Otwarcie największej masońskiej świątyni w Polsce – Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie

Świątynia Opatrzności Bożej, Warszawa-Wilanów (fot. Kamil Leczkowski)
Historia idei budowy Świątyni Najwyższej Opatrzności, bo tak ją pierwotnie nazywano, to zarazem historia zawłaszczenia tej idei przez Kościół rzymskokatolicki. Początkowo budowa miała być realizacją niewykonanej nigdy z przyczyn historycznych Deklaracji Stanów Zgromadzonych, uchwalonej jednomyślnie przez Sejm Czteroletni 5 maja 1791 roku. W okresie międzywojennym zaczęto jednak nadawać projektowanej budowli nowe symboliczne znaczenia.

W miarę upływu czasu intencji przybywało. Obecnie jej wzniesienie ma uczcić nie tylko Ustawę Majową, ale także odzyskanie przez Polskę niepodległości w roku 1918 i w roku 1989, 200-lecie powstania diecezji warszawskiej, 700-lecie uzyskania przez Warszawę praw miejskich oraz wejście świata w drugie tysiąclecie chrześcijaństwa, nie wspominając już nawet Bitwy Warszawskiej z roku 1920. Kościół, który jest wznoszony w Wilanowie, poza nazwą niewiele mieć będzie wspólnego ze świątynią, którą zamierzali zbudować twórcy Konstytucji 3 maja – świątynią ponadwyznaniową, łączącą wszystkich uczciwych ludzi.

Masońskie korzenie

W Deklaracji Stanów Zgromadzonych Sejmu Czteroletniego z 5 maja 1791 roku – która jest częścią składową Konstytucji 3 Maja – wszystkie ówczesne stany zobowiązały się do budowy – z pomocą Najwyższego Rządcy – kościoła poświęconego Najwyższej Opatrzności. Zapis brzmi następująco:

„Aby zaś potomne wieki tem silniej czuć mogły, iż dzieło tak pożądane pomimo największej trudności i przeszkody za pomocą Najwyższego losami narodów Rządcy do skutku przywodząc, nie utrąciliśmy tej szczęśliwej dla ocalenia pory, uchwalamy, aby na tę pamiątkę kościół ex voto wszystkich stanów był wystawiony i Najwyższej Opatrzności poświęcony”.

To nie przypadek, że zamiast Boga mówi się w tej części Deklaracji o Najwyższym Rządcy, a miejsce Opatrzności Bożej zajmuje Najwyższa Opatrzność. Określenia te wskazują bowiem na masoński rodowód twórców idei budowy tej świątyni, a zarazem autorów Deklaracji i samej Konstytucji 3 maja.

Do wolnomularzy należeli: król Stanisław August Poniatowski, marszałek wielki litewski Ignacy Potocki, marszałek Sejmu Czteroletniego Stanisław Małachowski, marszałek Konfederacji Litewskiej Kazimierz Nestor Sapieha, a nawet sam prymas Michał Poniatowski.

Ówcześni wolnomularze głosili, że każdy ma prawo do własnych poglądów i że najważniejsze to być – niezależnie od wyznania – dobrym, szczerym, skromnym, honorowym człowiekiem. Żeby nie urazić niczyich uczuć i przekonań religijnych, w swoich dokumentach słowo Bóg zastępowali pojęciem Wielkiego lub Najwyższego Budowniczego, a także Najwyższej Opatrzności. Jej wolnomularskim symbolem jest Świetlista Delta – równoramienny trójkąt z okiem w środku.

Świątynia Najwyższej Opatrzności miała zostać zbudowana według projektu Jakuba Kubickiego, także wolnomularza. Projekt przewidywał postawienie monumentalnej rotundy zwieńczonej kopułą, nawiązującej architektoniczną formą bardziej do budowli publicznych starożytnego Rzymu niż do jakichkolwiek budowli sakralnych. Wyraźnie starano się nadać przyszłej świątyni charakter ponadwyznaniowy. Nawet nie miało być na niej krzyża, a jedynie znak Świetlistej Delty.

Król Stanisław August Poniatowski należał do masonerii (graf. ciekawostkihistoryczne.pl)

Elementy wolnomularskiego rytuału widoczne były również podczas dokonanej przez króla Stanisława Augusta ceremonii wmurowania kamienia węgielnego pod budowę świątyni w maju 1792 roku. Akt ten poprzedziła uroczysta procesja, w trakcie której wyraźnie odwoływano się do biblijnej analogii dotyczącej sprowadzenia przez króla Dawida Arki Przymierza do Jerozolimy. Kolejnym krokiem miało być zbudowanie dla Arki przybytku. Dokonał tego syn Dawida, król Salomon. Uroczystość wmurowania kamienia węgielnego wyrażała nadzieję, że Stanisław August, na podobieństwo Salomona, dokończy swego dzieła i wybuduje oczekiwaną świątynię. Co ciekawe, wolnomularze wywodzą swoje początki właśnie od budowniczych świątyni Salomona, z jej głównym architektem Hiramem na czele.

