104 myśli w temacie “Tajemnice Hrabiego de Saint-Germain

    1. Miałam ładny zachód słońca, ale niestety jedynie maleńkie okienko na zachodnią stronę i bloki… ciężko takie rzeczy widzieć. A szkoda.

      1. Poprzedni obraz sie nie pokazuje ???
        Wklejam inny w tym temacie :

        Ksiezycowe Kaplanki i Ksiezycowe Boginie

      1. Cudny widok 🙂 oglądam od zachodu słońca jak zaczarowana.. a teraz widać „chyba” efekt halo wokół księżyca.. w każdym razie jak gdyby okrąg z chmur.. zrobiłam kilka fotek, ale nie nadają się do publikacji:)

      2. To pewnie Wanda, w Twoim znaczku, chociaż pewności nie mam…
        Ale najważniejsze, że ma nakrycie głowy, które jest nakryciem głowy Kapłanki Księżycowej, Uosobieniem Bogini Matki, Bogini Mokoszy…

  1. „jestem z miasta…” ale widzę! I wczoraj i teraz dzisiaj, zimno i bezchmurne niebo. Pięknie się przesuwają po niebie.

    1. „Odczuł to ktoś?”

      U mnie było bardzo dobre samopoczucie fizyczne. Miałem nawet sporo energii i poszedłem na spacer, na parę godzin.
      Prawdopodobnie jestem inny:-)

      1. Witaj bracie 😉 Mnie naładowało super pozytywną energią i zresetowało ciężki stres podgryzający od tygodnia.

      2. Też mam świetne samopoczucie i dużo energii. Dwa dni czystego nieba. Poszedłem do lasu zasypać część powojennego poczołgowego wykopu, by zrobić drogę, ale gdy nad nim stanąłem, już nie mogłem na ten relikt patrzeć i dwa dni machałem łopatą, by cały zasypać.
        Wcześniej był pamiątką, a w jednej miałem go dość i równając go, myślałem że grzebię coś na dobre, co już ma nie wrócić.

      3. Jeszcze nie zasypałem całego. Ruszam z rana, bo później przyjdą sadzonki berberysu na żywopłot do sadu.

        To nie jest grób tej jednej wojny. To grób milionów lat wojny. Czy w dziejach Ziemi albo Galaktyki był chociaż dzień bez wojny?
        Ciężkie jest życie nieświadome.
        Nawet tutaj trudno mi było przejść obok, by nie zbuntować się przeciw myślącym inaczej, oddzielać się i walczyć. Okropne.
        Nie chcę już wojen.
        Zawsze niech będzie słońce, zawsze niech będzie pokój
        ☀️🌄🌲

      4. Mieliśmy dwa dni słońca, a wczoraj wieczorem latały samoloty i zasnuło się niebo. Myślałem, że to koniec pogody, a teraz widzę czyste niebo. Wstaję, bo akurat wschodzi słońce, a wschody są takie super.

      5. „Z lasu”, też dużo zależy od człowieka (prób bohatera, które przeszedł) i jego nastawienia do Ludzi i świata. Każdy Z Nas z forum pracuje nad Sobą od lat (pomimo tego, że okupant by chciał Ludzi przytłaczać mrokiem i straszyć wojnami i Putinem) i ma swoje procesy, o czym Pięknie mówiła MR.

        Na moim osiedlu w sklepie jest Cudowna Dziewczyna/Kobieta (to nie jest ta młoda z kucykiem, o której TAWowi pisałem), która ciągle jest uśmiechnięta od ucha do ucha. Jak się wchodzi do Jej sklepu, to bije tam Wspaniała Pozytywna Energia. I to jest Piękne:-)

        Są widać tacy Ludzie na tym padole (w czasach Wielkich Zmian Galaktycznych), którzy mają Ewolucyjne zadanie, aby swoją Pozytywną Energią, swoim uśmiechem, Radością, pogodnym nastawieniem do innych Ludzi i Świata zmieniać ten Świat.

    2. A gdzie teraz jest dostępny wykres? Bo naprawdę zastanowiło mnie, skąd mam taki przypływ sił… A tak właśnie ładuje mnie zawsze skok

    3. Znam ten link, ale od jakiegoś czasu nie widziałam na nim żadnych danych. Jakiej używasz przeglądarki?
      Weszłam teraz przez TOR-a i działa… faktycznie blokują ruskie strony

  2. Jestem w szpitalu, już tydzień, na badaniach.

    Proszę Was 🤗🌷🌿 o wsparcie i dobre myśli 🌸🌼🌸

    Dziękuję 🌹❤️

    1. Spadaj stamtąd jak najszybciej. Nie masz pewności, czym Cię tam naprawdę faszerują. Uważaj na krew, bo mogą podawać teraz od Zaszczepieńców. To jest kontynuacja szczepień. Mogą podać „głupiego jasia” i ofiara podpisze zgodę na wszystko.

      1. Ech TAW, przepraszam Cię, ale Ty jesteś tak oderwany od rzeczywistości…
        I wszędzie, doskonale wszędzie widzisz jakieś czyhające zło.
        Wszystkiego się obawiasz.

        Ok to Twoja sprawa.

        Do szpitala poszłam na własne życzenie.
        Nie jest to żadna umieralnia !
        Tu naprawdę ratuje się się ludzi.
        Nie podają żadnego „głupiego jasia”, niczego nie podają !
        Litości 😅

        Jestem w sali z miłymi paniami.
        Wszyscy są bardzo mili, życzliwi i pomocni 🙂
        Pielęgniarki wspaniałe, obsługa również, lekarze (młode osoby) też w porządku.

