Dzięki naszej Komentatorce Sarze Tawerna ma możliwość oglądania NA ŻYWO dzisiejszego całkowitego zaćmienia Księżyca. W podanym linku jest możliwość ustawienia widoku nieba ze swojej własnej miejscowości. Dziękuję, Saro. TAW

Dzisiejsze Całkowite Zaćmienie Księżyca 2018 jest szczególnie ważne dla Polski. W relacji z planetą Wielkiej Zmiany, Uranem, tworzy ono na niebie nieharmonijny półkrzyż, który docelowo (energie zaćmień mają swoje konkretne echa również wiele miesięcy po ich faktycznym zaistnieniu) znacząco zaktywizuje dynamikę społecznych procesów przebudzeniowych w naszym kRaju.

Jak to zapowiedziałem tuż po dojściu PiS-u do władzy, nic, co zostanie odgórnie wdrożone w Polsce w latach 2015-2019, docelowo się nie ostanie…

Bądźmy więc spokojni – wszystko, co niewzorcowe, zostanie bezlitośnie zdmuchnięte przez wiry najnowszych dynamik.

TAW

Całkowite Zaćmienie Księżyca 2018 oglądaj na:

https://www.timeanddate.com/eclipse/lunar/2018-july-27

140 myśli w temacie “Całkowite Zaćmienie Księżyca 2018 – TRANSMISJA NA ŻYWO

    1. Mariusz gdzie Ty się podziewasz Piękna Duszo, tak dawno nie komentowałeś, stęskniłam się za Twoimi mądrymi duchowo komentarzami. ❤ ❤

      1. A poglebiam swa wiedze ustawicznie.
        Dziekuje za mile slowa pod mym adresem.

        Polecam 🤗🤗🤗😄😋😇🙄😉😎🙂

    2. Warto poszerzyć wiedzę o Księżycu z wiadomych przyczyn 🙂
      87-PL Darek, 46. cykl, protokół nr 1: KSIĘŻYC – Halina Potocka CG Academy

      .https://www.youtube.com/watch?v=b_goUV4T37c&t=3900s

      Szukałam wywiadu z Panią Dorotą o Księzycu, ale wyszło to, więc wklejam tu ten niezwykle wartościowy przekaz – jak wygląda Księżyc i jak bardzo jest zasiedlony i przez kogo!

  1. Jestem niesamowicie spokojny, dawno nie miałem tyle spokoju w sobie. Oby tak dalej. Sztuczny obiekt, ten Księżyc, więc niech tam go dobrze zaćmi. Pozdro! Sława!

    1. chcecie calkowitego spokoju wyobrazcie sobie ze wszystkie 120 planet bojowych reptyli lacznie z najwieksza tzw naszym ksiezycem sie rozpuszcza bezpowrotnie uwalniajac tez wszystkich naszych porwanych

      1. GMOsiu wizualizuję taki obraz co dnia i wiem, że tak się staje, mam takiego „czuja „jak mawia TAW , a nawet powiem więcej jestem na 100% przekonana , że to się już dzieje.

        Nam jest na razie sobie to jeszcze trudno wyobrazić i przyjąć za pewnik, gdyż jesteśmy ograniczani „czasem” który przecież i tak nie istnieje.

        Cieszmy się, jesteśmy i żyjemy TU i TERAZ i doświadczamy przejawu życia na tej przepięknej Planecie a mojej ukochanej Mateńce Ziemi.

        Każde przejawione TU życie jest doświadczaniem życia i jego piękna, pomimo doświadczanych przez niektóre Istoty trudów dnia codziennego, ale jak sam wiesz, wszystko to dla Nas dane jest nam po „COŚ”

        Pięknych dni i przyszłości dla Ciebie i wszystkich TAWerniaków życzę na stałe w piękniejszym Świecie.

      2. „Pięknych dni i przyszłości dla Ciebie i wszystkich TAWerniaków życzę na stałe ”
        Niech sie stanie, bo zaprawde potrzeba i to dla tych spoza Bloga tez bardzo potrzeba… pieknej przyszlosci…

      3. ,, calkowitego spokoju wyobrazcie sobie ze wszystkie 120 planet bojowych reptyli lacznie z najwieksza tzw naszym ksiezycem sie rozpuszcza bezpowrotnie uwalniajac tez wszystkich naszych porwanych”

        DOPIERO TERAZ TO PRZECZYTAŁAM!
        Pierwsze uczucie; stu procentowa pewność w twoje info, drugie radość, ale nie skończyłam polonistyki tylko fizykę i stąd moje pytanie; od jakich przyjaznych nam, Ziemianom, ras to wiesz?
        W końcu żyjemy dzięki informacji, jesteśmy informacją.

        To, że walka w astralu była i jest, to żadna nowość; w końcu plan fizyczny jest tego pochodnym objawem, że żrą się na nim i unicestwiają wzorem ,,bogów”.
        Bo niby skąd tak cudowne cywilizacje rajem żyjące nauczyły się wzajemnego unicestwiania?
        Genki nam wycięto do dwunastu informacyjnych chromosomów? Świetne usprawiedliwienie lenistwa pokrzywdzonych. Nie sądzisz?

        Mówisz, że kebabowi znika spod dupy tytanowy fotel turystyczny?
        To ci dopiero kosmiczne info!
        Powiedz, Gmosiu, z jakiego sztabu operacyjnego je masz.
        Z jakiej konstelacji?

        Wiem, że moje pytania do ciebie każą niektórym podnieść palec i pukać się w czoło. Dobrze, że we własne.
        Niech się pukają, zamykając siebie w homocentryzmie, przed którym byli tylko głupsi, a powyżej niego nie ma bardziej rozwiniętych.

        Miłego!

  2. Jeden z wielu filmików Wes Penre, które od kilku miesięcy wrzuca na youtube’a. Dla tych co nie znają angielskiego krótko streszczę. Twierdzi on, iż gdy odchodzimy z tego świata i mamy wejść do następnego ciała, jest używana na nas broń, która rozbija naszą duszę na biliony małych „ogni”, które potem są mieszane jedne z drugimi, a fragmenty z naszymi ranami na duszy łączy się z innymi takimi fragmentami tworząc „narcystyczne dusze” – czyli wampiry energetyczne. Twierdzi także, że takie posklejane dusze są losowo wrzucane do ciał na Ziemi i że to jest właśnie powodem amnezji po urodzeniu. Przy wyjaśnianiu podał przykład Napoleonów w psychiatrykach. Ponoć jakaś grupa doświadczonych w zdalnym widzeniu to ujawniła, albo dopiero odkryła i ma zamiar ujawnić, tak jakby sugerując, że przyszedł czas na wyjawienie tej informacji.
    Cóż ciekawa rzecz i nie wydaje mi się niemożliwa. W tym filmie mówi też o paru innych, raczej kontrowersyjnych dla przeciętnego człowieka, rzeczach, na temat natury duszy, i że jedyną „rzeczą” we wszechświecie, która nie jest energią, jest Źródło.

    1. „że jedyną „rzeczą” we wszechświecie, która nie jest energią, jest Źródło.”

      Ja powiem tak ŹRÓDŁO jest i zarazem nie jest materią, rozważcie dogłębnie w sercach taką opcję.

      1. dodalas w mysli SlowiAnko ze energia nie ma ani poczatku ani konca.

    2. W trakcie analizy rozszczepienia świadomości na pojedyncze cząstki plazmy przed podróżą trzema wirami raczej zazwał bym to za rodzajem mechanizmu niezbędnego do podróżowania między wymiarowego niż jakąś broń. Związane może to być z naszym DNA lub jak kto woli kodem naszej plazmowej „świetlistości” 🙂
      Co do amnezji, to moim zdaniem spowodowana jest fizycznością, która koduje nasz wzorzec energetyczny tu w przejawieniu. Przed pokonaniem słońca, bramy do „kosmosu” musimy znać swój wzorzec. Wiem dziwnie to brzmi.

