Ukraińcom w Polsce 4600+, a Tobie RODaku się nie należy. Ewolucyjnym zadaniem Polaków jest wypracować algorytmy Buntu przeciwko zniewoleniu.

Żaden inny naród na tej zniewolonej planecie nie dokona tego za nas, bo po pierwsze, nie wie, że egzystuje (bo życiem tego nazwać nie sposób) pod czyjąś okupacją, po drugie, nawet gdyby wiedział, nie ma w sobie PrzyRODzonej Mocy, by tego dokonać. Tego dokonać możemy tylko i wyłącznie my, Lechiccy Słowianie.

Doprecyzuję, bo słowo Bunt kojarzy się z wychodzeniem na ulice miast. Dzieje pokazały, że to metoda nieskuteczna, zwłaszcza gdy w kRaju stacjonuje okupant pod bronią, dysponujący tak zaawansowaną technologią, o jakiej się ludziom nie śniło. Najlepszą metodą Buntu jest praca nad swoim strachem i lękami oraz niewchodzenie w narrację okupanta, co w praktyce równa się wywaleniu przez okno opresyjnych szczekaczek okupanta i nieodwiedzanie militarnych portali internetowych, jakich teraz większość, nawet w tak zwanych środowiskach alternatywnych. Doskonałą metodą Buntu jest zdecydowane odmawianie wykonywania poleceń okupanta, np. niewpuszczanie pod swój dach kontrolerów matrixa, odmowa udziału w politycznej ściemie zwanej wyborami, odmowa dokonywania opłat kartą płatniczą, odmowa przez służby mundurowe gnębienia RODaków, odmowa przez białe fartuchy uczestnictwa w szczepionkowych zbrodniach przeciwko ludzkości, odmowa przez urzędników skarbowych niszczenia przedsiębiorców itd., itp.

O naglącej potrzebie wypracowania przez Polaków algorytmów Buntu w kontekście obecnych Zmian ewolucyjnych pięknie mówi Joanna Rajska w bardzo ważnym wykładzie. Od 47 minuty:

.https://tajnearchiwumwatykanskie.wordpress.com/2019/09/06/15-procent-ludzkosci-to-gady-odpady-ewolucyjne-istoty-dazace-do-rozkladu-joanna-rajska-monika-rajska/

~ Taw

98 myśli w temacie “Ukraińcom w Polsce 4600+, a Tobie RODaku się nie należy

    1. Taw! Racja. Manify nic już nie dają. Chociaż, gdyby wyszło 2 miliony ludzi, to nie wiem. 6 marca wysłuchanie ustawy inwigilacyjnej. Nie mogę wziąć udziału. Ma być kilkadziesiąt osób. Z mojego stowarzyszenia minimum 2.

      1. „Gdyby wybory mogły coś naprawdę zmienić,
        już dawno by ich zakazano”.

        ~ Ken Livingstone, polityk brytyjski, 1945

      2. W „wojnie” na Ukrainie zginęło już 2,5 tys. polskich żołnierzy. Tak podaje były oficer Pentagonu Douglas Mc Gregor. Walczy tam 20 tys. Polaków. Masakra…
        Wszystko na życzenie Amerykanów…
        Niech to szlag!!!!

      1. „Gdyby wybory mogły coś naprawdę zmienić, już dawno by ich zakazano”.

        WŁAŚNIE.

        To wszystko gdybanie. ‚Gdyby’ wszyscy nie poszli na wybory’. Co by się wtedy stało? Nic by sie nie stało, to samo by było: Wybrali by się sami, nawet jak pójdą do wyborów tylko najbliższe rodziny kandydatów to wygrana gwarantowana, większość – w porównaniu ze wstrzymującymi się/pozostającymi w domu – WYGRYWA. Taka jest ‚demokratyczna ordynacja wyborcza.PL’

      2. „Wybrali by się sami”.

        No właśnie nie. Mechanizm jest inny. Wybory mogą sfałszować – i od 1946 regularnie fałszują. Ale frekwencji sfałszować nie mogą, bo to niezbędny fundament do fałszu. Muszą mieć prymarną bazę, matrycę, osnowę, na której mogą cokolwiek nabudować.

        Gdyby Polacy masowo odmówili udziału w zaprojektowanej przez nich farsie (co przy obecnym stanie świadomości NaRODu jest utopią), następnego dnia musieliby spierdalać z kRaju.

        Niestety większość RODaków Słowian wspiera gadzią DEMONkrację.

    2. Bardzo gruby temat,wyczailam na Bialczynskim.W audycji Pilnie ujawniamy,nowe szokujace prawo chca przeglosowac w sejmie.Wraca Segregacja Sanitarna,przymus szpryc i total inwigilacja.Placzek u Roli.Na kanale BanBye.Ale w koment.ludzie ruszaja sprawy chandlu narzadami,z zabitych zolnierzy.Podobno w kopalni Bogdanka,znaleziono 500 zwlok wybebeszonych z narzadow,w mundurach ukr.Szybko poruszali temat JPII,w tele.zeby mieli ludziska zajecie.Ponoc na portalu vk.com inne tego typu info.

      1. Następna świeżynka. Zmienia się układ sił.

        „Stany mają problem. Rozkład sił na szachownicy się zmienił” – na kanale Suwerenny PL.

        Iran i Arabia Saudyjska porozumiały się.

  1. jak to czytam, to mi myśl do głowy przychodzi, że komuś bardzo zależy, żeby Polachów obudzić.. dzwonią.. walą w drzwi już tak głośno.. a Polachy dalej śpią… przynajmniej duża część…

    1. No niestety, nawet wiele środowisk alternatywnych nie czai istoty opresyjnej intrygi zwanej (dla zmylenia przeciwnika) wyborami. Gdy tymczasem to nie są żadne wybory. Unym zależy tylko na frekwencji, bo wyniki są z góry ustalone.

      Niestety kumiących tę wkrętkę jest w Polsce zaledwie kilka procent, a więc dużo za mało, by jesienią pogonić okupanta.

      1. „Unym zależy tylko na frekwencji, bo wyniki są z góry ustalone”.

        Prawda w tym Tawciu jest, co napisałeś. Byłam dwa razy na wyborach. Raz mój kandydat nie wygrał. Drugi raz na moje i Rodaków nieszczęście wygrał 🤦‍♀️

        Ale za drugim razem, jak dałam dowód, pan dając listę do podpisania, powiedział:

        – „Co taka słaba frekwencja czemu nie chodzę na wybory?”

        – „A co to, jakieś przesłuchanie jest?” – wypaliłam bez przemyślenia i na szybko.

        Dziś bym zadała inne pytanie.

      2. Dla nich ważne jest, aby owieczka podpisała listę obecności. Zaznaczając swoją obecność poświadcza:

        – że jest obywatelem
        – że wybiera sobie nowego pana
        – że będzie temu panu posłuszna

        I figę ich to obchodzi, że kandydat owieczki nie wygrał. Wzieła udział, więc w domniemaniu zgodziła się na te 3 punkty.

        A obywatel – bywa tu – jest na tym terenie gościem.

        Co za perfidia, co za obłuda wmówić gospodarzowi, że jest tutaj gościem.

        zdrawiam

      3. Tawciu, słowem „frekwencja” wywołałeś moje wspomnienie sprzed lat. Pan użył dokładnie takiego wyrazu.
        Moi Rodzice odpuścili sobie wybory, kiedy w pracy ulegli namowom na wybór prezydenta miasta.
        Zagłosowali, a po czasie okazało się, że prezydent ma postawione zarzuty za zabójstwo. Człowiek okropnie się z tym czuje, jeśli Komuś dajesz „czystą kartę”, a ten zawiedzie po całej linii.

        Co do wyborów, ile razy Człowiek słyszał:

        – „Dojdziemy do władzy, to rozliczymy poprzednią”?

        I co, rozliczyli Kogoś, Gdzieś, Kiedykolwiek?

