Zawieszony zachwyt – Krysia z Lasu

Pejzaż widziany z pagórka zadziwiał,
unosił zmysły błogim westchnieniem,
wydawał się największym doznaniem
dla podniebienia uczuć i przeżyć.

Czemu widok z pagórka przestaje ciebie zachwycać?
Przecież tak ci z tym było dobrze i miło…
Dlaczego ten stan nie chce nadal trwać?

Pagórek doskonale wiedział co robi…
Zawiódł cię ścieżką na swoje wzniesienie,
Sam nie mógł urosnąć, by dać ci więcej…

Ale od czego jest przebiegłość pagórka,
by rozkoszując twoje zmysły, wznieść je jeszcze wyżej.
Byś teraz, nasycony poznanym już pejzażem,
zapragnął ujrzeć więcej, z wyższego szczytu

Pagórek otworzył ci zmysły na szersze poznanie,
a teraz niczym lokaj usłużny głowę skłania
i drzwi przed tobą wyjściowe komnaty otwiera…

Na końcu długiego, pustego korytarza
już nowi lokaje na ciebie czekają.
Pustka korytarza potrzebna ci bardzo.
Zostawić masz i zapomnieć widoki z pagórka,
byś postrzeganiem nowym zmysłów rozjaśnionych
ścieżką podążał na szczyt większy…

Każdą ciszą powracał będziesz na pagórek…
A na cóż mi on jeszcze potrzebny? – zapytasz

By teraz dopiero prawdziwy pejzaż ujrzeć,
by rzeczy na pozór wielkie małymi się okazały,
by rzeczy na pozór ważne istotę swą straciły,
by łańcuchy krępujące nicią pajęczą się stały…

Powrócisz i wracał będziesz,
by wciąż to samo życie na nowo odkrywać,
by w codzienności fascynację dostrzec,
by ujrzeć to, czego do tej pory nie widziałeś, a było
by w ciszy przytulić tych, których nie zauważałeś…, a byli

U podnóża pagórka było i jest wszystko
cały świat przenikający ciebie…

Teraz to widzisz i pulsujesz błogim westchnieniem…
Wystarcza ci sen jedynie na znikanie,
bo po nim dzień jest twoim z martwych wstaniem…

autor: Krysia z Lasu