132 myśli w temacie “NaRODy powstają z kolan. Katalonia (los Polacos) odzyskuje niepodległość

  1. Iveta Blömer
    9 lat
    Велес => Вещий Лес => информационное поле вселенной … заселенной, населенной всем возможным …

    ВЕЛИНА ВЕЛЕСОВА
    3 lata
    Iveta Blömer – Вы добрый гений : у Вас великолепная подача мысли – правильный ход !!!
    👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍
    Вам, за Ваш гениальный комментарий – выше всех похвал : лучше не бывает !!!

    Weles = Weda Wszechswiata

    1. NaRODy powstaną z ”kolan”- wówczas
      kiedy poczują potrzebę odczuwania
      wyższych niematerialnych duchowych potrzeb.

      Kiedy wykorzenią twór zniewolenia raz a dobrze.

      Taki wyczyn jest udziałem odważnych szczęśliwców..

      Dziwne nie jest że -poletko potrzeb duchowych zagospodarowały ”…kości…oły..” i inne twary.

      1. Oj nie dziwne, nie dziwne.
        Po to i owe kościoły powstały.
        Żeby obedrzeć narody z ducha.

        A w miejsce jego wstawić jasełka i uwielbienie cierpienia.
        Jako najwyższa formę duchowości.

        A gdzie radość, szczęście, pieśni i zachwyt nad światem ?
        Niepotrzebne. Bo wszystko to marność….

    1. Czy to normalne, że jak zaświeci się na rezonansie na biało, to mam energię do przenoszenia gór? Tak jakby czasoprzestrzeń się zagęszczała, można wtedy nadgonić zaległości i jeszcze mnóstwo sił zostaje.

      1. Nasza Baba z Lasu:

        „Czy to normalne, że jak zaświeci się na rezonansie na biało, to mam energię do przenoszenia gór? …”

        Tu (w linku) trochę jest to wyjaśnione.
        Dodam od siebie: przy wpływie rezonansu Schumanna (zapis częstotliwości wyładowań elektrycznych między jonosferą a Ziemią) na mózg, a więc cały organizm – użyto zwrotu „jeśli jesteś na fali”.

        Podejrzewam, że „na fali” oznacza tu współbrzmienie częstotliwości biorytmicznych organizmu z rezonansem Schumanna.
        Podwyższony rezonans może potęgować zarówno wznoszące wartości biorytmów, jak i potęgować gorsze samopoczucie wynikajace z dołujących amplitud cykli biorytmicznych.

        Inaczej mówiąc: czujesz się świetnie (biorytmy na tzw. plusie) => rezonans Schumanna wzmocni to poczucie.
        Czujesz się do dupy => podwyższony rezonans Schumanna powiększy tę dupę.

        I wszystko się zgadza; sprawdziłam teraz swoje biorytmy w ostatnich dniach; intelektualny i emocjonalny na sporym plusie (moje ostatnio b. pozytywne, twórcze nastawienie do rzeczywistości), a biorytm fizyczny dół jak cholera. Fizyczne poczucie do dupy rekompensowane jest na plus pozostałymi dwoma biorytmami.

        A jak się na to nakłada „wzmożony szumanek”, to mamy jak na dłoni: euforię życiową…, albo bez kija nie podchodź.

        Miłego!

        https://0hz.pl/rezonans-schumanna-i-jego-wplyw-na-czlowieka/

      1. „ciekawe”

        Mało powiedziane. To jest kurwa mega ciekawe.
        Zbyt nonszalancko do tego podchodzisz, Kalino
        Gdzie Twój entuzjazm? Gdzie Kalini zapał, który Kanadyjczycy podziwiali? Z którego słyniesz 🤣
        Co z Tobą Dziewczyno? 🤣 Kalino, wypij wino 😉 🤣

      2. „Gdzie Kalini zapał?”
        🤔 W Kaliningradzie😂😜 (bez podtekstów politycznych)

        „Kalino, wypij wino”
        Rymuje sie. 😉😁
        Szkoda, ze zatrute🍷

  2. Bardzo ciekawa książka Arthura Fyrstenberga „Niewidzialna tęcza”.

    O czym dyskutowaliśmy, że choroby nie istnieją.

    „Niewidzialne macki cywilizacji w postaci wież komórkowych, instalacji radarowych i dwukierunkowych anten satelitarnych sprawiły, że promieniowanie stało się wszechobecne, nie da się od niego uciec, bez względu na to, jak daleko się pójdziesz i ile zie-mi kupisz. I nawet kiedy znajdziesz jedno z ostatnich ukrytych sanktuariów, to może ono zostać zniszczone w sekundzie, niewidzialnie i bez ostrzeżenia. Nie ma żadnej ochrony. Wręcz odwrotnie – uchwalono przepisy uniemożliwiające obywatelom samoobronę albo wybranym oficjelom zrobienia czegokolwiek w sprawie promieniowania. Ale nikt nie jest nań odporny”. — Firstenberg

    http://docs17.chomikuj.pl/7162452570,PL,0,0,Pora%C5%BCa-si%C4%99-nas-pr%C4%85dem-cd-chor%C3%B3b-elektrycznych.docx

    1. „nikt nie jest nań odporny”

      Odporni są tylko ci, którym udało się zawczasu wskoczyć na wyższe częstotliwości/wibracje. Ale takich istot jest niewiele. Teraz jest to coraz trudniejsze, bo jesteśmy w elektromagnetycznym więzieniu.

