Schizma w Kościele katolickim w Polsce pogłębia się

Schizma w Kościele katolickim w Polsce (czyli rozdarcie pomiędzy katolickimi tradycjonalistami a katolickimi progresistami) pogłębia się. Na podstawie wydanego przez Franciszka (16 lipca 2021) motu proprio „Traditionis custodes” (Opiekunowie tradycji) – dokumentu regulującego sprawowanie mszy świętej w przedsoborowym rycie rzymskim – prymas Polski abp Wojciech Polak wydał dekret zakazujący sprawowania liturgii trydenckiej w archidiecezji gnieźnieńskiej bez jego zgody.

Dekret prymasa jest dotkliwym ciosem dla katolickich środowisk tradycjonalistycznych w Polsce. Tylko patrzeć, jak za decyzją arcybiskupa metropolity gnieźnieńskiego może pójść decyzja arcybiskupa metropolity poznańskiego Stanisława Gądeckiego, co może dotknąć bezpośrednio w szeroko znaną w Polsce działalność salezjanina ks. Michała Woźnickiego SDB mającą na celu przywrócenie liturgii rzymskiej do kościoła przy ul. Wronieckiej 9 w Poznaniu.

Pogłębianie się schizmy w Kościele katolickim w Polsce jest procesem apokaliptycznym, czyli ewolucyjnie mającym na celu stopniowe ujawnianie skrywanych patologii dotyczących Kościoła katolickiego w Polsce i na świecie, gdyż przy okazji tego typu sporów ujawniane będzie stopniowo coraz szersze tło historyczno-doktrynalne chrześcijańskiej religii – aż do kluczowego roku 325, czyli do I Soboru Nicejskiego, czyli do uwięzienia/upolitycznienia (przejęcia przez państwo/cesarstwo) gnostyckich ruchów wolnościowych.

~ TAW

Reklama

Polscy biskupi to wyrafinowani politycy, gdyż uprawiają politykę, milcząc. Milcząc o sprawie najważniejszej z ważnych: o systemowym ludobójstwie Słowian

Abp Wojciech Polak, prymas Polski, podczas programowania niewolników – piramida jest głównym kodem programującym populację ludzką w aktualnym obiegu ewolucyjnym (fot. Marek Lapis/Forum)
W wywiadzie dla najnowszego numeru „Tygodnika Powszechnego” prymas Polski, abp. Wojciech Polak, stwierdził, że „Kościół nie miesza się do polityki”. Czy prymas Polski ma rację? Czy to rzeczywiście prawda, że Kościół nie miesza się do polityki? Po głębszej analizie okazuje się bowiem, że „polscy” biskupi to bardzo wyrafinowani politycy, gdyż uprawiają politykę, milcząc. Milcząc o sprawie najważniejszej z ważnych…

Czy to rzeczywiście prawda, że Kościół nie miesza się do polityki? Fakt, że kapłani Kościoła katolickiego nie mogą w czasie liturgii wskazywać wiernym konkretnych politycznych opcji wyborczych, nie oznacza, że Kościół nie bierze udziału w życiu politycznym. Już chociażby przez sam fakt, że Kościół o najważniejszych sprawach dotyczących zdrowia i życia ludzkiego milczy, świadomie staje po jednej ze stron sporu o człowieka – staje po stronie antyludzkiej.

Poprzez samo swoje milczenie o dokonującym się na naszych oczach ludobójstwie rasy Słowian, Kościół staje po stronie antyludzkiej i antysłowiańskiej.

Kościół katolicki doskonale bowiem wie o depopulacyjnych mechanizmach zarządu naszą przepiękną planetą. Watykan wie o ludobójczym planie globalnych „elit” realizowanym poprzez wielopoziomową depopulacyjną agendę obejmującą m.in.:

  • szczepionkowy holokaust;
  • systematyczne samolotowe opryski (chemtrails) w formie neurotoksycznych aerozoli rozpylanych codziennie od lat, bez naszej zgody i wiedzy, nad naszymi głowami;
  • ludobójczą farmakoterapię;
  • wprowadzanie na rynek żywności transgenicznej (GMO);
  • negatywne programowanie (wykorzystanie zjawiska pamięci wody) oraz zatruwanie żywności (neurotoksyczne i rakotwórcze dodatki, nielegalne wpuszczanie na rynek mięsa z klonowanych zwierząt);
  • nielegalne, tajne, drastyczne eksperymenty pseudomedyczno-wojskowe związane z elektronicznym skrytym nękaniem polskiej słowiańskiej ludności cywilnej poprzez zdalne wpływanie na umysł starannie wyselekcjonowanych ofiar w celu przejęcia nad nimi całkowitej kontroli (mind control), co u ofiar może objawiać się m.in. słyszeniem głosów w głowie, szumami w uszach; jedną z wielu form nękania wybranej ofiary jest np. gang stalking, a więc eksperymenty z grupowym zastraszaniem jednostki.

