Były szef MSWiA Ryszard Kalisz ujawnia wojskową aferę korupcyjną w rządzie Donalda Tuska, która – jak logicznie wynika z kontekstu – miałaby dotyczyć samego premiera

kalisz kwaśniewski

Tygodnik „Do Rzeczy” dotarł do kolejnych szokujących rozmów nagranych w tzw. aferze taśmowej podczas spotkania w restauracji „Sowa i Przyjaciele”. W spotkaniu brał  udział były Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Ryszard Kalisz, były Prezydent RP Aleksander Kwaśniewski, znajomy rodziny Kwaśniewskich Włodzimierz Wapiński oraz czwarty mężczyzna, którego tożsamości nie udało się ustalić.

Powodem spotkania wszystkich czterech panów były narodziny syna Ryszarda Kalisza. W trakcie rozmowy obaj lewicowi politycy poruszają kilka niezwykle istotnych dla funkcjonowania państwa tematów. Najistotniejszym z nich jest chyba domniemana korupcja, której mieli się dopuścić najważniejsi politycy obecnej władzy.

Podczas spotkania Kalisz opowiada Kwaśniewskiemu o swojej rozmowie z gen. Januszem Noskiem, ówczesnym szefem Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Warto wspomnieć, że Nosek to jedna z najbardziej doświadczonych osób pracujących w polskich służbach. Pracował między innymi w UOP, był szefem Zarządu Ochrony Ekonomicznych Interesów Państwa UOP, czy też szefował ABW w Krakowie.

Gen. Janusz Nosek (ur. 1968)
Gen. Janusz Nosek (ur. 1968)

Według Kalisza Nosek posiada dowody na korupcję, w którą zamieszany jest Minister Obrony Narodowej Tomasz Siemoniak. Nosek posiada podobno również dowody, które – jak mówi Ryszard Kalisz Aleksandrowi Kwaśniewskiemu – „sięgają dużo wyżej” niż tylko kierownictwa ministerstwa. Korupcja dotyczy najprawdopodobniej „Programu rozwoju Sił Zbrojnych RP w latach 2013-2022”, w ramach którego na polską armię zaplanowano wydatki rzędu 135 mld zł.

Według Kalisza Nosek posiada dowody na korupcję, w którą zamieszany jest Minister Obrony Narodowej Tomasz Siemoniak. Nosek posiada podobno również dowody, które „sięgają dużo wyżej” niż tylko kierownictwa ministerstwa…

Z informacji zawartych w tygodniku „Do Rzeczy” wynika, że SKW zgromadziła materiały dotyczące nieprawidłowości przy planowanych zakupach. SKW na wiosnę roku 2013 złożyła w prokuraturze wojskowej bardzo obszerne materiały związane z ówczesnym wiceministrem obrony narodowej gen. Waldemarem Skrzypczakiem. Prawdopodobnym pokłosiem tych materiałów była dymisja Skrzypczaka pod koniec 2013 roku.

kalisz kwasniewski

Fragment rozmowy:

R.K. (Ryszard Kalisz): (…) Powiem Ci więcej – i to, chłopaki, zobowiązuje was do tajemnicy. Całkowitej i do grobu, że jak Nosek się po naszej wizycie w Ukrainie, na Ukrainie, w Jałcie ze mną spotkał, to on ma dowody na korupcję dużo wyżej.

A.K. (Aleksander Kwaśniewski): Czyli?

R.K.: Siemoniak co najmniej. I bardzo duże podejrzenia jeszcze wyżej.

(…)
R.K.: Ja powiem szczerze, w poniedziałek, w Ukrainie nie mogłem. W poniedziałek było spotkanie z Noskiem. Oczywiście w miejscu, nazwijmy to, zakamuflowanym. Nikt o tym nie wie. (…) Naprawdę, to co on mi powiedział – i powiedział mi o przesłankach tego wszystkiego – tam Skrzypczak to mały pikuś…

A.K.: Co się dziwisz, Sławek też myśli o przyszłości.

(…)
R.K.: Na Siemoniaka ma dowody.

A.K.: Dobrze, jak by powiedzieć, jak mówię, jak mi leży na sercu, to ty pamiętaj, że jesteś w tej chwili w centrum erupcji. W związku z tym bądź rozsądny, a jednocześnie masz dla kogo żyć.