      1. Kocham cię pisze: „Związane może to być z naszym DNA lub jak kto woli kodem naszej plazmowej „świetlistości” ”

        Nasze plazmowe ciało, mój drogi kocham cię, to nic innego jak nowa struktura naszego ciała w wyższym wymiarze świadomości.
        Wyższa świadomość wymiaru 4D i ciało plazmatyczne, zdolne do przenikania, ale tylko między wymiarami 3D i 4D.

        Przenikanie powyżej tych dwóch wymiarów jest już tylko mentalne, nie ma bowiem potrzeby bycia jakimkolwiek ciałem.
        Możesz się ze mną spierać, i to uznaję, ja jednak na dzień dzisiejszy tak odbieram nasze przekształcanie cielesne. 😀

    3. ,, … jedyną „rzeczą” we wszechświecie, która nie jest energią, jest Źródło. … ”

      Jeżeli nie jest energią, to czym jest?
      Bezsensem byłoby przejawiać się w stanach energetycznych, ,,schodząc” w tym przejawianiu na coraz niższe poziomy aż do zagęszczenia materialnego i wciskać wszystkim istniejącym energetycznym bytom ,,wznoście się, zmieniajcie formę, dążcie do Źródła” podczas gdy samo Źródło nie jest substancją własnego stworzenia, emanacji i ruchu energii.

      Takie spojrzenie, ograniczone brakiem dostatecznej wiedzy, przypomina mi teorię wielkiego wybuchu, zgodnie z którą przez dekady łasy na tantiemy z wydawnictw establishment naukowy wciskał ludziom z dupy wzięty kit o rzekomym powstaniu wszechświata(nieskończonego, bo nikt do końca nie dotarł) z niczego, no dokładniej bajano o główce od szpilki.

      Dopiero Nassim Haramein narysował obrazek: płuca, usta i wydychane z nich powietrze, unaoczniając nałókofcom fakt, że dla nich początek istnienia wszechświatów ma miejsce w ustach, przy wydechu, a nie w płucach spełniających rolę miecha(usta to tylko portal, brama, a nie źródło, początek procesu).

      Żeby stworzyć wszechświat, trzeba mieć budulec czyli energię.
      Jak coś, co nie jest energią stwarza ten budulec?
      Coś z niczego.
      No tak, cuda na Ziemi mogą mieć swoje analogie w wyższych lewelach, tyle że cud ziemski to nic innego jak materializacja energii lub zmiana jej formy na niewidzialną(np. podczas teleportacji)

      Jeżeli ktoś mi poda ,,technologię” produkcji energii z czegoś, co energią nie jest, to będę wdzięczna.
      Babramy się w świecie energii jak ryba w oceanie i dlatego trudno pojąć cokolwiek poza tym światem.
      Ryba ,,uważa”, ze Słońce zawieszone jest w świecie wodnym.
      Człowiek myśli podobnie jak ryba. Ciekawe.

      Całe kompendium wiedzy to tylko nadal próby zdefiniowania czegokolwiek na bazie dostępnych narzędzi i wykształconej percepcji, a te nie osiągnęły jeszcze i nie osiągną absolutnego szczytu poznawczego.
      Nie osiągną, bo mózg ludzki w naiwny sposób próbuje wytłumaczyć istotę Wszechświata, bazując na prawach ziemskich, a tymi nie da się zbadać czegoś, co tym prawom nie podlega.

      I tu nauka, ku uciesze wielu, zaczyna przyznawać rację bytu niezbadanym jeszcze energiom boskim.
      Jakoś trzeba wytłumaczyć mur, o który nie jeden naukowiec rozbił sobie łeb.
      Czy człowiek kiedyś ten mur skruszy?
      Nigdy, może go tylko przesuwać względną elastycznością praw ziemskich, a te, jak każde ciało sprężyste ma swoją granicę sprężystości, po przekroczeniu której przestaje funkcjonować.

      Uff…, kuźwa! czy nie lepiej położyć się na łące, przerzucać trawkę z jednej strony gęby na drugą i przewidywać zamiary trzmiela, który centralnie gapi ci się na nos, niźli przegrzewać scalaki we łbie takimi rzeczami?

      Krysiu, a czy ci ktoś kazał?
      No jasne! Random Unstable! 😀 😀 😀

      Miłego dnia!

    1. TAW ja nie oglądam, bo między budynkami nie widać księżyca, ale właśnie napisałam w innym wpisie, że czuję dzisiaj coś szczególnego. Połączenie naRODu. Coraz silniej.

    1. Ja się przeszłam teraz troszku w poszukiwaniu zaćmionego, ale jak już napisałam u mnie nie ma, budynki zasłaniają.. Ale skorzystałam z wyjścia i przeszłam się chwilkę boso po trawniku… Moje myśli…. oprawcy adieu, żegnajcie baj, baj.

      1. Księżyc jest w tej chwili całkowicie przykryty rozłożystym cieniem Ziemi, więc go nie widać lub prawie nie widać, zwłaszcza gdy są chmury (patrz: animacja na załączonym linku we wpisie głównym).

  3. Nad morzem wiatr się zerwał . Teraz uspokoił się. Kury nie chciały wejść do kurnika – stanęły nieruchomo-tylko głowami kręciły jakby nasłuchiwały. Niewiele chmur – różowe-poukładały się w takie znaki .. w miejscu gdzie księżyc zaćmiło…i tylko tam chmurki…

  4. znów zniknęły. To napiszę. znaczki takie jak stawiamy gdy coś odfajkujemy – tylko poziome.. Baj,Baj satelitku.

  5. U mnie nie widać bo drzewa zasłaniają. Przed chwilą przeprowadziłem trening oddechu. Ostatnimi czasy jestem strasznie nierwowy.

    1. GroMie a może Ci po prostu magnezu brakuje? Spróbuj z siarczanem, albo chlorkiem magnezu. Wystarczy moczyć stopy przez 20 minut w wodzie z w/w. To bardzo uspokaja, sprawdziłam na sobie.

      1. Nie Laszko. Mam kupony siarczan. Robię sobie kąpiele dwa razy w tygodniu. Czuję że to coś w środku. Coś się wewnątrz bardzo mocno zmienia.

      2. To się dzieje u wielu ludzi, u mnie już jest prawie po. Ponad miesiąc ta przemiana we mnie trwała, a w sumie jeszcze bywam zmęczona, rozdrażniona.

        W Twoim przypadku to tak jak robisz, oddech, medytacja.
        Jeszcze trochę….

        A książki polecane przez TAW mogę też polecić, choć sama tylko część z nich z powodu braku czasu przeczytałam.

  6. Ale dodasz nie długo kolejną lekcję. Bo ja własnie tego szukałem. Tyle razy temat jest poruszany a człowiek się wstydzi zapytać.

    1. GroM, nie ma się czego wstydzić. To ci, którzy nad sobą nie pracują, niech się wstydzą… 😀

      Technik pracy z umysłem i emocjami jest mnóstwo. Wystarczy wstukać w wyszukiwarkę. Każdy znajdzie coś dla siebie. Polecam książki De Mello, Eckharta Tolle i Jamesa Redfielda. Dla mnie osobiście najważniejszymi technikami pracy z umysłem są: ODDECH i BOSOCHODZENIE 😀

      1. To będę miał lektury przed sobą. Czytałem trochę technik ale nigdy żadna mi nie pasowała. A ten oddech… no rewelacja! To w takim razie pytanie mam odnośnie OOBE. Kiedyś tym się sporo interesowałem, choć nie udało mi się do tego stanu konkretnie doprowadzić. Co o tym sądzisz?