        Uszanuj wybory innych 🙂💚

      2. Twoja karma.

        Moja karma.

        Powiedziałem, co miałem powiedzieć.

        Szacunek nie ma tu nic do rzeczy, bo każdy i tak robi, co chce.

        „Mało jest takich, których zmuszono do niewoli, więcej tych, którzy dobrowolnie w nią idą”.

        ~ Seneka Młodszy

      3. TAW, tak to moja karma.

        Widzę, że jak ktoś z bliskich Ci osób lub znajomych znajdzie się w szpitalu – to nawet go nie odwiedzisz.

        „Nigdy nie mów nigdy”.

      4. Wszyscy moi znajomi wiedzą, że nie uczęszczam w takie miejsca jak szpitale i cmentarze. Dla Ciebie Melissko zrobiłbym wyjątek, gdybym był bliżej. Po prostu porwałbym Cię stamtąd, jak Zagłoba Wołodyjowskiego 🤣

        Wspieram Cię na wyższych fraktalach, co jest bardziej efektywne 👍

      5. Ja też nie odwiedziłam mojego męża w szpitalu, jak leżał po zatorze płuc.. ale nie dlatego, że nie chciałam odwiedzić, ale dlatego, że żeby odwiedzić, musiałam się testować, a powiedziałam mu, że tego nie zrobię. W sumie leżał tylko 3 dni, zanim go wypuścili, nie wiem, co bym zrobiła, gdyby dłużej musiał zostać, gdyby był w bardzo złym stanie, pewnie wtedy bym poszła.. ale dzięki Bogu udało się… nie nawiedzać tego miejsca. Szwagierka leżała niedawno w szpitalu i chciała, żebym ją odwiedziła.. przeprosiłam, ale nie poszłam, z tego samego powodu, bo nadal trzeba było się testować.. choć wszyscy już wiedzą, że covida ni ma… ale przepisy są… więc mnie w szpitalu nie ma.. i oby tak zostało.

      1. https://www.gov.pl/web/rpp/dostep-pacjentow-do-wynikow-badan-diagnostycznych-i-laboratoryjnych

        „Tym samym, podczas wyznaczonej wizyty, lekarz, który skierował pacjenta na badanie, dysponuje jego wynikami i może przekazać pacjentowi informację o jego stanie zdrowia”.

        Jeżeli jednak pacjent chce zapoznać się z wynikami badania wcześniej niż podczas wizyty lekarskiej, ma do tego prawo”.

        ps. Już na etapie badań zrobiłabym, nawet
        płacąc, w kilku laboratoriach …
        bo „nie wierzę piosence – niebieski z niej ptak”.

      1. Iw ❤️✨🌷🌸🌷🌷🌷
        Spodziewaj się listu ode mnie po niedzieli 🙂

      1. dążące do zdrowia…
        dążące do szczęścia…
        dążące do zbawienia…
        dążące do dążenia…

        I tak se można dążyć i dążyć, a apteki puchną od kasy.

        Co to jest emerytura? Jest to sposób przenoszenia kasy z ZUS-u do apteki za pomocą emeryta.

        *

        RODacy, choroby nie istnieją. Istnieją tylko chwilowe dysfunkcje powstałe na skutek mniejszego lub większego stopnia zatoksycznienia organizmu. Toksyny mogą być również umysłowe (nieodpuszczone tematy).

      2. Tak.. TAWie przyznaję rację. Dobór słów, to bardzo ważna rzecz. Ja dobrałam niefortunnie. 🙂

      3. W moim zamyśle było, że osoba dążąca do zdrowia uzupełnia braki w organizmie, sprawdza, co nie funcjonuje, i stara się to naprawić, nie poprzez dawanie zarobić aptekom i firmom farmaceutycznym, a często korzystająca z tego, co rośnie na łące czy w lesie. Choć teraz niektórym firmom trzeba dać zarobić, żeby uzupełnić braki… ale nie aptekom.

      4. Tak, warto jest się przyglądać temu co czujemy, jakie mamy nastawienie, bo dążący może zawsze sobie stwarzać doświadczenie dążenia, walczący z czymś, w tym i z chorobą, ustawia się na bycie chorym a nie zdrowym. Szukający będzie tym który nie ma, przez co szuka.

        Wszystkie szkoły mówią, że już wszystko mamy, już wszystko jest w nas i jeśli tego chcemy to mamy tym być, czuć się jak ten który ma a nie ten który chce mieć.

        Jestem, a nie, chcę być. Bo energia „chcę” mówi: ok, nie masz, niech więc tak będzie.
        A jak chcesz mieć, to miej.

        Bądź zmianą, której szukasz.

        Wiem że to trudne na początku, zwłaszcza gdy ktoś boryka się z jakimś problemem zdrowotnym pół życia. Nagle ma poczuć się jakby tego nie było. Na początku raczej niewykonalne. Pomału się głowa przestawi.

        A z tymi aptekami, emeryturami.
        Wczoraj sobie pomyślałem, zgaduje, strzelam, że np 80 procent energi marnujemy na walkę z objawami np chorób ciała i oczekujemy wsparcia tej naszej walki przez system a więc innych ludzi. Walka z chorobą, na froncie, polityczna, wiele różnych.

        I my marnotrawimy energię. Zmuszamy się do wytężonej pracy żeby wpychać ten Syzyfowy głaz na górę, co nie ma sensu.