    1. Stan psychiczny polskiej młodzieży jest w opłakanym stanie. Zastanawiam się, jak będą budować relację, gdy dorosną? Czy każdy będzie miał terapeutę od wszystkiego? Poziom zatrucia umysłów wśród dzieci i młodzieży poraża, ja nie wiedziałam, co znaczy słowo depresja, a tu przychodzą z gotową diagnozą.

      1. ,, Teraz młodzi ludzie mają po prostu za dobrze.
        Dorośli ròwniez.
        I przewraca im się w głowach.”

        To naturalne konsekwencje nadmiaru dobrobytu, w którym zanika tzw. stres twórczy.
        Słynne, wiele razy tu przytaczane, doświadczenie z myszami pokazuje jak na dłoni, co czeka każdą populację (zwierząt, ludzi), dla której stworzone optymalne warunki bytowania odbierają wewnętrzny impuls zabiegania o cokolwiek w celu przetrwania.

        Warunki życia na Ziemi od pradziejów nastawione są na przetrwanie, przy czym zachowana jest równowaga biologiczna między jedzącym a zjadanym.

        Zwierzęta i rośliny na swej drodze ewolucyjnej wypracowały wiele technik i sposobów przetrwania, łącznie z symbiozą między gatunkami flory i fauny.
        Człowiek jako tzw. istota wyższa ubogacona w wyobraźnię, do impulsów przetrwania ,,dorzucił” aspekt duchowy, czyli idee.
        Tak nawiasem: jakie idee przyświecają dziś Narodowi Polskiemu jako zjednoczonej wspólnocie ludzkiej?

        Każda żyjąca na Ziemi istota kieruje się zakodowanym w pamięci genetycznej instynktem przetrwania, który poprzez twórczy stres inicjuje chęć do życia i nadaje mu sens, podświadome znaczenie.
        Bardziej wrażliwi określą to jako radość życia wynikającą z przezwyciężonych niedogodności.

        Dlaczego nasi Przodkowie mający ciężkie(niewyobrażalne dla nas) życie przetrwali tysiące lat, pozostawiając w dodatku ogromną spuściznę wiedzy i tradycji?

        Dlaczego współcześni ludzie tęsknią za prostszym, mniej skomplikowanym życiem bliżej Natury, które niesie przecież za sobą wiele wyzwań?

        Dlaczego w internecie od kilku ładnych lat mnożą się, jak grzyby po deszczu filmy ukazujące życie w surowych warunkach?
        Czy dlatego, że ktoś przewidział braki w dostawach prądu tej zimy, czy raczej dlatego, że współcześni ludzie pragną na powrót wyposażyć siebie w stres twórczy, którego zostali pozbawieni?

        Populację można załatwić na dwa sposoby; bezpośrednim odebraniem życia(wojna) albo pozbawieniem jej twórczego stresu, który zabiega o to życie, a następnie o jego jakość.

        Nadmierny dobrobyt – nie ważne czy rzeczywisty, czy pozorny – rodzi wygodnictwo, bierność(roszczeniowość), zabija kreatywność przeradzającą się w otępienie umysłowe; a wszystko to jest efektem zaniku twórczego stresu.

        Jawnie propagowane bezstresowe wychowanie(przykład) jest bezpośrednim zabiegiem chirurgicznym kastrującym umysł z twórczego stresu, bez którego życie jakiejkolwiek populacji w warunkach ziemskich staje pod znakiem zapytania.

        To są niejako naturalne procesy, w środku których obecnie tkwimy jako ludzkość. Przynajmniej tkwi w tym populacja żyjąca w imperium kłamstwa i iluzji właściwego życia czyli w uso-eurokołchozie.
        A to na szczęście nie cały świat, bo imperium kłamstwa stanowi jedynie dwadzieścia procent całej ziemskiej populacji.

        Miłego!

    2. Utylizacja wszelka !
      Była zawsze, jest i będzie.

      Bardzo trudny jest żywot na tej planecie.

      W czasach młodej młodości też nie było łatwo , a mojej mamy…
      Kłaniam się przed nią…
      Miała bardzo ciężkie dzieciństwo i życie, a jednak dała radę!

      Teraz młodzi ludzie mają po prostu za dobrze.
      Dorośli ròwniez.
      I przewraca im się w głowach.

      Tak naprawdę tak uważam.

    3. Założę sie, ze rodzice ich tam pchają. Z niewiedzy, bezradności albo z wygody. Znam historie mężczyzny, ktory jako dziecko był nadaktywny. Nie mógł usiedzieć na tyłku. Gdzie nie poszedł, a raczej pobiegł, tam od razu jak nie szwy albo złamanie albo w najlepszym razie guz lub stłuczenie. Jako nastolatek dostał prochy, po których zrobił sie ospały. Teraz jest okolo 40-tki, pracuje w branży informatycznej. Sprawia wrażenie ociężałego i powolnego. Rodzice mieli potem wyrzuty sumienia, widzieli, ze „leczenie” nie poszlo w dobrym kierunku. Leki odstawiono, ale nic to nie dalo. Jeszcze jedno. Matka paliła w ciąży.