      2. Jeśli umysł jest nieogarnięty, samo przebywanie poza ciałem (podróże po astralu) niewiele Ci da. OOBE nie ma nic wspólnego z rozwojem, OOBE zdarza się nawet alkoholikom oraz innym nadużywaczom. Lub podczas operacji szpitalnych.

        Polecam podróże umysłem w różne niedostępne rejony wszechświata. Ale wcześniej trzeba mieć ten umysł ogarnięty 😀

    2. „Dla mnie osobiście najważniejszymi technikami pracy z umysłem są: ODDECH i BOSOCHODZENIE ”

      Tak GroM ie zgadzam się z TAWem tym razem 😀 całkowicie, nawet trudno sobie niektórym wyobrazić jakie uczucia radości i błogości daje nam bezpośredni kontakt z Mateńką Ziemią poprzez „bosakowanie” i równocześnie miarowe , spokojne oddychanie wraz z NIĄ.

      NATURA jest „Ósmym” cudem wszystkich Wszechświatów, tylko my coś nie za bardzo wszyscy chcemy się z tym utożsamiać, a przecież jesteśmy jej cząstką i to w dodatku bardzo, bardzo ważną.

      TRWAJ CHWILO , A MY WSZYSCY WRAZ Z NIĄ. ❤

  7. u mnie księżyc bardzo słabo widać, cały, ale ma wyłączone zasilanie 🙂 🙂
    ponizej widzę również mars świecący na czerwono
    obserwacja z kujawsko-pomorskiego

    1. Justynko dziękuję za reklamę. 😀 ❤
      Mój zięć będzie walczył z Wikingami, widziałam jak przymierzał kolczugę i ćwiczył ruchy walki z tarczą. 😀 😀

      1. Podziwiam i Pozdrawiam Aniu córkę i zięcia.
        Super.
        Jak będą drony oblatywały i nagrywały pomacham Wam Kochani.

  8. Pozdrawiam z Węgier. Bardzo wyluzowani są tu mieszkańcy, takie odnoszę wrażenie. Język całkowicie odmienny. Niestety pochmurnie i obserwacji z księżyca nici. Dużo tu Polaków bo zjechaliśmy się dopingować naszego Roberta Kubicę, choć w weekend nie pojeździe dopiero w następnym tygodniu.

      1. Nie tylko w Budapeszcie.

        W Monachium też jeżdzą Solarisy. Tylko Niemcy nie wiedzą, że lne z Polski. Przadałaby się informacja o tym na tyle autobusu😉

      2. Ikarus to legenda bloku wschodniego, Solaris nią dopiero będzie 😁
        Zgadzam się biało czerwone logo by się przydało. Polscy producenci pojazdów dla komunikacji publicznej zawojowali Europę: Solaris, PESA, Newag. Ja dołożyłem małą cegiełkę bo dane mi kiedyś było pracować dla nich jako podwykonawca.

      3. Solaris raczej nie będzie gwiazdą bloku wschodniego, ponieważ został sprzedany hiszpańskiej firmie CAF. Niestety.

  9. Ja przed chwilą oglądałem przez kilka minut u mnie pod Warszawą z balkonu. Księżyc widać dobrze, jest pomarańczowy. Jak wziąłem lornetkę to widziałem taką pomarańczową kulę.

  10. Dziekuję TAW! lubię Twoje konkretne odpowiedzi. Czyli i tak wszystko sprowadza się do podstaw! Nie da się przeskoczyć :)nic na skróty:)

    1. W pracy nad sobą pomagać nam będzie teraz i sama – coraz bardziej wzorcowa – przestrzeń, która poprzez proces rozświetlania się biosfery rozświetla również istotę ludzką, która jest przecież tej biosfery immanentną częścią. Można więc w zaokrągleniu powiedzieć, że treści nieewolucyjne będą też niejako same odpadać z naszego pola. Ale tylko u tych, którzy są przynajmniej w minimalnym stopniu na ten proces otwarci.

      *

      Na samym początku pracy nad sobą ważne jest nauczyć się zarządzać swoimi emocjami, by nami nie huśtały. I tu ważny jest właśnie oddech i bosochodzenie. Moja Babcia całe swoje długie życie chodziła na bosaka – i nie było siły, która mogła wytrącić ją z równowagi. Babcia była filarem stabilności wszechświata…

      1. GroMie,
        TAW pisze „Na samym początku pracy nad sobą ważne jest nauczyć się zarządzać swoimi emocjami, by nami nie huśtały.” I w 100% się z tym zgadzam. W moim przypadku pomogła również medytacja. Ta, której nauczyłam się na kursie trwa ok. 25 min. (5 min. wprowadzenie, ok. 15 min. medytacja właściwa i kolejne 5 min. to wyprowadzenie) W czasie jej trwania wypowiada się pewne, określone formułki. Można to robić mentalnie, wtedy trudno jest kontrolować czas jako, że masz zamknięte oczy i nie widzisz zegara. Ja nagrałam sobie całe „prowadzenie” medytacji na tle muzycznym na dyktafonie i to się u mnie sprawdza. Aha, w czasie medytacji siedzimy swobodnie, z w miarę możliwości wyprostowanymi plecami i nie krzyżujemy nóg. Na czas medytacji odcinam całkowicie zasilanie komputera w moim pokoju. Co do podkładu muzycznego – u mnie jest to muzyka ZEN, ale jestem przekonana, że każda inna o wzorcowej częstotliwości spełni swoją rolę. Tak w ogóle, wykonywaniu innych domowych czynności często towarzyszą mi solfeggio frequencies czyli częstotliwości solfeżowe – na YT można znaleźć mnóstwo nagrań i wybrać coś odpowiedniego dla siebie.
        Jedną z wypowiadanych formułek we wprowadzeniu do medytacji jest: „Biernie obserwuję swoje myśli”. Chodzi o to, aby zacząć obserwować myśli przepływające przez nasz umysł jak obrazki, bez angażowania jakichkolwiek – ani pozytywnych, ani negatywnych – emocji. U mnie nastąpiło to błyskawicznie – słyszę pierwsze dźwięki muzyki i myśli po prostu całkowicie znikają i pozostaję w całkowitym wyciszeniu do końca trwania medytacji.
        To jest taka, powiedzmy, formalna medytacja. Ale właściwie każde zatrzymanie się w TU i TERAZ jest swoistą medytacją. Kontakt z naturą jest tu nieoceniony. Przyjrzyj się jakiejś roślinie, zauważ jakie ma piękne kwiaty czy kształt listków. Poobserwuj jakie owady przyciąga, powąchaj ją. Zaczniesz wtedy zauważać nieopisane bogactwo i piękno przejawów ŹRÓDŁA. Zachwyć się tym, poczuj WIĘŹ.
        Życzę powodzenia w pracy nad sobą i serdecznie pozdrawiam.

      2. Ziarno
        „zatrzymanie się w TU i TERAZ jest swoistą medytacją”
        Spacer po lesie, praca w ogrodzie są moją medytacją.
        „Chodzi o to, aby zacząć obserwować myśli przepływające przez nasz umysł jak obrazki, bez angażowania jakichkolwiek – ani pozytywnych, ani negatywnych – emocji.”
        Obserwować…
        Ano właśnie
        Obserwować i NIE PODĄŻAĆ za nimi, nie skupiać uwagi na niektórych, nie ładować w nie energii, nie zasilać matrixa, nie wytwarzać koszmarów.