        No i wczoraj miałem przeczucie, że to wszystko, ten system zacznie się sypać, tak że będziemy popychani do szukania przyczyny tych wszystkich problemów tam gdzie one są. Nie będziemy mogli zaprzęgać innych do wpychania naszego głazu a że sami też go nie upchamy, to będziemy musieli poszukać innego rozwiązania. Bo te nie działają i angażują innych ludzi, wszystko wokół do bezsensownych czynności.
        To się kończy, coś nadchodzi.

        Wracając do czucia „już jestem zdrowy” w zamian „chcę być zdrowy”, przypomnial mi się filmik który pokazywał Gregg Bradden. Kilka osób nici jakaś mantrę przed pacjentem który miał guza. Na żywo widać jak ten guz znika w miarę nucenia tych słów. Później Gregg mówi że dowiedział się co znaczą te słowa i okazało się że nucili „dokonało się” a wyćwiczyli w sobie właśnie to uczucie, że już się uzdrowiło a słowa im w tym pomagały. Utrzymać tą energię, tą wibrację zdrowia.

        Ktoś kiedyś powiedział że bolał go bardzo ząb i przyszła mu myśl i powiedział: jestem Synem Noga a Jego Syn nie może cierpieć i ból natychmiast zniknął.

        Coś w tym musi być ważnego
        Dążyć do zdrowia – a więc ustawiać zdrowie w przyszłości a nie w teraz i tak mozna na wieczność
        Albo być zdrowym albo zdrowieć. No właśnie ustawić w na zdrowienie. Zdrowieję a więc to już się dzieje, zdrowieję.

        Ja zdrowieję 🙂

      5. Dziękuję ❤️

        Wg Totalnej Biologii WSZYSCY JESTEŚMY W PROCESIE ZDROWIENIA
        🙂🙃

  3. Melisko, poszedl promyczek. Nie wiem, co Ci dolega, ale pamietaj, że nerwy mają duży wpływ na zdrowie. W mojej rodzinie młoda kobieta (ok. 40 l) boryka się z anemią, jej jelita nie wchłaniają żelaza i innych. Nawet jakiś lekarz powiedział, że to na tle nerwowym. Jak się wyciszy, to ok., jak daje się ponieść stresom, poszło. Czasem też jakaś nierównowaga w jelitach daje różne schorzenia, zdawałoby się, odległe. To tylko taki przykład. Przytulas i szybkiego ozdrowienia.

  4. Kilka komentarzy system skierował dziś do folderu Spam i zanim zdążyłem je wyłowić, chyba niechcący coś mi się wykasowało (uroki koniunkcji Merkurego z Saturnem). Jakby co, to przepraszam. Wklejać do skutku.

  5. Rozpoczęło się skanowanie Polski…

    Christian z Zygfrydem mówią wojskowym, gdzie należy szukać (bo wojsko nie wie), a oni idą za sugestiami chłopaków 🤣 No po prostu matrix 🤣🤣🤣🤣

    Boeing P-8 Poseidon skanuje bardzo głęboko podmorskie obiekty.

    1. jak ja taką mapę widzę i przypomnę sobie co obydwaj Panowie mówią o roli Niemiec i Niemców, a lekceważą rolę Polski i Polaków, to mi się ich słuchać nie chce… właśnie dlatego przestałam, bo nikt mi nie wmówi, że żeby było dobrze musimy wrócić do czasów (politycznie i granicznie) sprzed 1914 roku(kiedy Polski nie było, a Poalcy żyli pod zaborami), nikt mi nie wmówi, że Bismarck i jego republika ( w sumie wtedy Niemcy powstały) był ostatnim wolnym krajem i znowu musi wrócić, bo przecież Prusy, to państwo utworzone na obcych ziemiach(przede wszystkim polskicgh) które w ogóle nie powinnio powstać, nikt mi nie wmówi, że postaranie się o papierek stwierdzający przynależność do państwa nieieckiego daje automatycznue „wolność”… zbyt dużo zakłamania w ich audycjach, zbyt dużo odbiegania od sedna i kierowania uwagi na fałszywe tory, żebym tego jeszcze mogła słuchać. Nie potrafię, choć nie zaprzeczam, że też prawdziwe informacje podają. Ale muszą, bo inaczej nikt by ich nie słuchał. Może gdybym nie mieszkała w Niemczech i nie widziała jak „patrioci” niemieccy, wolnościowcy odmawiają Polsce prawa do istnienia, uważają Polskę za okupanta ziem niemieckich a wcześniej ukraińskich… nie, to nie na moje nerwy.. A Zygfryd i Christian mają takie samo zdanie… kilkukrotnie słyszałam… oj, ale mi się ulało….. Pozdrawiam was wszystkich.

      1. Też mam takie odczucie jak Ty Ula, też się mi to nie podoba. Jakby sięgnęli głębiej do historii, to by im co innego się odkryło. To przykre. Ale słucham ich, bo dużo prawdy mówią. Ciekawe, jak by oczy zrobili, gdyby się okazało, że też są Słowianami.

      2. To jest dopiero historia tych ziem.

        Prusy – nazwa i symbole zabrane Bałtom i Słowianom, na ziemiach Słowian, utworzyli zjednoczone państwo ze starego cesarstwa i nazwali się Teutonami (Jutami?), czyli ludem nordyckim, a większość terenów to ziemie przejęte przez zachodnich kolonizatorów – Niemców.

        A kim są oni zaś sami? Praktycznie tylko doręczycielami naszych prastarych symboli, nazw i niejednych zwyczajów.