R.K.: No właśnie, to najważniejsze.

N.N. (czwarta, nierozpoznana osoba): Czyli oni będą… posiądą…, będą wiedzieli, że Ty posiadłeś tę wiedzę. No, rzeczywiście będziesz musiał się pilnować.

R.K.: To, że ja posiadłem taką wiedzę, wie Nosek i jego zastępca. To są funkcjonariusze służb…

W dalszej części rozmowa pomiędzy Kaliszem a Kwaśniewskim dotyczy służb specjalnych w naszym kraju. Były prezydent dosadnie wyraża się na temat ich działań.

Fragment rozmowy:

A.K.: Najbardziej zdemoralizowane – ja zawsze mówiłem, to jest dziesięć lat doświadczeń mojej prezydentury – trzy najbardziej zdemoralizowane instytucje w Polsce to jest: po pierwsze – prokuratura, po drugie – służby specjalne, po trzecie – telewizja publiczna. Później jest wielka przepaść. Możesz narzekać na sądy, na administrację. Ale oni się jako tako trzymają. Natomiast te trzy instytucje – kupią, sprzedadzą, zdradzą, zniszczą. I tak dalej,  i tak dalej.

Trzy najbardziej zdemoralizowane instytucje w Polsce to: 

prokuratura,

służby specjalne,

telewizja publiczna.

Te trzy instytucje:

kupią,

sprzedadzą,

zdradzą,

zniszczą…

kwach

R.K.: Taka prawda. Dlatego też wiesz… Ja…

A.K.: Dlatego trzymałem skutecznie dystans. Nie dałem sobie wejść na łeb. A chcieli wszyscy. Chcieli wszyscy, próbowali wszyscy.

Następnie Kalisz i Kwaśniewski rozmawiają na temat afery szpiegowskiej, w którą zamieszani byli zarówno Józef Oleksy jak i Aleksander Kwaśniewski, którzy rzekomo spotykali się z rosyjskimi szpiegami, m.in. z Władimirem Ałganowem.

Władimir Piotrowicz Ałganow (ur. 1952 w Leningradzie) – funkcjonariusz radzieckiego i rosyjskiego wywiadu, pełniący służbę jako dyplomata

Przez ową aferę upadł w 1995 roku rząd Józefa Oleksego. W rozmowie z Kaliszem Aleksander Kwaśniewski twierdzi, że afera była prowokacją, a za wszystkim stał gen. Gromosław Czempiński (szef UOP w latach 1993-1996) oraz znany szpieg PRL gen. Marian Zacharski.

Gen. Gromosław Czempiński (ur. 1945)
Gen. Gromosław Czempiński (ur. 1945)

Aleksander Kwaśniewski twierdzi, że afera szpiegowska (1995) była prowokacją, a za wszystkim stał gen. Gromosław Czempiński (szef UOP w latach 1993-1996) oraz znany szpieg PRL gen. Marian Zacharski.

Gen. Marian Zacharski (ur. 1951)
Gen. Marian Zacharski (ur. 1951)

Według byłego prezydenta owa prowokacja miała pomóc Lechowi Wałęsie w ponownym wygraniu wyborów prezydenckich w 1995 roku i zatrzymać SLD, które wyraźnie zmierzało w kierunku przejęcia władzy w naszym kraju.

Artykuł napisany w oparciu o publikację tygodnika „Do Rzeczy”.

Parezja.pl

Reklama

Ewa Kopacz — natychmiast do dymisji! Pani już nie ogarnia tej kuwety, a swoim kompulsywnym uporem i elementarnym brakiem kompetencji zatopi pani Platformę jeszcze przed wakacjami

kopacz

Rok temu taśmy z „Sowa&Przyjaciele” doprowadziły do panicznej ucieczki premiera Donalda Tuska na z góry upatrzone europejskie pozycje. Premier Kopacz jest w dużo gorszej sytuacji, nie bardzo jest gdzie wiać. A wyciek z tak zwanego śledztwa prowadzonego przez tak zwaną niezależną prokuraturę zmiecie ją bez dwóch zdań. Zwlekanie nic tu nie da.

Muszą mieć miejsce bardzo poważne starcia, jeśli dochodzi nawet do wymiany ambasadora Stanów Zjednoczonych.