      1. Myślę, że nie ma co uogólniać…

        Ja natomiast mam kolegę , który jest bardzo wdzięczny swoim rodzicom, że zabrali do psychiatry jako nastolatka…
        Miał halucynacje, słyszał głosy, rozmawiał z różnymi bogami…
        Był już zagrożeniem i dla siebie i dla otoczenia…
        Rodzice zauważyli to w porę.
        To go uratowało.
        Nazywają to schizofrenią.
        Dzięki temu mój kolega jakoś wrócił do normalności, skończył swoje wymarzone Liceum Plastyczne, cały czas tworzy, a co więcej ma w końcu pracę (czytaj utrzymuje się już sam) , pomaga rodzicom.
        Jest wspaniałym człowiekiem.
        Tak, nadal bierze leki.
        Ale gdy go poznałam , to do głowy mi nawet nie przyszło , że z nim jest coś ,,nie tak”.
        Wręcz przeciwnie – wynajmował u mnie pokój , tuż obok i ja nigdy się go nie bałam.
        Uwielbiałam jego prawdziwość i szczerość, bo on zawsze mówił co uważał, nie nakładał żadnych masek.
        I można było też z nim porozmawiać o wszystkim. Jest bardzo empatyczny.

        Poznałam też dziewczynę w jego wieku, która nie leczy się psychiatrycznie…
        Rozmawiała sama ze sobą, tzw. twierdziła że rozmawia z Bogiem, mówiła, że ma męża Żyda, że straciła dzieci…po prostu niezwykle historie, i nie wiadomo co było prawdą, a co nie.
        Chodziła brudna i zaniedbana.
        Była tak bardzo zagubiona.
        I ja się jej bardzo bałam…Moja koleżanka chciała jej pomóc, ale jeszcze jej się za to od niej oberwało.

        Ech , historie ludzie są przeróżne.

        Naprawdę nie ma co niczego uogólniać.

        To jest mit z tymi psychiatrami.
        Często są to naprawdę bardzo dobry lekarze ,którzy naprawdę pomagają i proponują też inne rozwiązania, nie tylko leki.
        Znam kilka osób, którzy leczą się psychiatrycznie.
        I całkowicie zmieniałam o tych lekarzach zdanie.
        A umysł wcześniej miałam napakowany mitami, osądami i uprzedzeniami na ich temat.

      2. Melisso, przypadek, który opisałaś umieściłabym pod zakładką „bezradność”. I to nie jest przytyk dla rodziców, czy opiekunów. Kiedy już wszystkie inne metody zawiodą, wówczas zostaje psychiatryk. Psychiatryk jako ostateczność. Ja tez znam historie dziewczyny, u której zdiagnozowano schizofrenie sie. Gdy nie bierze leków stanowi zagrożenie dla siebie. W przeszłości wielokrotnie cięła sie żyletkami. Mieszkała na probe sama i dobrze sobie radziła az do czasu odstawienia leków. Teraz mieszka z ojcem. Jej matka zmarła niedawno, wiec nie wiadomo jak stres odbije sie na jej zdrowiu psychicznym.
        Skończyła ASP w Krakowie.

      3. Kalino, naprawdę nie wiem jakie mogą być inne metody na schizofrenię…
        To jest chyba taki jedyny przypadek w tych psychicznych zawiłościach gdzie leki muszą być.

      4. Jak to jest jak człowiek jak mówią dostaje schizofrenii, to od samego początku są dwie istoty tylko druga się uaktywnia czy wchodzi w ciało jak już pierwsza jest?

      5. „Myślę, że nie ma co uogólniać…”

        Też tak uważam, Melisso.
        Znałem przypadki Ludzi, którzy musieli brać leki od lekarza Psychiatry, bo inaczej nie mogli żyć/funkcjonować.
        Czasem może też wystarczy sama psychoterapia (rozmowa z lekarzem psychiatrą), bez brania leków psychotropowych i może to komuś uratować życie. Każdy przypadek jest inny i faktycznie nie ma co uogólniać.
        Masz rację.

      1. Terence McKenna, powiedział:
        „Kosztem zdrowego rozsądku w tym społeczeństwie
        jest pewien poziom wyobcowania”.