        Odkąd żyję, słyszę o „zaciskaniu pasa”.
        Najpierw Dziadkowie musieli zaciskać pasa, później Rodzice, moje pokolenie, później następne. Słyszał Ktoś w Polsce, od polityków, że jest dobrze, Polska to bogaty kRaj i nie trzeba „zaciskać pasa”?

      4. Gady wiedzą, że tylko i wyłącznie od polskich Słowian zależą losy galaktyki, więc od wieków zgotowali nam tu salę tortur – i robią wszystko, co tylko w ich mocy. Ale na Marsie i Księżycu mają przesrane jeszcze bardziej – żyje tam w sumie kilka milionów Ziemian.

  2. Wiecie co, na FB obserwuję stronę info – kurdyjską, oni są bardziej świadomi od nas, jeśli chodzi o sytuację na Ukrainie. I jeszcze coś, to muzułmanie, ale z jakim niesamowitym szacunkiem odnoszą się do siebie w komentarzach, a Polacy… ech…

      1. Kurdowie to Słowianie? Nie wyglądają. Bardziej jak ciapaki. Przez jednego mnie zwolinili w Holandii w pracy. Był kierownikiem nowym, który nie ogarniał ciśnienia. Za wolno pracowałem według niego. Były przepychanki, ostre słowa.
        Mieliśmy po pracy się bić (taki Kozak), miał mi kark skręcić, a po 5 minutach przyszedł z dyrektorem.

      2. „Mieliśmy po pracy się bić (taki Kozak), miał mi kark skręcić, a po 5 minutach przyszedł z dyrektorem”.

        Bał się Ciebie. Nie dałby Ci rady.

      3. Zacny Woju Borzygniewie, możemy być w kontakcie. Nie chcę TAWa w to plątać. Paweł Wolni Słowianie, Łukasz i Jarek ma też do mnie telefon. Kiedyś mieliśmy mieć kontakt, ale nie wyszło. Dawno nie byłem w Opalu. Jakby co, to wymieńmy się telefonami. Serdeczności, Rado:-)

    1. Nie wszyscy Kurdowie to muzułmanie.
      Są alevi i jezydami. Niektórzy są zoroastrianami. Spotkałam też Kurdów chrześcijan.

    2. „Gady wiedzą, że tylko i wyłącznie od polskich Słowian zależą losy galaktyki, więc od wieków zgotowali nam tu salę tortur – i robią wszystko, co tylko w ich mocy”.

      Jest i taka wiedza: Słowianie – nie tylko żyjący nad Wisłą – „ciągną” od wieków osobliwą strukturę genetyczną, która odpowiada wcielaniu się buntowników (galaktycznych).

      A buntownicy to nacja, jaką należy wytrzebić w pierwszej kolejności, by nie pociągnęły za sobą tarana, czyli mas.
      To dlatego w grze na zwłokę wciska nam się, że masy muszą obudzić się i być świadome.

      Taran nie ma żadnej świadomości i nie musi jej mieć – wystarczy, że ma ją ten, który taranem jest w stanie rozbić systemowe mury.

      Jakby nie paczał, to buntownicy systemowi są solą w oku panów i zmieniają bieg dziejów.

      Miłego!

      1. „Jak by nie paczał, to buntownicy systemowi są solą w oku panów i zmieniają bieg dziejów”.

        Oj Krysiu, nawet nie wiesz, jak tęsknię za Tymi, którzy wiedzieli co to honor, prawość, lojalność, poczucie sprawiedliwości, godność, odwaga, szlachetność, za Tymi którzy znali swoją wartość.

        🌬 Dmuchają w nasze serca, ale mało Kto słyszy i czuje.

        🌊🌊🌊🌊🌊🌊🌊🌊🌊🌊🌊🌊

        Tawie Ciebie się albo kocha, albo nienawidzi. Ci, którzy kochają, wiedzą czemu. Nienawistnicy też to wiedzą: za to, że stoisz w swojej prawdzie. Nie nosisz przerzuconego płaszcza raz na lewym ramieniu, raz na prawym, „gdzie wygodniej”. Tylko płaszcz nosisz na plecach po równo na każdy bok i wyprostowany z podniesioną głową idziesz do przodu.

        Jesteś solą w oku panów oj Jesteś. Wspieram Cię każdego dnia🔥💃🌬️, dziękuję za Twoją odwagę i za to, że Jesteś 🙏 🙏
        Trzymaj się ciepło, dobrego dnia🔆🌹

      2. Dokładnie tak Krysiu. Świetnie to ujęłaś. Wszelkie rewolucje żydomasońskie bazowały właśnie na tym. Pewna grupa wywrotowców kierowała wzburzoną mniejszością, która dokonywała zmian. Reszta była milczącą większością i nie robiła nic, akceptując to co będzie.
        Podobnie i teraz – wystarczy odpowiednio świadoma i zdeterminowana mniejszość, która dokona zmian, a milcząca reszta nie ma znaczenia.

  3. Wedrussa mówi, że powstaje stowarzyszenie (bo musi mieć jakąś formę prawną jeszcze w tym matriksu) założone przez Artura Kalbarczyka
    https://patrioci-polska.pl/

    Stowarzyszenie „Polska Patriotyczna” jest oddolnym ruchem społecznym, który powstał w 2021 roku pod wpływem zmian zachodzących w Polsce.

    Grupa patriotów polskich postanowiła zrzeszyć się i działać, naszym celem jest edukacja i organizowanie grup patriotycznych na terenie całej Polski, a także w środowiskach emigrantów polskich na całym Świecie.

    Ruch „Patrioci Polska” tworzą ludzie, którzy działają charytatywnie. Patrioci Polska to nowa jakość w polityce, rozumiana jak patriotyczna służba Polsce i narodowi polskiemu.

    1. „Wedrussa mówi”

      Szczerze? Mnie nie interesuje, co mówi Werdussa. Mnie interesuje, co mówi Wewnętrznie Księżniczka Lela (tak od Serducha), czyli Ty Lelo.

      Choćby stanęło sto Werdussów 🤨, sto Paprodziadów 🤨, sto Gadów 🤨, Płazów i innych, ja w oczach Leli należę do tych niewinnych 😁🤣🤣🤣

      A tak serio. Trzymaj się Leluchno! Słuchaj Siebie.

    2. Oj Kochana Lelu, z nieba mi spadłaś. Od 3 dni chodzi mi po głowie uparcie: „refleksologia”. Nie wiem na co, po co, ale się uczepiło i nie może wyjść.

      Wpisałam w wyszukiwarkę Wedrussa i na Jej facebooku znalazłam tę Cudną Dziewczynę. Katarzyna Gołębiewska – Refleksologia:

      .https://facebook.com/100063562810614/

      Świetne ćwiczenia, krótkie filmiki. Dziękuję bardzo Kochana 😘🙏🔆

      1. Dodam od siebie krótko, że oprócz refleksologii, którą stosuję na sobie, serdecznie polecam także klawikoterapię 🙂 to również skuteczna metoda samoleczenia. I stworzył ją nasz rodak.. Może komuś się przyda 🙂

    3. Przejrzałem ich stronę. Wierzą w (tfu) demokrację. Nic z tego nie będzie, bo tzw. wybory to teatr dla zbaraniałych gojów. Będą dalej zarządzać firmą Poland Republic Of ci, co teraz. Co najwyżej jakiś szyld partyjny może zmienią. Przy obecnym stanie świadomości ludzi w Polsce niestety nie ma co liczyć na coś innego. Widać jeszcze za mało w d… dostaliśmy.

      Od 6 kwietnia będzie trzeba rejestrować każdą kurę jako zakład rolny. Taką ustawkę upichcili ostatnio w (Knes)sejmie. Jak eurokołchoz zarządzi, że rolnicy mają zalać pola w związku z odtworzeniem mokradeł (400 tys. ha!) i wprowadzą limit na mięso 16 kg rocznie, to może wtedy ludziska oczy otworzą i coś się zadzieje. Widać za dobrze jeszcze jest.