        Byc obserwatorem w medytacji jest super ale dopiero oczyszczenie umysłu z treści nie służących życiu pozwala zdyscyplinować umysł by był przydatnym narzędziem kreacji.
        I by życie mogło być taką medytacją.
        Niezdyscyplinowany umysł jest jak auto bez kierowcy. Gorzej, to auto jeździ samo a kierowca siedzi zlękniony na tylnym siedzeniu.

        Ps Jak czytam opis aktu obserwacji myśli bez wytwarzania emocji, to nasuwa mi się zwrot NIE OSĄDZENIE, które jest dla mnie tożsame z wybaczeniem.
        Albo innymi słowy: osądziłem to i mogę wycofać się z osądu. Tylko tak rozumiem wybaczenie. Czyli zrozumienie że nie ma czego wybaczać ale jest się z czego wycofywać, np z utożsamiania się z myślami wywolujacymi osąd.

      3. Sławek pisze:
        „Niezdyscyplinowany umysł jest jak auto bez kierowcy. Gorzej, to auto jeździ samo a kierowca siedzi zlękniony na tylnym siedzeniu.”
        Właśnie tak. Zalękniony kierowca to nasz umysł, czyli świadomość, która straciła kontakt z podświadomością. Nasze auto jedzie samo, ponieważ mamy podświadomość i wszystkie zapisane w niej programy. Podświadomość pamięta, zawiaduje wszystkimi funkcjami naszego ciała, jest źródłem emocji, uczuć, nawyków. Odbiera i nadaje wszelkie doznania ponadzmysłowe. A co najważniejsze, podświadomość to nie rozkapryszone dziecko, które stara się za wszelką cenę zaspokajać swoje zachcianki, Ta cząstka nas ROZUMUJE W SPOSÓB LOGICZNY i SŁUCHA POLECEŃ – to jest bardzo ważne!
        Podświadomość działa jak komputer na podstawie jakiegoś założenia czy przekonania, co do rzeczywistości, które zaakceptowaliśmy jako prawdę na jakimś etapie swojego życia. Więc kiedy wydaje się nam, że podświadomość robi nam na przekór, dzieje się tak dlatego, że wypełnia ona jakieś dawne polecenie, które jej wydaliśmy albo, którego nie usunęliśmy. I będzie się tak działo dopóki nie wydamy nowego polecenia,które nasza podświadomość przyjmie jako swój nowy program, jeśli świadomemu myśleniu o zmianie towarzyszyć będzie trening nowych nawyków. 🙂

      4. „Podświadomość działa jak komputer na podstawie jakiegoś założenia czy przekonania, co do rzeczywistości, które zaakceptowaliśmy jako prawdę na jakimś etapie swojego życia. Więc kiedy wydaje się nam, że podświadomość robi nam na przekór, dzieje się tak dlatego, że wypełnia ona jakieś dawne polecenie, które jej wydaliśmy albo, którego nie usunęliśmy. I będzie się tak działo dopóki nie wydamy nowego polecenia,które nasza podświadomość przyjmie jako swój nowy program,..” Ziarno

        Hardware jest ok 😊 Umysł nie jest uszkodzony.
        System failure, wymagana wymiana oprogramowania. „Zmień ścieżkę myśli”-Justyna

        Widzisz poukładane puzzle. Wszystkie na swoim miejscu. Widzisz przyjemny do patrzenia obraz. Podoba ci się, nie wywołuje poruszeń, zwątpień, nie wprowadza lęku. Na sam widok dostajesz uniesienia.

        Ktoś inny też go widzi. Mówi, że jakbyś właśnie opowiedział o jego/jej myślach.

        Ktoś inny pokazuje ci swoje puzzle. Patrzysz i widzisz, że tam nie wszystkie tworzą jeden spójny obraz. Nie są jednomyślne. Tworzą różne obrazy. Trochę puzzli tutaj połączonych, trochę tam, ale razem nie stanowią jednolitego obrazu.

        Porównujesz je oba i widzisz gdzie tkwi błąd.

        Oczywiście wybierasz obraz ułożony, jest zwyczajny i doskonały, jest sprawny.
        Tamten drugi odrzucasz beznamiętnie. Pozwalasz mu odejść. Nie walczysz z nim, nie zasilacz dłużej swą uwagą, bo jest ona skierowana na nowy piękny widok.

        Wadliwie działające oprogramowanie, zostało wymienione.
        Emocji brak 😊

        Oddech, skupienie się nad nim, wyciągał mnie z kilku kłopotów, gdy byłem zamroczony, zatruty ziemskimi używkami.
        Oczyszczony umysł, zapewne może robić cudowne rzeczy z oddechem, używając go do jakichś fantastycznych rzeczy.

        No ale my rozmawiamy o nieoczyszczonych umysłach.
        Więc zejdźmy z nieba na ziemię, chwilowo pomińmy niedualistyczne określenia i zastosujmy dualistyczne aby były jak drabina wpuszczona przyjaciołom do piekła.

        Wiem TAWciu że jak się z tej studni wyjdzie, to wie się, że nie ma nic do wybaczenia ale spójrz do studni, ile tam siedzi osób, którzy wierzą, że na zewnątrz są winni ich stanu.
        Mnie to wybaczenie (nie to wypaczone przez religię) pozwoliło wydostać się, wydostawać, z tej studni.

        To samo jest z przykazaniami kościelnymi.
        Same nakazy i zakazy.
        Jakby ktoś stanął na brzegu studni i wiedział, że tu się nie zabija (bo jest się świadomym, że zabija się siebie)
        Itd
        Tu sie nie kradnie, bo to wszystko wynika ze świadomości, uczynienia nieświadomego świadomym.
        I teraz ktoś podaje to w formie nakazów, wiedząc, że istoty w studni nie zastosują się. Będą chcieli, będą się starać ale i tak będą postępować według schematu programów w nich. Będą się za to nienawidzić, nie wiedząc że to utrwala ich piekło.

        Można zamiast tego dać przykład, pokazać na drabinę, powiedzieć wyszedłem po niej.
        Można napisać opowieść o wychodzeniu ze studni, pisać ją na bieżąco.

        Zawsze czułem jakiś niedosyt, bo jesli słyszałem o przebudzeniu to od osób przebudzonych. I mówiłem no dobra ok, wierzę ci, ale pokaż mi jak tam wejść.
        I nigdy kogoś takiego nie spotkałem, nie widziałem jego drogi przebudzenia, która mogłaby dodawać mi nadziei w trudnych chwilach, zachęcała.
        Może dlatego tu z wami jestem.
        Pomagacie mi, dopingujecie gdy wspinam się na szczyt, wciągając za sobą linę, linę z której zrobię ścieżkę do wspinaczki, pomocną dla tych, którzy wybiorą taki szlak.
        Nie, tą linę już tu ktoś umieścił przede mną i uczy mnie z niej korzystać.

        Oddech doceniam. Pomaga w uwolnieniu się od emocji. Skupianie się na pracy z oddechem, skutkuje odwróceniem uwagi od myśli wywołujących emocje.
        To tak naprawdę nie zasilanie myśli wymagających wymiany, myśli które wywołują emocje.
        Chwilowo więc, wydaje mi się że można odwracać od nich uwagę, ale na dłuższą metę, trzeba będzie zrobić z nimi porządek.