      3. Babciu Marysiu, Zygfryd nieraz mówi „My Słowianie” „My Lechici” a w innym iejscu, że jest Niemcem… on wie co tu było, zna historię, celowo mówi to, co mówi, żeby Polaków przekonywać, że są podporządkowani Niemco, bo Niemcy to podstawa… sam sobie zaprzecza, bo mówi, że jesteśmy jednym narodem, Lechitami, a za chwilę, że Niemcy jedynie mogł doprwadzić do wyzwolenia. ie wierzę, że nie zna hisorii.. powstania Prus, Watykanu itp… ale to nic, teraz wszystko wyłazi… ziemia odkrywa, kłamstwa wyłażą.. to i u nich wyjdzie co ma wyjść, albo nagle znikną, gdy swoją rolę skończą. Sercdeczne pozdrowienia.

      4. Mniejszość niemiecka od zawsze chce złego dla Nas. Na Opolszczyźnie widać, słychać i czuć. Oni nawet nie zdają sobie sprawy, że niemcu to sztuczny Twór.

    2. BORZYGNIEW, ich krótka historia jest skąpana we krwi, my garstka stoimy dumnie 💪💪💪✋.

      1. Kiedyś się okaże, ile jest Niemca w Niemcu, tak jak z tym cukrem w cukrze…

        Bo na końcu wyjdzie na jaw, że prawdziwych dziś Niemców już nie ma i wszyscy tam to Słowianie albo naturalizowani Niemcy, czyli czarnogłowe przybysze z Bliskiego Wschodu…

        I będzie bal… ha ha. A ja mam ukraińskich sąsiadów ze wschodu Krainy U. Rodzice i dwójka nastoletnich dzieci, bardzo w porządku, oboje pracują. Kobieta gdzieś na piątą rano do pracy chodzi, są bardzo spokojni, cichutcy, tacy normalni. Nie mają drogich ciuchów, ale nie wiem dlaczego, nie chcą rozmawiać po rosyjsku, a przecież są z rosyjskojęzycznego okręgu Krainy U. Może przebierańcy skrzywdzili ich bliskich? Kiedyś tak sobie pomyślałam, jak łatwo tam można udać Rosjanina, będąc Ukraińcem, przecież nawet Komik do niedawna mówił tylko po rosyjsku no i może w jidisz…

        A Śląsk ma bardzo pogmatwaną historię i nie dziwię się Ślązakom, że niektórzy tęsknią do niemieckiego porządku, wierzcie mi, wiem co piszę.

      2. Nie wiem, co jest takiego w ludziach, że wstydzą się polskości i zaznaczają swoją inność. Z krwi i kości żem Polak, ale z Ducha to kto wie. Może po całym kosmosie się wcielało i nie tylko w ludzką formę.
        Nie ma się czego wypierać.

        Jak byłem w wojsku, to miałem styczność z ludźmi z różnych części Polskim. Ci z okolic Przemyśla coś o Ukrainie mówili i że nie czują się Polakami. Poznaniacy okazywali wyniosłość i do Niemiec nawiązywali.
        Mam dwie rodziny w Zabrzu. Brat, który tam mieszka, nie raz mi mówił, jak to miejscowi zaznaczają swoją odmienność i rozmawiają po Niemiecku. Zna ich, chcą być lepsi czy coś, no nie wiem.

        Oglądałem niedawno dokument w tv o tym, jak Niemcy traktowali ludność w Afryce południowej. Podobno wymordowali 3/4 ludności jednego plemienia i 1/2 kolejnego, w kolonizowanym kraju. To co oni tam wyprawiali, no jeden wielki obóz zagłady. Na krótko przed pierwszą wojną światową. Więc nie mogą zganiać bestialstwa z drugiej wojny światowej na faszystów, bo już wcześniej to robili.
        I ci polskojęzyczni tak się do tej niemieckiej tożsamości kleją. Kto im tak polskość obrzydził i w głowach namieszał?

        Jak oglądałem ten dokument o niemieckich mordach w Afryce, przypomniała mi się niemiecka stygmatyczka Teresa Neuman. To ona im przepowiedziała zagładę, za to co w przeszłości robili. Ponoć ma ich zostać tyle co pod gruszą. Chociaż nie wiem, czy to o gruszy to akurat jej słowa, nie pamiętam dokładnie.

        Znam Francuza, a właściwie Korsykanina żonatego z Polką, który gdy jechał do Polski przez Niemcy, nie zatrzymał się w Niemczech ani razu, taką ma do nich odrazę.

        Czasem jak słyszę Niemców próbujących innym ludom mówić jak mają żyć, myślę sobie że już pokazali na co ich stać i że nie mają na 1000 lat prawa czynić nikomu morałów.
        A do afrykańskiego ludobójstwa do dziś się nie przyznają.
        Słyszałem o młodym Niemcy który po wycieczce do Polski, do Oświęcimia, podarł swój paszport i zrzekł się obywatelstwa niemieckiego.
        Naprawdę nie rozumiem ludzi którzy wstydzą się polskości i chcą być uważani za Niemców.

        Wolę sarmacką fantazję tysiąckroć nóż niemiecki porządek. Być porządnym człowiekiem a mieć w głowie diabelski porządek, to nie to samo.

        Polska święta nie była. Mam swoje zdanie na temat przyłączania ziem ościennych i coś niecoś słyszałem o traktowaniu innych narodów w granicach tego państwa. Nie wypieram się i rozumiem że ten naród już swoje odpokutował.
        Zobaczymy jak inne, uważające się za lepsze narody, poradzą sobie ze swoją karmą. A czas przyśpiesza. Powiedziałbym nawet, że w sferach niematerialnych, klamka już zapadła.

