Your hair upon the pillow like a sleepy golden storm

Your hair upon the pillow like a sleepy golden storm

1:03 https://youtu.be/BzgUs3c9QHY

Medycyna wibracyjna. Alikwoty Julie Felix uzdrawiają na bardzo głębokich poziomach.

*

1:46 https://youtu.be/4Gx6s1ARfOk

Dino Soldo – połączenie z duszą.

Radosnych

~ Taw

ps. Warto słuchać na wysokiej jakości słuchawkach. W dobre słuchawki warto inwestować, bo niektóre utwory muzyczne leczą (medycyna wibracyjna). Bez dobrych słuchawek trudno w pełni wydobyć alikwoty głosu Julie Felix czy aksamitny bas Leo z drugiego utworu. Słuchawki z dolnym pasmem 8 Hz. Inne to brzęczyki.

137 myśli w temacie “Your hair upon the pillow like a sleepy golden storm

  1. TAW, skoro mnie nie zablokowałeś, jeśli mnie nie zablokowałeś, to mam pytanie:
    Czy wiesz jakie jest logo twojej strony? Nie o awatara pytam który się wyświetla gdy piszesz (Drzewo), ale tego brodatego starca z obrazu malarza.
    Pytam, bo kiedyś napisałeś, że masz dość tego brodatego dziada i dziewczyny też się ucieszyły, że zmieniłeś go na drzewo, a może nie wiesz, że jako logo strony wciąż się wyświetla. Może jako admin masz coś innego, nie wiem. Jeśli wiesz, to nie było pytania.

    1. Dzięki za info. Nie ogarniam mechanizmów WordPressa. Najprawdopodobniej chodzi o to, że masz zapisaną moją stronę jako stałą do wyświetlenia. To jest przepiękny obraz, widocznie miałem chwilę słabości i go zmieniłem.

      *

      Twój komentarz z 7:16 system blokuje. Spróbuj go wkleić pod jakimś innym wątkiem.

      Niektóre komentarze WordPress wrzuca do folderu spam, a jest tam tego tak dużo, że nie nadążam.

      1. Cierpliwość się opłaca 🙂

        *

        Myślę sobie, że błędem jest zdobywanie mądrości, osiąganie czegoś, dążenie do rozwoju. To ustawia nas na szukanie poza sobą.
        My jesteśmy skrzynią pełną skarbów a wszystko co dobre przychodzi w lekkości. Bo skrzynia która chce siebie otworzyć, nie może się zmagać. Zmagał by się ktoś, kto stałby przed nią i próbował podnieść wieko. Skrzynia się otwiera gdy tak czuje.
        Pewnie dlatego działają ustawienia wzorcowe, bo pomagają nam ustawić się w otwarciu, poczuć to. Zawsze jak spotykałem się z tłumaczeniami jak do czegoś dojść, była mowa by najpierw to poczuć.
        Np to ćwiczenie które wykonuję od kilku dni i widzę że działa, u mnie działa:

        „Przynajmniej raz dziennie wstań z krzesła i stań z rozpostartymi ramionami i dłońmi zwróconymi ku górze i po prostu powiedz:
        Otwieram się i przyjmuję Rzeczywistość Miłości dla Siebie – teraz!”

        Przez chwilę myślałem że Promień to człowiek. Nie, Promień wytworzył człowieka. Promień jest nieustannie stwarzany przez Słońce. Promienie mogły wytworzyć cały kosmos, gwiazdy i planety, światło, to światło, nie to Światło.

        Jam Jest Jednym z Głębią Oceanu. Planety, ciała niebieskie, ludzkie, materia, to powierzchowne fale na Oceanie.
        Nie zawieram się w ciele. To ciało zawiera się we Mnie. Ale przyjmując doświadczenie cielesności, pozwoliłem ustawić się świadomości na powierzchni i uważać siebie za fale. Przebywałem pośród odczuć fali, raz lekkiej, raz wiatrem targanej, sztormowej, świeżej bryzy. Ale za każdym razem to nie byłem Ja, lecz ja.
        Nie daje mi ta myśl spokoju więc ją wypowiem. Jest podobno w Bibli określenie „człowiek zewnętrzny”.

        Fala Oceanu to nie tylko napięcie powierzchniowe. Prócz zmieniających się form, to Ocean. Jak fala może uzyskać dostęp do Głębi Oceanu, jak inaczej niż wiedząc że jest Jednym z Oceanem?

        Podobno w żadnej chwili nie jesteśmy zależni od ciała. Ale utrzymując świadomość na powierzchni, w człowieku zewnętrznym tak się mogę czuć. Nieświadomie wprawiając się w taki stan i jednocześnie wywołując nim następne skutki. I w tej chwili właśnie obserwuję pojawiające się odczucia które nie należą do najprzyjemniejszych a związane są z wiarą w bycie małym ja, człowiekiem zewnętrznym. Jestem z Głębi, należę do Rzeczywistości Miłość, Radości i mogę pozwolić sobie obserwować te uczucia w ciele i przebywać na Łonie Spokoju w niezachwianej Ostoi na którą fale nie mają wpływu.