        I gdy patrzę od tej strony na emocje, nie widzę w nich nic niepozytywnego, nie widzę powodu by od nich uciekać, zasłaniać je.
        To kompas wskazujący na potrzebę wymiany oprogramowania. Wskazujący odpowiedni bądź niechciany kierunek.
        Emocje wskazują na kierownictwo ego i wytwarzanie piekła ale problem widzę w posiadaniu nie emocji ale ego (wadliwie działającego oprogramowania)
        o którym emocje krzyczą jak zgrzytają źle dopasowane tryby mechanizmu.
        Nie zatykajmy uszu bo to nie rozwiąże problemu.
        A owszem, zlokalizowany problem można naprawiać w słuchawkach na uszach ale i tak trzeba je ściągać, by sprawdzić czy urządzenie pracuje już ładnie i bezgłośno.

        I tego sobie i wszystkim życzę 😊

        TAW a może twoja Babcia była na tyle przebudzoną osobą, że jej trybiki działały bezgłośnie – bez emocji, nie dawała się wyprowadzać z równowagi i w jasności umysłu dokonywała wyboru chodzenia boso, wiedząc jakie zakłócenie w polu wywołują buty, ubrania syntetyczne.

        Mam taką myśl. Pewien stopień przebudzenia, pozwala rozpoznać to co przebudzeniu sprzyja i pochodzi z zewnątrz. Oddech, chodzenie boso, zdrowe jedzenie, nie zatruwanie się używkami, szczepionkami, telewizją.

        Jednak to wszystko widzę jako pomoce naukowe. Kurs cudów też jest mi taką pomocą naukową.

        Cały proces zachodzi wewnątrz, gdy w świetle, myśl zostaje rozpoznana jako błędna, wywołująca sprzeczne skutki, nieprawdziwna i niedorzeczna.
        To tutaj następuje dobrowolna z niej rezygnacja i akceptacja doskonałej myśli widzianej w świetle. I to światło, uważam że pochodzi ze Źródła miłości i w niej zachodzi rozpoznanie, uzdrowienie, najpierw na poziomie wewnętrznym, objawiającym się również na płaszczyźnie fizycznej.

      5. Dla Babci chodzenie Boso👣 było czymś najzupełniej naturalnym, robiła to od dziecka, bo tak dzieci chodziły na polskiej wsi na początku dwudziestego wieku. Różnica polegała na tym, że inne dzieci – już jako dorosłe – założyły wreszcie buty, a Babcia nigdy tego nie zrobiła (wyjątek: gdy jechała do miasta, co czyniła rzadko). Mój RÓD musiał po prostu INSTYNKTOWNIE czuć, jak żyć należy, bo i ja sam – już od wczesnego dzieciństwa – czułem się, np. w przychodni, jak w izbie tortur, będąc traumatyzowanym wkładaniem mi do ust szpatułki lekarskiej. W szkołach też zawsze czułem się jak w domu wariatów.

        Po prostu pochodzę z RODu, który od zawsze instynktownie zdawał się CZUĆ, że jeśli sama Natura nas nie ocali, to nie mamy czego tu szukać…

  11. Laszko u mnie to chyba punkt kulminacyjny. Jak to zaćmienie.
    Właśnie zawsze problem z czasem… ale zauważyłem, że im wiecej się pracuje nad sobą tym go po trochu przybywa:)

  12. Teraz wyszłam na balkon, księżyc wygląda jak ogromna biedronka bez kropek (z lewej strony wystaje go 1/4, reszta zaćmiona… Poniżej Mars, jakby mu asystował w tej przemianie… Obserwacja z Mysłowic (tym razem wiedźma Iw jest u dzieci). Dobrej WOLNEJ nocki Kochani

    1. Mam wadę wzroku, nosze plusy, wzięłam lornetkę 10 razy powiększającą… Księżyc przez lornetkę jeszcze większą biedronką się jawi, spoglądam na Marsa, podobny do ludzkiego mózgu, hm… Nagle skacze mi na jego tle jakiś zwariowany „ognik”. Przez oba okulary widzę go na tle Marsa, patrząc lewym tylko, on sam w zwariowanym tańcu (może mam coś w oku?) w prawym sam Mars… Hm, kiedy odjęłam lornetkę od oczu, nie założywszy moich brylli he he, to widziałam Marsa jakby rozszczepionego na kilkanaście kawałków, tak jakby rozprysł się i zastygł, a księżyc wyglądał jak ogromny zlepek kulek z waty ha ha… I w co tu wierzyć, jak wzrok daje tyle możliwości?

  13. Pojawił się w pełnej krasie. Kolor miedzi. Rozświetla się od wschodu. Niebo bezchmurne. Satelity zasuwają. Zaobserwowałam 3 szt.

    1. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby już całkiem niedługo niektóre satelity zaczęły spadać z orbit. Jeśli matrix się rozpada, musi do tego dojść.
      Oczywiście tego typu informacje nie zostaną nigdy podane publicznie…

      1. z tymi satelitami ciekawa wlasnie rzecz TAW,nie do konca im to dziala, wiec widac zabezpieczaja sie po przez wbijanie w pod glebe przekaznikow 5G.Chca nas pozbawic uziemnienia.

      2. Witajcie Kochani,
        dzięki za transmisję zaćmienia. Z powodu dużego zachmurzenia nie dane mi było oglądać jej na żywo.
        Miłego dnia.

  14. Byłam na polance poza miastem (obserwacja z ok. Gdyni). Księżyc początkowo był przykryty chmurami (było też jeszcze dość jasno). Po chwili nadeszły dwie panie – matka z córką i z psem – starsza dostrzegła go choć był ledwie widoczny. Podeszliśmy do nich z lornetką. Obserwowaliśmy wszyscy po kolei. Po czym ponownie starsza pani zwróciła nam uwagę na pewną niecodzienność – na pobliskiej latarni stał sobie jakby nigdy nic BOCIAN (żartowaliśmy, że żona wyrzuciła go z gniazda). Stał jak posąg. Już myślałam, że to makieta, ale wówczas odkręcił głowę i otworzył dziób. Widok niecodzienny. Ani samochody, ani ludzie nie robili na nim wrażenia. Po prostu stał jak strażnik Naszego Lehistanu.
    W tym samym momencie pomyślałam – on czuwa, żeby księżyc na pewno odleciał. Czułam, że coś niezwykle istotnego dzieje się dla nas, dla naszego kRAJU. Niebo całkiem się rozchmurzyło.
    Spojrzałam ponownie na księżyc, potem na marsa poniżej – był małą, wyraźną kropką. Dostrzegłam też trzy satelity w pobliżu.
    Nagle ogarnął mnie spokój i „przepełniła” pewność, że jest dobrze.
    Do momentu rozświetlenia się księżyca bociek stał. Potem odjechaliśmy.

    Dobranoc Kochani, śpijcie słodko i spokojnie🔆

    1. Powielam, bo to Bardzo Ważny Tekst:

      „Byłam na polance poza miastem (obserwacja z ok. Gdyni). Księżyc początkowo był przykryty chmurami (było też jeszcze dość jasno). Po chwili nadeszły dwie panie – matka z córką i z psem – starsza dostrzegła go choć był ledwie widoczny. Podeszliśmy do nich z lornetką. Obserwowaliśmy wszyscy po kolei. Po czym ponownie starsza pani zwróciła nam uwagę na pewną niecodzienność – na pobliskiej latarni stał sobie jakby nigdy nic BOCIAN (żartowaliśmy, że żona wyrzuciła go z gniazda). Stał jak posąg. Już myślałam, że to makieta, ale wówczas odkręcił głowę i otworzył dziób. Widok niecodzienny. Ani samochody, ani ludzie nie robili na nim wrażenia. Po prostu stał jak strażnik Naszego Lehistanu.
      W tym samym momencie pomyślałam – on czuwa, żeby księżyc na pewno odleciał. Czułam, że coś niezwykle istotnego dzieje się dla nas, dla naszego kRAJU
      . Niebo całkiem się rozchmurzyło.
      Spojrzałam ponownie na księżyc, potem na marsa poniżej – był małą, wyraźną kropką. Dostrzegłam też trzy satelity w pobliżu.
      Nagle ogarnął mnie spokój i „przepełniła” pewność, że jest dobrze”.