Watykan, posiadając jeden z najnowocześniejszych na świecie teleskopów – w miejscu nieprzypadkowym: na Mount Graham (Dzil Nchaa Si An) w Arizonie (święta góra Indian Ameryki Północnej; korytarz powietrzny i miejsce częstych manifestacji UFO) – i prowadząc (jezuici) od lat wnikliwe badania na ten temat, bardzo dobrze wie również o istnieniu… pozaziemskich cywilizacji.

Biskupi Kościoła katolickiego, w tym „polscy” biskupi, doskonale wiedzą o wymierzonym przeciwko człowiekowi na tej przepięknej planecie i od lat bezwzględnie realizowanym projekcie Nowego Porządku Świata.

Strojny w masońskie insygnia prymas Polski, abp Wojciech Polak, podczas rytuału ściągania energii z Polaków RODaków Słowian i przekazywania jej obcym bogom. Inauguracja masońskiej Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie-Wilanowie 11 listopada 2016 r.

A jeżeli Watykan z Nowym Porządkiem Świata nic wspólnego nie ma – a aż tak dużo o nim wie – dlaczegóż milczy? Dlaczegóż swej pasterskiej roli nie wypełnia i zagubionych owieczek przed wygłodniałym wilkiem nie ostrzega?

Watykan więc o tym wszystkim wie.

Wie — i milczy.

Kościół katolicki poprzez woje milczenie bierze jak najbardziej czynny udział w polityce! 

W antyludzkiej polityce.

Mówiąc „Watykan”, mam oczywiście na myśli tych, którzy tam naprawdę rozdają karty i pociągają za sznurki, a więc przede wszystkim watykańską lożę masońską P2 (Propaganda Due) oraz inne tajne (mniej lub bardziej satanistyczne) działające tam stowarzyszenia.

Międzynarodowe imperium watykańskie jest prostą kontynuacją Imperium Rzymskiego – w nieco zmienionej formie, ale nadal z identyczną hierarchiczną strukturą administracyjno-prawną:

  • cesarz/papież;
  • senat rzymski/kolegium kardynalskie;
  • wspólny dla całego imperium kodeks karny;
  • bezpośrednio podporządkowani głowie imperium namiestnicy w prowincjach, z uprawnieniami sądowniczymi (w tym samym wywiadzie abp Polak grozi kapłanom swojej prowincji najsurowszą z możliwych, bezwzględną karą suspensy).

Watykan jest prostą kontynuacją Imperium Rzymskiego, a Imperium Rzymskie jest prostą kontynuacją starożytnego Imperium Egipskiego.

Izyda karmiąca Horusa

Starożytne Imperium Egipskie jest zaś prostą kontynuacją, założonego przez nieprzyjazną Słowianom pozaziemską rasę gadzią, Imperium Babilońskiego.

Te imperia przez tysiąclecia nami zarządzają, programując nas na niewolników za pomocą religii. I to jest ta sama, osnuta na tej samej programującej matrycy religia, dostosowana jedynie do kolorytu danej epoki. Podręcznikami do mind control populacji ludzkiej na tej przepięknej planecie są w każdej epoce tak zwane święte księgi oraz konkretne symbole. Głównym kodem programującym gatunek ludzki w aktualnym obiegu ewolucyjnym jest symbol piramidy.

Prymas Polski abp. Wojciech Polak świadomie programuje swoich wiernych na niewolników, co udowadnia – udokumentowany na fotografii – jego starannie, metodycznie wykonany gest wobec zgromadzonego tłumu wiernych. Politycy-masoni oraz biskupi-masoni (którzy, jak tu dowiedziono, również są politykami) bardzo często igrają ze swoimi niewolnikami, prezentując im przeróżne „zabawne” gesty o wiadomej proweniencji i wiadomej funkcji.

Rok 2017 jest początkiem ewolucyjnego procesu rozpadu wszystkich religii na naszej przepięknej planecie.

