16 KWIETNIA 2016 – STOP BARNEVERNET! Międzynarodowy protest przeciwko zdehumanizowanej norweskiej instytucji Barnevernet, brutalnie i pod byle pretekstem odbierającej dzieci obcokrajowcom

stop-barnevernet

Rodzicu! Jeśli narzekasz na polski system edukacji, urzędniczą znieczulicę, systemowe gnębienie rodziny i zastanawiasz się, czy nie wyemigrować z Polski z rodziną, to przemyśl wyjazd 100 razy! Bo choć na Zachodzie żyje się łatwiej, to istnieją tam instytucje, przez które możesz mieć nie lada kłopoty jako rodzic.

I nie chodzi o kłopoty z powodu klapsów, które – z czym się zgadzamy – są złe, bo wpływają destrukcyjnie na psychikę małego człowieka. Wystarczy, że twoje dziecko nie śmieje się w szkole nazbyt radośnie albo skaleczy się w domu, a później szkolny pedagog „zbombarduje” je tysiącem napastliwych pytań z tezą… Ofiarami podobnych sytuacji często są Polacy, którym norweski rząd odbiera masowo dzieci.

odbieranie rodzicom dzieci

„Gazeta Wyborcza” opisała norweski urząd o nazwie Barnevernet, który – przynajmniej w teorii – zajmuje się ochroną praw dzieci. Problem w tym, że urzędnicy tej instytucji tak gorliwie wypełniają swe obowiązki, że czasami dobro dziecka schodzi na dalszy plan.

Często – w imię ideologicznych przesłanek i by potwierdzić słuszność urzędniczych decyzji – wdraża się nieludzkie procedury, które trwają całymi miesiącami. Nieludzkie, bo polegające na odbieraniu dzieci dobrym rodzicom i zastraszaniu maluchów w celu wymuszenia odpowiednich zeznań. Ofiarami działań Barnevernet bywają polskie rodziny.

W „Dużym Formacie” (dodatku „GW”) opisano Kasię i Sebastiana (oboje 40 lat), którym Barnevernet zabrał dzieci we wrześniu, by oddać dopiero w styczniu następnego roku. Dlaczego? Bo ich mała Natalia (8 l.) miała skaleczenie na czole, które zauważono w szkole. Na nic zdały się tłumaczenia, że uderzył ją młodszy brat Karol (1,5 roku) swoją zabawką. Dzieci ciągle kłóciły się. Natalia długo nie mogła pogodzić się z faktem, że będzie miała rodzeństwo i się buntowała. W końcu zbuntowała się za mocno.

Kasia i Sebastian musieli przybyć do ratusza, by wytłumaczyć się przed urzędnikami Barnevernet, dlaczego ich Natalia mówi, że to mama ją pobiła. Karol został z babcią w domu. Gdy rodzice pędzili do urzędników, policja już zabierała Natalię i Karola do rodziców zastępczych. Na marginesie (by nie trzymać czytelników w niepewności) – po półrocznym odseparowaniu dzieci od rodziców, urzędnicy stwierdzili, że dziewczynka została jednak uderzona zabawką, a opowiadała o biciu przez mamę, bo – jak czytamy w raporcie – „została pochwalona za opowiedzenie o tym (…)”, a „wizja, że rodzice bili ją i brata stała się dla niej prawdą”.

odbieranie dzieci

Warto dodać, że Kasia i Sebastian pracowali w Norwegii od lat, nigdy nie mieli konfliktu z prawem, a dziećmi w godzinach pracy rodziców zajmowali się dziadkowie, którzy regularnie przylatywali z Polski. Na jakiej podstawie zabrano więc dzieci temu małżeństwu? Na podstawie raportu, sporządzonego tuż po rozmowie z Natalią. Raporty te mają ciekawy wydźwięk. Wystarczy przytoczyć jeden z nich: – Dziecko uśmiecha się do matki uśmiechem, który nigdy nie sięga oczu. Śmieje się ciałem automatycznie – napisali urzędnicy. To miało być dowodem na to, że dziecku było źle w towarzystwie matki, a więc matka jest winna.

Co więcej, urzędnicy, do czasu wyjaśnienia sprawy, pozwolili Kasi i Sebastianowi widywać się z dziećmi jedynie raz w tygodniu i to tylko przez dwie godziny. Podczas tych spotkań zmuszano ich, by rozmawiali z dziećmi po norwesku. Patrzący na nich urzędnicy musieli przecież sporządzać jakoś swoje raporty. Oczywiście wszystko odbywało się w asyście policji.

Polski konsul w Norwegii skarży się, że zna co najmniej cztery przypadki, w których Barnevernet nie poszanował prawa małych Polaków do kultywowania wiary katolickiej. Jego poprzedniczka z konsulatu, Adrianna Warchoł, porównała Barnevernet do Hitlerjugend. Wiadomo, że dzieci Kasi i Sebastiana były poddawane miękkiej presji: jak się „przyznają”, to wrócą do domu. No i się przyznawały. Tylko że dwóch sędziów na podstawie dokumentów Barnevernet uznało, że żadnej przemocy nie było.

barnevernet

Po oddaniu im dzieci, rodzina wyjechała do Polski. Sebastian ma depresję, dzieci są agresywne. Potrafią nie spać całą noc i nasłuchują. Trzeba im pokazywać dokument urzędników, że już nikt po nie przyjdzie, inaczej nie chcą wierzyć, że są już bezpieczne…

mp

fakt.pl

16 KWIETNIA 2016 – MIĘDZYNARODOWY PROTEST PRZECIWKO NORWESKIEJ INSTYTUCJI BARNEVERNET

Międzynarodowa demonstracja odbędzie się tego samego dnia, 16 kwietnia 2016 r. (sobota), w ponad 30 krajach na świecie. W Warszawie protest rozpocznie się o godz. 11:00 przed Ambasadą Norwegii na ul. Chopina 2A. 

Strona wydarzenia:

https://www.facebook.com/events/1700953840153799

barnevernet.jpg

Dodatkowe info: StopBarnevernet.com

Graf. 1: twitter.com; graf. 2: armoniiculturale.ro; graf. 3: facebook.com. Fot. 1: sxc.hu; fot. 2: notey.com

O zaplanowanym na 16 kwietnia 2016 r. międzynarodowym proteście przeciwko norweskiej instytucji Barnevernet czytaj również na:

https://tajnearchiwumwatykanskie.wordpress.com/2016/04/08/miedzynarodowy-protest-przeciwko-niszczeniu-rodzin-i-zyc-wielu-tysiecy-dzieci-przez-norweskie-barnevernet-warszawa-16-04-2016/