        Słuchałem wczoraj MR i te jej opowieści o ogniskach zapalnych przerażających się w pożary, których już wiaderkami ugasić nie będzie można, jakoś mi się połączyły z moim snem o piorunach. Jakby pozostało nam tylko patrzeć, na to co będą niektórzy zbierać.

        Niemiecki porządek. To ten co wsadził do więzienie dziennikarza za nie płacenie abonamentu RTV, mimo że chłop od dziesięcioleci tv nie posiadał? Bo tam ponoć płacić każdy musi, nieważne czy ogląda.

        Dziękuję Świecie za możliwość Życia w tych czasach na terenach Polski.

      3. „Z krwi i kości żem Polak, ale z Ducha to kto wie”.


        (…)

        Ojczyzna moja nie stąd stawa czołem;
        Ja ciałem zza Eufratu,
        A duchem sponad Chaosu się wziąłem:
        Czynsz płacę światu.

        Naród mię żaden nie zbawił ni stworzył;
        Wieczność pamiętam przed wiekiem
        .

        (…)

        ~ Norwid

        *

        „Nie wiem, co jest takiego w ludziach, że wstydzą się polskości i zaznaczają swoją inność”.

        Polska jest długa i szeroka. By uniknąć niepotrzebnych frustracji, musimy wiedzieć, że pomiędzy poszczególnymi regionami Wielkiej Lechii istnieją najzupełniej naturalne ogromne różnice energetyczne. Są możliwe różne metody ich opisu, ale najprecyzyjniej można je oddać za pomocą wielu czytelnikom bardzo dobrze znanej terminologii z kosmoekologii kultury:

        Wielkopolska ma charakterystykę Koziorożca, Małopolska i Mazowsze mają charakterystykę Wodnika, a Podlasie i cała Ściana Wschodnia – męczeńską energetykę Ryb. W Afryce oraz na Podlasiu czas inaczej płynie, czego nigdy nie zrozumie matematyczny umysł precyzyjnego Wielkopolanina.

        Temat na dobrą habilitację z socjologii, psychologii społecznej czy kulturoznawstwa.

        Reasumując:

        Uwaga natury ogólnej. Nie dziwmy się tak ogromnym różnicom mentalnym współistniejącym na tak rozległym terenie, jakim jest Wielka Lechia. Starajmy się być Wielkoduszni (lechicka cecha) i wyrozumiali dla swoich Odmienności Kulturowych. Każdy z nas jest osobnym kosmosem, jego Twórcą. Howgh!… 😃👍

      4. Wizja Teresy Neumann

        Niemcy

        „Biada przede wszystkim tobie, Germanio.
        Nie pomyśleliście nigdy na szlaku waszej zbrodni, że nienawiść wasza i pycha mogły stworzyć dla was niezgłębioną czeluść w miejsce wiecznej zagłady, czeluść, której głębię wielkość waszej winy wypełnię żarem takich płomieni i taką siłą kaźni, jakiej dla innych nie będzie. Nie pomyśleliście nad tym, jaką grozą mogą na wieki zapłonąć, na hańbę waszą i karę, słowa waszej pychy: Nur für Deutsche.

        Uznaliście siebie samych za nadludzi, a przez uczynki wasze staliście się gorsi niż wilki i hieny, gdy nie oszczędziliście ani żywych, ani umarłych i pohańbiliście zwłoki tych, którym wydarliście życie. Przydaliście nowe zbrodnie do starych, a krzyk pomordowanych Żydów przyłączył się do starych wołaniem krwi ludów zapomnianych.

        Los Berlina

        Biada przede wszystkim wam Prusacy, wodzowie i nieprzyjaciele. Przyszły już dwa uderzenia wichru i upadło Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego oraz moc sroga synów Północy. A przyjdzie trzecie uderzenie, a wtedy biada i Berlinowi. Los Berlina będzie jak los Niniwy, bo gdy padnie w gruzy, nie odbuduje się już więcej. Wicher pustyni zasypał piaskiem Niniwę, choć była większa niż inne miasta starożytności.

        Puszcza będzie szumiała nad gruzami Berlina – miasta zbrodni i pychy. Będzie to szczęście dla ciebie, Germanio, jeżeli inny obejmie władzę nad tobą, jeżeli obmyta strumieniem krwi i łzami późnej pokuty, usłuchasz innego głosu, poznawszy, w czym była twoja wina i zguba twoja.

        Nie ci bowiem są wybrani, którzy się za takich uznają. Inni, którymi gardzicie w pysze, wyprzedzają was w słowie i mocy”.

        .https://tajnearchiwumwatykanskie.wordpress.com/tag/teresa-neumann/

      5. Nie chciałbym być źle zrozumiany i nie tylko w odniesieniu do tego co napisałem o Niemcach. Nie uważam że jak ktoś robić coś, to musi się to odpokutować, tyle samo. W taką karmę nie wierzę ale wierzę, że dopóki ludzie mają nie po kolei w głowie, to mogą chcieć krzywdzić innych i tym samym potencjałem stwarzają to samo dla siebie, do momentu aż sobie głowy nie naprawią. Więc wcale karma nie musi przyjść, ale by to zneutralizować, potrzebna jest odrobina pokory. Bez niej, głupota w głowie wciąż siedzi, pycha wylewa się uszami i potencjał energetyczny zostaje zachowany, którym tworzy się „ciemne” fale.

        Czy to Niemcy, czy Ukraińcy, każdy jeden naród mógłby nie doświadczać tragedii. No ale ręka w górę i chwała U, bohaterom chwała. A pokory nie widać. I myślę, że dlatego to wciąż trwa i pewne rzeczy muszą się zadziać, bo jak się człek nie sparzy to się nie nauczy.