Złota kielnia – jeden z głównych symboli wolnomularstwa (fot. themasonslady.com)

Nawet narzędzia, którymi król dokonał aktu wmurowania kamienia węgielnego – miniaturowa złota kielnia i złoty młotek – były niezwykle podobne do sprzętów używanych podczas wolnomularskich rytuałów.

Katolizacja projektu

Ustawa z 17 marca 1921 roku o wykonaniu uczynionego przez Sejm Czteroletni ślubu wzniesienia w Warszawie świątyni nadała projektowi charakter ewidentnie katolicki. Zmieniono nazwę budowli na Świątynię Opatrzności Bożej. Nadzór nad budową miała sprawować komisja z udziałem najwyższych dostojników rzymskokatolickich. Świątynia zewnątrz i wewnątrz miała być wyraźnie katolicka, co miało odzwierciedlać potrzeby kultu katolickiego, katolicką myśl i ducha. Rząd miał sfinansować odprawianie codziennej mszy świętej w intencji pomyślności państwa oraz za dusze Polaków, którzy zginęli za wolność ojczyzny. Przy kościele przewidziano grobowce dla zasłużonych zmarłych katolików.

Grób ks. Jana Twardowskiego, poety, w katakumbach Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie

Całość budowy miała zostać sfinansowana głównie z budżetu państwa, a jedynie dodatkowo ze składek publicznych. Ustawa w sposób ewidentny odzwierciedlała koncepcję Polski jako państwa wyznaniowego – katolickiego państwa Narodu Polskiego.

Pierwotne projekty czegoś takiego w ogóle nie przewidywały. W szczególności nie przewidywały finansowania budowy z budżetu. Świątynia Najwyższej Opatrzności miała być sfinansowana ze środków społecznych, jako votum (dar wdzięczności) wszystkich stanów, a nie państwa, króla czy sejmu. Odwoływano się wtedy do dobrowolnej hojności obywateli, wykorzystując entuzjazm społeczny związany z uchwaleniem Konstytucji 3 maja.

Katolizację idei budowy Świątyni Najwyższej Opatrzności oparto na błędnym utożsamianiu polskości jedynie z katolicyzmem. Polska nie była jedynie katolicka ani w przeszłości, ani nie jest taka obecnie. Preambuła Konstytucji z 1997 roku ukazuje nasze społeczeństwo jako pluralistyczną wspólnotę równoprawnych obywateli, wyznających różne systemy światopoglądowe, zarówno wierzących w Boga, jak i niepodzielających tej wiary. Według danych GUS, u progu nowego stulecia do Kościoła rzymskokatolickiego należało 89,94% populacji kraju, natomiast poza związkami wyznaniowymi znajdowało się 7,8% ludności, czyli ponad 3 mln obywateli. Już ta znacząca liczba Polaków niekatolików powinna powstrzymywać zwolenników wskrzeszania XVIII-wiecznego projektu od powoływania się na wolę całego Narodu Polskiego. Wydaje się, że z ideą budowy Świątyni Opatrzności Bożej nie utożsamiają się nawet wierni Kościoła rzymskokatolickiego. Badania opinii publicznej przeprowadzone przez największe polskie portale internetowe przy okazji zeszłorocznej [artykuł pisany był w 2007 r. – przyp. TAW] decyzji parlamentu o przyznaniu na rzecz budowy świątyni dotacji w wysokości 20 mln zł wykazały, że co najmniej 80% respondentów było przeciwnych finansowaniu tej budowy z budżetu państwa. (…)

Dr Paweł Borecki, Uniwersytet Warszawski

Miesięcznik „Znaki Czasu” nr 2/2007

Całość czytaj na: http://www.eioba.pl/a/4i0f/masonskie-korzenie-swiatyni-opatrznosci-bozej

Tytuł wpisu i oprac.: red. TAW

Artykuł jest pisany z pozycji sympatyka oficjalnych idei wolnomularstwa. Jest bardzo cenny, bo dokumentuje stanowisko oficjalnej nauki w sprawie prawdziwych korzeni idei budowy tej masońsko-katolickiej świątyni.

Oficjalne spojrzenie na polską masonerię oczami jej głównego organu – Gazety Wyborczej:

To oczywiście tylko część prawdy o polskiej masonerii. Trzeba tu koniecznie dopowiedzieć, że do współczesnych polskich wolnomularzy należy nie tylko były premier Olszewski, ale w każdym „polskim” rządzie po 1989 r. zasiadają czołowi przedstawiciele masonerii. Zasiadają i knują przeciwko wolnej Polsce, ponieważ prawdziwym celem masonerii jest trzymanie Polaków Słowian w wielopokoleniowej finansowej niewoli oraz w niewiedzy co do prawdziwych korzeni Narodu Polskiego.

TAW

Czytaj również:

Reklama