia wyszukiwać wady u innych, by przykryć nimi własne.
        Ma to nawet swoje określenie – wybielanie.
        Rozejrzyj się wokół siebie.
        Co drugi to ACE.
        Oby co drugi.

        Świat nie składa się z ludzi normalnych i nienormalnych.
        Świat składa się z ludzi naturalnych i świętych.
        Lub jak kto woli; z normalnych i świętojebliwych.

        Ponoć istnieje też świętoholizm.
        Bardzo skutecznie leczy go terapia diabelska.
        To takie zioło.

        Miłego!

      2. „Nie trzeba ranić .
        Te słowa zostawiają ślad na psychice –
        stygmatyzują , dołują , kastrują”.

        Osąd jest przemocą, krytyka również i nazywanie kogoś alkoholikiem także. To nie jest stawanie w prawdzie lecz oczernianie.

        I na odwrót. Gdy ktoś gwałci, torturuje i zabija, to jest to gwałtem, torturami i mordem, a nie oczyszczaniem. Wybielanie, nie stawanie w prawdzie.

        Wiem że ci co czują, to wiedzą o czym napisałem, a ci którzy tego nie czują, to i tłumaczenia nie pomogą.

        Mam znajomych, dwóch braci, jeden ląduje co jakiś czas na odtruciu alkoholowym, a drugi cierpi na bezsenność, gdy akurat nie pracuje. I ani jeden nie jest alkoholikiem ani drugi pracoholikiem. Wyczuwam coś innego, mianowicie wpływ rodziców i ich oczekiwań na dzieci. Jeden używa alkoholu, by nie myśleć i odrzucić narzucenia, a drugi popada w pracoholizm, by tym oczekiwaniom sprostać. Być może mają wspólny problem do rozwiązania, chociaż każdy swój i nie jest nim pracoholizm czy alkoholizm. Po prostu jeśli tego problemu nie uleczą, alkoholizm mogą wymienić na seksoholizm, zakupoholizm, a pracoholizm na bodyholizm albo coś innego. Z tym że rodzina problem widzi w alkoholizmie, a pracoholizm zachwala.

        Myślę, że bliżej do uzdrowienia ma pijący, ta czarna owca, która odrzuciła narzucony mu schemat, niż ta która spełnia oczekiwania rodziców i jeszcze idzie w to dalej.

        Uważam też, że dysharmonia wewnętrzna to brak pełni szczęścia, którą próbujemy napełnić przeróżnymi zachowaniami, przy czym jedne są akceptowane i pochwalane a inne napiętnowane. Różnica jest w osądzie, a ci którzy w tym osądzie wypadają gorzej, to o nich może być mowa w słowach „ostatni będą pierwszymi”, bo oni dochodząc do granicy wytrzymałości bólu psychicznego, jako pierwsi skłaniają się w stronę odszukania innej drogi i ją znajdują.
        Ci na tej samej drodze ale utopieni w samozachwycie i otoczeni pochlebcami, jeszcze nie wiedzą, że mają problem i mogą myśleć, że są lepsi, pierwsi i przez to mogą być ostatni.

        Mogę pić, chlać, ćpać i kraść ale stanięcie w prawdzie to uświadomienie sobie tego i tego co to ze sobą niesie i tego co jest pod tym i tego co jest jeszcze głębiej pod tym ale nie ograniczanie SIEBIE do tej czynności, bo ja ją tworzę a nie ona MNIE.

        Pijący nie są alkoholikami. Ja nie jestem rolnikiem, sadownikiem, ogrodnikiem, elektrykiem, cieślą, tynkarzem, kierowcą, pijakiem..

        Aktor nie jest osobą z filmu w którym gra. Wmawianie mu że jest inaczej, może ranić i nieść kolejne konsekwencje.

      3. „Dlaczego nie ma słowa „energizeroholik”!

        Pomysłem, że wszystkie holizmy są odłamami jednego braku i jedynie oceny robią różnice.

        „Energizeroholik” ma zakręcony wewnętrzny kranik energi, dlatego szuka jej na zewnątrz. I wszystko czego użyje a co ma mu tej energii trochę dodać ale z zewnątrz, po wszystkim kiedyś przyjdzie kac, nie tylko po alkoholu.

        „Pracoholik” się zestarzeje lub zaniemoże. Uroda przeminie. Sportowiec (nie będę pisał określeń w cudzysłowiu bo byłyby same cudzysłowie) złapie kontuzję albo jego czas przeminie itd.
        Można wymieniać izmy jeden na drugi ale jak długo? Jedno życie, dwa wcielenia, trzy? W końcu wchodzisz w ciało i poza słowami czujesz, że czegokolwiek się nie dotkniesz i tak cię znudzi, bo nawet jeśli nie pamiętasz, twoja dusza już to zna i czujesz. W końcu dochodzisz do miejsca w którym wiesz, że noc z tego świata nie da ci trwałego szczęścia i po wszystkim przyjdzie kac. To ta woda po której zawsze zachce się pić. Jak mówili indianie o białych, że biorą i nie mają granicy i chcą jeszcze więcej. Więcej władzy, więcej sławy, więcej uznania, więcej bogactwa, więcej wódki, seksu, stymulatorów.
        Na końcu zawiódł diabeł Jezusa na szczyt góry i z tamtąd pokazał mu wszystkie królestwa i zaproponował mu władze nad nimi. Czemu odmówił? Może nie chciał mieć mega kaca?

        Podobno jest woda po której gdy się człowiek napije, nie chce się już pić.

      4. „Osąd jest przemocą, krytyka również i nazywanie kogoś alkoholikiem także. To nie jest stawanie w prawdzie lecz oczernianie”.

        Mam odmienne zdanie w tej kwestii. To nie jest oczernianie i krytyka, ale napisanie prawdy, że ktoś jest od czegoś uzależniony z jakiś powodów. Wiadomo, że problem tkwi głębiej. Relatywizm nie jest dobry w tego rodzaju dyskusjach, bo niepotrzebnie mota. Można być też uzależnionym od tzw. duchowości, czytania książek i kursów, kiedy człowiek nie radzi sobie w życiu codziennym. Wtedy szuka „duchowości”, jako substytutu, aby wypełnić braki.

      5. Sławek, już Ci kiedyś zaproponowałem, ale jeszcze raz to uczynię. Chcesz pogadać poza forum i lepiej się zrozumieć, to możemy się wymienić telefonami i pogadać luzacko. Mogę Ciebie nawet odwiedzić i przyjechać. Nie widzę problemu. Być może nie rozumiemy się tylko na forum.

      6. „Można być też uzależnionym od tzw. duchowości, czytania książek i kursów, kiedy człowiek nie radzi sobie w życiu codziennym. Wtedy szuka „duchowości”, jako substytutu, aby wypełnić braki”.

        Pewnie że można. Wtedy człowiek skacze od nauczyciela do nauczyciela, od przekazu do przekazu, od warsztatów do warsztatów, wypełniając nimi brak.

        Można je też kolekcjonować i chwalić się nimi, bo ego uwielbia energię uznania i stać się może i z tego holizm.

        Akurat te dwa znam z własnego doświadczenia. „Nic co ludzkie nie jest mi obce”, prawie nic.

        W końcu i tak przechodzi się od teorii do praktyki i tu uzależnienia, również te „duchowe, rozwojowe” zostają rozpoznawane i porzucane.

        *

        Wczoraj czułem się naprawdę kiepsko. Umysł wpędził mnie w piekiełko. Kręgosłup się odezwał, musiałem wszystkie plany zostawić a chciałem zdążyć przed przymrozkami. Beznadzieja mnie owładnęła. Świat stał się okropny i okrutny. Dolaczaly się kolejne kiepskie myśli. Nie chciałem już tu być ale bez najmniejszej ochoty strzelania samobója.
        Dziś otworzyła mi się strona Janusza Zagórskiego a na niej nagranie z harmoni kosmosu na którym ktoś mówi o oddechu. I zacząłem to robić od niechcenia. Wyobrażałem sobie że wciągam miłość Boga i wypuszczam ją z wydechem rozsyłając na świat.

        Niby nic się nie zmieniło a zmieniło się wszystko. Pesymizm gdzieś zniknął. Pojawiła się jakaś dobra spokojność, niemal błogość. No i umysł przestał świrować a zaczął przekładać na rozum coś co zdaje się rozpakowywać z serca, co przynosi ukojenie i zaprasza do dalszej praktyki. Niesamowite jak blisko jest z piekła do nieba.

      7. „Sławek, już Ci kiedyś zaproponowałem, ale jeszcze raz to uczynię”.

        Mtw, nie obraź się, ale nie wchodzę tu, by zawierać nowe znajomości. TAW mi dawał do siebie nr telefonu i też nie odpowiedziałem.
        Czuję że nie raz się wszyscy spotykaliśmy w niejednym życiu i dusze się znają może i z poza czasu i materii, ale ja się czuję obecnie na odcinku samotnie wspinającego się na swą górę mistrzostwa.

      8. Problem i niebezpieczenstwo „alko- holu” wynika z tego, ze uzaleznia BIOLOGICZNIE tez !
        Nie tylko psychicznie. Jest nieraz taki moment, ze potrzeba ODTRUTEK !
        Sama wola, weda, modlitwy itp; moga nie wystarczac. Patrz : padaczka alkoholowa.
        Trzeba pamietac o czynniku fizjologicznym. I tu „dobra rada” : jadlospis : duzo warzyw, witaminy, soki owocowe, jablka, maliny, KUZU, Szafran, Ashwaganda, itd.

        Zdarza sie, ze osoby uzaleznione nie maja apetytu lub nie maja nikogo, kto by zadbal o zdrowe zywienie. Nie chodzi o duze pieniadze. Buraczki z „biedry” sa rownie dobre, co „ekologiczny” ogorek. Ale ktos to musi kupic i zrobic barszcz i salatke…

      9. „Nie chodzi o duze pieniadze. Buraczki z „biedry” sa rownie dobre, co „ekologiczny” ogorek. Ale ktos to musi kupic i zrobic barszcz i sałatkę”.

        Arkono miłość rozdajesz z samego rana 👩‍❤️‍💋‍👩😘

        .https://youtu.be/qkCOCOshhjE

      10. Mam kolegę, któremu mamusia pod nos podstawia i buraczki i ziemniaczki i gdy wpada w cug i bez tego. I im więcej tego robi, tym gorzej ją traktuje.
        Wolę być ostrożny z takim pomaganiem. Czasem lepiej zostawić kogoś, by poleżał w swoich odchodach, bo to mu bardziej pomóc może.

        Ogólnie ego pcha nas do pomocy, gdy mamy się zatrzymać i nie chce pomagać, gdy trzeba coś zrobić. Bez wewnętrznej czystości, u steru serca, to se można i napomagać i nadoradzać i na końcu dostać kopa.

      11. „Czasem lepiej zostawić kogoś, by poleżał w swoich odchodach, bo to mu bardziej pomóc może”.

        Masz szczescie NS, ze ci przez Ciebie zostawieni w ich odchodach, rano sie jednak obudzili.

      12. „Bez wewnętrznej czystości, u steru serca”

        Pytanie do mistrza NS :

        Jestes bardzo glodny. Zupe : Doskonala, ugotowal kucharz „bez wewnetrznej czystosci”.
        Ale dobra ta zupa, bo to dobry kucharz.
        To zjesz czy nie ?

      13. „Mam kolegę, któremu mamusia pod nos podstawia i buraczki i ziemniaczki i gdy wpada w cug i bez tego. I im więcej tego robi, tym gorzej ją traktuje”.

        Sprawa „z mamusia” to sprawa braku rownowagi z linia Ojca, RODu Ojca.
        Sprawa „do przerobienia”.

        Ale bez „buraczkow i ziemniaczkow” to Twoj kolega moze juz by nie mial sil na jakiekolwiek „przerabianie”.

        Jest duch, jest Cialo, jest umysl.

        I jest pokarm.

      14. „Masz szczescie NS, ze ci przez Ciebie zostawieni w ich odchodach, rano sie jednak obudzili”.