      1. „Wierzą w (tfu) demokrację. Nic z tego nie będzie, bo tzw. wybory to teatr dla zbaraniałych gojów. (…) Przy obecnym stanie świadomości ludzi w Polsce niestety nie ma co liczyć na coś innego. Widać jeszcze za mało w d… dostaliśmy”.

        ‼️

  4. Dobijają małych przedsiębiorców, w tym roku zusy-srusy to ponad dwa tysiące złotych. Kolejne złodziejstwo to PPK, od tego roku kolejne ‚samozapisanie’, bądźcie czujni, od 1 marca trzeba złożyć rezygnację i tak co cztery lata.

    1. Znam Kobietę, która prowadzi dużą działalność gospodarczą. Wspieram ją (sporo gadamy i dzielimy się Wiedzą). I Ona wie, że na mnie, na Rado może liczyć. Nawet jako ochroniarz mogę być dla Niej wsparciem. Gdyby zaszła taka potrzeba.

  5. Od wczoraj myślę, co tu napisać na ten temat, żeby nie było samych przekleństw i nie wiem. Ja nigdy na wyborach nie byłem. Ale zaraz znajdzie się jakiś idiota i powie: ja idę decydować o sobie, to moje prawo – i wtedy brak mi słów. Jeśli ich nie ruszyła pandemia i teraz zrobili z nas sługusów we własnym kRaju, ja pierdolę. Urodziłem się tysiąc lat za późno.

    1. Każdy Banderowiec (wyznawca tej ideologi) powinien się mnie jednak bać. Każdemu Banderowcowi mogę „sklepać michę”, nawet jeśli mam już „na papierze” 46 lat. Ukrainki trochę lubię, ha ha, ale Banderowców/facetów nie toleruję. Łukaszu, przyjeżdżaj do Polski. Kasę mam, to ugoszczę Ciebie.

      1. Film skrajnie „niepoprawny politycznie” w dzisiejszych czasach Rosja vs Ukraina (TAWie zadecyduj, czy obecnie jest czas, aby to zamieścić, a ja uszanuję Twoją decyzję).

        Polscy tzw. „chuligani” dali w kość Ukraińskim „chuliganom”. Jednak komentarze pod filmem są polityczne. Nawet o Wołyniu napisano w komentarzach… Film na pierwsze pokrzepienie „Wołyńskie”. Ja kurwa Banderowców nie znoszę i uruchamia się moja mroczna/ciemna/brzydka natura. Odszedłem od Kościoła katolickiego przez zwyrodnialców Wołyńskich. Nienawidzę bestialstwa Banderowców/tchórzy, bo atakowali kobiety i dzieci. Ten film jest trochę na pokrzepienie Serc Naszych. Ja Rado nie wybaczam Banderowcom i jestem też sadystą.

        .https://www.youtube.com/watch?v=hHu2MyQHi3c

      1. Królowa to pewnie sam na sam mówiła: ty mój kucie 😂😂😂.

  6. „Mnie interesuje, co mówi Wewnętrznie Księżniczka Lela (tak od Serducha), czyli Ty Lelo”.

    Rado, Lela mówi, że dobrze, że ludzie się grupują, że myślą, jednoczą. Czy to ten czas? TAW mówi, że nie ten, że za wcześnie…
    Pewnie i tak, ale kiedy jak nie teraz?
    Nie jestem za wyborami, za obstawaniem za tymi czy tamtymi, jestem zbuntowańcem, obserwatorem, ale to jak?
    Samą myślą i energią?
    Tak mi najbliżej,
    ale gdzie jest granica ignorancji i niezaangażowania?

    1. Doprecyzuję. To dobrze, że ludzie się gromadzą we wspólnym celu i próbują się jednoczyć. Ale okupant posiada technologię do skłócania i zastraszania ludzi. Pamiętacie projekt Jedna Polska? Wpuścili agenta i przed wyborami zastraszyli cały komitet wyborczy do tego stopnia, że uczestnicy mówili do kamery łamiącym się głosem i wycofali się z wyborów.

      Wcześniej z panem Andrzejem (który bezpośrednio wyborczo zagrażał Bronkowi) zrobili, co zrobili.

      Oby tym razem było inaczej.

      1. Tawciu, też cieszę się, że Ludzie się jednoczą. Niestety zdaje sobie sprawę, że może wyglądać i tak jak mówisz. Każdy ma Rodzinę. I albo Cię zastraszą „na Rodzinę” (że Komuś „przypadkowym przypadkiem” coś się przytrafi), albo jakiś „szantażyk”. Nawet jak Jesteś „czysty jak łza”, to się coś spreparuje, a reputacji później szybko nie odzyskasz. Ogólnie ciężki temat.

        „Oby tym razem było inaczej” 🧙‍♀️🧙‍♂️🧚‍♀️🔥

      2. Jeśli wierzyć salonowym plotkom, mafia Rot Szylda zasiadła już do stołu pokojowych pertraktacji, mafia Rocke Fellera jeszcze się ostro trzyma i grozi armagedonem.

        A Zielonemu Śpiący Dżoł dał ponoć czas do jesieni na pogodzenie się z przegraną.

        W każdym razie roczek zapowiada się ciekawie…

        Dobrego Marca wszystkim Istotom Dobrej Woli 🔆

        Idzie ku bardzo Ważnemu Przesileniu…

    2. „Rado, Lela mówi, że dobrze, że ludzie się grupują, że myślą, jednoczą. Czy to ten czas? TAW mówi, że nie ten, że za wcześnie. Pewnie i tak, ale kiedy, jak nie teraz?”

      Czy dane jednoczenie służy jednoczeniu czy dzieleniu?

      System piramidalny to podziały na klasy, sorty, kasty.

      W Jedności istnieje pomoc i wsparcie, ale wygląda zupełnie inaczej. Łamie ci się wędka, to otrzymujesz pomoc w naprawie albo nabyciu nowej. Łamie ci się noga, to dostajesz pomoc w tymczasowym zaspokojeniu głodu. Otrzymujesz pomoc, jeśli chcesz, w odkryciu powodów, dlaczego dziś brakło na obiad rybki i jaką myślą, a może i czynem, zablokowałam/em swój dobrostan.

      Co robi ten system? Nie uczy odkrywać powody niedostatku. Załatwia sprawę za kogoś, ale jak? Zabierając innym, co posiali, gdy ja nie posiałem. Odbierając rybkę komuś innemu. I żeby to zrobić, najpierw dzieli. Dzieli ludzi na lepszy sort i gorszy. Na ja i ty, już nie ma MY. Użyję przykładu z góry strony. Dzieli ludzi na rodziny z U i na rodziny z P. Ale najpierw podzielił rodziny w PL na rodziny z dziećmi i rodziny bez dzieci.
      I my się na te podziały zgadzamy. Przyjmujemy fałszywe prezenty.

      Czy wtedy widoczny był podział? Czy rodziny z dziećmi buntowały się przeciwko ustanowieniu klas, ważniejszych i mniej ważnych rodzin, pierwszego i drugiego sortu? Liczyły się rybki, a nikt nie chciał wiedzieć, skąd się biorą. Ten system cudów nie czyni. By jednym dać, trzeba ustalić podatek na konkretną grupę, klasę, sort, kastę, albo dodrukować pusty pieniądz i obarczyć wszystkich podatkiem inflacyjnym.

      Podział na klasy dokonał się w naszych głowach. Tu ma początek ten system. Akceptując taką myśl, takie przekonanie, to jest jak podpisanie cyrografu z diabłem, przeocza się to, co wydarzy się po. Najważniejsze, by dostać teraz.
      I teraz dostaje się energię od innych, a co potem?

      No i nasz potencjał energetyczny był i jest taki, że wybierając podziały na kategorie klas, dostajemy doświadczenie posmakowania swojego pomysłu, jak to jest być obywatelem drugiej kategori we własnym kraju. Z racji tego, że innym nie mieliśmy problemu dać drugorzędnego miejsca, niższego szczebla w piramidzie energetycznej, to świat daje nam to samo piwo i mówi: sprawdzam, wypij i powiedz czy dobre. Jeśli nie, to wybierz jeszcze raz.
      Możesz wybrać jeszcze raz, tak jakbyś chciał, aby tobie uczyniono.