Polacy RODacy Słowianie budzą się.

Słowianom SŁAWA!

TAW

Czytaj również:

Katolicy polscy, biskupi-masoni od 1050 lat doją z was waszą cenną naiwną energię i przekazują ją demonom – a wy ich w podzięce całujecie po rękach

prymas-polakStrojny w masońskie insygnia Prymas Polski abp Wojciech Polak podczas masońskiego rytuału ściągania energii z Polaków Słowian i przekazywania jej obcym bogom na inauguracji masońskiej Świątyni Opatrzności Bożej. Warszawa-Wilanów, 11 listopada 2016 r.

Nieświadomy Słowianin to bateryjka matrixa. Chrześcijańskie świątynie od zawsze były budowane przez przedstawicieli pozaziemskich cywilizacji jako przemyślne portale do poboru energii z nieświadomych Ziemian. By zwiększyć moc ciągu świątynie (szczególnie w średniowieczu) były budowane na znajdujących się na liniach geomantycznych (ley lines) gigantycznych miejscach mocy – miejscach pierwotnej, niezakłóconej planetarnej ziemskiej mocy.

W Polsce takimi miejscami pierwotnej ziemskiej mocy są między innymi:

  • Wawel,
  • Ostrów Tumski we Wrocławiu,
  • Masyw Ślęży (Ślęża – Radunia),
  • słowiańska Jasna Góra (Góra Światła Świata),
  • upstrzona świątyniami oraz rządowymi gmachami Wielka Warszawska Linia Geomantyczna (kościół Świętego Ducha → Sanktuarium NMP Łaskawej → Archikatedra → kościół Św. Anny – kościół pokarmelicki Wniebowzięcia NMP i św. Józefa Oblubieńca → Pałac Prezydencki → Bazylika Świętego Krzyża → Kancelaria Prezesa Rady Ministrów → Belweder).

Pytanie do radiestetów:

Czy Wielka Warszawska Linia Geomantyczna nie ma przypadkiem swojego przedłużenia również na trasie Belweder → Świątynia Opatrzności Bożej?

Czy Świątynia Opatrzności Bożej nie zbiera przypadkiem przepotężnej energii z całości obecnej (to się zmieni) polskiej stolicy za pośrednictwem jej centralnego układu nerwowego – geomantycznej ley line: Nowe Miasto → Wilanów?!

Czy przypadkiem nad Świątynią Opatrzności Bożej nie jest zawieszone wielkie cygaro UFO zasysające skumulowaną w Świątyni główną polską naRODową energię?…

Świątynia Opatrzności Bożej była bowiem projektowana już z celową myślą przewodnią umożliwienia sprawnego odprowadzania zgromadzonej w niej energii poprzez specjalny otwarty kanał biegnący wertykalnie z samych jej katakumb (podświadomość, Pamięć Narodowa) przez nawę główną (serce Narodu) bezpośrednio do otwartej na samym wierzchołku kopuły (nadświadomość)?…

Czy specjalna wertykalna świątynna „linia światła Opatrzności” nie jest przypadkiem fraktalnym odpowiednikiem naszych osobistych implantów energetycznych w postaci czakr?…

Chrześcijańskie świątynie to przemyślne portale do poboru energii z nieświadomych Ziemian. Jeszcze o tym nie wiesz, ale kiedy uczestniczysz w liturgiach, twoja modlitwa trafia nie do tego boga, do którego myślisz, że trafia. Dowód: twoje modlitwy nie są wysłuchiwane…

TAW

Czytaj również:

Przełożeni oferowali mi korzyści materialne w zamian za milczenie i zatajenie prawdy o talmudycznych hierarchach oraz gejowskim lobby w Kościele katolickim w Polsce – Jacek Miedlar

Ks. Jacek Międlar na uroczystości ONR w Zakopanem, 21 lutego 2016 r. fot. Marek Podmokły/Agencja Gazeta

Nigdy nie przestraszę się gróźb i nie wyrzeknę się Jezusa w imię korzyści materialnych, które oferowali mi przełożeni. Między innymi proponowano mi darmowe studia w Nowym Jorku w zamian za milczenie i zatajenie prawdy – pisze Jacek Międlar w najnowszym wydaniu „Warszawskiej Gazety”.