        – PRAWEDA. Nie jesteśmy sami zostawieni samym sobie, po to są Inni Ludzie, aby żyć wspólnie i między Nimi. Zostawiać Ludzi samym sobie, kiedy potrzebują ręki drugiego życzliwego Człowieka, to znieczulica.

        .https://www.tekstowo.pl/piosenka,azotox,znieczulica.html

        „Gdzieś pod bramą upadł człowiek
        Nie miał siły, aby wstać
        Omijano go z pogardą
        Nikt mu ręki nie chciał dać

        Gdzieś pod bramą konał człowiek
        Krzyczał by mu pomógł ktoś
        Zwyciężyła obojętność
        Już nie żyje nie ma go

        Znieczulica, znieczulica na ulicach polskich miast
        Znieczulica znieczulica w głowach zaślepionych mas

        Mały chłopiec leżał z boku
        Porzucony tak jak rzecz
        Jego płacz przerywał ciszę
        Ludzie uśmiechali się

        Chłopiec w swoich małych rączkach
        Ukrył swą niewinną twarz
        Gdy umierał w samotności
        Słychać było cichy płacz”.

  7. „To był szczególny moment na przestrzeni, kiedy można było wykonać ogromną pracę DLA NARODU”.

    A nadchodzący moment Za Cie Mienia KS i ę Ż y ca, też?

  8. „Wiesz, dlaczego?
    Bo cały świat byłby chory, nienormalny, popieprzony, sholizowany.

    W zasadzie to taki jest”.

    Dokładnie tak jest.
    Osobiście nie znam nikogo !!!
    oczywiście łącznie ze swoją osobą,
    Kto nie miałby żadnych zaburzeń, albo objawów zaburzeń, naprawdę wszelakich…

    Tak to już jest.
    To jest taka planeta.

    A co się na niej działo i dzieje, każdy wie.

    1. Nie będzie tzw. zaburzeń .

      Podnieść – przewartościować swoje życie
      ku przyRODzie i temat znika.

      Wszystko inne to sztucznie tworzony ersatz nie życie.

      Upajam-rozkosznie się przyRODą.

      Wszyscy mamy zmysł równowagi .
      Tylko niektórzy o równowadze zapomnieli.
      To kwestia wprawy.

      Powrót do życia zgodnie z rytmem przyRODy.
      Czujemy się bezpiecznie – czujemy szczęście-radość .

      Odzyskajmy swoje przeznaczenie- zespolenie z przyRODą.

      Wczuj się w rytm przyrody i rytm swojego ciała.
      Wespół zespół i poczujesz jakbyś płynęła w powietrzu,..
      Wzmacniaj swoje ciało bliżej naTURy.

      To sprawi RYTM – Rytm przyRODy.
      Natychmiast go rozpoznasz i poczujesz.

      .https://www.youtube.com/watch?v=xkVH1QomW0A

      Andrzej Dąbrowski – To sprawił rytm -zwyczajny rytm

  9. Melisso, Czcibor i Dobromiła z Lechickigo Odrodzenia, swego czasu napisali artykuł o alkoholu… Nie jestem jednak aż tak radykalny jak Czcibor z Dobromiłą w tej kwestii, ale temat ciekawy i wart przemyślenia, bo coś jest na rzeczy w temacie.

    Tytuł artykułu: „Alkohol to Zainstalowany Niszczyciel Rodów Słowiańskich”. Każdy niech sam wyciągnie wnioski, czy też tak uważa w tej kwestii.

    http://lechickieodrodzenie555.blogspot.com/2022/05/alkohol-to-zainstalowany-niszczyciel.html

    1. „Alkohol to Zainstalowany Niszczyciel Rodów Słowiańskich”.

      Artykulu nie czytam, czasu nie mam. Tytul wskazuje, ze autorzy kumaci.

      Pisalam wielokrotnie, ze rozpijanie to dzialanie sil antyludzkich. To ofensywa na Slowian.
      Zadna ze znanych „broni” nie moze dotknac Slowianina (w rozumieniu : spolecznosc).
      Poradzimy z kazda. Na naszych Ziemiach zostal zaistalowany „a” jako „niewidzialna” bron dzialajaca na genetyke, umysl, komorki biologiczne, rozrodcze, itd.
      Co wiecej szkod uczynilo dla narodu ? Owa „demia koronowa” czy rozpijanie ?
      Ile osob zginelo w wypadkach, trwale kalectwa, utrata pracy, bezdomnosc, depresje, choroby, rozbite ROdziny…
      Wiecej szkod w ciagu roku czyni „a” niz „demia koronowa”.

      1. „Co wiecej szkod uczynilo dla narodu? Owa „demia koronowa” czy rozpijanie?”

        To samo sobie myślałem ostatnio. Ludzie wierzą, że rząd jest po to, by o nich dbał. No i dlatego „walczy” z covidem, ale nie z wódką, z której produkcji raczej nic dobrego nie wynika dla ludzi.

        Słuchałem wczoraj o demokracji. Mówią rozmówcy, że demokracja to rządy ludu, poprzez lud, dla ludu. I czegoś takiego już nie ma, bo są rządy urzędników, poprzez urzędników, dla urzędników.

        Ludzie mają wierzyć, że rządy są dla nich, ale widać na przykładzie wódki i covida, że jest odwrotnie.

        Wczoraj poszedłem dalej i w miejsce „urzędnik” wstawiłem zwrot „dorwał się do koryta” i wyszło że ta niby demokracja to rządy ludzi, którzy dorwali się do koryta, poprzez ludzi którzy dorwali się do koryta i dla ludzi co się do koryta dorwali.

        No ale patrząc jak mi się zdawało obiektywnie, taką demokrację mieliśmy już w domach. Ten co się dorwał do władzy to rodzić i uogólniam bo wyjątki może i były. Więc dzieci odsunięte od głosu i starsi też. O władzę walczy ojciec używając siły i matka manipulując. Kto wygra ten rządzi i mówi że dla dobra wszystkich ale wątpliwe to jest.

        Poza domem w szkole rządzili nauczyciele, na wsi sołtysowie, radni, wojtowie. Dalej burmistrzowie i tak wzwyż. Kto u władzy, tego rodzina ustawiona.
        No i gdzie ta demokracja? Nie ma jej w rodzinie a oczekujemy że będzie w kraju?

        No i myślę sobie dalej, że nawet gdyby to była demokracja ludu dla ludu, wszystkich uwzględniając a nie tylko urzędników, no to czym jest ta demokracja i o co w niej chodzi? O rządy większości. Więc mniejszość nie ma nic do gadania. 49% ludzi może być skazanych na widzimisię 51%. Czyli ta większość ma do dyspozycji energię mniejszości.

        Chcę iść na ryby albo mam ochotę poleżeć i popatrzeć w niebo. Mam to poddawać pod głosowanie, by większość uznała, że lepiej abym w tym czasie poszedł z nimi i robił coś z nimi (za nich)? A nie mogą sami?

        Ktoś już powiedział, że demokracja to diabelstwo ale z braku lepszych rozwiązań stosujemy ją. A może lepsze rozwiązania są, ale w interesie rządzących, obojętnie czy urzędników czy tych 51% ludności i więcej, jest by nie zaproponować czegoś mądrzejszego? Dlatego tak ochoczo promuje się wszędzie demokrację? By można było nawet inne kraje napadać i udawać że instaluje im się domokracje a może demonkreacje? Bo dla mnie to jest demona kreacja, diabelstwo.
        No cóż, gadaniem nic nie zmienię, a i zauważyłem że ludzie chcą demokracji, chcą energi mniejszości dla siebie. Ale to jest serwowanie tej mniejszości niewolnictwa a więc i w konsekwencji sobie.
        Ciekawe czy ja nie mam ukrytych chęci jakichś podstępnie zatwierdzonych myśli z rodziny demonkreacji.

        Ach, zastosuję sobie oddech miłości, niech przywraca ustawienia boskiego wzorca i roześlę je po demokratycznym świecie.

  10. Staropolskie znaczenie okovity zniekształcono na
    wyartykułowanie „holu”, czyli alkoholu – jakbyś był/a na holu..

    Oko Vita – woda życia – Okovita
    Okowita, czy też gorzałka
    to staropolskie określenie na każdy napój spirytusowy.

    „Aqua vitae / ˌ æ k w ə ˈ v iː t eɪ / ( łac . „woda życia”) lub aqua vita to archaiczna nazwa stężonego wodnego
    roztworu etanolu”.

    za wikip
    https://en.wikipedia.org/wiki/Aqua_vitae

    1. Nic dziwnego…
      Przywiezli kupcy z Genui.

      Zaden „on” staropolski.
      A ze bystrzaki Polaki nauczyli sie pedzic lepszy „wypitek” niz ten z Genui, to juz co innego.

      Staropolacy warzyli piwo 🙂

      A kto zawiozl do Indian ?

      Ps. Moze to za moje wpisy o „a” ktos wyslal urojenia senne do Radoslawa i podbuntowal tak, aby napisal on te obrzydliwe komenty ?
      A ze malo kto tu oponowal…?
      „Dziwny jest ten swiat” 😉

      1. Arkono, tamte komentarze wynikały z czego innego i dlatego były takie ostre i zdecydowane. To nie chodziło o senne zwidy. Na telefon mogę Ci powiedzieć, dlaczego je wtedy napisałem i co było przyczyną takich ostrych komentarzy. Tutaj na forum nie ma sensu powracanie do tego, bo może znowu być nieporozumienie i kręcenie się w kółko. Mieliśmy już dawno przez telefon pogadać w tej sprawie.
        Za jakiś czas odejdę z forum, więc nie będę czytał postów i Tobie odpisywał, w razie pytań. TAW może Ci podać do mnie telefon.
        Mam do Ciebie prośbę Arkono, abyś mi już nie wypominała tamtego.
        Ja również straciłem masę energii i czasu:-) Być może znowu zostaniemy skłóceni:-)

      2. „A kto zawiózł do Indian?”

        Arkono, zapewne ci sami co do aborygenów i teraz tłumaczą, że oni mają problem genetyczny, dlatego są tacy podatni. Odpowiedzialni za to mają w genach niszczenie rdzennych ludów tej ziemi.

      3. „Mieliśmy już dawno przez telefon pogadać w tej sprawie”.

        Radoslawie, nie bede opisywac, ale Ty jeszcze nie zdajesz sprawy z tego, ze niektore osoby maja naprawde trudne sprawy do ogarniecia.

        Telefonow zastrzezonych nie odbierasz, wiec nie moge dzwonic.
        Bo ja innego na razie nie mam, bo nie mam czasu sie zajac zakupem nowego (na karte).
        Poza tym mam bardzo, bardzo trudna i skomplikowana sytuacje.
        Gdy pisze na blogu, to kosztem duzych wyrzeczen i opoznien w roznych dziedzinach.
        Zdaje sprawe z wagi tego, co jest do przekazania.
        Zdaje sprawe, ze czas goni czas i dlatego pewnych wiesci nie mozna odkladac „na pozniej”.
        Przestrzen jest gotowa na Ziarno Zycia i Siewcy maja je Teraz siac.

        Dlatego pisze.

        Ale latwo nie jest.

      4. „Ja również straciłem masę energii i czasu:-)”

        No wlasnie, a kto na tym skorzystal ?
        Ktos gdzies sie bardzo „cieszy” z tych strat, bo „zarobil”. Energia nie ginie w prozni.

        I dlaczego prawie nikt nic nie zrobil, aby Twoja i Moja cenna energie i czas uratowac ? Dlaczego Twoi Przyjaciele na blogu z Toba wtedy nie porozmawiali, abys sie opamietal ?

        Jesli zechcesz, mozesz poszukac tej odpowiedzi. Ale mozesz nie chciec.

        Co zrobic, aby to co stracone, odzyskac ?

        Mnie interesuje jak nadrobic opoznienia w Zyciu, jakie z tego wynikly.
        Moglam na przyklad uratowac tysiece jezy, rozsiewajac wiesci po calej Ojczyznie, podajac sposoby jak zapobiegac zabijaniu tych pieknych istot, itd. itp.
        To tylko malutki przyklad tego, co sie nie zadzialo.
        Bardzo malutki, bo straty sa niepomierne.