      1. Po przeczytaniu tego tekstu ciary mnie nie puszczają. O co chodzi?

      2. „W tym samym momencie pomyślałam – on czuwa, żeby księżyc na pewno odleciał. Czułam, że coś niezwykle istotnego dzieje się dla nas, dla naszego kRAJU. ”
        Swiety ptak Slowian !
        Bocian mial zawsze pochowek, jesli umarl…to oznaka szacunku, jakim otaczali GO Przodkowie
        PRZYNOSI DZIECI 🙂
        Zycie ❤

  15. Byłam na działce gdy zorientowałam się że jest ciemno , szukałam księżyca , stamtąd jednakże nie było nic widać , wracając do domu pogrążona we własnych myślach , spotkałam znajomych którzy wyszli oglądać zaćmienie , jakby ta informacja nie mogła mnie ominąć ? Stałam z nimi , śmialiśmy się żartowaliśmy , sobą byłam gdzie indziej , czułam jak przechodzą mnie bardzo pozytywne dreszcze czułam, iż dzieje się coś bardzo ważnego i jestem tego świadkiem.
    Poniżej latał chyba jakiś dron .

    Pozdrawiam Serdecznie i życzę dobrego Dnia .

    1. Co do Bociana niedaleko miejsca , w którym przyglądałam się zaćmieniu , wcześniej jak opisywałam spotkałam bociana , czekał ?

    2. W mieście nawet zaćmiony Księżyc jest widoczny, nie widać,że to całkowite zaćmienie. Światła miasta mają moc i oświetlają także i Księżyc. Widziałem końcówkę zaćmienia i początek „odkrywania” Księżyca. Bez uniesień, tak jakoś normalnie to dla mnie wszystko wyglądało. Ja po prostu jestem człekiem dnia, poranka, Słońca, nie Księżyca, tak mi się zdaje. Pozdrowienia. Ga dałem ranoz sikorami bogatkami. TAW, pozdrowienia od Ciebie przekazałem. Jedna wyraźnie mnie słuchała. Wciąż cały świerk aż szeleści od sikorek bogatek, w większości tych młodych(wydają troche inne odgłosy).

      1. „TAW, pozdrowienia od Ciebie przekazałem. Jedna wyraźnie mnie słuchała”…

        Tak, bo to był bardzo ważny przekaz…

        Dziękuję, Śpiewie Ptaka 😀

        ps. Czytałeś może „Kronikę ptaka nakręcacza” Harukiego Murakamiego?

      2. Bohater Murakamiego to istota Wielkiej Zmiany, funkcjonuje w realu w sposób NIEINWAZYJNY, obserwuje rzeczywistość z pozycji ducha. A ten jego akt świadomej obserwacji jest na tyle zintegrowany, że wpływa na zmianę przestrzeni wokół obserwatora…

        Bohater Murakamiego świadmie funkcjonuje już w świecie kwantowym, swobodnie korzystając z dostępnej mu nowej mechaniki przestrzeni 🔆

      3. Kiedy zmienisz swój sposób patrzenia na rzeczy, zobaczysz, że rzeczy zmieniają się.

      4. „..wpływa na zmianę przestrzeni wokół obserwatora…”

        Co jest kluczem do zdrowia, bogactwa, spełnienia pragnień?

        Ptak Murakamiego wydaje się wiedzieć jak wywołać zmianę, bez inwazji w materię i nie jest to bajką.

      5. Teraz szczerze. Od bardzo dawna potrafię się zachwycić wszystkim, zupełnie wszystkim, tylko pewnie projektuję na sobie nieświadomie pewna wiedzę i , no właśnie i może czasem zachwyt pryska. Wine upatruję w tym,że wlazłem w zdobywanie wiedzy,a zarzuciłem zachwycanie się,a le wracam powoli do siebie. DZis np.mam dzień zachwytu, nawet do internetu nie miałem ochoty wchodzić. PO co? Jest tak cudownie. Ślę wszystkim to, co dziś czuję: wdzięczność, radość, spokój, brak potrzeb. Howgh!

  16. Czy znając słynny wzór na siłę grawitacji oraz masy i odlełości rzekomych orbit Słońca, Ziemi i Księżyca poświęciliście kiedyś odrobinę czasu, aby przeliczyć, co jeśli to odpowiednio Słońce, Księżyc i Ziemia staną w jednej linii? Czy zadaliście sobie pytanie: Czemu Księżyc dziwacznie nadal trzyma się Ziemi?
    Czy sprawdziliście kiedyś jaki obszar obejmuje na Ziemi zaciemnienie przez Księżyc i pokusiliście się sprawdzić czy to się wszystko zgadza? Czemu Ziemia podczas zaciemnienia przez Księżyc w tych miejscach nie jest czerwona?
    WŁAŚNIE ! TAK RODZI SIĘ CIEMNOGRÓD i konsekwencji RELIGIA kiedy wyłącznie EMOCJE biorą górę nad WIEDZĄ i CHĘCIAMI…
    …a wielu z Was ma pretensje o OWCE

    1. qrde blade,
      czy mógłbyś być miły i podać odpowiedzi na wszystkie zadane przez Ciebie pytania?
      Serdeczności.

  17. https://pl.wikipedia.org/wiki/Wektor_genetyczny

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Wektor

    https://mdcb.pl/konrad/nowe-emotikony-facebooka-sa-

    wspaniale/

    To co ja widziałam po 21 godz – to co uformowało się z chmur to były WEKTORY i nie pojawiły się w treści do WAS -znikły!
    Były jakby machnięte pędzlem … w lewo i w prawo i fotka nie wyszła..Dlaczego? Bo to były hologramy …!!!

    https://www.google.pl/search?q=emotikony&tbm=isch&tbs=rimg:Cd-HRu2o-qzUIjiEtW5IH3Hgq1tFaBYTo1O2lieIzNvJFM-Mg8SnY5EAnxyrP0ah3i2YL8yIbXz6KfkSsx5vQc9i1yoSCYS1bkgfceCrERx4TThb_1cFSKhIJW0VoFhOjU7YRYY-Hb7TmTYUqEgmWJ4jM28kUzxG9ASJIG_1JURyoSCYyDxKdjkQCfETKF4g4UZg1eKhIJHKs_1RqHeLZgRNQpz9hUqB6oqEgkvzIhtfPop-RGpzdAzNn_1wrioSCRKzHm9Bz2LXEYXqB7Lnj1Jx&tbo=u&sa=X&ved=2ahUKEwiF3YuojMTcAhWRecAKHULGDDEQ9C96BAgBEBg&biw=1280&bih=681&dpr=1#imgrc=2npVEPXl4S6aoM:

    Wybaczcie Kochani ale nie daje mi spokoju co ja widziałam na niebie w czasie zaćmienia…tzn przed jego wystąpieniem artystycznym!! jak się odsłaniał na scenie niebba..

    Fotografowałam łysego wiele razy zwł. w nowiu wrzesień /pażdziernik..

    Zdjęcia są ok..

    ale teraz jak tym samym aparatem robiłam to wyszła gwiazdka . Już na podglądzie jawiła się gwiazdka… może to być hologram?

    Emoticonki-spójrzcie jak łysy się z nas śmieje….

    Od dziecka czułam że łysy jest tarczą…..