        Przez chwilę nim zasnąłem odniosłem wrażenie prawdziwości tego głębszego świata, niezachwianego, niezniszczalnego. Kiedyś miałem tak że zacząłem jakby lecieć, dosłownie tak się czułem jakbym leciał tak jak się spada tylko w głąb siebie i tam się zatrzymałem i czułem Obecność ale nie kogoś z boku. Próbowałem wymyśleć jakieś sensowne pytanie by je zadać ale nie było takiego. Zanim jakieś wymyśliłem, już czułem odpowiedź, że ją znam albo że pytanie jest bez sensu. I nie zadałem żadnego. Właśnie ta Głębia do której odbyłem tą krótką podróż myślę że Tym Jesteśmy, że to nasza Rzeczywistość.

        Wyobrażam sobie ludzi czujących tę Głębię, Świadomych Domu Jaźni. Tak jak człowiek który staje przed obrazem na którym namalowana jest postać i ta postać ma dziury w miejscu oczu. Podchodzi się od tyłu i przystawia twarz i w miejsce dziur swe oczy ustawua i robi zdjęcie, albo w miejscu dziury na głowę wstawia swoją. No i tak chyba jest z nami. Myślimy że jesteśmy ciałem a jesteśmy czymś więcej, tym co stoi za ciałem albo tym w czym to ciało się pojawia.

        Gdyby tak przesunąć świadomość z ciała na Rzeczywistość swoją prawdziwą, ogarniając w tym i ciało, jak patrzyłby człowiek na ciało? Miałem raz pewne doświadczenie po zakosztowania Amanity. Przez chwilę zapomniałem że jadę na rowerze. Czułem się taki przestronny, jak choryzont i w tej przestronności spojrzałem na ciało i rzekłem: o i tym ciałem teraz na rowerku jadę, no spoko.

        Kto by wtedy mógł wymusić cokolwiek na mnie, gdybym był świadomy ciała we mnie a nie mnie w ciele? Nawet gdyby próbował zaszantażować zabójstwem ciała. Może tak samo bym zareagował jak na kogoś kto wchodzi do piaskownicy i mówi: bądź moim niewolnikiem bo zburzę ci babkę z piasku. Nic z zewnątrz nie byłoby w stanie mnie do niczego przymusić.
        Tak, to jest cel jaki obrałem sobie z poziomu duszy przyjmując to „wcielenie”. Pragnę Mistrzostwa. Może już je kiedyś u kogoś obserwowałem. To pragnienie mej duszy, nie skarby i bogactwa tego świata.
        Co jest prawdziwym sukcesem? Pośród nie mających znaczenie ziemskich skarbów, powierzchownych doznań, odkryć, posad, gór złota, to zawartość wewnętrznej skrzyni jest sukcesem a jest nią Miłość. Jesteśmy nią, więc sukcesem jest oczyszczenie się z wszystkiego co blokuje dostęp do jej zawartości.

        Kiedy skrzynia się otwiera, muzyka przepływa przez palce, piękno przelewa się na poezję, pełnia prowadzi dłonie stolarza, radość miesza potrawy rękoma gospodyni, miłość zmienia dziecku pieluchy i poprzez ciało matki tuli ciało dziecka. Piękno komunikuje się za pomocą ciał.

        Ale gdy skrzynia jest przymknięta, uwaga może iść na proces pozyskiwania przyjemności i sprawiania sobie worka złotych monet za które pozyska się wiele materialnch dóbr, którymi jeszcze więcej tych przyjemności będzie można sobie zadać.

        Szukajcie najpierw Królestwa Niebieskiego – otwierajcie swoje skrzynie, a reszta będzie wam dana.

    1. Mól zakryty – brak radości
      Smak obiadu obfitego – przyjemność ( tu akurat jej brak)

      Ale nie treść tego cytatu rozkminiam.
      Uświadamiam sobie jeno, że radość i przyjemność to nie to samo i często je ze sobą myliłem a to z kolei prowadziło do problemów.

      Radość w głębokim umyśle może być i pozwalać by w niej pojawiał się i smutek i ból i przyjemności ciała gdy je i pije, słucha muzyki, ma seks. Gdy widzę to rozgraniczone, pozwalać można tym doznaniom przepływać i nie szukać ich specjalnie ale i nie odrzucać.
      Gdy analizuję co się dzieje z ciałem, mogę popaść w bezradość i szukać pocieszenia w przyjemności jedzenia albo upojenia alkoholowego.
      A mogę się przyglądać przyjemnym odczuciom podczas spożywania posiłku ale nie używać go do pozyskania radości bo ona jest czymś innym.
      Jakby radość czymś głębszym była, z ducha, a przyjemność przyziemna. Błędem byłoby przyjemność demonizować i odrzucać. Lecz i nieumiarkowanie w niej na zdrowie nie pójdzie.
      I tu przychodzi na myśl równowaga.

      Pozyskiwanie, to ten kierunek energi do wewnątrz, no tak, sprawianie sobie przyjemności.