        Trzymaj sie Radoslawie.

    2. „Okowita – staropolski napój alkoholowy.
      Produkcja okowit
      była rozwijana i opanowywana przez setki lat
      dzięki ciężkiej pracy i umiejętnościom.
      Okowita (od łac. aqua vitae – woda życia) lub gorzałka – staropolskie określenie wysokoprocentowego napoju alkoholowego, mocnej wódki produkowanej ze zbóż i ziemniaków”.

      Aqua vitae wytwarzano w Europie już w XIII wieku jako spirytus będący produktem destylacji wina.
      Początkowo produkowana wyłącznie w celach leczniczych, z czasem stała się zwykłym napojem alkoholowym..
      Nazwą okowita określa się również
      surowy nieoczyszczany spirytus”.
      Zauważcie – „w celach leczniczych”.

      za wikip.

      Droga RiS – czyżbyś cichaczem sprzedawała swoją markę?
      Nie bądż żyła . Daj spróbować.

      1. Witaj Justynko 😂🤣😂🤣🤣, aleś mnie rozśmieszyła 🙏😘. Dobrze, że wspominasz o żyłach.

        https://upacjenta.pl/poradnik/alkohol-a-choroby-serca-na-co-uwazac-siegajac-po-kieliszek

        U nas w Domu alkohol leży od lat. Głównie to prezenty. Niektóre są tak stare, że nie wiem, czy „to to” się nie przeterminowało 🙃🙂.

        Arkona wspominała o Tych, co wychodzą z uzależnienia i napotykają na drodze Kolegę/Koleżankę, którzy namawiają do „jednego”.
        No niestety tak jest. Znam Kobietę. Byłam świadkiem, jak w takiej sytuacji odpowiadała, że: „obiecałam Bogu”.(Obiecała jak po raz 3 wylądowała w szpitalu i ledwo Ją odratowali). Namawiający odchodzili zmieszani, ale nie namawiali więcej.

  11. Taw,
    Nie dogadamy się.
    Jak swoje, Ty swoje 😅
    SZKODA MI TU SWOJEJ ENERGII I CZASU

    Zapraszam Cię do nas na wieś, poznasz tu Jacka (kilka lat młodszy od Ciebie), zobaczysz jak wygląda jego życie, jego dom…
    Nie ma dłoni, bo stracił ją po pijaku tnąc drewno…
    On „tylko” piwo pije.
    Ot tak przez większość swojego życia.
    Ależ „oczywiście” twierdzi, że wszystko z nim w porządku, no i „wiadomo” – nie jest osobą uzależnioną od pitnej trucizny.

    Marek Sekielski „Piwo to nie alkohol?”
    .https://youtu.be/RhbOYmAbLHM

    Ps.
    Każdy musi (jednak musi) upaść na swoje indywidualne dno i dla każdego co innego ono oznacza.

  12. Temat NLP jest mi oczywiście znany. Mam jednak swoje wglądy, wybiegające dużo dalej w tym temacie, poza utarte ramy. Kto kumi, ten kumi, a kto się sam programuje, niech się programuje wedle uznania. Nie moja sprawa przecież. W każdej chwili mogę opuścić bloga i przestać komentować.
    Hipokrytą też nie jestem, bo uczciwie się przyznałem wiele razy, że sam lubię piwo. Wiele razy pisałem tu na blogu, o tym, że piłem piwo i prawdopodobnie będę nadal pił, bo lubię. Nie jestem tak radykalny jak Czcibor w tym temacie, który nawet miodu pitnego nie pije. Co do NLP, to mnie bardziej przekonuje książka „Holograficzny Wszechświat”, którą kiedyś czytałem, a tam temat jest szerzej opisany, wybiegający dalej niż NLP. Sam doświadczyłem tego osobiście.

  13. Komentarz się nie ukazał, więc piszę jeszcze raz, bo widać ważny był. NLP jest mi oczywiście znany, ale wybiegam dalej niż NLP, poza utarte ramy. Kto kumi, ten kumi.
    Mnie bardziej przekonuje książka „Holograficzny Wszechświat” niż NLP.
    Piszę też z własnego doświadczenia.

  14. „Mtw, nie obraź się”

    Oczywiście, że się nie obrażam, bo niby o co? Szanuję to i Dzięki za szczerość. To była tylko luźna propozycja z mojej strony, pytanie.

    Za jakiś czas odejdę z forum (może nawet dzisiaj to zrobię, bo to też uzależnienie), bo pisanie jedynie komentarzy już mi nie wystarcza. Z kim mam kontakt telefoniczny, to mam. Lepiej faktycznie spotkać się w realu. Takie mam zdanie. Na blogu wystarczająco długo byłem (kilka lat) i intensywnie Szczerze komentowałem, tak jak czułem w danej chwili. Coś od Siebie też dałem i Przekazałem:-)

    1. Tak, ciągłe pisanie na forum to też uzależnienie.
      Mielenie ciągle tych samych tematów z ludźmi, których się nie zna.
      To jest na dłuższą metę – bardzo męczące.
      Pochłaniające naszą energię i czas.

      Działajmy w realu.

      Popieram 🙏🌻✨

      1. Po drugiej stronie siedzą realni ludzie, nie puste niki. Realnie można pracować z samym sobą i realnie dzielić się z ludźmi wiedzą poprzez internet, nie ma w tym nic złego. Kiedy będzie potrzeba spotkać się z kimś w cztery oczy, to świat na pewno zaaranżuje takie spotkanie nawet bez naszej podpowiedzi. Skoro teraz robi to przez sieć, nie będę z tym walczył, niech płynie.

  15. „Boi się, że Ktoś Go posądzi o bycie „Wujkiem dobrą radą”. Naprawdę Radku?”

    Nie. Chodziło mi o uszanowanie Jarka, jego prywatności, w jego osobistych procesach. Jarek ma do mnie telefon i wie, że jestem otwarty na rozmowę z Nim, o czym napisałem do Jarka w smsie.
    Nikogo się nie boję Asiu. Przeszedłem wiele osobistych procesów i nie muszę się już niczego bać, bo Wiem kim jestem.
    Możemy pogadać poza forum Aśka, ale nie chcesz i ja to szanuję. Nikomu się nie narzucam i nikogo nie stygmatyzuję.
    Więcej zrobię poza forum dla Przestrzeni, niż pisaniem komentarzy.
    Tak mi mówi intuicja.

    1. A napiszę se pod Radkiem aby nowego wątku nie zaczynać.

      Czary mary, czary mary, zwariowałem 🙂
      Brzęczy mi od rana temat taki co mówi o tym, że w żadnym momencie nie jestem zależny od ciała. Gdzieś to kiedyś usłyszałem i gdy zastosowałem rano oddech miłości, to się wyłoniło.
      Jak robiłem głodówki, to zdawały się wychodzić uzależnienia cielesne głównie od jedzenia. Alkohol, tytoń, inne środki, cukier, mięso. Czy trzeba pomóc ciału w wyjściu z uzależnienia od alkoholu? Myślę że to zależy od stopnia świadomości i gdy jest hardkor i delirki, padaczka, to pewnie tak. I gość nie pije pół roku i znów zaczyna, dlaczego? Ciało oczyszczone. Bo jest myśl. Co za myśl? Myśl która mąci, którą zaakceptowano jako swoją prawdę a która nie pochodzi z Prawdy.

      Które myśli pochodzą z Prawdy? Te które mówią, że póki jestem w ciele, jestem zależny od głodu i chłodu? Czy te, które mówią, że w żadnym momencie mego życia nie jestem zależny od ciała? O rany rany, a gdyby to była prawda?
      Stosuję od rana oddech miłości i sam się dziwię, jakie to proste. Biorę oddech i wyobrażam sobie że z nim wciągam ustawienia wzorcowe, bo miłość jest takim ustawieniem, podstawową energią Boga, wibracją, częstotliwością. I po kilku razach czuję mrowienia w różnych częściach ciała, komórki zdają się podskakiwać z zachwytu i ledwie siedzieć na swoich miejscach.
      Co tą Krysia pisała, o przechodzeniu przez ścianę? A czemu nie? Gdyby ciało zaczęło wibrować z częstotliwością światła albo wyższą? Przechodzenie przez ścianę, chodzenie po wodzie, nie podatność na ogień i mróz.

      Nie mam pojęcia do czego mnie to może doprowadzić. Co, do wariatkowa? Już w nim jesteśmy.
      Wiem to, że nie chcę już myśleć o nikim źle. Nie chcę się opętywać mrokiem i tego mroku rozsyłać a następnie szukać pocieszania w jedzeniu albo piciu lub czymś tam.
      Gdy coś mnie zaczyna skręcać, zrywa się burza, już nie muszę się z tym bić stosując wybaczenie dla ekstremalnie poblokowanych. Przystępuje do oddechu miłości i obserwuje przy wyciszającym się umyśle, jak oddech wygładza burzę i rozpuszcza to coś co ją rozpętywać zaczęło. I tą samą energię już teraz mogę słać do kogoś kto „prosił się” o krytykę.

      Tak, samo wybaczenie mogło być jak próba odcięcia się od mroku, bez zapalenia światła. Ono jest dobre ale trzeba pójść dalej, no jak mówiono nie raz, wygonisz diabła a nie zaprosisz Boga, to w opuszczone miejsce wejdzie kilku jeszcze gorszych.

      Więc pobieram z oddechem wzorcowe ustawienia zwane też miłością.
      I znów to samo. W żadnym momencie nie jestem uzależniony od ciała. A to by znaczylo, że nie muszę czekać na opuszczenie ciała. Wybierając już teraz niebo, mogę zabrać w to miejsce ciało, poza ograniczenia form, przestrzeni, a może i czasu? Bilokacja, teleportacja, przenikanie ścian, zmiennokształtność, lewitacja.
      Nie chciałbym aby z tego zrobiła się nowa religia, nowe uzależnienie, by nie był to cel który rajcują zatyka brak miłości. Niech ona będzie na pierwszym miejscu, bo reszta chociaż wydaje się nieziemsko atrakcyjna, zapewne spowszednieje po czasie.
      Więc biorę oddech i przesyłam i Wam tą boską wzorcową energię i decyduję, by praktykować oddech miłości codziennie 🙂
      I obaczym gdzie to prowadzi 🖐️

      1. Tak Sławku, ten oddech miłości stosuję od 1996 roku i mogę tylko potwierdzić, jak wspaniale przenosi mnie do pięknego, spokojnego życia nawet w Tu i Teraz.
        Niech się ze mnie wyśmiewają mądralińscy 😄, ja i tak wiem i odczuwam swoje.
        Bo MIŁOŚĆ jest wszystkim we WSZYSTKIM, jest zarazem bronią i lekarstwem na WSZYSTKO.

        Właśnie teraz jestem samotnie na spacerze w moim Lasku i zachwycam się PIĘKNEM MATKI NATURY.
        Miłej niedzieli życzę Tobie i wszystkim TAWerniakom.💓☀️

      2. SłowiAnko, w 96 to ja po polach z karabinem biegałem i po zaspach się czołgałem i inny oddech łapałem.
        Kiedyś tu chyba już o tej praktyce wspominałem, ale nie pamiętam jakichkolwiek na niego własnych reakcji. Nic dziwnego. Jak podaje kolega, od którego o nim usłyszałem, by go stosować, jest potrzebny pewien stopień gotowości, wewnętrznego pokoju, kontaktu z własnym ciałem, ze swymi emocjami.
        Najpierw się kamień z grubsza obrabia, a później szlifuje i wygładza. Do każdej czynności potrzeba innego narzędzia. Nic dziwnego, że zacząłem od praktyki wybaczania, następnie wchodzenia w siebie i przyglądania się odczuciom ciała, emocji, różnych energii. W takim razie i by zacząć z grubsza, trzeba mieć gotowość, chcieć. Chłopak opowiadający o oddechu miłości sam przyznaje, że kiedyś nie był w stanie np medytować.
        Jednak czegoś się nauczyłem.