        Na uzbrojenie, tej czy tamtej strony, nie dam grosza. To nie jest dla mnie pomoc. Wręcz przeciwnie, bo dajemy do ręki argument, żeby nie poszukać u siebie w swojej głowie prawdziwej przyczyny. Rodzą się mity o bohaterach zamiast spojrzeć uczciwie w siebie.
        To jest ta sama sytuacja co wspieranie ludzi w walce z ich chorobami. Nikomu tak nie pomagamy. Nabijamy kiesę handlarzom uzbrojenia albo właścicielom koncernów farmaceutycznych.

        Przeczuwam, że coś się zadzieje i tamie wsparcie zostanie powstrzymane albo ograniczone, bo nikomu nie służy i nie jest pomocą w zdrowieniu a wspieraniem w utrzymywaniu nieświadomości.

      6. „Podlasie i cała Ściana Wschodnia – męczeńską energetykę Ryb”

        A ?
        Na horoskopach sie nie wyznaje.
        Przodkow dziedzictwo zachowuje, a w Naszym Dziedzictwie Podlasie – Welesowa WEDY i Uleczania Kraina.
        Wszycy Przodkowie sa Dziecmi Zycia.
        Egregor „meczenstwa” nie jest slowianskim egregorem, wiec i nie podlaskim.
        A kto go z uporem prubuje wpisywac w podswiadomosc ???

      7. „A kto go z uporem prubuje wpisywac w podswiadomosc ???”

        Sprawa jest trochę złożona, więc wymaga dłuższego wykładu. Gdyby coś, zapraszam do osobistego kontaktu.

    1. „… a ludzie będą żyli ze sobą jak ludzie”

      „Człowiek człowiekowi bliźnim
      Z bliźnim się możesz zabliźnić”.

    1. Na onkologii są obecnie tłumy w poczekalniach. Nawet młode kobiety. Jak się widzi tych Ludzi, i do tego smutnych, jest to przytłaczające/przygnębiające. Energetycznie to przytłacza, dlatego nie dziwię się, że TAW nie chodzi po szpitalach i na cmentarze. Czuć w takich miejscach jednak specyficzną energię.

      Moja „teoria spiskowa” jest taka, że może właśnie chodzi o to, aby Naszych rodaków się pozbyć w sposób fizyczny, a w ich miejsce sprowadzić gości z U. Szatański plan, jednak pomimo tego bądźmy Silni Duchowo i pielęgnujmy w sobie Radość. Na ile można, starajmy się nie popadać w załamanie, beznadzieję i smuty.

      Przynajmniej ja tak żyję, pielęgnując w sobie siłę Ducha i Radość i wspieram tym moją Rodzinę. Być może po to się wcieliłem w tych czasach, aby dla bliskich być pomocą.

      1. Bardzo fajna piosenka, na luzie.

        Mało tego. Uważam, że dopóki Rodacy będą jedynie narzekać, biadolić, utyskiwać, zwalać tylko na onych, będą sami sobie podcinać skrzydła.

        Jestem tu na forum i poza forum propagatorem Życia na luzie, aby więcej uśmiechu było. Iść „z podniesioną głową”, ale jednocześnie nie popadać w smuty i utyskiwania. Taką mam Radosną filozofię Życia i tak żyję.

      2. Po przepracowaniu traum RODowo-NaRODowych RODacy powrócą do przyRODzonej naszej kRasie pierwotnej lekkości bytu. Ale to zajmie jeszcze kilka lat, bo tematy są bardzo, bardzo ciężkie, a pewne szczególne miasta w Polsce są wytypowane do ich traumatyzowania do końca świata.

  6. „RELACJE SĄ ZAWSZE O NAS SAMYCH
    ______________________________________

    Każda relacja jest lustrem.
    Inaczej niż nas nauczono.

    A nauczono nas patrzeć w nią bez głębi.
    Oceniać obraz bez kontaktu z obiektem odbijającym się.

    Co pokazuje?

    Wszystko.
    I zależy, jak tam spojrzysz.

    Co widzisz, kiedy patrzysz w lustro.
    Stań.
    Teraz.
    Popatrz.
    Pooddychaj.

    Na ile pozwalasz sobie widzieć, że siebie oddałaś w pełni.
    Że ta twarz jakaś inna niż przed rokiem.
    Że inna po każdym zadanym bólu.

    Tyle z Was napisało po ostatnim WEBINARZE, że tak ma.

    I tak.
    Z relacji z mamą to, że tak robisz, bo to z nią tak kiedyś miałaś, miałeś, żeby to próbować unieść.
    To organiczne.
    Ewolucyjne.

    Może Ci umierała przy porodzie.
    Może w czasie ciąży.
    Może jesteś z jej intencji, żeby tata został, jak się urodzisz.
    Może z innej nie związanej z Tobą i radością z Ciebie.
    Ale…
    W pewnym momencie jakie to ma znaczenie, skąd to.
    Znacznie ważniejsze jest, CO wybierasz.
    Teraz.
    Dzisiaj.
    Uciekniesz znowu w kolejną relację, z zatrzaśnietym w NIEJ sercem, i co dalej.

    To samo.

    Będziesz dalej siebie oddawać innym, czy żyć pełnią siebie.
    Patrzeć tuż po otwarciu oczu na potrzeby partnera, czy wziąć głęboki oddech sobą.