      Gdy jest tworzenie, energia z wewnątrz, skupienie uwagi nie na płytsze odczucie przyjemności, lecz głębszej, szerszej radości w której pojawia się również przyjemność ale przejrzyściej odczuta.

      To chyba coś jak z pozwoleniem sobie przeżywania np żałoby. Nie wyrzucać jej, nie zakrywać a pozwolić sobie przeżyć, nie zatrzymując uwagi na niej samej. Być tym głębszym stanem obserwatora i wtedy poczuć ją na wskroś, wtedy przepłynie i pozwoli nauczyć się, wyciągnąć to po co się pojawiła.
      Tak przeszedłem jedną żałobę.

      I miewałem takie stany, np wchodząc do pokoju w którym byli różni ludzie, byłem w tym głębszym odczuciu radosnym i w nim widziałem wyraźniej co się w tym polu pojawia, odczucia atmosfery grupy, którejś osoby. Tam się tyle dzieje, tyle jest informacji i myśli odbieranych i odczuć osób.

      To jest jak książka na której pojawiają się litery, obrazy, wzory. Kartka jest jednym z radością a uczucia jak przyjemność płynącą z używania ciała, albo doznania bólu, czymś zapisywanym, przemijającym, czymś z pola czasu.
      Radość należy do wieczności.

      Jestem wiecznością zezwalającą na przepływ informacji.
      Kurde, jak nie człowiek się poczułem. Coś więcej a człowieczeństwo to literki na kartce.
      O i znowu ten puls na splocie słonecznym się pojawił. Znaczy trafione, coś głębszego dotykamy.
      Trzeba się tym „pobawić” bo niezmiernie mnie to przyciąga, ta Głębia.

  2. Uznałem, że za dużo mówię. Nie wszystko przeznaczone jest dla ucha. Pewne sprawy lepiej odkrywać osobiście.

    1. Co ja wygaduje. Skoro można pisać o dupie marynie to miałbym swoje światło ukrywać, bo komuś się nie podoba?
      Może i się mądrzę, przechwalam i mam setkę innych wad, i co z tego? Nie przyszedłem tu innych zadowalać ale by mówić o rzeczach głębszych. Za długo dawałem się spychać.

      „Świat nie chce się przebudzić. Świat chce cukierka po którym poczuje się lepiej”.
      ~ Arten i Pursah

      Więc niech inni rozdają cukierki i myślą, że rozprzestrzeniają światło.
      Ja przychodzę by mówić prawdę, często niewygodną.

      1. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego co przynosi powodzenie wam i innym.
        Gautama Budda

    2. Miałbym zamknąć usta, bo tak dla kogoś wygodniej?
      Mam pozwolić jeździć po moich uprawach i niszczyć moją pracę, gdy droga jest obok, bo tak komuś wygodnie?
      Mam założyć psu kaganiec kiedy nikomu krzywdy nie robi, bo komuś nie chce się przepracować swoich lęków?
      Mam chodzić w masce, bo komuś wygodniej jest założyć mnie maskę niż zdjąć swoją – posprzątać u siebie, tak by wiurusy go nie gnębiły?
      Kurwa mać, święte kurwa mać, dość!
      Dość uginania karku przed ludzką głupotą.
      Mam jeden kręgosłup i nie wygnę go dla czyjejś wygody już ani o milimetr.
      Starczy tego. Lekcja przyjęta. Niech i nikt nie ugina swojego dla mnie.
      Koniec z braniem dotacji i dotowaniem nieogarniętych.
      Przyjmuję, przepraszam, wybaczam i pierdole.
      Głowa do góry, klata do przodu i idę w pole.

    3. Ale z tym za dużo mówieniem też coś jest na rzeczy. Można żyć swoją prawdą ale gdy ma się już w jakimś temacie oczyszczone, to ten temat nie porusza nas i nie napędza do demonstrowania odmiennego zdania. Będę chodził bez maski ale nie miał ciągot, by zaczepiać ludzi w maskach i namawiać ich do zdjęcia. Mówię to całkowicie z własnego doświadczenia. Uruchamiam się gdy nie widzę, że mam coś nie uzdrowione. Gdy już to przepracuję, widzę jak inni o tym dyskutują ale mogę nie mieć potrzeby się do dyskusji dołączać. Jeśli już tak poczuję, by coś powiedzieć, to powiem swoje i na tym mogę zakończyć, bez prób przekonywania i potrzeby mienia ostatniego zdania.

      I właśnie ide na drugą stronę by powiedzieć coś o samobójstwach, odmiennego o tego jak to widzi ten świat.

  3. Futuropolis – Singapur – miasto przyszłości.
    Cokolwiek zrobisz wywoła odpowiednie skutki.

    https://www.tvp.pl/program-tv/futuropolis-singapur-miasto-przyszlosci-czesc-1/5f8a45a0d03410ec1d40f143

    Dwuczęściowy film dokumentalny o teraźniejszości i przyszłości Singapuru. Bardziej niż jakiekolwiek miasto jest swoistym laboratorium rozwoju urbanistycznego i najlepszym miejscem, aby dowiedzieć się, jak będzie wyglądać życie w wielkich miastach pod koniec XXI wieku.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s