        I co że się śmieją, niech się śmieją. To tylko opinie. Jak to mówią, prawda jest atakowana, wyśmiewana i na końcu dopiero akceptowana. A i w doświadczenie wyśmiewania też można wprowadzić wzorcowy kod miłości, nie koniecznie stawiając rezultatowi oczekiwania, bo i od tego można się rozchorować. Nic na siłę. Ważna intencja. Ja robię to dla przemiany własnego serca, umysłu, następnie ciała i dalej niech idzie w świat albo w jakąś konkretną relację, ale to tej Mocy pozostawiam wybór działania. Tak by nie naruszać wolnej woli.

        Dziękuję i Tobie Najlepszego i Tawerniakom i każdemu kto się na to Najlepsze otwiera 🖐️

    2. Radku, odnośnie numeru telefonu, mam bardzo „zawężone pojęcie lojalności”.
      Czułabym się nie w porządku w stosunku do Tawa czy Innych Tawerniaków. Nie chciałabym, aby Ktokolwiek się zastanawiał, o czym rozmawiamy „prywatnie”.
      TAW stworzył wyjątkowe miejsce dla wyjątkowych Ludzi.
      Tawerna świeci swoim blaskiem 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu🔥
      Cieszę się, że mogłam Cię poznać. Dziękuję Ci za chwile radości i niebanalne poczucie humoru.
      Dobrego dnia🌹

      .https://youtu.be/8WD1VdcmEJg

      1. RiS, no właśnie, mam złe doświadczenia z prywatnym łączeniem Tawerniaków. Potwierdzam, za plecami zaczyna się knucie – i ludzie znikają z forum. Kilkanaście konkretnych przykładów. Ale doświadczenie było ciekawe, bo pokazało hipokryzję natury ludzkiej.

      2. Od czasu do czasu będę pojawiał się jeszcze na forum, ale więcej będę działał dla Przestrzeni poza forum. Tak czuję intuicyjnie.

      3. „i ludzie znikają z forum”

        Ludzie znikaja, bo ZYCIE przynosi przecudne dobre spelnienia : sluby, dzieci, budowanie domow, zakladow, nowe prace, remonty…

        Czasami znikaja, bo nadchodza bardzo trudne chwile, bardzo trudne czasy…
        Zycze kazdemu spelnien ❤

        Jest tak piekna piesn :

        Albaret blogoslaw Sprawiedliwych na ich Spelnienia.
        A jeszcze bardziej blogoslaw tych, co Sprawiedliwi nie sa. "

        Zycze kazdemu spelnien ❤

      4. .https://www.youtube.com/watch?v=L3dq9-TcycA

        Сердце мается да надеется,
        Что его любовь переменится.
        На тропинку ту выйду вечером
        Может быть, его нынче встречу я.

        Вьётся реченька, уплывает вдаль.
        Ой, неси волна ты мою печаль.
        Звёзды ясные в небе кружевом,
        Буду верить я, он мой суженый.

      5. „Ludzie znikaja, bo ZYCIE przynosi przecudne dobre spelnienia : sluby, dzieci, budowanie domow, zakladow, nowe prace, remonty…”

        Arkono, bardzo dobry komentarz.
        „bo ŻYCIE przynosi przecudne dobre spełnienia”.

      6. To jasne. Ale ja nie o tym. Nie zrozumieliśmy się. Ja o świadomym knuciu intryg za plecami, gdy na forum same anioły. Jako admin mam większy dostęp do weryfikacji pewnych głębszych procesów, których nie widać z pozycji Komentatora.

    1. Radku, oczywiście, że się lubimy. Jesteś nasz Radek-Niedźwiadek.
      Dziękuję 🙏 za muzykę, bardzo mi się podoba. I joga i Dziewczyna oglądająca świat na miejscu pasażera i motory kocham (mój Tata na poczatku lat 90 miał Jawę 350, „biała dama” Ją nazywaliśmy😁😁 to była maszyna, zmieścił się i Tato, Mama ja i jeszcze pies, ale to były czasy), jest i woda i spokojny przepływ energii, dziękuję 🙏 jeszcze raz💞

    1. „..Bufet jak bufet jest zaopatrzony
      Zależy, czy tu, czy gdzieś tam

      Tańcz póki żyjesz i śmiej się do żony
      I pij… zdrowie dam!

      Sucha kostucha – ta Miss Wykidajło
      wyłączy nam prąd w środku dnia.

      Pchajmy więc taczki obłędu jak Byron,
      bo raz mamy bal!”

      cytuję za:
      https://lyricstranslate.com

  16. „Neurografika to nie tylko rysowanie ładnych obrazków. Każda praca jest rodzajem indywidualnego procesu, w trakcie którego część psychiki twórcy zostaje zharmonizowana, łącząc się z całością”.

    „Jesteśmy artystami i nikt nie może ingerować w proces naszej twórczości”.

    „Żadna maszyna, żadna sztuczna inteligencja nie jest w stanie obliczyć i stworzyć prawdziwej linii neurograficznej”.

    https://creativeschool.pl/wp-content/uploads/2021/07/xfull_f8miWuTG-e1630322778435.jpg.pagespeed.ic.ds5sVUBWtC.webp

    https://creativeschool.pl/co-moze-zrobic-neurografika-mozliwosci-neurografii-w-roznych-sferach-zycia-czlowieka-czesc-1/

    Więcej:

    https://creativeschool.pl/category/neurografika-blog/

    https://neurografika.art/neurografika/

    Zdrawiam serdecznie 🧡

    1. u mnie blok naprzeciwko zasłania.. byłam patrzeć.. ale nie widzę księżyca.. sprawdziłam na Stellarium.. jest nisko..

  17. Słowo „alkoholik” – sekator do uciniania jaj czarnym owcom rodu

    Czarne owce rodu… Ci, co przerabiają, ci co pracują u podstaw. Ci, co nie mają strachu. Idą tam, gdzie mało kto może pójść. Przerabiają cieżkie programy rodowe. Ci, co czują. Idą tam, gdzie są sami ze sobą i strach spływa po nich, odchodzi i sa tylko oni. Muszą temu stawić czoła. Samotność. Cierpią rzeczywistość. Płaczą rzeczywistością. Rzygają tą rzeczywistością. Wrażliwi. Faceci z jajami, którym się je ucina sekatorem „alkoholik”.
    Matriarchat w nowym edyszon – jaśnie oświecone, wyzwolone panie, które wszystko wiedzą. Nie ma szans ich zadowolić bo same nie wiedzą, co by ewentualnie mogło.
    Święte pierdolnięte, te jedynie słuszne. Z programami, jak pralka automatyczna. To się fachowo nazywa: „skończone automaty”.
    Rozdygotane emocjonalnie potwory sterowane hormonalnie, którym się wydaje, że maja prawo osądzać bo są tworem idealnym na tym planie. Nie potrafiąc rozróżnić gdzie jest prawa i lewa strona jednocześnie stawiając siebie w centrum stworzenia. Bo mają macice. Mają też cały pakiet hormonów, których nie kontrolują całe życie. Kilka dni przed okresem stają się niestabilne, potem maja cierpiący tydzień, po którym potrzebują następnego tydodnia, by dojść do siebie. Stabilny czas netto to tydzień na miesiąc jak dobrze pójdzie. Przy tym logiczne myślenie potrzebuje stabilizacji, by zaistnieć, czasu ma mało. Jak już się przedrze, natrafi na menopauze i będzie miało znowu długą, w zaistnieniu, pauzę.
    Jak łatwo sprowadzić do poziomu próchnicy wrażliwego faceta, który stara się na każdym kroku utrzymać optymalny punkt pracy, nazywając go tym szufladkowym określeniem, które już jest diagnozą z wyrokiem śmierci – alkoholik.
    Jak łatwo posilić swoje niedorozwinięte ego i kompleksy, nazywając kogoś epitetem z wyrokiem. Żeby poczuć się lepiej, ważniejszym, lepszym. Pierdolnąć kogoś w szuflade, bo nie wygląda na zakupach w kanonach. Bo rozmawia z menelem, który nota bene może przerobił 3 wcielenia w jednym. Tylko nikt się go o to nie zapytał, bo jest od dawna w szufladce.

    Każdy facet, który pije po męsku, ma ku temu poważny powód.

      1. Jak przerabiasz bardzo trudne kwestie. To nie chodzi o imprezowanie, tu chodzi o zalewanie bólu.

    1. „Czarne owce rodu… Ci, co przerabiają, ci co pracują u podstaw. Ci, co nie mają strachu. Idą tam, gdzie mało kto może pójść. Przerabiają cieżkie programy rodowe. Ci, co czują. Idą tam, gdzie są sami ze sobą i strach spływa po nich, odchodzi i sa tylko oni”.

      Jasność, Piękne i Mocne, to co napisałeś.

      „Każdy facet, który pije po męsku, ma ku temu poważny powód”.

      To też Pięknie napisane, Tomku. Skoro mężczyzna pije, to jest jakaś praprzyczyna tego stanu rzeczy.

      Dodam od siebie, że Prawdziwą sztuką jest po tym wszystkim podnieść się i Robić Dalej Swoje, zwłaszcza kiedy od Rodziny i bliskich słyszy się jedynie reprymendy i krytykę.

      Jeszcze trochę na forum pobędę.

      1. Jest taki film z 1978 roku „Pijany mistrz”. W roli głównej Jackie Chan. Nie jestem fanem tego aktora, kaskadera i mistrza sztuk walki (bo za bardzo komediowe jego filmy akcji. To nie mój gust taki komediowy styl kina akcji), ale tytuł tego filmu „Pijany mistrz”.

        Abstrahując oczywiście od tytułu tego filmu, to jesteśmy mistrzami w swoich indywidualnych życiach, w pracy z traumami… Wrażliwymi facetami, przerabiającymi programy Rodowe.

    2. Nie rozumiem jeszcze jednej kwestii.
      Odkąd usłyszałam stwierdzenie, że „alkoholikiem jest się całe życie”, nie mogę tego pojąć.
      Etykietki, łatki.
      Przykład. Oglądam dokument, widzę fajną kobietę, fajnego mężczyznę. I walą tekstem: jestem niepijącym „a”.
      Powtarzają formułki znawców wybitych w matrixowej kuźni ekspertów.
      Błędne koło.

      Człowiek, który 30 lat temu rzucił palenie, nie mówi: jestem niepalącym „nikotynoholikiem”.
      Itd…

      1. Dziewanno,

        Do znudzenia tu piszę, że NaRÓD nasz jest programowany/kodowany w sposób specjalny.

        Celowo najpierw zaimplementowano, następnie zdemonizowano temat na „a”. Słowianki kastrujące swoich Mężczyzn kodem na „a” nie mają pojęcia, że tak naprawdę kastrują same siebie, a zwłaszcza Potomstwo swoje.

        Temat na dziś za trudny, by artykuł (bo będzie wrzawa), więc na razie tylko sygnalizuję.

      2. Tawie nie wiem czy to do publikacji, bo może wywiązać dyskusję, ale mam dylemat, dlatego pytam: co w takim razie mają robić Słowianki, jeśli ich partner bardzo nadużywa alkoholu? Zamiast zająć się rodziną, woli spotkania pod przysłowiową „budką z piwem”, tygodniami wraca do domu na „podwójnym gazie”. To co napisałeś już wiem, nie mówić mu, że jest alkoholikiem, ale co poza tym? Jestem naprawdę ciekawa męskiego punktu widzenia w tej kwestii.. Piszesz, że to Kobiety kastrują swoich mężczyzn nazywając ich tak… ale.. jeśli ta kobieta tyra na dwóch etatach, zajmuje się dziećmi, a małżonek szanowny wraca w oparach alko… i ma pretensje o wszysko, to można powiedzieć, że ona jemu yaya obcina? Moim zdaniem on obcina sobie sam… zwalając winę na nią.. a ona musi, powtarzam musi włożyć spodnie, być mocna, żeby przetrwać.. z pewnością chciałaby mieć wsparcie, pomoc, fajnego gościa u boku.. ale on woli coś innego… bo???