      2. Justyno, od rana rozmyślam o wyobcowaniu i szukam na to rozwiązania.
        Jest dom umysłowo chorych. Jesteś w nim i zaczynasz przeglądać na oczy. Masakra jakaś, co tu robić? Najpierw chcesz o tym mówić ale szybko orientujesz się, że to nie popłaca, bo gdy otwierasz usta, lecą w twoją stronę widły. Nie możesz już powielać szaleństwa, więc stajesz z boku ale nawet to nie jest akceptowane, bo albo jesteś z nami albo przeciw nam.
        Zaczynasz rozumieć, czemu tyle pozaziemskich istot nie chce nawet długim kijem tknąć tego bagna.
        Z jakiegoś powodu jeszcze nie możesz z tąd odejść. Wiesz że masz jeszcze coś do zrobienia, zanim będziesz mogła opuścić oddział zamknięty. Do tego czasu twoimi jedynymi towarzyszami są inni pacjenci. Chciałabyś z kimś o tym pogadać ale już wiesz, że lepiej się nie odzywać, nie poruszać pewnych tematów.
        Cholernie dziwne to jest. Chlać z tego powodu zacząłem. Skończyłem. Mam nadzieję. Trudno, skoro tak ma być, trzeba doleczyć się do końca w samotności, by móc dołączyć do normalnych.
        A może jest lepsze wyjście niż wspinać się na swój szczyt samotnie. Nie wiem.

    1. No, trochę komentarzy poznikało, ale nie szkodzi.
      Zacytuję słowa naszego Tawcia i pozwolę sobie kilka moich przemyśleń – zainspirowanych tymi słowy – wrzucić.

      ,, Wchodzimy na wyższy fraktal postrzegania. Kto nie nadąża, odpada z gry.”

      Naszej gry, którą sobie wymyśliliśmy(czy na pewno my?) i uznaliśmy za jedyną z możliwych rzeczywistości.
      Dla własnego komfortu wierzymy, że już prawie znamy wszystkie zasady tej gry. Do tego przekonania potrzebni nam są ci, którzy nie grają lub nie wiedzą, że taka gra istnieje.

      I wszystko byłoby w porządku, nawet z naszym egocentryzmem, gdyby nie fakt, że co pewien czas zmieniana jest plansza.
      I to na taką, na której każdy wyuczony(wiedza) i pewny wcześniej ruch stawia gracza na pozycji przegranej.

      Zanim gracz się zorientuje -co też jest przewidziane – siedzi głęboko w czarnej dupie słonia, gdzie przestawia całą swoją percepcję na poszukiwanie po omacku dziury, przez którą mógłby wydostać się na zewnątrz. Szumnie zwie się to drogą do wolności.

      Jeżeli w utrzymanie wolności nie wkłada się tyle energii, ile potrzeba na wyjście z niewoli, zawsze będzie się więźniem. Z małymi przerwami.

      Dualizm determinujący nasz świat żywi się w jednakowym stopniu potencjałem przeciwieństw. Jeżeli w stanie wolności nie jest gromadzony dostateczny potencjał podtrzymujący ten stan, dualizm dla zachowania swej równowagi będzie pobierał energię z niewoli, przy czym, chcąc zachować swoje status quo, w samej niewoli stworzy jej przeciwieństwa, jak np. pozorna wolność niewolnika.
      Pozycja człowieka nie ma tu dla dualizmu najmniejszego znaczenia.
      Ogrom Kosmosu istniał bez człowieka i równie dobrze ,,poradzi” sobie bez niego.

      Moje powyższe spostrzeżenie wydaje mi się bardzo istotne.

      W jaką następną wiedzę będziemy wierzyć za pięć, dziesięć lat?
      Ależ my nie wierzymy, my wiemy!
      No, tylko dlaczego średnio co dziesięć, może dwadzieścia lat podważane są stare modele naukowe i zastępowane nowymi następnymi?

      Mawia się, że nauka powinna podważać wszystko, bo tylko w ten sposób dojdzie do tego, czego podważyć się nie da.
      Podważyć się nie da na tą chwilę, przy tych dostępnych narzędziach poznawczych.

      Wszystkie percepcje opisujące rzeczywistość, które zostały zweryfikowane oparte były na wierze, ponieważ zakwestionowana dotychczasowa prawda okazała się iluzją.

      A najsilniejszym wierzeniem jest stuprocentowe przekonanie (pewność, wiedza!), że model, percepcja, osiąg naukowy, w którym tkwimy obecnie jest ostateczny, niepodważalny.

      To tylko gry ze zmieniającymi się graczami i planszami.

      Jakie są uniwersalne zasady gry, które pozwolą wygrywać na każdej planszy i w każdej grze?
      Dlaczego wciąż myślimy o zwycięstwie – czyli o walce – a nie o pracy nad zachowaniem równowagi?

      Miłego!

      1. Nie ma czegoś takiego jak nauka.

        Wiedza – Mądrość – Ostrzeganie-

        reszta to wyłudzanie-energii Naszej
        i wyprowadzanie Nas w przysłowiowe”pole”

        oraz wypranie Nas z ”kasiory” jaka za wysiłek Nasz jest Nam
        poki co na tym łez padole wypłacana pięknem za nadobne.
        Bez sensu jest motanie się wte i wewte.
        Gdyby Ludzie wiedzieli, ile energi Ich pochłania za uganianiem się za niczem!
        Czymże jest jakaś marność wobec wieczności.
        Olać to…

      2. Czym zatem jest wiara a czym wiedza?

        Ha ha Krysia z lasu, piąty raz kasuję swój komentarz. Niby mam to ale nie w głowie i nie wychodzi mi przelanie na słowa. Frustruje mnie to ale muszę się z tym pogodzić. Chyba tak samo jest z Prawdą. Można ją poczuć. Może zostać objawiona ale by człowiek sam doszedł do wiedzy, że niby jak? Zna wszystkie konsekwencje tego komentarza, we wszystkich wymiarach po wsze czasy?

