Ogień, Woda i Wiedźma, czyli oczyszczanie przestrzeni

Dla wszystkich Tawerniaków szczęśliwego… co sobie życzycie… Opiszę wam coś. 30 grudnia wybraliśmy się do Koblencji. Poczułam potrzebę, żeby jakiś „rytuał” przeprowadzić, chciałam wejść do Renu, trzymając świeczkę i puścić przesłanie w przestrzeń…. Poradziłam się więc kogoś, kto się na tym zna (dziękuję), żeby mi powiedział, kiedy to najlepiej przeprowadzić. Pierwszy termin nie pasował, bo byłam jeszcze w drodze, ale zrobiłam to w aucie. Skupiłam się, wyobraziłam sobie palącą się świecę… Po kilku chwilach „wizja” znikła, a w radiu poleciały słowa piosenki: „Sobald der Stress vorbei ist, dann lang ich nämlich hin”, co oznacza: Jak tylko stres minie, ruszę, zacznę żyć (w wolnym tłumaczeniu).

Kolejny dobry termin 31.12 mogłam wykorzystać. Weszłam do Renu… trzymałam zapaloną świeczkę… w intencji pokoju, spokoju, zdrowia, i zniknięcia tych, co nas gnębią… Zobaczyłam ciemnoszary wir… po lechickiej stronie Renu… Chwilkę to trwało. Przy mnie był łabędź. 😉

31 grudnia był jeden łabędź, pomyślałam: „biedaku, samotny jesteś”, a 1 stycznia były już 4…

Z kolei 1.01 zapaliliśmy mały ogień na działce siostry… Poprosiłam obecnych (5 osób, w tym dziecko) o wypowiedzenie życzenia, chciałam coś ogólnego powiedzieć, a wyszło „dla siebie”.

https://youtube.com/shorts/COxeYxUs_fo

Złapaliśmy się wokół ognia za ręce, zamknęłam oczy, poczułam, jak energia z nas strzela w górę i trafia w 10. Czarny punkt. Środek, cel… Tak to zobaczyłam. Potem od tego czarnego punktu rozeszło się pięć ramion. Półokrągło, jak niepełne płatki kwiatu. Dołączę podobny znak. I to wszystko.

Wszystkiego naj, naj, naj. Pokoju, spokoju, miłości, zdrowia. Wszystkim.

autor: Ula-Laszka