        To co piszę, to nie atak na mężczyzn, czy na pijących.. ale zapytanie.. co taka kobieta miałaby zrobić, żeby faceowi yaya urosły.. i czy to jest jej rola?

        i tu po raz kolejny rodzi się pytanie: co było pierwsze jajko, czy kura.. czy faceci stracili yaya bo kobiety stały się silne, czy kobiety stały się silne, bo faceci zaczęli być słabi?

        I dlaczego taki facet, który woli z kolegami pić, spędzać czas, zaniedbując rodzinę.. nie zostawi tej rodziny, albo jej w ogóle nie zakłada (wiem jest wielu takich, ale ciągle wielu ma kobiety i je niszczy, wykorzystuje) i wiem, wiele kobiet wykorzystuje facetów.. to działa w dwie strony, ale tu jest konkretne pytanie o to, co ma zrobić kobieta, żeby nie obcinać faceowi yay?

        🙂

      3. Na początku wystarczy wiedzieć, że temat/program nie jest indywidualny, więc nie ma się czego wstydzić.

        To jest temat/program RODowy,

        czyli NaRODowy,

        czyli historyczny,

        czyli tak naprawdę galaktyczny.

        Tyle wystarczy na początek, by nie oceniać i nie szafować etykietkami.

      4. Witaj Taw, mam pytanie, jeśli ktoś już został wykastrowany słowem na a… Jest jakaś droga naprawy?
        Pytam, bo wczoraj nie mogłem się włączyć do rozmowy, a temat dotyczy nas wszystkich. Nie traktuj tego, jak zaczepkę, po prostu temat mnie interesuje.

      5. Jest tylko jedno wyjście:

        spierdalać na inny kontynent od kobiet Kastrujących, bo one się nie zmienią.

        Hellinger nazywał je: „kobiety, które uzurpują sobie w Rodzie rolę Boga”. Z Bogiem nie wygrasz, zawsze Ci przyp…

        Wyzwanie, gdy ma się wspólne Dzieci….

        Ale i wtedy jest rozwiązanie: zawsze można zamieszkać na sąsiedniej ulicy.

        Dziś miałem sesję z Kobietą w separacji z mężem. Zamieszkali po sąsiedzku. Świetnie sobie radzą. Spotykają się na niedzielnych spacerach. W końcu dzieci są szczęśliwe, bo ODCIĄŻONE.

        Ale to za granicą. Problemem Polaków jest bieda.

        Gdy wprowadzą BDP liczba rozwodów wzrośnie o połowę.

        Naprawdę nie warto tracić swojego cennego wcielenia na bycie workiem treningowym dla Kobiety, która kompletnie nie czai mechaznizmów RODowo-historyczno-galaktycznych. Nie przyszliśmy tu jako chłopcy do bicia.

        Znam mnóstwo Kochających Kobiet, naprawdę są takie. Trzeba tylko ruszyć dupę i poszukać.

      6. „Ale to za granicą. Problemem Polaków jest bieda”.

        Za granicą faceci nie chcą brać lokalnych kobiet za żony, tam już wiedzą, że za chwilę przyjemności stracą połowę majątku i będą utrzymywać do końca życia, dlatego tak popularna jest sex turystyka, taka Tajka jeszcze będzie wdzięczna, że ją tu przywiózł, a lokalną kobietę czeka starość z kotem.

      7. Tak, Tajkę czy Filipinkę można kupić na żonę za czekoladę. Wpłaca się jej Tacie jakieś drobne wadium i przywozi się ją do Polski.

        Więc po co tracić swoje drogocenne wcielenie na bycie ofiarą linczu „Kobiety, która uzurpuje sobie w Rodzie rolę Boga”?…

        Ps. Wartość dodana (pojęcie z ekonomii):

        żadna Polka nie zrobi masażu z takim oddaniem i czułością jak Tajka.

      8. .https://youtu.be/brftyIVBy4c

        .https://youtu.be/RwbqsCZW43s

        .https://youtu.be/xhCCjDjonpo

        Dobrego poniedziałku dla Wszystkich Kochanych Tawerniaków z całego świata 🌹

        Ps. Dziewanno Kochana, dokładnie tak jest, jak napisałaś. Jak poznałam moją Teściową, mówiła o sobie „cukrzyk”. Rozmawiałyśmy kilka razy na ten temat. Żeby się nie identyfikowała z tą nazwą. Rodzice Jej nie dali na imię „cukrzyk”. I niech o sobie tak nie myśli. Dziś są efekty. Naprawdę da się.

      9. „Tak, Tajkę czy Filipinkę można kupić na żonę za czekoladę. Wpłaca się jej Tacie jakieś drobne wadium i przywozi się ją do Polski”.

        A propos Tajlandii, to mi się podobają malownicze tereny tego kraju i zabytki.
        Prawdopodobnie w innym wcieleniu tam mieszkałem i dlatego mam sentyment 🤣 Uwielbiam też ich kuchnię i gotowałem swego czasu po tajsku.

        Przede wszystkim Muay Thai (tajski boks) jest przecie sztuką walki, którą najbardziej preferuję. W Tajlandii ma to status niemal religii i jest sportem Narodowym. Tajowie trenują od małego. Turyści zagraniczni przybywają do Tajlandii, aby trenować w tamtejszych salach gimnastycznych pod okiem Tajów.
        Do Tajlandii przybywają na treningi zawodowi sportowcy, ale przede wszystkim turyści, pasjonaci, którzy chcą dostać wycisk treningowy i spalić zbędne kilogramy 😁

        To jest częścią turystyki i na tym zarabiają. Ma się opłacony nocleg, wyżywienie i mordercze treningi po kilka godzin dziennie. Na YouTube są takie filmiki turystów z USA i Europy, którzy odwiedzają Tajlandię również w tym celu. Być w stolicy Muay Thai i nie trenować? 🤣

        Ulu-Laszko, a propos Tygrysów 😉, to jedna ze słynnych sal gimnastycznych w Tajlandii, nazywa się Tiger Muay Thai – Phuket. Nasz Rodak opowiedział na tym filmiku jak to tam wygląda. Fajny film, w moim guście i dodam do playlisty:

        .https://www.youtube.com/watch?v=CWTCen810_4

      10. ” … ale.. jeśli ta kobieta tyra na dwóch etatach, zajmuje się dziećmi, a małżonek szanowny wraca w oparach alko… i ma pretensje o wszysko, to można powiedzieć, że ona jemu yaya obcina?”

        Myślę, że tak.
        Dlaczego?
        bo ” …ta kobieta tyra na dwóch etatach, zajmuje się dziećmi …”

        Kombinuje, jakby tu zgromadzić coraz więcej ścierek do wycierania coraz bardziej rozlewającego się mleka, miast zastanowić się, kiedy i kto rozlał pierwszy kubek i jaka była reakcja obydwojga.

        Przy założeniu, że to mąż rozlał mleko (pierwszy raz), bardzo często my, kochające przecież panie, reagujemy w ten sposób:
        „ależ nic się nie stało, kochanie wyjdź na chwilę z kuchni, ja to posprzątam”.
        To pierwszy moment, w którym kobieta przejmuje konsekwencje, decyzyjność nie swojego czynu. W jej pojęciu to wielka miłość.

        Tak, tylko z czasem, kiedy tych kubków rozlewa się sto dziennie, miłość zabarwia się kolorem zmęczenia, rozdrażnienia, bo udawanie, że jest wszystko w porządku, jak za pierwszym razem, przerasta siły.
        Pojawiają się pretensje umęczonego kapitana, który nie dość, że przejął rolę steru, okrętu, kompasu i pokładowego majtka, to jeszcze próbuje wziąć odpowiedzialność za wodę, po jakiej płynie.

        Jednym ze sposobów, aby nie zostać obrzuconym pretensjami (nie ma znaczenia czy są one miłym upominaniem, czy rzucanymi wiązkami) jest uprzedzenie nadawcy takowych pretensji swoim narzekaniem.

        ” … a małżonek szanowny wraca w oparach alko… i ma pretensje o wszystko”

        Pretensje małżonka tak naprawdę miały swój zalążek przy pierwszym kubku rozlanego mleka.
        To tam po raz pierwszy podcięto panu kreatywność, samodzielność myślenia, decyzji i działań.

        Początkowa wygoda, następnie pasywność z czasem zamienia się w wewnętrzny bunt wobec rzeczywistości, z którą wykastrowany z kreatywności człowiek nie radzi sobie.
        Pozostaje znaleźć towarzystwo wzajemnej adoracji podobnych do siebie i zalewać robaka drążącego jabłko od środka.

        Czy to wszystko można zmienić?
        Ależ oczywiście. Tyle, że kilkuletni bałagan nie zniknie w jedno sobotnie popołudnie, zwłaszcza, że bałagan zewnętrzny jest tylko obrazem bałaganu w naszych głowach.

        Chyba powtórzyłam coś mądrego 🙂, a mianowicie „porządkuj świat, zaczynając od siebie”.

        Dwie uwagi do mojej wypowiedzi.
        Po pierwsze, twoje słowa, droga Ulu-Laszko, zacytowane w powyższym komentarzu są jedynie inspiracją do moich, z życia wziętych, przemyśleń i nie stanowią żadnej imiennej wycieczki.
        Po drugie, ten pierwszy kubek mleka może równie dobrze rozlać kobieta.

        Żartem (a może i na poważnie) dodam: z chwilą, gdy kobieta rozlewa mleko, mężczyzna spokojnie wychodzi z kuchni…, bo po prostu nie chce przeszkadzać jej w wycieraniu…

        Miłego!

      11. „Znam mnóstwo Kochających Kobiet, naprawdę są takie”.

        Tak TAWie, są takie wspaniałe Kobiety. Może mało takich, ale są i to daje nadzieję! Poznałem kilka lat temu historię chłopaka z mojego miasta (w którym mieszkam, ale urodziłem się gdzie indziej), którego chuligani/palanty pobili tak, że chłopak został kaleką. Jego Dziewczyna została przy Nim i go wspiera, bo to autentyczna Miłość. Były takie kobiety, które zostawiały swoich Ukochanych, ale ta cudna Kobieta naprawdę kocha tego Mężczyznę.

      12. Tak, jest mnóstwo przykładów, choćby żona Nicka Vujicica.

        Moja przyjaciółka wyszła za mąż za faceta na wózku. Wyjechali do GB, tam urodziła im się prześliczna córeczka.

        Kolejny przykład: Farida, która co roku 1 listopada godzinami stoi samotnie na grobie Niemena.

      13. „Więc po co tracić swoje drogocenne wcielenie na bycie ofiarą linczu „Kobiety, która uzurpuje sobie w Rodzie rolę Boga”?…”

        W Naszym Kraju jest propagowany ostentacyjnie kult Maryjny, kult Matki Boskiej, nazywanej także Królową Polski i tyle w temacie… Kto kumi Sambę, ten kumi 😉 Mam teorię na ten właśnie temat, ale przy piwie można pogadać i prowadzić ożywione dyskusje do białego rana. 😁

    3. „Matriarchat w nowym edyszon – jaśnie oświecone, wyzwolone panie, które wszystko wiedzą. Nie ma szans ich zadowolić bo same nie wiedzą, co by ewentualnie mogło.
      Święte pierdolnięte, te jedynie słuszne. Z programami, jak pralka automatyczna. To się fachowo nazywa: „skończone automaty”. … ”

      Przybij pionę!
      Po przeczytaniu twojego, drogi Jasność, komentarza siadłam sobie spokojnie i wzięłam na tapetę mentalną dziesięć stadeł damsko męskich – z rodziny, ze znajomych, w różnej klasie wiekowej – to mi wyszło, że:
      – w jednym facet gra dominanta
      – w jednym stadle rozgrywa się trzecia wojna światowa, zaczęta już krótko po czterdziestym piątym, bo on i ona chcą dominować i żadne nie ma zamiaru spuścić z tonu
      – a w ośmiu stadłach bardzo wyraźnie rysuje się dominacja kobiet – jeśli nie dosłowna, to mentalna, w której ostatnie słowo, decyzja, ogląd sytuacji, reżyserka jutra musi być albo autorstwa kobiety, albo przy pełnej jej akceptacji. Żadne inne opcje nie wchodzą w rachubę. Dlaczego? Bo nie!
      A żeby było ciekawiej, całości ,,zarządów kobiecych” w niby wspólnym damsko męskim stadle przyświeca święta żeńska, nietykalna maksyma: ,, przecież ja to wszystko robię dla naszego wspólnego dobra”.