        Tak często mówimy, że wiemy i mylimy to z wiarą. Nie jeden kosmiczny koń mógłby zarżeć ze śmiechu ale jeśli ma świadomość, nie zrobi tego. Pozostanie przy miłości do nas i z dala, by naszą głupotą nie dostać rykoszetem.

      3. Przewiercił mi ten temat serce.
        Ale to jest dziwne.
        Słowo wiedza nie daje mi spokoju, jakby było niewłaściwe.

        Ciekawostka. Podobno starożytne słowo Prana oznaczało Prawdę.

      4. Wiara, wiedza. Czym jest, czym nie jest. Słowa, szuflafki. Wszystko musi mieć nazwę, segregację? Styki mi się od tego palą.
        Olać to
        Dobranoc

      5. „Dlaczego wciąż myślimy o zwycięstwie – czyli o walce – a nie o pracy nad zachowaniem równowagi?”

        Zwyciężać chce ego, w tym jego przetrwanie. W równowadze odchodzi w odstawkę i na tron powraca JA. Sen się kończy.

        W Rzeczywistości nie ma zwycięstwa, bo nie ma z kim walczyć. Gdy walczymy, sami trzymamy się na poziomie iluzji.

        Nie ma z kim walczyć, nie ma komu wybaczać, nie ma przed kim się bronić. Ale ego przekonuje że jest z kim walczyć i to całkiem z powodzeniem. Podnosimy rękawice i już nacieramy na potwory, zaślepieni iluzją naciągniętą na wiatraki.

      6. Do walki dochodzi już w nas. Nawet gdy podchodzisz do wybaczenia, masz wybór. Możesz zwyciężyć drugiego człowieka w sobie, myśląc o nim że gorszy a ty lepszy i wtedy mu odpuszczać. Za późno, walka już się odbyła i twoje ego pokonało jego. Albo można odłożyć walkę i takie podejście nazwać wybaczeniem które jest zrozumieniem, że nie ma komu wybaczać.

        Społeczeństwo ani zbiorowy sen, ma świadomość społeczną. Wystawiasz głowę poza ten obłok i widzisz coś innego. Wracasz, mówisz i co się okazuje? Słuchacze odbierają twoje słowa jak atak na ich prawdę, zaczyna się walka słowna. Gdybym wyczuwał lepiej drugiego człowieka, może zanim otworzulbum usta, wiedziałbym czy to będzie walka. A można też mając świadomość, kiedy walka się rozpoczyna, ta słowna, powiedzieć i zostawić jak jest, gdy ktoś zaczyna walczyć widząc w tobie wroga.

        Przerąbane bo gdy ego przejmuje władzę, stajemy w obronie jego kłamstw. Albo rozpoczynamy walkę przekonani że pomagamy a okazuje się że zwalczamy inną prawdę.

        Jest tych zawiłości wiele, pułapek w które wpadamy. Ominąć je lub wyjść z nich można zwiększając świadomość opartą na sercu. Zbieranie śmieci i ładowanie ich w umysł myśląc że zdobywa się wiedzę, też nie tędy droga.

        Bez świadomości człowiek wszędzie polegnie, czy wygra, na jedno wychodzi, bo walcząc wybiera niewolę.

        Osądy, oskarżenia, krytyka, obwinianie, tłumaczenie się, to też walka.
        Może i choroba być atakiem na siebie.
        Co tu się wyprawia. Wariatkowo 🤪

      7. I może gdybyśmy nie byli wewnętrznie skonfliktowani, nie myśleliśmy o zwycięstwie.
        Czy nie dlatego walczymy ze światem, bo walka toczy się w umyśle podzielonym najpierw w nas?

        Ktoś mi kiedyś zarzucił, że jestem wewnętrznie walczący. A kto nie jest? Ten co u siebie jeszcze tego nie dojrzał? Ha ha, no fakt. Nie widzę, to nie ma 😉

        Że też dopiero teraz zaczęło mi świtać. Wszyscy duchowi nauczyciele mówią o wewnętrznym podziale (dualizm) i o tym że tak podzielone królestwo nie może się utrzymać. I że celem jest jego zjednoczenie ale nie siłowe jak to próbują robić przedstawiciele ziemskich władz z narodami a takie na skutek dotarcia do prawdy.

        A jak wygrać tą walkę? Nie walcząc.
        Nom, nie tylko na zewnątrz. Przecież analogicznie podchodząc, walcząc wewnątrz, również utrzymuję podział. Aaaaa i tu cię mam diabełku.

        A teraz idę na spacer, niech mi się uleży. I ch. mnie to obchodzi, że jeden S namawia do pracy a drugiemu S się nie chce. Który dziś wygra to mam go posłuchać? Szaleństwo jakieś, nic nie muszę.