Od kiedy po raz pierwszy pojawiłem się jako ksiądz obok zwykłych ludzi, narodowców, kibiców i środowisk prawicowych, zaczęto przypuszczać na mnie zmasowany atak. Przyznam, że nagonka mediów pokroju skundlonej „Gazety Wyborczej” latała i lata mi koło nosa. Byłoby mi wstyd, gdyby we wrogich Chrystusowi mediach zaczęto mnie chwalić. Znaczyłoby to, że wpisałem się – niczym starożytni faryzeusze – we wrogą Kościołowi retorykę. Media głównego nurtu chwalą nienawidzącego wszystkiego co narodowe abp. Stanisława Gądeckiego, świętującego rozłam Kościoła prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka, krytyka Prawa i Sprawiedliwosci bp. Andrzeja Czaję, biznesmena ks. Kazimierza Sowę i żądnego poklasku katocelebrytę o. Grzegorza Kramera SJ. O czym to świadczy?

Gejowskie lobby Kościoła katolickiego

oraz środowiska żydowskie w Polsce

(już niebawem będę ujawniał skandaliczne fakty),

„Gazety Wyborczej”,

paramasońskie aparaty (np. Rotary International),

wrogi Kościołowi i Ojczyźnie Komitet Obrony Demokracji

oraz inne organizacje wspierane przez Żyda Sorosa,

pokroju Fundacji Batorego i Otwartej Rzeczpospolitej,

na pierwszy rzut oka okazały sie sprytniejsze.

Prowadzą destrukcyjną działalność w parze ze zdemoralizowaną hierarchią,

na czele z abp. Staniaławem Gądeckim i prymasem Polski abp. Wojciechem Polakiem. Zmusiło mnie to do podjęcia radykalnego kroku.

Naciski na moich przełożonych i władze zgromadzenia okazały się tak mocne, że ostatecznie zabroniono mi właściwie wszystkiego, co kochałem. Nie mogłem prowadzić grup, katechizować, głosić kazań ani działać w środowiskach, z którymi jestem bardzo związany. Pozostała mi Eucharystia i spowiedź.

To mnie, młodego, pełnego życia i ideałów księdza,

pozbawiło możliwości służby,

sprowadziło mnie do statusu emeryta,

a jestem rok po święceniach.

Po rozmowach z przełożonymi przekonałem się, że nikt nie pozwoli mi w obecnych realiach na absolutnie żadną aktywność duszpasterską. Dziękuję Bogu, że nie mam w sobie nic z talmudycznej, żydowskiej, oprtunistycznej postawy, dlatego wystarczyło mi odwagi, aby proponowanemu status quo się przeciwstawić. Ponadto nigdy nie przestraszę się gróźb i nie wyrzeknę się Jezusa w imię

korzyści materialnych,

które oferowali mi przełożeni.

Między innymi proponowano mi darmowe studia w Nowym Jorku

w zamian za milczenie i zatajenie prawdy.

Polska nie potrzebuje kolejnego szeregowego księdza.

Polska potrzebuje kapłanów i wiernych, którzy będą głosić Ewangelię bez światłocieni i staną w obronie najsłabszych. Jesteśmy na wojnie dobra ze złem. Również ze złem, które zamieszkało w licznych pałacach biskupich.

Geje i talmudyczni hierarchowie

Przykre w tej całej nagonce były ataki części przełożonych, którzy pod wpływem paszkwili stopniowo próbowali zamykać mi usta, ostatecznie zakazując wypowiedzi publicznych nawet na zawsze. Poddanie się liberalnej dyrektywie byłoby sprzeniewierzeniem się wezwania Chrystusa do pomnażania i dzielenia się z innymi zdolnościami i charyzmą, którymi Bóg mnie obdarzył (por. Mt 25, 14-30).

Być może wielu wyda się to absurdalne, ale największy wpływ na decyzje podejmowane przez moich przełożonych wywierała nie tylko „Gazeta Wyborcza” i inne organizacje wymienione wcześniej, ale

talmudyczni rasiści żydowscy

oraz gejowscy lobbyści,

którzy niemal opanowali chociażby kurie wrocławską, tarnowską i sosnowiecką.

Miałem telefony sondujące mój stosunek do homoseksualistów. Dziś wiem, że wynikało to z tego, że

we władzach kurii wrocławskiej znajdują się geje.

Obiecuję, że będę wymiatał brudy z Kościoła.

(…)

Jacek Międlar

Całość tekstu w tygodniku „Warszawska Gazeta” nr 39/2016