    Ci, którzy nie widzą Ciebie, w ciągłych pretensjach, nie zobaczą Cię.
    Tak jak mama kiedyś.
    Nie mogła.
    Była przyszyta… do swojej mamy w jej nie widzeniu.
    Była przyszyta do żałoby po swoim zmarłym rodzeństwie.
    Związku, który ją pokaleczył.
    Nie miałaś, miałeś jej.
    To z tego twoje żebranie o okruchy dobrego.
    Ale co Ci to dzisiaj zmieni, że dowiesz się tego na głowę, kiedy ciało zamknięte… Skąd to.
    Nic.
    Absolutnie nic.

    Każdy ma gdzie indziej swoją granicę wytrzymania, wystania.
    Ta granica jest przy relacji z mamą.

    Dopiero za tą granicą, kiedy ciało POCZUJE, że więcej nie uniesie, możesz się zatrzymać.
    Nie wcześniej.
    Tu pęka twoje WYTRZYMAM jeszcze, nie czując.
    Ale uważaj, bo kiedy znowu pozwolisz oddać siebie kawałek, przesuwasz tę granicę, a Ci, którzy ją sprawdzają, będą sprawdzać.
    Dalej i dalej.

    A ty dawać i dawać.

    Jak kiedyś mamie.

    Kiedy ktoś Cię nie widzi, nie zobaczy i za kolejnym DALEJ.
    Za kolejnym ODPUSZCZENIEM.
    WYBACZENIEM, które może dać tylko mama dziecku.
    I TO jest o tobie.
    Nie o nim, nie o niej.

    DOROŚLI siadają do komunikacji.
    DOROŚLI zostają i szukają rozwiązań.
    DOROŚLI czują wdzięczność za siebie nawzajem.
    DOROŚLI patrzą do siebie, w siebie, kiedy jest trudno, wiedząc, że lekarstwo na to, czego doświadczyłam, doświadczyłem, mogę znaleźć tylko w sobie.
    Czemu?
    Bo robili to już wiele razy wcześniej, biorąc odpowiedzialność.
    DOROSŁY reperuje to, co zepsuł, bo ma świadomość, że to jest część jego drogi, a ona jest częścią nas, a nie tego świata, co na zewnątrz.
    A nasza droga zostaje z nami.
    Na zawsze.
    Nie wymienisz w sklepie na nowszy model, nawet kiedy wymienisz partnerkę, partnera.

    Kogo szukasz, ciagle testując partnera, partnerkę.
    Mamy idealnej.
    Nienarodzonej siostry, brata.
    Co wtedy wnosi zmiana żony, męża, konkubenta…

    Inni pokazują nam nasze głębokie rany,
    tęsknoty,
    opuszczenie,
    przekroczenia,
    niedokochania
    i lęki.

    DOROSŁY wie, że to o nim.
    Z teraz.
    I reperuje swoje teraz.

    DZIECKO zionie wściekłością na mamę z kiedyś, bombardując nią każdego po kolei.
    A to jest z KIEDYŚ.
    Pozwala nie brać odpowiedzialności za TERAZ.
    Uciekać i wmawiać innym, że przez nich mieli powód, żeby ich pokaleczyć.

    RELACJA jest zawsze o nas samych.

    Jesteś w niej dzieckiem?

    A jak tak, to jak.
    Po której stronie.
    Dzieckiem, które ZARABIA na maminą uwagę, biorąc za nią każdy jej ból i odpowiedzialność?
    Czy dzieckiem, które przekracza granice, badając zamiast przy rodzicu, to przy świecie zewnętrznym, w bliskich relacjach…
    Na ile mi jeszcze pozwolą.

    RELACJE SĄ zawsze do oglądania siebie jak w lustrze.
    Po to, żeby pozwolić sobie w końcu zaczynać i kończyć dzień…
    Przy sobie, z wdzięcznością za siebie i swoją drogę, i za tych, których mamy.

    Do zobaczenia
    gdzieś po drodze”.

    ~ Iza Kopp-Pietrzak

      1. „Inni pokazują nam nasze głębokie rany,
        tęsknoty,
        opuszczenie,
        przekroczenia,
        niedokochania
        i lęki”.

        🌸🌸🌸

        „RELACJE SĄ zawsze do oglądania siebie jak
        w lustrze.
        Po to, żeby pozwolić sobie w końcu zaczynać i kończyć dzień…
        Przy sobie,
        z wdzięcznością
        za siebie
        i swoją drogę
        i za tych, których mamy”.

      2. Polacy-Słowianie –
        piszecie wciąż o wolnej woli, lustrach itp-itd.
        Zapomnieliście już o Silnej Woli, czyli

        cyt.
        Co to jest silna wola?
        „To zdolność do samodyscypliny
        i umiejętność radzenia sobie z impulsywnością.
        Skłania nas do podejmowania wielu decyzji
        pod wpływem chwili, zapominając o długofalowym celu, jaki sobie postawiliśmy.
        Rolą silnej woli jest również
        przekonanie nas do dalszego działania,
        mimo niepowodzeń, jakie stają na naszej drodze do celu”.

        „Najprostsze i najprzyjemniejsze rozwiązanie: medytacja. Tak, właśnie medytacja. Dzięki temu, że Twój mózg wchodzi w stan medytacji, uczy się również większej uważności, koncentracji oraz świadomości”.

        Nie będę się więcej rozpisywać, ale poWiem Wam,
        że wiem, jak sobie radzą uny z tzw. silną wolą,
        czyli dyscypliną zbiorową-partyjną ect.
        Nas bujają i My sami bujamy się od ściany do ściany.
        Bez celu – na luzie, czyli na jałowym biegu.
        Zdrawiam

      3. „Nie będę się więcej rozpisywać, ale poWiem Wam, że wiem, jak sobie radzą uny z tzw. silną wolą, czyli dyscypliną zbiorową-partyjną ect.
        Nas bujają i My sami bujamy się od ściany do ściany. Bez celu – na luzie, czyli na jałowym biegu”.