      Na blogu naszego Czcigodnego Admina poruszany był (nie raz) temat przewały patriarchatu w równowagę energetyczną między kobietą i mężczyzną, która to przewała – niestety – siłą koła zamachowego przeistacza się w babskie rządy.
      Czyli powtórka z historii, tyle że huśtawka dziejowa przelatuje przez obszar równowagi i wychyla się w przeciwną, równie destrukcyjną stronę.

      Komu to przyniesie pożytek?
      Z pewnością ani dla kobiet, ani dla mężczyzn, a jedynie dla tych, którzy od wieków żerują na podziałach.

      Miłego!.

      PS. W zeszłym roku na Dzień Babci i Dziadka dostaliśmy od wnuków poduszki (jaśki). Widniały na nich nadruki:

      „Dla Kochanego Dziadka, który wie wszystko”.

      „Dla Kochanej Babci, która wie lepiej”.

      Czy wnuki się pomyliły? Nie, bo kuźwa, babcia wszędzie musi mieć te swoje pieprzone trzy grosze na wierzchu!
      Nawet sklepy to wiedzą!

      Niby zwykłe nadruki na szmatkach, a zastanowiły głęboko. 🙂

    4. Jasność,
      Ula, komentarz z 6 listopada 2022 o 21:35 zadała Ci kilka pytań.
      Odpowiedz na nie.
      Bardzo ciekawa jestem Twoich odpowiedzi.
      Dołączam się do pytań Uli.

      1. Melisso,

        Najczesciej sytuacje wspomniane przez Ulę rozwijaja sie dlugi czas. To sie nie dzieje z dnia na dzien.

        Trzeba przywrocic komunikacje na poziomie mowienia o sobie i koncentracji na sobie. Czy to jest mozliwe na danym etapie – roznie bywa.

        Przywrocona komunikacja pozwoli dojsc do sedna problemu, programu, sytuacji.
        Jesli sie okaze, ze zwiazek tak naprawde dawno temu sie skonczyl? I tylko jest jakas kiepska wspolnota mieszkaniowa, ktora truje?

        No wlasnie. Moze sie okazac, ze trzeba sie bedzie rozejsc.

        Przy intencji opartej o milosc jest duza szansa, ze dojdzie sie do sedna i jesli nie calkowicie, to w duzym stopniu zmieni sie relacja dotychczasowa.

        Odnowic komunikacje intymna.
        Dojsc do sedna.
        Podjac decyzje co dalej.

        Pytanie podstawowe: jest w tym wszystkim milosc czy nie.
        Pytanie posilkowe: czy jest intencja do pojscia ta droga.

      2. „Przy intencji opartej o milosc jest duza szansa, ze dojdzie sie do sedna i jesli nie calkowicie, to w duzym stopniu zmieni sie relacja dotychczasowa”.

        (Choć i tak Jasność nie odpowiedziałeś, co ma zrobić kobieta współuzależniona)

        Nestety tak to nie działa.
        Piszę też ze swojego doświadczenia, ale też kilka dni temu wysłuchałam kobiety, która bardzo kochała swojego męża (i pewnie nadal kocha).
        Mają dwójkę dzieci ze sobą, pijący mąż nie zrobił nic, by przestać pić, a przynajmniej by próbować…, a próbowała wszystkiego (pytanie – czy to ona powinna tak się starać (?)
        Kobieta, więc odeszła od niego.
        Ale do tej pory odwiedza go czasem u jego matki (dzieci uwielbiają babcię) i …no cóż, on w ogóle się nie zmienił.
        Nic w nim nie drgnęło.
        Stracił tak wiele i wiele mógłby odzyskać, ale nie chce.
        Jest całkiem skupionym na sobie egoistą pozbawionym wyższych uczuć – ta trucizna to uczyniła.
        Po prostu dla niego najważniejsze jest nadal jej spożywanie.

        Mama dzieci bardzo stara się, by one miały z nim kontakt, bo bardzo tego potrzebują (zwłaszcza syn).

        Osoba uzależniona, jeśli sama się ze sobą nie upora, to zawsze wybierze alkohol, to jest naprawdę silne przywiązanie.

        Miłość kobiety (bo rozumiem, że taką masz na myśli) i akceptacja nie uleczy i nie uzdrowi.
        Często wręcz będzie to jeszcze większa strefa komfortu do picia.

        To błąd, który popełniają kobiety nadal tkwiące w toksycznych relacjach.
        Poza tym miłość to nie wszystko.
        Naprawdę miłość to tylko jakiś procent danej relacji.
        Jest jeszcze m.in.! odpowiedzialność za drugą osobę.
        Mężczyzna pijący jest słabo odpowiedzialny, a wręcz bardzo często nieobecny w trudnych sytuacjach, o czym sama się również przekonałam.

        Taka to sobie planeta Ziemia.

      3. Melisso,

        Miłość to podstawa. Ją też trzeba pielęgnować i rozwijać. To nie jest coś, co jest statyczne, tylko jedno z najbardziej dynamicznych zjawisk galaktycznych. Ma niezmiernie wiele poziomów. Nie znosi próżni, czyli niedziałania.

        Jeśli nie ma komunikacji, nie ma ciągłości. Każdy związek pozbawiony komunikacji się rozleci. Od tego trzeba zacząć, jeśli na tym poziomie się nie udaje to… nie ma sensu. Tak dziala dosłownie wszystko.

        Jeśli teraz zakumisz, że Kobietom nie trafiają się dranie, bo są takie biedne i świat jest do bani, tylko SAME SOBIE takich drani WYBIERAJĄ, to dokonasz przelomu na poziomie całego tego wcielenia.

      4. Witaj Tomku 🔆
        „Miłość to podstawa. Ją też trzeba pielęgnować i rozwijać”.

        Dziękuję za cały Twój komentarz.
        Codziennie trzeba to robić. Z innej beczki. Jak wyjeżdżamy w trasę, pucuję przed odjazdem Dom na błysk. Po 3 tygodniach wracamy z pracy i pierwszą rzeczą, jaką robię, to ścieranie kurzy, mycie okien i podłogi. Ani „żywego, ani martwego ducha nie ma”, a „bałagan”, jaki narobili, oczy wykole 😉😂🤣😂🤣

    5. Jasność,
      Znam wielu mężczyzn, którzy przerabiają trudne i ciężkie programy rodowe bez picia alkoholu !

      *

      Z obserwacji i doświadczenia zauważyłam, że najbardziej to słowo na „a” drażni osoby uzależnione.

      MÓJ PARTNER NIE MA Z TYM SŁOWEM PROBLEMU.
      NIE CZUJE SIĘ Z TEGO POWODU KASTROWANY ITP.
      JA TEŻ GO TAK NIE NAZYWAM I NIE MÓWIĘ TAK DO NIEGO.
      (zazwyczaj mówię, że ma romans z Wyborową)

      *

      CO WIĘCEJ ! PEWNEGO DNIA W KOŃCU SAM SIEBIE TAK NAZWAŁ, po tylu latach !!! (tak, tym słowem na „a” I TO BYŁ TAKI PRAWDZIWY PIERWSZY KROK KU ZDROWIENIU.

      *

      TYLKO NAZYWAJĄC RZECZY PO IMIENIU, oczywiście mogą to być inne słowa – osoba uzależniona, mająca problem z alkoholem itd.
      nie musi to być słowo na „a”, którego tak się czepiliście.
      UZYSKUJEMY ŚWIADOMOŚĆ I DZIEKI NIEJ MOŻEMY ZACZĄĆ PROCES UZDRAWIANIA.
      INACZEJ SIĘ NIE DA.

      *

      Przykro mi, że tak tu zostałam zhejtowana, żałuję też, że tak się otworzyłam w tym temacie.

      *

      Czekam na Twoje odpowiedzi pytań Uli-Laszki…
      Zadała bardzo ważne pytania.

      ZDROWIA 🌻🍁🏵️🍁

      1. Melissko, nie rób z siebie ofiary, ja pokazałem tylko mechanizmy kastracji Mężczyzn przez „Kobiety, które przejmują w RODzie rolę Boga”.

        A jeśli jakiś Mężczyzna chce nadać sobie nowe imię Królik czy Alkoholik, to kto komu zabroni?…

      2. Melisso, nie rozumiem dlaczego uważasz, że zostałaś zhejtowana. Po prostu kilka osób wyraziło swoje zdanie na wiadomy temat.., a że zdania nie są jednolite, to nie hejt.. A wiadomo, że każdy widzi sprawy inaczej, ze swojego punktu widzenia.. Ja mojemu zawsze mówię, że wspiera w zależności od miejsca zakupu albo polski, albo niemiecki przemysł monopolowy.. I w sumie uważam, do każdej skrzynki piwa (czy czegoś innego) powinni jakąś część akcji dawać, to niektórzy byliby już mimowolnymi milionerami i wspieraliby sami siebie. 😉🤣🤣

        Nie przeżyjemy życia za nikogo ani wyciąganiem za uszy (próbą wyciągania raczej), ani kastrowaniem (nawet nieświadomym)… Każdy musi sam zdecydować, jak chce żyć.. i każdy ma prawo do tego, żeby żyć jak chce, nawet gdy mu się wydaje, że tak nie chce… To jest każdego wybór.. jedynie nagłe wypadki nie są wyborem…

        Kolejna osobista sprawa: ja swojego Tygrysa chyba wykastrowałam, chcąc go sprowokować do pokazania, że ma yaya… Niestety, to co na mnie działało pobudzająco (tak o mnie myślisz??? to Ci udowodnię, że tak nie jest), zrobiło się przewidująco (tak o mnie myślisz?? to masz, to o czym mówisz), tak to mniej więcej u mnie wyglądało. Ja robiłam, mówiłam rzeczy, na które ja zareagowałabym jak na rywalizację, chęć udowodnienia, że jestem mocna, silna… Na faceta podziałało to odwrotnie.. ale skąd ja młoda dziewczyna (wychodząc za mąż miałam niecałe 20 lat) miałam wiedzieć, że facet nie potrzebuje rywalizacji, udowadniania, a wsparcia… I zamiast jasno powiedzieć co mu się nie podoba, co go gryzie, spróbować RAZEM!!! z problemami się zmierzyć, wolał topić żale w… szukać ukojenia na dnie butelki.. Nie znalazł do tej pory… ale cóż, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem…

        Nauczmy się kochać siebie.. nauczmy naszch bliskich, żeby siebie kochali… to wtedy kochanie (raczej miłowanie) bliźnich nie będzie ciężkie.

      3. „Melisso, nie rozumiem dlaczego uważasz, że zostałaś zhejtowana”.

        Być może chodziło o komentarz Adrema.

      4. „Jeśli teraz zakumisz, że Kobietom nie trafiają się dranie, bo są takie biedne i świat jest do bani, tylko SAME SOBIE takich drani WYBIERAJĄ, to dokonasz przelomu na poziomie całego tego wcielenia”.

        Tak zapewne tak jest, jeśli chodzi o alkoholizm, zwłaszcza u kobiet DDA (och, przepraszam znowu dla Was etykietka 🤐).

        Ale często jest tak Jasność, że mężczyzni ukrywają swoje nałogi.
        Po prostu o nich nie mówią, dopiero po pewnym czasie to wychodzi.
        I tak było w moim przypadku.

      5. „Ale często jest tak Jasność, że mężczyzni ukrywają swoje nałogi. Po prostu o nich nie mówią, dopiero po pewnym czasie to wychodzi. I tak było w moim przypadku”.

        Witaj Mellisko. Odkąd napisałaś tutaj, że „Twój partner ma problem”, zastanawiałam się nad:

        A) Czy wiedziałaś wcześniej, zanim zdecydowaliście się być razem?

        B) Czy się ukrywał, a wyszło później?

        C) Czy zaczął w trakcie związku?