        Nie będę walczył, se pomedytuje spacerując.

      8. I jak mam usłyszeć Głos Serca, kiedy go zagłuszają odgłosy walki?
        Zdaje się mówić wyraźnie tam, gdzie skrajności przechodzą do pokoju i równowagi. Tam gdzie jej nie ma, tam chrzęst stali. Tam czujemy ale mylimy to odczucie pragnień ego z głosem serca. I stajemy się niewolnikami tych zwycięskich ego pragnień.

        Dlaczego walczymy a nie dążymy do równowagi?
        Żeby być niewolnikami.

        Dlaczego akceptujemy, przyjmujemy i wybaczamy osiągając równowagę?
        Żeby zacząć Żyć

        Powietrza!!!

      9. A czy przemyślisz Krysiu z Lasu to pytanie: Dlaczego mężczyzna ma sutki?
        ;o))

      10. A może mężczyzna ma sutki po to, by gdy nie stanie kobiety, mógł wykarmić swoje potomstwo? Czysto teoryzuję, ale jeśli kobieta nie będąca matką może pobudzić swoje piersi do laktacji poprzez stymulację sutków ssaniem niemowlęcia, jak i pewnie swoim nastawieniem i pragnieniem karmienia, to dlaczego nie może tego facet? Jeśli wszystko dzieje się w umyśle jako zawiadowcy ciała i pragnieniu duszy, to wszystko można, tylko nie każdy o tym wie, że można😁

  3. Spotkanie kandyta na prezydenta z wyborcami. Głos z sali:
    – Czy jak zostanie pan prezydentem to wreszcie dostanę pracę?
    – Tak nawet dobrą i samochód służbowy.
    – A ja czy dostanę?
    – Tak i samochód służbowy i sekretarkę.
    – A ja?
    – Ależ oczywiście.
    – A ja?
    – Ty nie.
    – A dlaczego?
    – Bo ciebie nie znam.
    ****************
    Zapiski z pamiętnika wyprawy polarnej:
    16 stycznia, środa:
    Idziemy już 2 tygodnie. Do bieguna zostało 140 km. Profesor Kowalski długo już nie pociągnie… Jest coraz słabszy…
    Fakt, że może o kilka osób za dużo wlazło mu do sań…
    .https://youtu.be/CICIOJqEb5c
    .https://youtu.be/n8fyb9vpIc0
    .https://youtu.be/phCX0E8avxs
    .https://youtu.be/rzYp_qQDBD8
    Dobrego dnia Tawerniacy😘😘😘😘🌹

      1. Hans we włoskiej restauracji w Berlinie mówi do kelnera:
        -Znakomite jedzenie. Proszę pochwalić kucharza!
        Kelner krzyczy w stronę kuchni:
        – Salvatore, wyglądasz dziś fantastycznie!
        Kto Kochani dziś wygląda fantastycznie? 😁😁😁 Ja i owszem w końcu wstaje o 3 nic gorszego zatem dziś już mnie nie spotka 🤣🤣🤣
        Dla Fantastycznych Tawerniaków-fantastyczne nutki 🎵🎶🎼🎧🎙️ 🔆
        .https://youtu.be/wCj2uWaZRmQ
        .https://youtu.be/G4fsqiX7SgM
        .https://youtu.be/bJ0RFyu2ST0
        .https://youtu.be/JMfESQwj-Go
        .https://youtu.be/APZzJk3oI60

  4. „To naturalne konsekwencje nadmiaru dobrobytu, w którym zanika tzw. stres twórczy.
    Słynne, wiele razy tu przytaczane, doświadczenie z myszami pokazuje jak na dłoni, co czeka każdą populację (zwierząt, ludzi), dla której stworzone optymalne warunki bytowania odbierają wewnętrzny impuls zabiegania o cokolwiek w celu przetrwania”.

    Krysiu, jakże mądry i wartościowy komentarz.
    Dziękuję.
    Dokładnie o to mi chodziło.

    Weź kobieto to gdzieś opublikuj 🙂

    Podpisuję się pod całością !

    Ach, gdybym tylko potrafiła pisać tak jak i Ty…
    Masz talent.
    Naprawdę.

    1. „Miałeś chamie złoty róg, ostał ci się jeno sznur”

      Im więcej się przyglądam temu co się dookoła dzieje, tym do większego przekonania dochodzę, że wszystko z tym światem w porządku.
      Nie ma światła, to i w lustrze nie wiele widać ale gdy się światło pojawia, obrazy w lustrach zaczynają nabierać barw, ostrości, wyrazistości. Ochyda staje się zauważalna. Ale czy to wina lustra?

      W piramidzie energia płynie w górę. Ci na dole dysponują dajmy na to 20% swej energii a reszta idzie w górę. Ci wyżej dysponują 50% swojej i 80% tych poniżej. Jak z tego oddadzą 30% to i tak wychodzą na swoje. Ci jeszcze wyżej mają nadwyżkę i im się w głowach pierdoli. Stawiają tekturowe ławki za 100tys zł albo siedzą w piętrowych domach w trzy osoby, w których by się lekko trzy rodziny pomieściły. Siedzą zimą w krótkich spodenkach przy otwartych oknach bo za gorąco a z naprzeciwka sąsiad w tym samym czasie zamarza. Powiedzą mu że taki świat, że mógł się uczyć albo w rodzinie przy korycie urodzić.
      Inni mówią że nie są Eskimosami by siedzieć zima w mieszkaniu przy 18stopnisch ciepła.