      Jeśli nie dojdzie do przebudzenia, to zaczniemy się jednoczyć, ale w obrębie swoich kast i nie będzie to jednoczeniem, a utrwalaniem podziałów. I to doprowadzi do światowego konfliktu na wszystkich szczeblach.

      1. A takie konflikty będą jednocześnie oczyszczaniem Ziemi z ludzi, którzy wolą trwać w energi, która z tej planety odchodzi. Nikt im tego nie będzie robił. Sami wybierają.
        Czy im się to należy?
        Czy komukolwiek się coś należy bądź nie należy?
        Myślę, że każdemu należy się zebrać, co posiewa. I właśnie to każdy dostaje.
        Nie mam przeciw czemu się buntować. W tym się z nikim nie zjednoczę, ale chętny jestem do nawiązania współpracy twórczej, jeśli taka się nadarzy.

      2. „Możesz wybrać jeszcze raz, tak jakbyś chciał, aby tobie uczyniono”.

        Ta myśl pięknie wpisuje się w bezrefleksyjną narodową bierność i akceptację obdarowywania za friko innych kosztem Narodu.
        Czy w Naturze, Przyrodzie cokolwiek zostało przekonane (zwiedzione?) do myśli: żyj radością z dobrostanu innych kosztem twojej energii, bo to przecież tak, jakby tobie to czyniono?

        Żadne z praw Natury nie nakazuje tak jałowego trwonienia energii, czyli wyzbywania się potencjału życia.

        To tylko człowiek zawieszony w swym bycie ziemskim między zwierzęciem, a istotą bardziej rozumną (?) wpada na surrealistyczne pomysły, które rodzą zgodę jednych na milczący wysys przez drugich.
        Wysys prowadzący do zachwiania mikrokosmicznej energetycznej równowagi sił.

        Zasada np. „cierp na ziemi dla zasług w niebie” (czyt. oddawaj wszystko, czym jesteś, dla zadowolenia innych na ziemi), to wymysły w gatunku ludzkim nie mające nic wspólnego z prawami Równowagi Sił Kosmicznych, które mają głęboko w dupie chwilowe („ludzkościowe”) dysonanse na przestrzeni.
        Dysonanse porównywalne do tych, jakie dla oceanu na jego powierzchni sprawiają zmarszczki wody po przepłynięciu łodzi.

        To właśnie zakorzeniana w umysłach ludzkich wypaczona, by nie rzec ogłupiająca, definicja bycia tzw. dobrym jest głównym hamulcem wyciągania lekcji z realnej historii, która do skutku zatacza koło obuchów coraz bardziej intensywnych doświadczeń, aż…
        ludzie pojmą, że błędem jest oddawanie za friko generowanej przez siebie energii i zaczną ten błąd w porę naprawiać, powstrzymując upływ niezbędnej dla przejawu istnienia tejże energii…
        albo znikną, tak jak uspokaja się spieniona woda za turbiną statku…

        Następną pułapką z równie pięknego snu jest wiara i nadzieja w to, że kilwater nie zniknie.
        Tylko co po nim, gdy statek bez steru płynie donikąd?

        Nie opierając się wiatrom i burzom, prędzej czy później rejs zmieni się w dryf na mieliznę.

        Każdy sobie sterem i żeglarzem.
        Czy ta myśl ma rację bytu na pokładzie okrętu, którym płynie Naród?

        Miłego!

        PS. Dzięki, Sławciu, za impuls do moich przemyśleń.

  7. Nie chodzi o bunt przeciw czemuś, przeciw czyimś chorym wymysłom, a o pójście w pokoju za nowymi, własnymi, nie oglądając się na tamte.

    Człowieka idącego własną ścieżką można nazwać buntownikiem, outsiderem, separatystą, lecz ważne jest to, czy on już poprzecinał swoje sznurki i idzie swoją drogą w pokoju ku nowemu.

    Jeśli nie uregulował swojego potencjału, to nim wciąż będzie stwarzał dla siebie doświadczenia horroru i będzie przeciw nim chciał się buntować. I w tym będzie wyparcie i taki bunt, będzie energia walki, którą stworzy jeszcze więcej tego, z czym walczy.

    1. A teraz o innej walce, tej typowo fizycznej, ale i nie tylko.
      M. Rajska opowiadała, jak na sesję przychodził do niej chłopak zajmujący się boksem. Był w tym dobry, a jednak przegrywał walki. Dlaczego? Bo podświadomie nie chciał zrobić drugiemu krzywdy. Innych to nie powstrzymywało, dlatego posuwali się dalej i wygrywali.

      Nieprawdą jest, że jeśli ktoś unika walki, to tchórzy. Są i tacy, ale znam takich, którzy unikają walki wiedząc, że posiadając pewne umiejętności, refleks i siłę fizyczną, mogliby w walce kogoś zabić.

      Tu jest prawdziwa odwaga, gdy pokonujemy swoje nadęte ego, pozwalając by ktoś pomyślał, że się go boimy, nawet a zwłaszcza wtedy, gdy moglibyśmy go udusić jedną ręką.

      MR wyjaśnia na przykładzie swego kolegi, o co chodzi w ustąpieniu głupszemu. My mamy inny umiar i nie chcemy czyjejś krzywdy. On umiar ma w innym miejscu. My dojdziemy do swej granicy, a on do swojej, ale już bez nas, co da mu powód, by myślał, że lepszy, że nas przegadał, że ma rację, że zwyciężył.

      Więc mamy dwa wyjścia.
      Walczyć i pozwolić się pokonać.
      Albo nie walczyć, nawet jeśli pomyśli, że tchórzymy, obojętnie czy słowem czy pięścią.

      „Nigdy nie odpowiadaj głupiemu, bo pomyśli, żeś ty głupi, a on mądry”.

      Prawdziwa odwaga, to nie dać się sprowokować, nawet gdy nazwą cię tchórzem albo przykleją inną łatkę.

      „Prawdziwy Mistrz, to ten który pokonał siebie”.

      1. Sun Tzu twierdził, że najlepszą metodą walki jest brak walki. Jeśli można pokonać wroga bez walki fizycznej, to tak należy zrobić.

  8. TVN – Fragment „Nie do wiary” o Projekcie HAARP (manipulacja pogodą) z grudnia 1997

    1. Oficjalne hasło HAARP w polskiej wersji Wikipedii:

      https://pl.wikipedia.org/wiki/Specjalna:J%C4%99zyki_mobilne/HAARP

      Porównajcie ilość informacji z wersją angielską hasła:

      https://en.wikipedia.org/wiki/High-frequency_Active_Auroral_Research_Program

      *

      To samo dotyczy hasła MKUltra. Porównajcie ilość informacji w obu wersjach:

      https://pl.wikipedia.org/wiki/MKUltra

      https://en.wikipedia.org/wiki/MKUltra

      *

      To samo dotyczy innych ważnych haseł, np. hasła Nikola Tesla. Polacy programowo mają po prostu wiedzieć MNIEJ.

      https://pl.wikipedia.org/wiki/Nikola_Tesla

      https://en.wikipedia.org/wiki/Nikola_Tesla

      *

      Hasła CRIOBOLIUM (ofiara z owcy/barana składana w starożytności) po polsku w ogóle nie ma w Wikipedii. Bo jeszcze by polscy katolicy zaczęli myśleć samodzielnie i wyciągać oczywiste wnioski.

      https://en.wikipedia.org/wiki/Criobolium

      1. Jak ktoś szuka prawdy, to i tak ją znajdzie. Wystarczy wziąć wersję anglojęzyczną, tłumacza Google i tyle. A jak ktoś prawdy nie szuka, to i tego co po polsku podają, nie znajdzie.

