Rząd na razie wycofał się z pomysłu obowiązkowego szczepienia wszystkich dziewczynek. Szczepienia przeciw HPV finansuje jednak 220 samorządów. Konieczny jest skrupulatny monitoring bezpieczeństwa i skuteczności tych szczepień.
W praktyce jednak nikt tego nie robi. Jednym z przykładów jest powiat poznański, gdzie w ciągu 8 lat zagrano w rosyjską ruletkę zdrowiem ponad 7 tysięcy dziewcząt, wydając prawie 3,5 miliona zł, m.in. na te kontrowersyjne szczepionki. Jak dotąd nikt sprawdził, czy dziewczynki nie miały powikłań oraz czy dobrze wydano publiczne pieniądze. Dlaczego? Odpowiedź będzie za… pół wieku. Natomiast spółka Edictum, która wygrała konkurs wybrała szczepionkę producenta, od którego… otrzymała 215 tys. zł!
Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, opiniująca projekty programów profilaktycznych polegających na szczepieniach przeciw wirusowi brodawczaka ludzkiego (HPV), informuje:
Ponieważ niepewność dotycząca czasu trwania odporności, jaką gwarantują szczepienia, jak również rzeczywistego efektu na zapobieganie zmian przedrakowych może znacząco wpływać na dowody efektywności kosztowej, skrupulatny monitoring skuteczności i bezpieczeństwa programu jest niezbędny.
Szastanie pieniędzmi i zdrowiem
Stowarzyszenie „STOP NOP” zapytało na początku sierpnia o efekty realizowanego przez powiat poznański programu, a także o zasadność i celowość przeznaczenia na jego realizację pieniędzy publicznych od 2008 roku. Okazało się, że dotychczasowe wyniki były oceniane jedynie na podstawie liczby dziewczynek, do których adresowany był program, liczby tych, które faktycznie wzięły w nim udział i liczby podanych im dawek szczepionek. A to przecież dane istotne dla sprzedawcy i producenta, a nie osób odpowiedzialnych za zdrowie i życie dzieci!
Starosta poznański obiecał przeprowadzenie analizy danych epidemiologicznych dotyczących zachorowań i zgonów na raka szyjki macicy. Co z tego, skoro obecnie nie mogą być one uznawane za skutek prowadzonych szczepień. Pierwszych efektów można się spodziewać za 20-50 lat, dopiero gdy szczepione osoby wejdą w wiek występowania raka szyjki macicy.
Mimo 8 lat prowadzenia szczepień, nie ma informacji o sprawozdaniach realizatora programu, o raporcie z oceny wiedzy uczestników programu oraz analizy danych epidemiologicznych z Krajowego Rejestru Nowotworów.
Nie wiadomo również, czy jakiekolwiek efekty przyniosła edukacja, która jest podstawą programu. Jaki jest stan wiedzy na temat potrzeby wykonywania badań cytologicznych? Nawet producent zastrzega w ulotce, że jest to niezbędne! Czy od 2008 r. wzrosła liczba wykonywanych badań na terenie powiatu poznańskiego? Jaki jest stan wiedzy na temat czynników ryzyka raka i znajomości zachowań prozdrowotnych? Na te pytania nie ma odpowiedzi.
Jak to się ma do odpowiedzi na interpelację od starosty Jana Grabkowskiego, który informował: „W świetle obecnej wiedzy medycznej wiadomo, że skuteczna walka z tym nowotworem powinna łączyć szereg elementów, tj. dobrze prowadzoną edukację zdrowotną, profilaktykę wtórną w postaci badań cytologicznych oraz profilaktykę pierwotną”.
Zatajone powikłania szczepień
W jaki sposób prowadzony był monitoring bezpieczeństwa programu szczepień we wszystkich gminach powiatu poznańskiego i jakie są wnioski z jego oceny? Czy rodzice dziewczynek zostali poinformowani o konieczności zgłaszania niepożądanych odczynów poszczepiennych (NOP) lekarzowi? Jakie informacje przekazał lekarz przed wykonaniem szczepienia w ramach uzyskania tzw. świadomej zgody pacjenta i jego opiekuna prawnego?
Należy zadać powyższe pytania, biorąc pod uwagę zwłaszcza doświadczenia japońskie (gdzie rząd wycofał się w 2013 r. z rekomendowania szczepionki, a rodziny wytoczyły mu w tym roku wielomilionowy proces), duńskie (trwają niezależne badania bezpieczeństwa szczepionki zorganizowane przez rząd) oraz z innych państw, gdzie zgłoszono wiele działań niepożądanych, np.