      Uważam że to dobrze, że ludzkości będzie odebrane coś czym nie umieją się posługiwać min. po to by nauczyli się szacunku i gospodarności.

      Jeśli ktoś dostaję złoty róg, to nie koniecznie musi być jedynie dla niego. Może świat dał mu go by mógł się wykazał empatią a jeśli pokazuje egoizm, to mu go zabierze i zostawi sznur, żeby miał się na czym powiesić.
      Taka karma.

      Ta niegospodarność i rozrzutność energetyczna znów zaczyna się już w naszych domach od dzieciństwa. Łatwo się dysponuje cudzym. Ale my tego nie widzimy, więc dostajemy takich polityków, którzy już bardziej dobitnie nie mogą odzwierciedlić egoistycznych pomysłów szarego Kowalskiego.
      To nie ze światem jest problem a z tym co w umyśle pojedynczym i zbiorowym.
      I to się poprawi dopiero gdy w głowach się poprawi. Niesamowite czasy.

    2. Albo ile razy rozmawialiśmy o BDP? I nigdy nikt nie potrafił wyjaśnić skąd ten dobrobyt wziąć, bo wiadomo że to nie są pieniądze emitowane przez banki czy rządy, bo nikt się nimi nie naje ani domu z nich nie postawi. Nie posiadamy urządzeń przetwarzających energię z pól nas otaczających a to co używamy opiera się albo na sile fizycznej człowieka albo rabunku planety. Więc w takim układzie by komuś dać, komuś komu się marzy nie grzebanie w ziemi ani praca na budowie, trzebaby kogoś innego do takiej pracy zmusić.
      Jak najbardziej sprawiedliwym w takiej sytuacji wydaje mi się dać takim osobom możliwość posmakowania takiego pomysłu. Doświadczenia drugiej strony monety. Skoro widzą jedynie korzyści, spłatę długów, wakacje nad morzem, a nie widzą że ktoś przez to w długi popada a wakacje ma jak spojrzy na widokówkę, to niech doświadczy bezwarunkowo podstawowej pracy dochodowej za darmo. I tu mi się nasuwa zapis w przygotowywanej ustawie o możliwości zmuszenia ludzi do pracy za darmo w stanie wyjątkowym. Pięknie. To też rozumu nie nauczy? No to będzie wojna i jak mówią mądrzejsi ode mnie, wielu ludzi w takiej walce odejdzie z tego świata. W walce o utrzymanie starego nieporządku.

  5. Dlaczego nie śmieszą mnie kawały?
    Może dlatego, że widzimy ludzi i rzeczy nie takimi jakie są a jakimi sami jesteśmy?
    Powstaje zatem pytanie, z kogo lub czyich przywar tak naprawdę się śmiejemy?
    Niestety zbyt często widzę że z własnych, po czym bliżej mi do współczucia niż śmiechu.

    Dlaczego nie stanę do walki przeciw rządom?
    Bo rządy zaczynają się w domu od dzieciństwa. Dzieci uczone są niesprawiedliwości od lat najmłodszych „Dzieci i ryby głosu nie mają”
    „Co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie”.
    I nasiąknie Jaś farmazonami a Jan nimi trąci. Od rodzica, urzędnika, nauczyciela, sołtysa, po prezesa i prezydenta. Wystarczy trochę władzy. I Jan za sprawą prawa przyciągania przyciągnie jemu podobnego premiera, którego by na taczce wywoził.

    Jak na górze w rządzie, tak na dole w domu Kowalskiego. Jak wewnątrz Kowalskiego, tak na zewnątrz jego.

    Czy istniałoby niewolnictwo na zewnątrz bez mentalności niewolniczej?
    Wyśmiewanie, kawały, obgadywanie, narzekanie, groźby, i po co to wszystko? By było jak było i nic się nie zmieniło.

    Sypie się postać świata tego. Którego?

    1. „Dlaczego nie śmieszą mnie kawały?
      Może dlatego, że widzimy ludzi i rzeczy nie takimi jakie są a jakimi sami jesteśmy?
      Powstaje zatem pytanie, z kogo lub czyich przywar tak naprawdę się śmiejemy?
      Niestety zbyt często widzę że z własnych, po czym bliżej mi do współczucia niż śmiechu.”