  9. TAW:
    „na Marsie i Księżycu mają przesrane jeszcze bardziej – żyje tam w sumie kilka milionów Ziemian”.

    TAK ?
    a co tam się dzieje???, że mają …

    1. „TAK?
      a co tam się dzieje???, że mają…”

      😁😉 Melisso, od znajomego Marsjanina nieoficjalnie usłyszałem (bo temat kontrowersyjny i na YouTube o tym się nie mówi), że na Marsie i na Księżycu są wyjątkowo Piękne i „Ogniste” temperamentne kobiety. Po prostu Ludzie się tam chętnie rozmnażają. To przeraża już kusmitów, bo czują się tym przytłoczeni (i to dosłownie przytłoczeni 🤣).

      Mało tego. Kumpel Marsjanin, z ożywieniem i nostalgią w głosie, powiedział, że Ludzi tam jest już tak kuźwa dużo (nie mieszczą się 🤣), że z Księżyca i z Marsa będą niedługo do Nas przylatywać i mieszkać z Nami 😲😲😲🤣😜

  10. „Nic tak nie blokuje Życia jak nienawiść”.

    Zgadzam się i obok nienawiści dopisałbym martwienie się, smucenie itd itp a wszystkie one mają swoje źródło w osądzie.
    Słyszałem o tym ale odkryć to, uświadomić sobie, to co innego.

    Osąd blokuje przepływ energi.

    Osąd wypacza postrzeganie świata, w skutek czego akceptujemy błędne myśli, programujemy się na fałszywe przekonania. Poziom mentalny.
    Te myśli tworzą emocje jak wyżej wymienione i dalej z poziomu emocjonalnego tworzymy swoją ziemską rzeczywistość. Gdy na nią patrzymy a pozostajemy na poziomie osądu, blokującym szerszą perspektywę widzenia, świat stworzony przez nas, wydaje się oddzielony i nieprzychylny. Z tego poziomu wydaje się że mamy dwie możliwości. Zbuntować się, zaatakować/bronić, lub poddać mu się.

    Ale gdy zmienimy perspektywę spojrzenia i odblokujemy przepływ energi, to w Przepływie możemy dostrzec myśli, którymi stwarzamy sobie konkretne doświadczenie. Wtedy możemy podjąć inną decyzję i zmienić potencjał u źródła, wpływając na przejaw energi w doświadczeniu.

    Teraz to takie proste się wydaje.
    Każdą taką atakującą myślą atakuję siebie, bo cokolwiek nie stworzę w smutku, rozpaczy, nienawiści, mnie to dotknie, ja tego doświadczę.

    Nie ma sensu atakować swojego stworzenia ani się mu poddawać ale można się poddać Sobie, tej części która widzi więcej i przechowuje pamięć Czym Jestesmy. I to jest droga pomiędzy atakiem i poddaniem się wytworom, którą po osądzie tracimy z oczu a która pojawia się kiedy nie baczy się na wyroki i podszepty egotycznej części Umysłu, pionując rozbujałe wahadło świadomości.

    I tak zatoczyłem koło, wracając do punktu o którym KC mówi
    „Rani mnie tylko to że osądzam, uwalnia mnie tylko to że wybaczam.”

    Osąd energię blokuje. Wystarczy ją odblokować a wraca widzenie, pomysły na życie, radość, harmonia, dobrostan i wszystko czego byśmy potrzebowali do szczęścia.

    Nie tyle chciałem walczymy z myślącymi Inaczej, co z walczącymi. A jeszcze dokładnie mówiąc, poruszała mnie moja energia walki, która domagała się uwolnienia a którą widziałem w świecie, jak w lustrze.

    *

    Patrzę na tęczę i wiem, że jest więcej kolorów niż dostrzegam oczami ciała. Gdybym świat fizyczny przyrównał do jednego koloru tęczy i posiadał narzędzie, ciało, którym mogę dostrzec tylko ten jeden kolor, to jedno pasmo, mógłbym się pokusić o ocenę sytuacji i uznać, że to co widzę, jest wszystkim co jest. A to jedynie częstotliwość którą mogę dotknąć używając narzędzia pracującego na tej samej częstotliwości.

    Co się dzieje, kiedy świadomość zaczyna wybiegać poza to pasmo postrzegania? Czy może być ofiarą ciała, zależna od niego? A może wtedy ciało dopasowuje się do świadomości i przechodzi zmiany, by móc zacząć dostrzegać inne częstotliwości? I co się wtedy okazuje? Że świat fizyczny, materialny, nie jest oddzielony od duchowych i wszystkie są tu razem jak wszystkie kolory tęczy, tylko my funkcjonujemy na krawędzi, na obrzeżach, dłubiąc coś w tym ostatnim paśmie, przeceniając działania na poziomie materialnym, zmuszając się do ciężkiej pracy, walcząc kombinując, nie mając świadomości, że energia płynie od wewnątrz, od wewnętrznych warstw niedostrzegalnych dla zmysłów ciała.

    Od jakiegoś czasu gdy patrzę na walczących z chorobą fizyczną, psychiczną, biedą, czymś co wypływa jako ostatnie, wali mnie myśl i pyta: jaki sens jest się męczyć i coś robić na poziomie skutku, jeśli nie widzi się poziomu przyczyny? Jaki sens jest podejmować takie próby? To takie Syzyfowe prace. Niby coś robimy, niby coś się zmienia a później i tak wraca susza, bieda, choroba. Patrząc całościowo, nic takiego nie istnieje, jak bieda czy choroba. Tylko patrząc jednopoziomowo, jednopasmowa, myśląc że jeden kolor tęczy to wszystko co jest, fale na powierzchni wydają się być czymś odosobnionym, odrębnym i rzeczywistym.

    1. „Osąd wypacza postrzeganie świata, wskutek czego akceptujemy błędne myśli, programujemy się na fałszywe przekonania. Poziom mentalny”.

      „Od jakiegoś czasu, gdy patrzę na walczących z chorobą fizyczną, psychiczną, biedą, czymś co wypływa jako ostatnie, wali mnie myśl i pyta: jaki sens jest się męczyć i coś robić na poziomie skutku, jeśli nie widzi się poziomu przyczyny? Jaki sens jest podejmować takie próby? To takie Syzyfowe prace. Niby coś robimy, niby coś się zmienia, a później i tak wraca susza, bieda, choroba. Patrząc całościowo, nic takiego nie istnieje jak bieda czy choroba. Tylko patrząc jednopoziomowo, jednopasmowo, myśląc że jeden kolor tęczy to wszystko co jest, fale na powierzchni wydają się być czymś odosobnionym, odrębnym i rzeczywistym”.

      Dokładnie tak! Jesteś Sławku Mistrzem!

      Nawet kolano przestało mnie boleć, kiedy uświadomiłem sobie, że to tylko hologram i że to ja decyduję.

      Martwienie się, utyskiwanie na gady/srady, na to, że jesteśmy bezradni jako Ludzkość, że nic nie możemy, że tamto, że sramto etc., jest swego rodzaju błędnym kołem i właśnie programowaniem się na negatywne rzeczy.

  11. Tak, pora się zbuntować. Ciekawe jak długo naród da się jeszcze upadlać np. rejestracją każdej kury w tzw. „wolnej” Polsce. A tak jak tu pisaliście, nie chodzi o wyjście na ulice, ale masowe odmawianie wykonywania rozkazów okupanta. I to w zgodzie z prawem! Podstawowa maksyma prawa – Consensus facit legem – zgoda tworzy prawo. Nie czynię nikomu krzywdy ani szkody swoim działaniem, więc mówię NIE i nie będę rejestrował swoich kur. To jeden z przykładów. Wszystkie (Knes)sejmowe ustawy są niepodpisane. Kto nie wierzy, niech wejdzie w ISAP na stronie sejmu i sprawdzi. Nie ma nie tylko mokrego podpisu (odręcznego), ale nawet komputerowego: prezydent RP Andrzej Duda.