  18. Coś się stało, choć jeszcze nie wiem, co. Coś się jednak zmieniło. Moi Drodzy. Tak na marginesie.Ja mogę stąd zniknąć. Nie miejcie mi tego za złe. Fb rzuciłem, jestem wolny, ale net mnie jeszcze trzyma,a pragnę całkowitej wolności. Do niej dążę od bardzo dawna. Czuję,że wtedy właśnie zacznę żyć. Będę na 100 %, choć w necie mnie nie będzie, bo w życiu ważne jest życie, Kochani. Trzymajcie się! Howgh!

      1. Ja nie będę znikąd uciekał. Po prostu zniknę. Na moim blogu już nie wiem, o czym pisać. Coraz częściej mam pustkę w sobie, słyszę tylko śpiew ptaka, słowa przestały mieć dla mnie znaczenie już dawno temu. Od paru dni gram na harmonijce ustnej, nieudolnie, ale coś tam rzępolę. Cisza, słuchanie ptaków, wiatru i przesiadywanie na Słońcu-to ostatnio kręci mnie najbardziej. Tylko wolność od wszystkiego i wszystkich ma sens, bycie nikim, by być wszystkim, dla swoich i nieswoich, czuć cały, cały świat. hej.pozdrox.

      2. Śpiewie Ptaka, jakbym swojego młodszego syna słyszała, on też czuje, że świat jest nim a on jest światem. Rzeczywistość nigdy mu nie pasowała, obowiazki, żeby przeżyć, bycie częścią matrixa. On zawsze chciał być wolny. Ja niektóre sprawy, które on dostrzegał będąc 11 latkiem, dostrzegłam w okolicach 50, czyli nie tak dawno, w ogóle myślę, że przestrzeń wokół mnie się po 50 tce zmieniła, ja jestem inna. Mam przeczucia, widuję obrazy w głowie, ale nic nie wiem, niewiele z tego rozumiem, mogę powiedzieć, że widzę dojście do właściwej drogi, a blog TAW jest dla mnie drogowskazem wskazującym właściwy kierunek.

        TAW, już dziewczyny pisały, że dobrze, że wróciłeś do prowadzenia bloga, ja też po Twoim zniknięciu źle się z tym czułam, często zaglądałam, bo wiedziałam , że wrócisz, i w momencie w którym zrobiłeś wpis o pobiciu Pana Krzysztofa Pieczyńskiego, byłam na żywo tutaj, weszłam n aBloga, nie było zmian, ale odświeżyłam stronę i zobaczyłam ten wpis, to było, jakby tonącemu ktoś podał tlen.

        I może nie zabrzmi to dobrze, może mnie ktoś w tym momencie źle zrozumie ale kilkuktotnie od tamtej pory myślałam sobie, że dobrze, że ta sytuacja z Panem Krzysztofem się wydarzyła, bo inaczej dłużej czekalibyśmy na Twój powrót.

        I mam dylemat sama z sobą, bo jestem kategorycznym przeciwnikiem bicia kogokolwiek, za cokolwiek, albo bez przyczyny. Po prostu nienawidzę przemocy.

        ot zagwozdka.

        Pozdrawiam

      3. ,, Ja nie będę znikąd uciekał. Po prostu zniknę. Na moim blogu już nie wiem, o czym pisać. Coraz częściej mam pustkę w sobie, …”

        To piękne co przechodzisz Śpiewie Ptaka.
        Euforia, fascynacja, poznanie, przeżywanie(bycie tym), spełnienie…
        I właśnie to spełnienie, wypełnienie siebie, choć powoli, ale zaczyna zadawać pytanie: i co dalej?

        Pomiędzy istniejącym jeszcze stanem obecnym, a tym ,,co dalej?” zaczyna rozsiewać się pustka…
        Pustka niezbędna jak noc dla nowego spojrzenia, widzenia, rozumienia…

        Pejzaż widziany z pagórka zadziwiał,
        unosił zmysły błogim westchnieniem,
        wydawał się największym doznaniem
        dla podniebienia uczuć i przeżyć.

        Czemu widok z pagórka przestaje ciebie zachwycać?
        Przecież tak ci z tym było dobrze i miło…
        Dlaczego ten stan nie chce nadal trwać?

        Pagórek doskonale wiedział co robi…
        Zawiódł cię ścieżką na swoje wzniesienie,
        Sam nie mógł urosnąć, by dać ci więcej…

        Ale od czego jest przebiegłość pagórka,
        by rozkoszując twoje zmysły, wznieść je jeszcze wyżej.
        Byś teraz, nasycony poznanym już pejzażem,
        zapragnął ujrzeć więcej, z wyższego szczytu

        Pagórek otworzył ci zmysły na szersze poznanie,
        a teraz niczym lokaj usłużny głowę skłania
        i drzwi przed tobą wyjściowe komnaty otwiera…

        Na końcu długiego, pustego korytarza
        już nowi lokaje na ciebie czekają.
        Pustka korytarza potrzebna ci bardzo.
        Zostawić masz i zapomnieć widoki z pagórka,
        byś postrzeganiem nowym zmysłów rozjaśnionych
        ścieżką podążał na szczyt większy…

        Każdą ciszą powracał będziesz na pagórek…
        A na cóż mi on jeszcze potrzebny?- zapytasz

        By teraz dopiero prawdziwy pejzaż ujrzeć,
        by rzeczy na pozór wielkie małymi się okazały,
        by rzeczy na pozór ważne istotę swą straciły,
        by łańcuchy krępujące nicią pajęczą się stały…

        Powrócisz i wracał będziesz,
        by wciąż to samo życie na nowo odkrywać,
        by w codzienności fascynację dostrzec,
        by ujrzeć to, czego do tej pory nie widziałeś, a było
        by w ciszy przytulić tych, których nie zauważałeś…, a byli

        U podnóża pagórka było i jest wszystko
        cały świat przenikający ciebie…

        Teraz to widzisz i pulsujesz błogim westchnieniem…
        Wystarcza ci sen jedynie na znikanie,
        bo po nim dzień jest twoim z martwych wstaniem…

        Myślę, że znikamy nie po to, by przestać być, ale po to, by pojawiać się na nowo; inni, lepsi, bardziej rezonujący ze światem a przede wszystkim z sobą.

        Chaos na zewnątrz przestaje być dokuczliwy z chwilą, gdy staje się potwierdzeniem istnienia ciszy wewnątrz nas.

        Miłego dnia!

      4. Bardzo Ci dziękuję, Krysiu z lasu. Pozdrawiam dziś ze szpakiem, który śpiewa za moim oknem od rana. Hej.Niech sie dzieje!

    1. Śpiewie Ptaka, a mojego syna ciągnie do Ameryki Południowej. Zresztą ja chyba też chciałabym zobaczyć ślady stary h cywilizacji w Peru

      1. Jak kogoś ciągnie, to niech tam jedzie, gdzie go ciągnie. Ja się tam nie ruszę, bom uwiązany przez rodzinę. Gdyby nie to, nie wiem, czy nie wybyłbym np. do Eskimosów. Pozdrawiam Ciebie, Laszko i Twojego syna. Howgh!