Gdy się słyszy, że Platforma planuje wydać 50 milionów na kampanię, w której między innymi hejtem w internecie ma ratować swój wizerunek, to złość w człowieka wstępuje. Ta zgraja kłamców, nieudaczników, złodziei, wszelkiego gatunku malwersantów, a pewnie i zdrajców,

zamiast zabrać swoje przebrzydłe fizjonomie i modlić się o łagodne wyroki, bezczelnie próbuje skorzystać z naszych wspólnych pieniędzy, by się przechować na budżetowych fuszkach.

Każdego dnia szkoda, by tolerować ten niby-rząd w tym przegniłym postpeerelu, który nam zgotowali. Czekanie do jesieni, by się ich pozbyć, jest „czekaniem na Godota”.

Wybory powinny być rozpisane jak najszybciej. Wakacje nie wakacje, nie ma na co czekać. Ciarki przechodzą, gdy się patrzy na tego gościa, który podaje się za marszałka sejmu, gdy bezrefleksyjnie oświadcza, że wyciek materiałów ze śledztwa „to jest demolowanie instytucji państwa”.

sikorski
Demolowaniem instytucji państwa jest to, że ktoś tak mierny mógł w Rzeczypospolitej dojść do takich niezasłużonych w żaden sposób zaszczytów

Demolowaniem instytucji państwa jest to, że ktoś tak mierny mógł w Rzeczypospolitej dojść do takich niezasłużonych w żaden sposób zaszczytów.

Tym bardziej, że jest bohaterem „taśm prawdy” i biesiadował za publiczne pieniądze.

Łaskawie za wino miał oddać, którym się raczył w knajpie, bo „wyżera” za darmo mu się należała.

Bezpretensjonalna arogancja tych person jest wręcz godna podziwu.

Pani premier jak gdyby nigdy nic pełni swoje obowiązki.

Ma posiedzenie rządu. Podwyższa płace minimalną. Realizuje spotkania na szczeblu. Rządzimy przecież, o co chodzi?

W zasadzie to trzeba przyznać, że nerwy ma jak Hans Kloss. Niejedna osoba na jej miejscu już by przechodziła odprawę na Okęciu z biletem do kraju, z którym Polska nie ma umowy ekstradycyjnej. A jaka jest gwarancja, że zaraz nie zaczną fruwać kwity ze Smoleńska?

Znaleźliśmy się w jakieś fantastycznej wręcz rzeczywistości, gdzie nie wiadomo, kto pociąga za sznurki. Kto kogo rozgrywa i z jakich pozycji. Co więcej, nie wiadomo kto tu tak naprawdę rządzi?

Prezydenta chwilowo nie ma. Andrzej Duda nie objął jeszcze stanowiska, a Bronisław Komorowski praktycznie zrejterował po dotkliwym laniu. Łabędzim śpiewem propaganda ostrzega, że Jarosław Kaczyński i tak będzie rządził z tylnego siedzenia.

To byłoby szczęście dla Polski. Bo teraz zupełnie nie wiadomo, kto tu wydaje dyspozycje. Premier sprawia wrażenie żałosnej marionetki porzuconej nawet przez Tuska.

Czy my mamy w ogóle coś takiego jak instytucje państwa, gdy bożyszcze internetu Zbigniew Stonoga jest w stanie zatrząść prokuraturą, służbami, rządem, sejmem?

I co więcej, jest nie do ruszenia nawet w ramach tego zbójeckiego systemu [to chyba dobrze, że ktoś wreszcie otworzył cuchnącą szafę z trupem, nie? – przyp. TAW]. Kiedyś na rzeczy były „ruskie serwery”, teraz ważną rolę odgrywają „chińskie serwery”, bo na nich zawieszono wyciek.

A w ogóle, czemu te taśmy z knajpianych dialogów są utajnione? Nagrano je w miejscu publicznym, rozmawiały osoby publiczne o sprawach publicznych, rachunki regulowano z środków publicznych i ponoć korzystano czasami z usług pań z domów publicznych. Wszystko powinno być jasne.

Tak jasne jak to, że czas już rozstać się z całą ta rozbestwioną hałastrą. Pani Ewo śmiało! Tego się nie da uratować. Jedyne, co pani może zrobić, to podać się dzisiaj do dymisji.

wPolityce.pl