        Widzę to może trochę inaczej od Ciebie, jeśli chodzi o życie na luzie.

        Jestem ostatnio propagatorem życia na luzie. Można mieć cel (spełniać to, co się postanowiło, czyli te cele. Już mi się udało sporo osiągnąć, dlatego w wieku 46 lat wyglądam młodziutko, bo dbam o Siebie), być zdyscyplinowanym (np. dbać o ducha i ciało, o zdrowie. Odstawić piwo i inne używki, kiedy musisz coś konkretnego zrobić w życiu, a te rzeczy mogą ci przeszkadzać/zamulać), pielęgnować Siłę Ducha, a jednocześnie Żyć na Luzie w Radości. Być może o coś innego Ci Justyno chodziło.

      4. „Jestem ostatnio propagatorem życia na luzie. Można mieć cel (spełniać to, co się postanowiło, czyli te cele. Już mi się udało sporo osiągnąć, dlatego w wieku 46 lat wyglądam młodziutko, bo dbam o Siebie), być zdyscyplinowanym (np. dbać o ducha i ciało, o zdrowie. Odstawić piwo i inne używki, kiedy musisz coś konkretnego zrobić w życiu, a te rzeczy mogą ci przeszkadzać/zamulać), pielęgnować Siłę Ducha, a jednocześnie Żyć na Luzie w Radości. ”

        Aha, ale pewnie się kiedyś piwa jeszcze napiję. Lubię piwo, tak jak każdy Viking:-)

    1. A Propo Relacji, aby nie spinać się zbytnio w tym temacie i rozluźnić atmosferę na forum. Na wesoło 🤣

      „Relacje” 🤔

      Niektóre relacje są jak kwiaty
      Bardzo subtelne i romantyczne
      Inne z kolei diaboliczne
      Są relacje powściągliwe
      Są też nadpobudliwe
      Są takie oparte na zaufaniu i zrozumieniu
      Są też takie oparte na krzykach i potępieniu
      Są też takie jak w pornolach
      Lub kulinarne
      Czyli on i ona cali w pomidorach 😲🤣
      Są też relacje z tzw. rozsądku lub wyrachowania
      Wynikające z praktyczności
      Nawet jak nie ma miłości
      To jest hajs, majątek i włości
      Są też relacje brudne
      Jak dworcowa ubikacja
      Inne z kolei nerwowe i zabiegane
      Jak ruchliwa kolejowa stacja 🤣
      Może to są właśnie te relacje lustrzane?
      A może trzeba mieć po prostu wyjebane? 🤔😜

      Mtw.JPw Rado

    2. Radku

      Na jałowym biegu – czyli na luzie, napisałam.
      Na jałowym biegu, czyli bez tzw. „ikry” – bez „życia”,
      bez „świadomości” – jak zombi.
      Źle zinterpretowałeś-odczytałeś.

      Zdrawiam

  7. „NIE ZATRZYMUJ NA SIŁĘ

    … bo jak musisz choćby próbować, to znaczy, że prędzej czy później to on, ona, ono i tak odejdą.

    Z czego to…

    Z twojego strachu.
    Lęku sprzed lat, że mama Ci zniknie,
    umrze, odejdzie.

    Z budzenia jej do życia twoim błaznowaniem, chorobami,
    byciem nieznośną,
    nieuczeniem się,
    byciem rozkapryszonym jako dzieciak
    i oddawaniem w tym siebie w całości do upadku.

    Do wstydu za złe oceny.
    Do upadku w odpychaniu przez rówieśników za swoje dziwactwa.
    Do utraty zdrowia.
    Tchu.
    Sukcesów i wyników.

    … Bo jak iść po SUKCESY, jak twoje 100 procent
    MOCY w niemocy.
    Dla niej.
    Wszystko dla niej.

    A potem dla szefa,
    partnera,
    żony,
    przyjaciółki.

    Zamknij oczy.
    Poczuj.
    Kogo,
    kiedy,
    gdzie,
    tak kurczowo trzymałaś, wołałeś w życiu, żeby został.
    Żeby Cię zobaczył, kiedy Cię nie widział.

    Wypłacz to, jak umiesz, albo…
    Posiedź sobie z tym, że nie możesz,
    że nie możesz już nawet płakać.
    Że nic nie czujesz.

    Ci, którzy Cię widzą,
    nie muszą być wołani.

    Ci, dla których jesteś prezentem, nie muszą być trzymani kurczowo na siłę.

    Przyjdą.
    Będę.
    Zostaną.
    Rozgoszczą się.

    Tylko czy Ty jeszcze będziesz umiała, umiał wtedy docenić.
    Poczuć ich otwarte serce…
    Po tylu razach i z tak poranionymi od trzymania tych, których trzymałaś, ściskałeś, żeby nie odeszli, rękami.

    O Tobie i o mamie to najpierw.
    Ale i o Tobie i twoim tu i teraz.

    Czujesz?
    Umiesz puścić?
    Umiesz jeszcze ufać?
    Bywasz z kimś jeszcze szczera?
    Autentyczny?

    Bez żalu.
    W radości.
    Tak po prostu…

    Dbaj o siebie.

    Do zobaczenia,
    gdzieś po drodze”.

    ~ Iza Kopp-Pietrzak

Dodaj komentarz