        Dziękuję Tobie i Wszechświatowi za zaspokojenie mojej ciekawości.

        Nie wyobrażam sobie być z Kimś, Kto by mnie oszukał w tak ważnej sprawie.
        Pisałam tutaj, nie wiem czy czytałaś czy nie, że mój Mąż był rozwiedziony i miał „Syna”. Powiedział mi o tym od razu. Gdyby wyszłoby to na jaw po pół roku czy później, nie zostałabym z Nim. Nie buduje się domu z piasku.
        Zaufanie do drugiej Kochanej osoby to podstawa. Chociaż nie wiem jaka prawda byłaby straszna. Prawda to prawda.
        Napisał tu kiedyś komentator Sławomir, że nie dogaduje się z Żoną. Napisał, że brak mu od Żony czułości. Aż mnie skręciło z bólu, jak to przeczytałam. A wiesz dlaczego, postawiłam się na Jego miejscu i dokładnie takie odczucia przeze mnie przeszły. To było straszne.
        Sławomirze, mam nadzieję, że zaczęło Ci się układać z Żoną💞.

        Postawiłam się też i na Twoim miejscu jakby to było gdyby…

        Komentarz Adrema był bardzo mądrym komentarzem. Przemyśl tę terapię, nie zostawaj z tym sama. Mówię to i ja, Twoja Ciocia Dobra Rada 😘😘😘👩‍❤️‍💋‍👩

        .https://youtu.be/9G5W_Pl7Ydk

        .https://youtu.be/wh-dpESRaUA

        .https://youtu.be/-al77IYpmsg

      1. Gdzieś tu napisałaś Melisso, że po alkoholu człowiek staje się egoistą. Coś w tym jest, bo mnie po alkoholu gaśnie światło i dlatego staram się nigdy nie rozmawiać o tych sprawach po odurzaczach.

        Najpierw gasimy światło, co wywołuje brak pokoju, jakieś niezadowolenie, często nieuświadomione, gdy żyjemy z tym długo, po czym sięgając po alkohol, by zalać robaka, pomagamy sobie mieć to zgaszone światło i błędne koło się kręci.

      2. To może być szokiem ale jeśli euforia wywoływana jest nie tylko przy pomocy używek alkoholowych a za pomocą używania czegoś z zewnątrz, niewinnego, to też jest opuszczenie centrum Wiru gdzie jest spokój. To wychylenie wahadła w stronę uciechy, powoduje jego powrót i odchył w stronę kaca. Dlatego ci co się głośno śmieją, często zaraz po tym płaczą.
        Prawdziwe szczęście wypływa z głębi, z Pustki pod myślami, pod emocjami i wtedy ten pokój gdy napędza nas do działania, nie przynosi kaca. To jest ruch energi z wewnątrz na zewnątrz.
        Wtedy kochamy patrzeć na ptaszki tam gdzie są.
        Gdy chcemy zrobić coś by uzyskać szczęście ale kierując energię z zewnątrz do wewnątrz, to te ptaszki chcemy mieć w klatce w domu.

        Dziś tynkowalem sobie mieszkanie i na razie nie ma tam drzwi. Szczur się kręcił, w końcu go wyprosilem ale nie chcąc mu robić krzywdy i gdy wpadł w kupę złomu chowając się przed psem, zaczął strasznie piszczeć a mnie się go tak żal zrobiło. Co on winny? A dostaje takie prześladowania od ludzi tylko dlatego że nam wadzi. I pokochałem i nie wiem co będzie dalej, jak tu będę funkcjonował, kiedy i pajączka omijałem by go zaprawą nie chlasnąć.

  18. Aha, Tomku Jasność, jak będziesz w Polsce to spotkajmy się tak na luzie. Daj mi znać, co o tym myślisz?. Mam pewien pomysł, który może być korzystny dla Nas, dla Ciebie i dla mnie. Warto porozmawiać i możemy być dla siebie kumpelskim wsparciem. Facet innego faceta zrozumie.

  19. „to działa w dwie strony, ale tu jest konkretne pytanie o to, co ma zrobić kobieta, żeby nie obcinać faceowi yay 🙂”

    😁 Mówić mu od rana do wieczora z czułością i miłością, że jego yaya są największe w kosmosie, że są tak wielkie, urocze i cudne 😁, że nie mieszczą się w spodniach i trzeba poszukać w końcu dobrego krawca 🤣🤣🤣😉

    A tak na serio, to nie krytykować go z dnia na dzień (znałem przypadek faceta, którego żona ciągle krytykowała i pastwiła się na Nim z dziką lubością, buntując dzieci przeciw Niemu, aż w końcu facet wychodził częściej z domu i więcej pił, bo w domu czuł się źle), zwłaszcza kiedy Ukochany naprawdę się stara i „walczy” najlepiej jak potrafi, na dany moment.
    Temu mężczyźnie i tej Kobiecie Błogosławię z Serca.

    1. Ludzie, wyjdźcie z domu i popatrzcie na wielkie, przepiękne, niemalże tęczowe halo Księżyca w pełni!
      Na czystym niebie jest fajnie widoczne, ale spektakularności tego zjawiska dodają przepływające chmury.

      To juz drugie w ostatnich dniach halo.
      Więc znów zmiana pogody; skoro jest chłodno i sucho, to za dwa, trzy dni pod pokrywą już napływających chmur zrobi się cieplej i wilgotno.

      Miłego!

      1. Pooglądałam niebo.. porobiłam kilka zdjęć.. Księżyc.. Mars.. Jowisz..😍

  20. Dziś Europejski Dzień Zdrowego Jedzenia i Gotowania. Gospodarzu co tam polecasz na obiad? poza strawą duchową😉😁🙃

    1. Ja bardzo mało jem, więc nie jestem specjalistą w tej dziedzinie. Każdy ma inne preferencje. Jeśli ktoś jest już na tym etapie, że ma elementarne czucie swojego ciała (a więc nie jada automatycznie, bezrefleksyjnie), będzie wyczuwał, co dla niego dobre. Ja mogę żyć na samych zupach. O preferencjach żywieniowych mówi też pozycja Księżyca w kosmogramie indywidualnym.

      1. Pewnie że każdy ma inne preferencje. Jak byłem młody, to mama myślała że jak jej wystarczy talerz zupy to i mnie też, kiedy miałem nałożyć i zrzucić pięć fur siana. Też się dziwiłem kiedy pewien Polak bretharianin oznajmił iż podjada, gdy pracuje ciężko fizycznie. A przecież auto na postoju nie pali tyle co podczas jazdy pod górkę a maluch tyle co tir ciągnący pełny ładunek.

    1. Chyba że masz coś innego na myśli.

      Niektórzy wierzą, że praca w sobotę albo niedzielę to grzech, a w poniedziałek to już nie. Albo że jednego dnia można jeść pewne potrawy, a innego nie.

      Myślę że tak tworzą się podziały, dualizm, dzielenie na lepsze i gorsze.

    2. Ktoś mówi że żyjemy w świecie dualistycznym. Coś mi się wydaje, że dualizm jest sztucznym tworem powstającym w umyśle a później przenoszonym do świata niedualistycznego. Każdy sobie tworzy potencjał energetyczny ale jest i wspólny dla grupy zamieszkującej np Polskę, na którym to potencjale tworzy się wspólne doświadczenie jak rząd. Wychodziłoby na to, obojętnie czy na wybory pójdziemy czy nie, już głosujemy na określoną władzę tworząc energetyczne potencjały. I pewnie dlatego ten nasz umysłowy dualizm objawia się w zarządzeniach, kiedy jednym wolno a innym nie, jedni dostają plusy a drudzy minusy, w zależności kto zostanie uznany za ważniejszego a kto mniej ważnego. Dualizm.

    3. Moja wizja z 12:02 dzisiaj:

      Najpierw zobaczyłam wir ogromny, potem pokazał mi się dzik, zaczął ryć w ziemi, wykopywał brudy (bruzdy).. wir je wyciągał, oczyszczał.. Potem zobaczyłam pałac na stromej skale (odczucie przy tym było: dom na porządnym fundamencie), był na zachodzie, bo od lewej strony zaczęły promienie świetliste z jakiegoś źródła schodzić.. (załączę obrazek, wyglądały jak takie fale), najpierw zobaczyłam te promienie, potem źródło i cały obraz wydał mi się przyjemny, przyjazny, miękki, mimo skał. To tyle.. 🙂

      .https://tajnearchiwumwatykanskie.files.wordpress.com/2022/11/img_20221108_185738.jpg

      1. Może ta wizja będzie oznaczać dla każdego coś innego. Gdy ją przeczytałem, dołożyć jedną literkę do dzika i jest moje nazwisko. W szkole, wojsku i pracy mówiono na mnie dzik. Mówiłem o domie z wadliwymi i porządnymi fundamentami. Wir to dla mnie energia Boga, która wychodzi ze Źródła i leczy, oczyszcza.
        Nie chcę się tu stawiać w jakiejś szczególnej roli. Po prostu ta wizja tymi szczegółami mocno do mnie przemówiła. Przeczytałem i zasnąłem a gdy się przebudziłem, już było dalsze zrozumienie.

        Bardziej odemnie zaawansowani w temacie jak i publikacje o których wielokrotnie wspominałem mówią, że choroba nie istnieje. Kiedy narzekałem na bóle kręgosłupa, znajoma mówiła że przecież choroby nie ma a ja dostawalem o to szału. No i zobaczyłem to inaczej teraz.
        Są tacy co twierdzą, że rak nie istnieje. W takim razie alkoholizm również i moje kręgozmyki, dyskopatie i inne im towarzyszące dolegliwości również mogę nie być rzeczywiste. No ale co to znaczy?

        Jest przyczyna i jest skutek. Są jednym i nie można ich rozpatrywać w oddzieleniu, bo wtedy nie widzi się dysharmoni powstałej na skutek zakłócenia. Widzi się półprawdę a półprawda to nie prawda. Tak umysł wpadając w dualistyczne postrzeganie, oddziela część jednego doświadczenia nazywając je chorobą (półprawdą). No i tu jest pies pogrzebany, bo jeśli coś co powoduje dysharmonię jest nie tykane, to jaka może być szansa na pozbycie się efektu końcowego? Syzyfowe prace?

        Mówiłem ostatnio o stosowaniu oddechu miłości. Rozumiem że jest to symboliczne działanie pomagające wprowadzić w sobie prawidłowe ustawienie. Zdanie zostało zmienione na fałszywe, które dysharmonizuje przepływ energii i teraz trzebaby jeszcze raz zmienić zdanie na powrót na zdrowomyślenie. To byłoby jak anulowanie przyczyny prowadzącej do tzw choroby.

        Jest dziewczyna, która pomaga ludziom pracując z ich ciałem. Dotyka różnych miejsc i wychodzą bóle w ciele ale połączone z tym co wewnątrz człowieka i kolega pracujący z nią pomaga te wewnętrzne skrzywienia lokalizować. Nie leczą ciała, pomagają komuś dostać się do przyczyny dysharmonizującej życie.

        Też coś zobaczyłem, że stosując oddech miłości, wizualizując wprowadzane światło w ciało i rozregulowane miejsca, to mogło sprawić, że ten WIR dotknął również przyczyny, bo wie co robi. Nie może uleczyć samego skutku, tylko połowy, bo skutek i przyczyna są tym samym. Więc zorganizował pewne doświadczenie, które miało mi pomóc coś sobie uświadomić.

        Przez weekend stosowałem oddech a już w niedzielę wieczorem się zaczęło a w poniedziałek rano przyszło tornado. Sam się zdziwiłem jaka nienawiść we mnie tkwiła i jakie słowa wykrzyczałem do kogoś. A wczoraj zrozumiałem że tak miało być, że to jest ok „cały obraz wydał mi się przyjemny, przyjazny, miękki, mimo skał”. Tak, ten obraz widziany w całości, jest przyjemny. Sama kłótnia się taka nie wydawała ale teraz widząc obszerniej co się wydarzyło, widzę że to jest dobre. I będę rył dalej.