- bóle głowy,
- zachwiania równowagi,
- omdlenia,
- chroniczne zmęczenie,
- problemy z pamięcią i koncentracją,
- problemy ze snem,
- nadwrażliwość na światło,
- duszności i kołatanie serca,
- osłabienie kości i drętwienie kończyn,
- nudności i bóle brzucha,
- alergie pokarmowe,
- mimowolne ruchy i zaburzenia miesiączkowania.
Czy warto podejmować to ryzyko? Przecież do ograniczenia przypadków raka szyjki macicy wystarczy przeprowadzić skuteczną akcję edukacyjną, zachęcającą kobiety do wykonywania cytologii.
Zeda Pingel przed i po szczepionce Silgard/Gardasil (fot. vaccinationinformationnetwork.com)
Z odpowiedzi na interpelację radnego Marka Pietrzyńskiego wynika, że zupełnie nie monitorowano bezpieczeństwa i występowania niepożądanych odczynów poszczepiennych, ufając urzędowemu systemowi rejestracji, który w praktyce jest fikcją. W 2015 r. zgłoszono jeden niepożądanych odczyn poszczepienny (NOP), podczas gdy producent informuje w ulotce, że miejscowe odczyny powinny wystąpić u ¼ dziewczynek. Jest to dowodem, że większość tych zdarzeń nie trafia do rejestru w sanepidzie. Czy w takim razie trafią tam poważne NOP, które zdarzają się rzadziej?
Jak powinien być prowadzony program zdrowotny?
Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji informuje:
W odniesieniu do szczepień należy monitorować w długim horyzoncie czasowym zachorowania na raka szyjki macicy i w miarę możliwości zweryfikować, które z osób dotkniętych nowotworem były wcześniej szczepione. W odniesieniu do działań edukacyjnych warto zweryfikować zgłaszalność na profilaktyczne badania cytologiczne wśród kobiet i zmianę w poziomie wiedzy i świadomości osób uczestniczących w programie.
Ocena efektywności powinna skupiać się na liczbie zdiagnozowanych w przyszłości nowotworów wywołanych HPV u osób szczepionych i nieszczepionych. W omawianym programie poza określeniem zapadalności na raka szyjki macicy warto byłoby stwierdzić jaki odsetek tych zachorowań jest wywołanych wirusem HPV i w ilu przypadkach pacjentka była poddawana szczepieniom (ocena na podstawie wywiadu może okazać się wystarczająca). Przy ocenie efektywności warto określić również wpływ działań edukacyjnych na zgłaszalność uczestników na badania profilaktyczne (np. liczba wykonywanych cytologii w rejonie, liczba cytologii wśród uczestniczek programu).
Szczepionki nie zapewniają 100% ochrony przed istniejącymi już infekcjami/zakażeniami. Zaleca się, aby kobiety kontynuowały później regularne wykonywanie badań cytologicznych. Sugeruje się również stałe monitorowanie stanu zdrowia pacjentów po zaszczepieniu w celu zapewnienia bezpieczeństwa.
Wykonawca szczepień hojnie obdarowany przez producenta
Konieczne jest wyjaśnienie faktu, że wykonawca programu otrzymał darowiznę od producenta szczepionki. Wynika to z raportów opublikowanych w ramach tzw. Kodeksu Przejrzystości.
Mimo kontaktu telefonicznego i wysłania e-maila 22 sierpnia 2016 r. do spółki Edictum, nie uzyskałam odpowiedzi, na co wykorzystano te środki i jak wytłumaczyć ich otrzymanie. Istotnym jest fakt, że wykonawca wybrał szczepionkę właśnie tej firmy, chociaż w obrocie jest dostępna również inna.
„STOP NOP” zadało również pytanie, jakie informacje o możliwych poszczepiennych problemach zdrowotnych uzyskano od lekarzy rodzinnych szczepionych dziewcząt, którym przekazywana jest informacja o wykonanym szczepieniu oraz bezpośrednio od szczepionych dziewcząt i ich rodziców? Odpowiedź: Żadne. Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna poinformowała o jednym przypadku NOP w 2015 roku. Co z pozostałymi latami? Czyżby od 8 lat zgłoszono jeden NOP na ponad 7 tysięcy szczepionych trzema dawkami dziewcząt? Czy rodzice i dziewczynki byli informowani o konieczności zgłoszenia każdego pogorszenia stanu zdrowia (zgodnie z ustawową definicją niepożądanego odczynu poszczepiennego)? Prawdopodobnie standardowo uprzedzano ich tylko o możliwości wystąpienia łagodnych NOP, np. zaczerwienienie i gorączka. I nawet to nie skutkuje skrupulatną rejestracją tych zdarzeń.
Justyna Socha
źródło: tygodnik „Warszawska Gazeta”, 30.09-6.10.2016, s. 38.