    Zatem Duda nie bierze tak naprawdę odpowiedzialności za żadną ustawę, bo dokument bez odręcznego podpisu jest nieważny. Można z tego wywnioskować, że każda ustawa jest dobrowolna, a tylko masowa nieświadomość powoduje, że sądzimy, że musimy robić to, co reżim każe w ustawach.

    Obywatel = niewolnik, czyli ten kto obywa się bez praw, ktoś nieświadomy, sądzący, że jego fikcja prawna z art. 43 (firma osoby fizycznej o nazwie imię i nazwisko) zapisana wielkimi literami w dowodzie osobistym to on.
    Obywatel nie jest suwerenem i okupant to sam nam podaje. W art. 4 konstytucji z 1997 r. jest napisane, że władza zwierzchnia w RP należy do narodu, a nie do żadnych obywateli. A co jest napisane na kawałku plastiku zwanym dowodem osobistym? Obywatelstwo! Narodowości nigdzie nie ma. Zatem nieświadomy obywatel pokazując w lokalu wyborczym dowód, jest nieświadomym uczestnikiem oszustwa zwanego wyborami, w których nie ma tak naprawdę nic do powiedzenia, bo są teatrem dla zbaraniałych gojów.
    Jeszcze z 7 lat temu wierzyłem w (tfu)demokrację, że głosowanie na antysystemowe partie może coś zmienić. Po lekturze książki ks. Trzeciaka „Program światowej polityki żydowskiej. Konspiracja i dekonspiracja” wyleczyłem się z (tfu)demokracji, którą Arystoteles określił jako rządy hien nad osłami.
    Na wybory jesienią nie idę. Rozważam teraz dwie opcje. Pierwsza: po prostu nie pójść i nic więcej nie robić. Tym samym wyrażam cichą zgodę na to, co będzie. Druga opcja – napisać pismo do Państwowej Komisji Wyborczej z żądaniem wykreślenia mnie z rejestru wyborców. Jako argument można podać dekret Tadeusza Cichockiego, w którym wykazał, że wybory są farsą i z uczciwością nie mają nic wspólnego. Ta druga opcja odwołuje cichą zgodę na bycie obywatelem i służenie okupantom, ale może zwrócić uwagę reżimu. Co według Was jest lepsze?

    1. Bazą wyborczego fałszerstwa (wszystkie wybory od 1946 były i są regularnie fałszowane, co zostanie udowodnione) jest frekwencja. Idąc do wyborów, sami budujemy okupantowi bazę pod jego fałszerstwo.

      Gdyby każdy z niewolników odmówił udziału w tfu-wyborach, okupant nie miałby bazy, nie dałoby się bowiem sfałszować 50-procentowej frekwencji.

      Przy obecnym poziomie świadomości NaRODu taka antywyborcza akcja jest niestety utopią.

      1. Nie wiem, mnie temat „wyborów” nie interesuje, nie wchodzę w gierki okupanta, wycofuję swoje przyzwolenie na tego typu okupacyjne gry i zabawy.

        Mechanikę „wyborów” rozebrałem tylko po to, by ukazać ukryte szczegóły manipulacji i naświetlić, jak w prosty sposób – nie ruszając dupy z chaty – możemy obalić System.

      2. wiesz, jest to dosyć zabawne, bo zdaje się, że jeśli frekwencja jest poniżej 50%, to wybory są nielegalne. A ludzie dalej chodzą i wierzą

      3. Dać sobie zajumać dzień wolny od tzw. pracy. No tak.

        „Wybory parlamentarne odbywają się zawsze w dzień wolny od pracy…”

        „Obecna trwa do 12 listopada 2023 roku, co oznacza, że możliwe są cztery terminy:

        niedziela 15 października 2023 r.,
        niedziela 22 października 2023 r.,
        niedziela 29 października 2023 r.,
        niedziela 5 listopada 2023 r….” cd..

        https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,29106098,wybory-parlamentarne-2023-kiedy-sie-odbeda-mozliwe-cztery.html

        OtwarTYM teksTEM plują w oczy.
        ZabieRAJĄ dzień wolny całej RODzinie,
        tak jak tzw. kości-ół też kradnie życie
        od pamiętnych czasów.

        „Ludzka Raso Powstań z Kolan..” – książka

        W ww. arty-kule piszą, że na para-fiach urządzą
        wybiórcze po-koje, co byś nie miał daleko..

        O Ja nie …jak można być takim,
        żeby rozWAŻać co-kol-wiek.. O nie !

        Za PRL wozili tzw. „Bonanzą” na spęd wybiórczy,
        co byś „dał głos…”

      4. „wybory”

        W tym roku wypełniając zeznanie podatkowe zaznaczyłam, aby nie przesyłać moich danych do centrum rejestracji wyborców, czy jak to tam się nazywa. W kanadyjskim zeznaniu podatkowym jest taka możliwość. Jednym słowem nie będzie mnie na liście wyborców.
        Dopiero im szczęki opadły!😉😁

    2. Zaskoczyłeś mnie Wolni Słowianie z tymi niepodpisanymi ustawami. Dobrze wiedzieć w razie czego.

      Na wybory nie chodzę z prostego powodu, bo traktuję dosłownie frazę „oddać swój głos”. Głos jako uzewnętrzniona forma dźwiękowa mojej woli. Mam jedną krtań i otwór gębowy i jeden głos. Właśnie o ten głos mi chodzi. Jeśli mam jeden i oddam go komuś, to teoretycznie nie powinienem móc się już wypowiadać, bo od takiej chwili robi to ktoś za mnie. A ja nie znam nikogo takiego komu mógłbym na tyle zaufać, by pozwolić mu mówić za mnie i decydować za mnie. Dlatego swego głosu nie oddaję i wolę zachować swoje prawo wypowiedzi i decydowania.

      Lecz najważniejsze w tym jak to teraz widzę, jest głosowanie własną energią. Myślę że nic nie da nie pójście na wybory jeśli potrzebna ilość ludzi, czy jak to tam się dzieje, będzie wciąż wierzyć, że bez odgórnego zarządzania czeka nas anarchia. A prawdę mówiąc, też się z tym zgadzam, ale tylko do pewnego stopnia.

      Żeby to wyjaśnić znów muszę napisać o roli Głosu Serca. Każdy to ma ale mieliśmy/mamy wiele blokad, które ten głos zagłuszały. Gdybyśmy wszyscy szli za głosem serca, nie mogłaby zaistnieć anarchia bo Miłość, Świadomość, to jedno pole energi i samo sobie w drogę nie wchodzi. Nie walczy ze sobą, nie napada, nie okrada, nie zazdrości. Zawsze byśmy się dogadali. Nikt by nikomu auta w drzwiach domu nie zaparkował, o ile jeszcze chciałby używać trującego nas wszystkich auta.

      Jak dla mnie wolna wola to wybór komu oddaję kierownictwo, czy ego czy Sercu. Tego nikt mi odebrać nie może, dlatego jest wolna.

      Jeśli rządzi mną ego i innymi ludźmi też, to już zagłosowaliśmy na scentralizowaną władzę, sztywną jak ustawy. A że ego jest odcięte od Prawdy, bo ją się czuje a nie rozumie, to takie rządy zawsze będą ustanawiać prawa mało sprawiedliwe. Zawsze będzie coś albo ktoś ważniejszy, kogoś trzeba będzie poświęcić, kogoś przymusić. Świat bez Serca jest gówno warty i takie rządy też. Lecz chociaż są złem koniecznym, mogą być mniejszym złem niż anarchia, wolna amerykanka, dziki zachód, prawo silniejszego.
      No właśnie, wybór mniejszego zła, zdaje się obowiązywać tylko w zarządzie ego.

      Z tego co napisałem wynika, że rozwiązaniem jest praca nad sobą, bez której nie znikną rządy ego, bo i tak głosujemy swoją energię a rząd jest manifestacja ogólnej wspólnej narodowej.