        Na ostatnim bodaj poniedziałkowym nagraniu Monika też o tym mówi, że będą nas spotykać jakieś przygody i nie są złe lecz dobre tak naprawdę dla nas.

        Taki mam wniosek.
        WIR nam pomaga. Leczy, uzdrawia, oczyszcza, wprowadza wzorcowe ustawienia, eliminując przyczynę, wprowadza harmonię a wtedy tzw choroby znikają.
        Lecz to nie może się zadziać bez nas, bez tego dzika ryjącego.
        A ten dzik może wyglądać na opętanego, bo w kółko o jednym gada do znudzenia i ryje i ryje. Lecz teraz przynajmniej już wie, że to Wir czyści i nie wyczyści bez dzika a dzik nie uzdrowi bez Wiru, bo obaj są Jednym aczkolwiek mają swoje funkcje, pracę do zrobienia.

        Ta twoja wizja Ula jest czymś więcej, czymś co może dotyczyć nas wszystkich. Zgodziłem się opisać swój przypadek i zostawić tu swoją opowieść, bo może tak trzeba. Ty, wy pomagacie mnie a ja wam. Źródło Wirem organizuje nasze spotkania, ludzi rozrzuconych po świecie, poprzez sieć, dla naszego dobra, przebudzenia i każdy ma tu swoje miejsce, rolę do odebrania, na równi przed Źródłem, bez lepszych i gorszych, mniej i bardziej wartościowych wkładów.

        Dziękuję tobie Ula i dziękuję wszystkim, za każdy komentarz i to miejsce. Wyjdzie z tego coś dobrego.

      2. Sławku, dziękuję Ci bardzo za Twój wpis. Nie będę się rozpisywać, bo wystarczy kilka słów.. Twoje przemyślenia, to takie wypełnienie tego, co widziałam, dopełnienie, wytłumaczanie. Pięknie to zrozumiałeś, muszę powiedzieć, że czytając, wzruszyłam się. Tak jak Krysia napisała.. całkowicie zgadzam się z jej wypowiedzią. Dziękuję wam.. i dziękuję TAW, za Informację o tej minucie mocy.. Dziękuję.

      3. Pałac na skale, dom na porządnym fundamencie – zdrowomyślenie, coś co robimy w Jedności jako Jedno ze Źródłem i co tworzy harmonię.
        To nie tak że już samo z siebie wyniknie zdrowie ale od tego się zaczyna, bo energia schodząc niżej, może sprawić że wyjdziemy z toksycznej pracy, związku, zmienimy odrzywianie, które to czynności pośrednio również wpływały na ciało, jakość życia. Taki łańcuszek połączonych ogniw, gdzie umysł mógłby chcieć widzieć rozdzielonym na wiele części, nakłaniając do leczenia albo ostatniego ogniwa błędnie nazwanego chorobą, ale próbując wprowadzić zmiany żywieniowe, by chorobę wyeliminować albo walcząc z innym ogniwem zdającym się być jakimś wykrzywionym. Każda z tych czynności może na dłuższą metę nie przynosić skutku, bo pierwotna przyczyna nie została uzdrowiona. Bo uzdrowieniem dla braku miłości jest jej powrót. Inaczej się tego zrobić nie da. Dlatego ktoś się bierze za ćwiczenia i rezygnuje, ktoś walczy z otyłością i mówi o efekcie jojo, ktoś walczy z alkoholizmem i za pół roku wpada w jeszcze dłuższy cug.

        Myślę że bez zaakceptowania uzdrowicielskiej roli Wiru, nie będzie stałości w poprawie a by przyjąć Miłość, potrzeba i przybić piątkę z Bogiem, z Sobą – odzyskać spójność. I o tym zdaje się mówić Kurs Cudów, o efekcie końcowym nauczania, które prowadzi do Pojednania (spójności ze sobą na wszystkich poziomach od ziemskiego do boskiego), które jest początkiem końca nieżycia opartego na ego i początkiem wchodzenia w nową erę raju – wewnętrznej harmonii, która objawia się rajem już tu na Ziemi.
        Zmartwychwstali zamieszkają ziemię. Nie koniecznie powstaną ciała z grobów. To chodzące trupy ożyją, z martwych powstaną do nowego życia.

        Ps. Znów miałem dejawu. Mam je kiedy zdarza mi się wchodzić głęboko w połączenie? To znaczy że to już było? A może prześwituje co było, jest i będzie a co poza czasem już jest teraz? Jak zapisany film na dysku, który ziemska świadomość ogląda liniowo i myśli że płynie czas a w połączeniu, spójności, przenika do świadomości całość nagrania?
        Ciekawe

      4. ” … Zdanie zostało zmienione na fałszywe, które dysharmonizuje przepływ energii i teraz trzebaby jeszcze raz zmienić zdanie na powrót na zdrowomyślenie. To byłoby jak anulowanie przyczyny prowadzącej do tzw choroby. … ”

        ” … WIR nam pomaga. Leczy, uzdrawia, oczyszcza, wprowadza wzorcowe ustawienia, eliminując przyczynę, wprowadza harmonię a wtedy tzw choroby znikają.
        Lecz to nie może się zadziać bez nas, bez tego dzika ryjącego…. ”

        Dziękuję NŚ za twoje piękne i mądre komentarze.
        Bardzo ciekawie i obrazowo wyjaśniasz działanie energii – w tym boskiej energii miłości – w naszym życiu.
        Można by rzec, że praktycznie instalujesz te energie w życie; jak je odczytywać, jak z nimi współpracować dla pożądanych efektów.

        Dziękuję Ula-Laszko za opis twojej wizji, rozmyślałam o niej, próbowałam zinterpretować.
        A tu, proszę, nasz NŚ, „rozłożył” ją na czynniki pierwsze i zinterpretował w sposób, który ze mną rezonuje, pogłębia moje rozumienie.

        Miłego!

      5. I ja wam dziękuję Krysia i Ula. Dla mnie to też dużo znaczy, zobaczyć że komuś przysłużą się te słowa. Nie jestem na takim poziomie gdzie wszystko spływa po mnie jak po kaczce a nawet gdybym był, nie miałoby sensu dzielenie się słowem które nigdzie nie dociera a jeśli już, to pobudza jedynie do krytyki. Wystarczająco dużo razy zadawałem sobie pytanie, po co mi to? Czy nie lepiej robić co robię w samotności i czy nie byłoby wtedy łatwiej?
        Zaczynam bardziej doceniać pracę Tawa, że ci się jeszcze chce. Tobie również dziękuję.
        I tym którzy wcześniej zostawiali słowo zachęty.

        Nawet i hejterzy czegoś uczą. Choćby tego, by nie odpowiadać na zaczepki i nie dawać się wciągać w bezsensowne polemiki, które nic konstruktywnego nie wnoszą a z których jedynie ego ma pożywkę.

  21. Z nowości dziwnej treści to wczoraj w nocy 0 3:30 mikrofalka w kuchni się sama włączała 3 razy. Wystraszyła się moja niewiasta strasznie, jak zszedłem na dół, nie stwierdzilem anomalii.

    Dzisiaj troche po 6 rano filiżanka w szafie rypła i to ostro. Zszedłem, niczego nie stwierdziłem, ale odgłos jaki wydała poprzez lekki połsen (bo się już w sumie obudziłem), może wywoływać dreszcze przy 30-stopniowym upale.

    Zobaczę dzisiaj, co będzie. Jeśli coś znowu „przypadkiem”, to by oznaczało, że coś się przybłąkało. Ale nic nie czuję, kurde, nie wyczuwam zadnych obecności.

    Ktoś jakieś doświadczenia z takimi „przypadkami” może coś?
    Normalnie to zwierzeta domowe nieraz reagują ostro, niestety mój ptasznik ma takie rzeczy w dupie i nie reaguje.

    1. „Ktoś jakieś doświadczenia z takimi „przypadkami” może coś?”

      Miałem kiedyś takie doświadczenia i to w biały dzień. Godzina trzecia w nocy jest specyficzną godziną, więc też nie jest przypadkiem, że miałeś w nocy włączoną mikrofalówkę.

    2. Ja znowu bardziej czuję czasami jakąś/czająś obecność, czasami gdzieś coś stuknie, zapuka, czasami jakiś cień w kącie oka przeleci, czasami zarys postaci wieczorem… ja do tego mówię w dwóch wersjach, w zależności od czasu jaki mam, pory dnia/nocy i nastroju.

      1. Dziękuję, że przyszedłeś, ale nie potrzebuję Cię tutaj, możesz odejść.

      2. Prosto po polsku spier..laj mi stąd, zakazuję Ci tu być, zakazuję Ci zbliżać się do mnie i do moich bliskich, żegnam..

      albo coś w tym stylu..

      ale takiej prawdziwej rady nie mam.. mi się też kiedyś np radio o półnicy włączało kilkukrotnie i od razu bardzo głośno. Sprawdzałam ustawienia, nie było nic automatycznie ustawione… po kilku nocach przestało.. ale to było bardzo dawno..

      Wczoraj przy wkładaniu umytych kubków do szafki nie zdążyłam nawet pomyśleć do końca, że zaraz jakiś spadnie… i spadł.. wiele się nie stało, bo „tylko” ucho odpadło…

      Serdeczności.

    3. Jasność, 2 dni temu deski mi się przewracały w szafkach same, a później pokrywka od garnka zrobiła to samo, to myślę, o to coś musi być. Kazałem delikatnie się wynosić 😉 i powiesiłem swarożycę w kuchni. Od razu był spokój, ale ja przywykłem, bo w Polsce miałem dużo takich akcji.

      1. Generalnie sen mam kamienny i nie znoszę, jeśli ktoś/coś mnie budzi.
        Kilka lat temu w środku nocy COŚ mnie obudziło. Otworzyłam oczy, bo niczego nie było słychać.

        W drzwiach do sypialni stało coś jasno-prześwitującego. Warknęłam ze złością, że to już naprawdę chamstwo i przesada, żeby tak ludzi po nocach budzić i odwróciłam się na łóżku na drugą stronę, zadkiem do ducha.

        Moje słowa obudziły męża, który zapytał, czemu krzyczę.
        „Ducha wyganiam, bo łazi po nocy”.
        Do dziś się z tego śmieje 🙂

  22. To są Jasność /ale to pewnie wiesz/ tzw. „głodne duchy” z niskiego astrala. Karmią się strachem, negatywnymi emocjami, jak się złościmy, jesteśmy wściekli, to mają wtedy „wyżerkę”, że cho, cho.

    Dlatego jedynym wyjściem, aby mieć spokój, jest przeprogramowanie w głowie – myśli, uczuć i odczuć. Koncentracja na oddechu i stałej uważności – tu i teraz.
    Pomaga też okadzenie domu białą szałwią.

    1. Maryna,

      Tak tak, wlasnie takie mialem pierwsze podejrzenia. Tylko dziwi mnie, ze nic nie czulem, zwykle czuje obecnosci, szczegolnie jesli sie manifestuja. Ten niski astral jest tak gesty, ze potrafi sie nawet wizualizowac. Myslalem tez czy moze ktos z rodziny odszedl i mnie odwiedzal. Ale nie ma zadnych doniesien.
      Zwykle czuje tez atmosfere miejsc, wiem jak wejde czesto od razu jaki to dom i co sie w nim dzieje…

      Jestem ostatnio przydefiony i zmeczony przestrzenia, stad moze przyciagam cos.
      Dzisiaj nic nie odnotowalem, mialem za to zjebany sen, jeden z tych wgrywanych: bylem w szpitalu i zdiagnozowano mi 3 raki. Nosz kurwa, jak nie kijem, to pala co?…

      Baba z lasu,

      Hahaha ja tez tak robie, zawsze ostro, krotko i stanowczo. Nie pierdole sie z duchami 😀 No ale to jak ewidentnie czuje, ze cos jest blisko, teraz nic nie czulem.

      W ogole mnie moga lubic takie plazy bo jestem dosc charakterny i przez to czesto rozladowuje stresy (a dre ryja na sto osiemdziesiat), stad pewnie wygladam jak szwedzki stol.

Dodaj odpowiedź do Babcia Marysia Anuluj pisanie odpowiedzi