      2. „Jak kogoś ciągnie, to niech tam jedzie, gdzie go ciągnie.”
        To nie takie proste…matris rozrzucil Lachow po Swiecie… daleko od RODow, daleko od Zagrod RODowych, daleko od GAJOW…
        Zreszta, Laszka dobrze wie, co mam na mysli…i setki tysiecy, milony… tak jak ona …

      3. Tak Jasio, wiem. I to coraz mocniej boli. A Matrix ciągle trzyma na „dobrowolnym” wygnaniu.

      4. Peru jest też na mojej liście miejsc wartych zobaczenia.
        Ale pomijając koszt takiej wyprawy, sama podróż jest długa i może być stresująca. No, ale zawsze można zrobić to tak, jak moja koleżanka, której zamarzyło się odwiedzenie Kuby. Na początku lotu golnęła sobie parę głębszych i przespała większość czasu. Można? Można.
        😀

    2. Śpiewie Ptaka, podobnie jak TAW i Krysia z lasu, myślę że przechodzisz ważny proces. Może jest tak jak pisze Krysia. (zauważam Krysiu podobne myśli u nas, czyżby biegały po twoim lesie te same co po moim? 😉 u wielu osób na forum pojawia się jakaś zgodność, jednomyślność )

      Mam do ciebie pytanie Śpiewie Ptaka
      Wracając dziś z pola, przede mną na drodze, wylądował ptak. I obok niego drugi. Obok kałuży jakby chciały się napić. Ale okazało się, że jeden z nich miał coś ze skrzydłem, odstawało mu pióro, duże pióro.
      Chciało mi się bardzo pić i chciałem przejść tą drogą. Po bokach zboża nie pokoszone. Deptać ich nie chciałem.
      Jeden ptak odleciał a ten z uszkodzonym skrzydłem odskakiwał przede mną. Wzbić się za bardzo nie mógł.
      Jakoś się troszkę uspokoił. Ja starałem się być jak najbardziej spokojny.
      Powolutku przeszedłem obok niego drugą stroną drogi. Rozłożył skrzydła jakby chciał odlecieć i tak patrzył na mnie gdy przechodziłem obok.
      Nie miał złamanego skrzydła, machał nim, tylko z piórami było coś nie tak i nie był w sidłach jak sarna, więc nie czułem potrzeby interwencji fizycznej ale i tak chciałem mu pomóc.
      Najlepszą opcją jaką czułem, to kochać go dalej i nie zbliżać się, nie straszyć.
      Odszedłem więc.
      Może będziesz wiedział co to za ptak bo ja na nazwach zupełnie się nie znam.

      Brązowy, oba były brązowe ja myszołowy tylko całe brązowe jednolite. Jasny brąz. To pióro które mu krzywo sterczało nie było brązowe więc może się nie przyjrzałem uważnie i pod spodem były jaśniejsze odcienie, pióro szarawe.
      Dzioby jak u szponiastych, zakrzywione w dół.
      Tylko wielkość inna z 25-30cm

      Obstawiam, że to były młode myszołowy a może ty znasz inne mniejsze niż 50cm długości gatunki odpowiadające opisowi?

      1. A toś mi zabił ćwieka, Sławek. NIe wiem, co to za ptaki. Wszystko wskazuje na myszołowy, ale pewności nie mam. Zawsze sie wspomagam atlasem, kiedy nie wiem, co to za ptak. Masz dostęp do atlasu? Jeśli to był jasny brąz, to mogły to być pustułki, jeśli ciemny, raczej myszołowy. Otworzę atlas. Może jakis taki ptak mi wpadnie. NIe jestem znawcą gatunków, raczej wielbicielem ptaków. TRoche gatunków znam, choć są więksi, dużo więksi znawcy ode mnie. Pozdrawiam, Sławek!

      2. jasny brąz wypłowiały -Sławku- dzisiaj 2 szt na trawniku przy hurtowniach -budowlanych – jadły-dziobały-zatrzymałam się -spojrzały na mnie i nic-dalej dziobały..
        Dziwiło mnie że nie płoszyło ich nic. Pozdrowienia

      3. ,, …zauważam Krysiu podobne myśli u nas, czyżby biegały po twoim lesie te same co po moim? …

        Ależ mój drogi! To ten sam las i choćby dwa różne wiatry weń wpadły, jednakim szumem liści zagrają 🙂

        Coraz większa zgodność, jednomyślność ludzi na blogu nie dziwi…
        Wszak pod batutą jednego dyrygenta instrumenty współbrzmienia szukają przed koncertem 🙂

      4. „Gdy batuta przeciążona,
        cierpi blog, marudzi żona… ”

        Żonę można w kuchni postawić,
        Niech jedzonko smaczne warzy,
        Byś adminie mógł je strawić,
        I o nowym artykule zaczął marzyć.

        Bo się zezłoszczą komentatorzy,
        Do komentowania nie będą skorzy,
        Gdy się zbyt długo ociągać będziesz,
        Komentatorów się wnet pozbędziesz.

        Pierwsze koty więc za płoty,
        Bierz się szybko do roboty,
        Pisz artykuł o czymś ciekawym,
        To spojrzymy na Cię okiem łaskawym.
        😀 😀

      5. Krysia z lasu
        W sprawie podobnych myśli

        Nie udała mi się prowokacja

        Chodziło mi o to, że jest jedno Źródło zdrowych myśli, mocy..
        I gdy nie stawiasz oporu to doświadczasz jedności, jednomyślności.

        Bez urazy
        Ego lubi przypisywać sobie zasługi, być widziane jako źródło mądrości i zatrzymywać wdzięczność dla siebie.

        Taki też cel mają religie.
        Nie widzieć Źródła w sobie, prośby i podziękowania kierować w kierunku jakiegoś zewnętrznego bożka, którego ego urasta do rozmiarów…nie wiem jakich.

      6. Justyna, ładny ale „mój” był inny.
        Śpiewie Ptaka, dziś znów go widziałem.
        Przy moim polu są krzaki obok których przechodzę. Siedział tam na gałęzi. Sfrunął i leciał ze sto metrów, metr nad ziemią.

        Od góry cały brązowy, kolor sierści sarny. Ogon trójkąt albo trapez, z odcieniami szarości.

        Nic podobnego w necie nie znalazłem ale znawcą ptaków nie jestem.
        Z tych samych krzaków wyleciał kiedyś jastrząb a ja po wsi rozpowiadałem, że orła widziałem.
        No ale naprawdę był wielki. Skrzydła w rozpiętości to ze 3 metry miał a może mi się wydawało?

      7. Nadal nie wiem, co to za ptaki, tzn. na 100% nie wiem. Tak na marginesie. Nazwy ptaków mogą powodować, że nie widzimy ptaków, tylko ich nazwy. Zachwycajmy się ptakami, a nazwy można znać, a jak się nie wie, to nic się nie dzieje. Pozdrawiam z Lublina!

  19. Ogłosili ”….dziś w nocy w DZIWNÓWKU włamali się do wielkopowierzchniowego….. i ukradli papierosy…Toć skrzynka drewniana u ROLNIKA trwalsza….

    1. ,, Gdy batuta przeciążona,
      cierpi blog, marudzi żona… 😀😁😂”

      ” Blog miej w d… wirtualnie
      żony mieć nie można zdalnie.
      na odległość, gdy masz żonę,
      to dopiero obciążone…
      przy nich kijek dyrygenta
      to cieniutki fragment pręta

      żona w kuchni? gotowanie?
      … daj se stary na wstrzymanie
      wiedz, że żona podczas ,,ważeń”
      kombinuje przyszłość zdarzeń
      nie pomogą ci z Tawerny
      los twój będzie, oj! mizerny

      więc spacerek wirtualny
      zmień na… z Żoną, ten realny
      życie w kompie jest na niby
      kto całuje się przez szyby?
      choć byś cmokał przez rok cały
      choć byś wlepiał w szybę gały
      nie poczujesz nieboraku
      prawdziwego życia smaku…”

      … zasnął gość przed monitorem
      obudzili go wieczorem
      ,,która teraz jest godzina?”
      ??? jesień twoja się zaczyna! …

      😀 😀 😀

Dodaj odpowiedź do Random Unstable Anuluj pisanie odpowiedzi