      Nie wiem czy byłby po tym jakikolwiek rząd ziemski reprezentacyjny. Trudno mi to sobie wyobrazić. Chyba jedynie osoba albo osoby, które byłyby w stanie wyczuć jakąś wspólną myśl energię grupy ludzi i być jej reprezentantem. Wtedy to byłaby służba a nie zarząd i nie zrobiłaby taka osoba niczego co mogłoby być przeciwko woli chociaż jednej cząstki wspólnoty, ani człowieka ani zwierzęcia ani rośliny ni planety.

      Teraz to co jest? Obiecanki do wyborów a później całójta wójta w chujta.

      Reprezentant Serca nawet nie musiałby przedstawiać swojego programu wyborczego. On już by czuł pragnienie ludzkości teraz w swoim głosie Serca i poddałby się mu i nie zdradził, bo nie mógłby zdradzić Siebie.

      Dopóki czegoś takiego na Ziemi nie ma, nikomu swego głosu nie oddaję i nie upoważniał do wyrażania się w moim imieniu.
      Gdy słyszę „twój prezydent”, odpowiadam, może twój, ja mam swojego.
      A gdy ktoś mówi „tu jest demokracja, wybraliśmy za ciebie” mówię, tak wam się wydaje i możecie tak myśleć.

      Demonkreacja jest tak jakby najmniejszym znanym mi złem koniecznym przy zarządach ego, gdzie są podziały. Z racji podziałów i niemożności dojścia do porozumienia, zarządza większość. Tak wewnątrz jednostki jak i w grupie.

      Przy rządach Serca sprzeczności i wątpliwości znikają. W Prawdzie jest pewność, jednomyślność. Myśli nie biją się ze sobą o władzę. Jest myśl i uczucie i tworzą spójność, pokój. I tak jest wewnątrz jednostki i myślę że tak może być ogólnie.

      To tak jak z komórkami ciała. Tyle ich jest a tu przecież nie ma walki i demokracji. Każda robi swoje. Grupują się w jednomyślności tworząc narządy a te tworząc ciało.
      My też każdy z osobna jest niepowtarzalny, o innym talencie ale możemy je łączyć i stworzyć coś co wybiega o wiele dalej niż pojedyncza egzystencja komurki ciała. I jedna komórka ani nawet bilboardy komórek nie stworzyłyby na „hurra” tego co jest w stanie zbudować dobrze pracujące ciało – organizm.

      Jeśli w ciele ludzkim jakieś komórki nie żyją w Przepływie, tworzą komórki rakowe. Mnożą się na swoje podobieństwo i zabijają ciało.

      Z nami z ludzkością jest podobnie. To ciało umiera. Wierzę że przeżyje ale na skutek osobistej pracy pojedynczych komórek i tylko te zostaną w zdrowym ciele, które przyjmą Swoje Zdrowie.

      Sen o błyskawicach zabijających ludzi, teraz mi się w tym objawił jak lekarstwo na raka ludzkości, jak chemioterapia tylko w innym wydaniu, jakimś boskim. Ominie zdrowe komórki a pozbędzie się opornych. Oczywiście sen to symbol, a może coś więcej?

      1. „nerwy mnie poniosły” – czyli straciłem wolność wyboru

        Fajny ten polski język

        Ja pierniczę, aż tak ważny jest osąd. To on jest jak zawór blokujący energię płynącą od Źródła. To on tworzy porywające emocje. To on dzieli i czyni niespójnym. Zawsze dochodzę do niego jako źródła wszelkich problemów. Tamuje Życie, przepływ energi, a więc i widzenia najbliższego Prawdzie i czucia jej. Tamuje dobrostan zewnętrzny, a więc i obfitość pożywienia, przez co zmusza do walki o wszystko. Spragnieni tacimy wolność wyboru.

        Łatwo jest być uczciwym, gdy się ma, ale gdy sucho w ustach i pusty żołądek, nie myśli się o zasadach.
        Łatwo jest mówić nie pij, gdy czujesz się dobrze, ale gdy źle na duszy, chce się chwili ucieczki od tego i zapomina się o konsekwencjach.
        To jest niewola, nie-nasza-wola. I to robią osądy. One tworzą katów i tyranów, choroby ciała i wszystko czemu zdajemy się podlegać. Nie bezpośrednio, bo najpierw zakłócając widzenie, tworzą chore pomysły, a te emocje, które targają człowiekiem jak huragan łódką na pełnym morzu.

        I znowu osąd pokazuje się jako coś, czym wolną wolę sobie odbieram, a przebaczenie jej zwrotem. Huh

  12. Gdyby udało sie Miecławowi odbudować przedchrześcijańską Polskę, kim bylibyśmy dziś?

    przezwieki

    MIECŁAW. CZEŚNIK, KTÓRY CHCIAŁ ZASTĄPIĆ PIASTÓW I ZAŁOŻYĆ NOWĄ DYNASTIĘ

    Kazimierz, wnuk Bolesława Chrobrego, zdołał się utrzymać przy władzy tylko przez trzy lata. W 1037 roku wrogowie wewnętrzni zmusili młodego księcia do ucieczki z kraju. Państwo Piastów rozpadło się na części i stało się łatwym celem dla wrogów. Wśród uczestników spisku, który strącił legalnego monarchę z tronu był jeden najważniejszych dostojników dworu. Cześnik Miecław obłowił się na katastrofie, założył własny kraj i już przymierzał się do tego, by zastąpić Piastów. Kim był człowiek, który niemal zmienił dzieje średniowiecznej Polski?
    Pod koniec lat trzydziestych XI wieku, w obliczu potężnego kryzysu monarchii wczesnopiastowskiej, nękanej najazdami sąsiadów i niepokojami wewnętrznymi, niejaki Miecław (Masław) utworzył na Mazowszu własne państwo. Okazało się ono efemerydą i przestało istnieć wraz ze śmiercią władcy.

    Na temat tego „państwa” napisano już sporo w historiografii. Wiadomości na temat Miecława (Masława) dostarczają dwa niemal współczesne i niezależne od siebie źródła. Jest to „Kronika polska” autorstwa Anonima zwanego Gallem oraz „Powieść minionych lat”, wywodząca się z ruskiego kręgu kulturowego.
    W obu przekazach Miecław jest przedstawiony jako władca Mazowsza, z którym walczył Kazimierz I Odnowiciel i posiłkujący go kniaź ruski Jarosław Mądry. Wymienione relacje źródłowe są niestety fragmentaryczne, co nie pozwala prześledzić kolejnych etapów życia mazowieckiego uzurpatora.
    W zasadzie wiadomo jedynie o ostatnich latach jego życia, mówiąc precyzyjniej o okolicznościach towarzyszących jego śmierci, którą poniósł – jak się powszechnie przyjmuje – w 1047 roku.

    KIM BYŁ CZEŚNIK?

    Miecław za życia Mieszka II był jego cześnikiem. Cześnik w średniowieczu był wysokim urzędnikiem dworskim, sprawującym kontrolę nad piwnicą władcy.
    Obok stolnika, podającego władcy pokarm do spożycia, cześnik pełnił najważniejszą funkcję na dworze panującego. Czuwał bowiem nad tym, by książę mógł się należycie, a zarazem bezpiecznie napić. Niemal każdy trunek przechodził przez ręce cześnika – jeśli nadawał się do spożycia, trafiał do jego pana.

    Rzecz oczywista, funkcja cześnika, dająca sporo korzyści, wiązała się z wieloma niebezpieczeństwami. Do najistotniejszych należała groźba otrucia.

    NIEJASNE POCZĄTKI KARIERY

    Z powyższego wynika, iż Miecław należał do zaufanych ludzi Mieszka II, musiał też mieć duży wpływ na podejmowane przez niego decyzje. Nie sposób wyrokować, kiedy otrzymał godność cześnika. Być może nastąpiło to dopiero pod koniec panowania Mieszka II (1025–1034), ponieważ w wyniku krwawego przewrotu Bezpryma (1031) wyeliminowano część stronników króla, pośród których musieli znajdować się także jego dworzanie.
    Możliwa jest także inna wersja wydarzeń: mianowicie Miecław mógł umknąć z pogromu Bezpryma, szukając ratunku w jakimś bezpiecznym miejscu, i na wieść o niespodziewanej śmierci tyrana (w 1032 roku) powrócił do Wielkopolski. Tam wkrótce pojawił się Mieszko II, który ponownie przygarnął cześnika na swój dwór.

    Przypuszczalnie Miecław zachował swój urząd w pierwszych latach rządów Kazimierza Odnowiciela (począwszy od 1034 roku), następca Mieszka II musiał bowiem oprzeć się na urzędnikach wiernie służących jego ojcu.

    Miecław zapewne znajdował się w tym gronie, nic bowiem nie wiadomo ze współczesnych źródeł (w tym z Kroniki polskiej Anonima Galla, najważniejszego źródła informującego o tych czasach), by jakkolwiek naraził się królowi i utracił stanowisko.

    SKOK NA WŁADZĘ

    W bliżej nieznanym czasie i okolicznościach Miecław został namiestnikiem Mazowsza. Awans dostojnika, którego uznaje się niekiedy za spokrewnionego z członkami rodu Piastów, mógł zdaniem Aleksandra Gieysztora nastąpić po 1034 roku.
    Przekonanie to opiera się na doniesieniu Anonima zwanego Gallem, według którego Miecław ogłosił się „naczelnikiem Mazowszan” po śmierci Mieszka II. W związku z powyższym w zupełną próżnię trafia domysł Barbary Krzemińskiej-Surowieckiej, przesuwającej jego usamodzielnienie się na czasy Bezpryma.
    Można przypuszczać, iż nastąpiło to podczas buntu możnych, którzy wygnali [pierwszą polską królową] Rychezę, a następnie jej syna z kraju (przypuszczalnie ok. 1037 roku). Oczywiście brakuje źródeł na poświadczenie tego twierdzenia, jednak – jak wskazują badacze – Miecław mógł się znajdować wśród osób spiskujących przeciw tronowi.

    Nie oznacza to jednak, że dawny cześnik Mieszka II był przywódcą całego spisku, gdyż zapamiętałaby to tradycja, zaś Anonim zwany Gallem z pewnością odnotowałby ten fakt.

    KATASTROFALNY SPISEK

    Należałoby sądzić, iż bunt przeciw Rychezie, a następnie przeciw Kazimierzowi był bardzo dobrze zorganizowany. W obu spiskach buntownicy sięgnęli po ostateczne środki. Działali szybko i sprawnie, skoro uniemożliwili królowej i jej prawowitemu następcy tronu zorganizowanie oporu.
    Spiskowcy, świadomi swoich celów, mieli w rękach wojsko, któremu nie był w stanie przeciwstawić się Mieszkowic. Zapewne przechwycili również kontrolę nad oddziałami wojskowymi księcia, skoro to właśnie spośród możnowładców panujący wybierał dowódców niższych szczebli. Tak więc siły Kazimierza de facto znalazły się pod kontrolą przeciwników, którzy nie mieli respektu wobec księcia i zmusili go do kapitulacji.

    Miecław jako jeden z uczestników sprzysiężenia przeciwko władzy Piastów musiał liczyć, podobnie jak pozostali, na uzyskanie większych profitów (w przeciwnym bowiem razie nie inicjowaliby spisku, który w razie niepowodzenia drogo by ich kosztował, włącznie z utratą stanowisk, majątków i – co najważniejsze – życia).

    Walka była warta świeczki, gdyż do podziału było całe dziedzictwo wygnanej dynastii. I tu mogły pomóc naszemu bohaterowi cechy, które z całą mocą dały o sobie znać w późniejszych latach.

    WYBITNY KONKURENT PIASTÓW

    Miecław był postacią wyjątkową, przynajmniej na miarę swoich czasów. Najstarszy polski dziejopis Gall zwany Anonimem poświęcił mu sporo uwagi w swej kronice, mającej za zadanie sławienie władców z dynastii piastowskiej. Gdyby Miecław nie odegrał poważniejszej roli w trakcie rządów Kazimierza Odnowiciela, to z pewnością napisałby o nim znacznie mniej, a być może nie wspomniałby o nim wcale.

    Zatem na podstawie dostępnego materiału źródłowego, acz fragmentarycznego, można się domyślać, iż cześnik Mieszka II należał do grona tych osób, które spoza kręgu „przyrodzonych panów” państwa polskiego – Piastów – miały realne szanse na zajęcie ich miejsca. W ten sposób Miecław mógłby się stać założycielem nowej dynastii.

    Trudno wyrokować, jak wówczas potoczyłyby się dzieje Polski, ale z pewnością wyglądałyby inaczej. Wprawdzie Miecław byłby bezpośrednim sukcesorem monarchii Bolesława Chrobrego i Mieszka II, jednak władałby państwem o innym terytorium, nazwie i punkcie ciężkości.
    Być może w ówczesnej polityce polskiej dominowałyby bardziej sprawy wschodnie, szczególnie wtedy, gdyby centrum nowej monarchii znajdowało się na Mazowszu, a więc tam, gdzie później Miecław rzeczywiście utworzył własne państwo.

    PODZIAŁ ŁUPU, PODZIAŁ POLSKI

    Władca Mazowsza niewątpliwie należał do osób ambitnych, przedsiębiorczych, a zarazem upartych. Szczególnie ostatnia z cech mogła mu pomóc w artykułowaniu swych oczekiwań wobec pozostałych inicjatorów antypiastowskiego buntu.
    Nic nie wiadomo o tym z ówczesnych źródeł, by spiskowcy przy dzieleniu schedy po przebywającym na wygnaniu Kazimierzu pokłócili się. Rzecz oczywista, argument ex silentio jest tutaj niewystarczający.

    Niemniej nic nie stoi na przeszkodzie w przyjęciu roboczej hipotezy, iż uczestnicy rebelii spotkali się i wypracowali satysfakcjonujący wszystkich, kompromisowy podział domeny piastowskiej.

    Mazowsze – jak należy sądzić z rozwoju późniejszych wypadków – przypadło w udziale Miecławowi. Nie wiadomo, czy dostojnik był zadowolony ze zdobyczy. Być może jednak nie grał pierwszych skrzypiec w buncie przeciw Rychezie i Kazimierzowi, bo politycznie ważniejsze i bogatsze prowincje: Małopolska, Wielkopolska oraz Śląsk, otrzymali inni przywódcy spisku.

    ŹRÓDŁO

    Powyższy tekst stanowi fragment książki Mariusza Sampa pt. „MAZOWSZE 1047”. Ukazała się ona nakładem wydawnictwa Bellona w 2022 roku.

    1. Ta Kobieta z video ma Piękne Błękitne Romantyczne oczy. Też mam niebieskie oczy, ale jestem facet i do tego mam dziś zarost, ha ha. Wyjątkowej Urody Kobieta. Po prostu Piękna/Śliczna Niewiasta. Nie dziwię się, że facet się zabujał:-)

      1. Dlatego trza sobie dobrać odpowiednią babę. Na jaką Ty trafiłeś to nie wnikam 🤣

      2. Ja lubię wyzwania, więc zawsze wybieram „trudne” Kobiety – przynajmniej nie jest nudno 🤣🤣🤣🤣

        No i – co najważniejsze – rozwijamy się tylko przy Kobietach, które bezceremonialnie potrafią włożyć palec w oko 😉

      3. „Babiniec

        Czasem taka baba jest ostrzejsza od kraba
        Jak zamruga oczętami
        Jak zakręci biodrami
        Może zrobić wszystko z chłopakami 😁
        Pokaże mu nogę
        Odsłoni jędrną pupę
        I chłop wyleje zupę 🥴 😁
        Chwyci go za dłoń
        Chwyci go za przyrodzenie 🤣
        U chłopaka podniecenie 🤣
        Jak nie da jej kwiatów
        Baba bez skrupułów da mu 100 batów 😱🥴🤣
        Powie mu, że mało jej mówi czułych słów
        Zdruzgotany chłopak zacznie kopać sobie rów 🤣

        Rado

Dodaj komentarz