      A może dlatego, że nie masz poczucia humoru?
      Sławku wyciągnij ten kij z tyłka i się w końcu szeroko uśmiechnij.
      Jak można współczuć Komuś Kto ma poczucie humoru? Może współczucie Tobie się należy za jego brak. Gdybyś chciał wiedzieć codziennie śmieje się również z siebie, Męża a teraz i z Psa. Niedawno chciała Go porwać Mewa w Belgii, dziś jedząc zupę z kurkumą usmarował się i wygląda jak Sinobrody. Dlaczego miałabym chodzić poważna i smutna? Nie umiem udawać emocji ani uczuć . Jak się cieszę to cieszę się każdą komórką jak mi coś nie pasuje to też mówię prosto i wyraźnie nie. To że się dzielę żartami z Innymi wg. Ciebie należy mi współczuć? Znów zakamuflowana manipulacja?
      Jeśli tak bardzo Ci przeszkadzają dowcipy, mogę nie zamieszczać. Zresztą w ogóle mogę nie pisać, bo chyba ciągle Ci o to chodzi.

      1. Sławku, może tak być, jak napisała Krysia, że dowcipy już Cię nie śmieszą, bo je znasz. A może też być i inna odpowiedź. Wkręciłeś się za bardzo z „teorią luster” do tego stopnia, że się zapętliłeś. Warto raz na jakiś czas przewietrzyć myśli. „Teoria luster” to podświadome ciągłe porównywanie się do Innych. A po co? Na co Ci to potrzebne?
        W moim odbiorze Jesteś pięknym, wrażliwym, mądrym Słoniem. Jednak za każdym razem jak o Tobie pomyślę, to widzę Słonia ze spuszczoną w dół trąbą.
        Uwolnij się z tych kajdan wewnętrznej tresury i biegnij na łąkę pobawić się z Innymi. Śmiech to nie cierpienie ani ból, nie trzeba współczuć uśmiechniętym. Dobrego dnia dla Ciebie 🐘🌹

        .https://youtu.be/PyQS-oOvwkk

        „Szał niebieskich ciał”- Maanam.

        „A planety szaleją, szaleją, szaleją
        I śmieją się, śmieją się, śmieją…”

      2. Kora, która nie studiowała astrologii, jako artystka perfekcyjnie sczytała archetyp Saturna:

        „Saturn zimnem Ziemię smaga
        lód się w moje serce wkrada
        w oku chętnie się sadowi
        i marzenia moje chłodzi
        czas [Chronos/Saturn – przyp. Taw] od pięt mnie cicho zjada”…

        Wielka Artystka. W sumie niedoceniona w Polsce jako wielka Poetka.

    2. „Dlaczego nie śmieszą mnie kawały?”

      Bo dla ciebie są to kawały z przeszłości, już dawno wyśmiane.
      A nowe, które by cię rozbawiły, dopiero powstaną.
      Wszystkie rzeczywistości – wraz z tą, która nadchodzi – lubią ironizować z samych siebie.
      Sprawdzają, czy nie są tylko żartem, który minie tak samo szybko, jak uśmiech wywołany zabawną sytuacją.

      Miłego!

      1. „Bo dla ciebie są to kawały z przeszłości, już dawno wyśmiane.
        A nowe, które by cię rozbawiły, dopiero powstaną”.

        Gratuluję Krysia z lasu
        Coś takiego sobie pomyślałem a tu masz, już ktoś to rozgryzł.

        Radość przynoszą coraz drobniejsze rzeczy, wcześniej niezauważalne, jak to że słońce świeci albo żmijka że sobie jest.
        A to z czego człowiek cieszył się wcześniej, kawały, stany majątkowe, już jakieś takie bez blasku.

      2. To chyba ma coś wspólnego z przewartościowaniem swojego świata. Zmieniają się zainteresowania, dużo się zmienia. A że przy tym ktoś wyskoczy z pretensjami, to już się powoli przyzwyczajam. Razu jednego babcia jakaś ze wsi krzyczała za mną „chłolero gdzie mosz buty” gdy boso przez wieś spacerowałem. I to z taką złością, jakby mnie przyłapała na kradzieży jej butów.
        Przypomniał mi się film „Konopielka” i końcowa akcja, gdzie chłopy robią żniwa sierpami a jeden użył pierwszy raz kosy. Tam to dopiero była akcja.

      3. Ostatnio wielką przyjemność sprawiło mi patrzenie jak się ludzie cieszą. Miałem dużo pomidorów w tym roku. Myslałem najpierw, może połowę sprzedam ale marny ze mnie handlarz i gdy narobiłem już zapasów, resztę postanowiłem rozdać. Skrzynkami i wiadrami pomidorki pole opuszczały i jak się ludziska cieszyli. Kilka dni później auto staje i ktoś mnie grzybami częstuje. Inny pyta czy autem nie podwieźć. Kolejny jeszcze coś innego proponuje. I nie dosyć że człowiek nie będzie miał wyrzutów sumienia że część pomidorów na polu zgniła, to cieszy się gdy inni się cieszą a i na końcu jaka karma przyjemna wraca.

        No tutaj na forum tak nie umiem. Tu mogę słowo dawać. Jakieś zdjęcie przesłać. W realu wolałbym mniej albo nic nie mówić i dać uśmiech albo niespodziankę zrobić. Tu daje to co mam. Nie jestem w tym dobry. Mowy używam z małym wyczuciem, może nawet brutalnie. Lecz nawet gdybym był max rozważny, to chyba już tak musi być, że psy szczekają a karawana jedzie dalej. Ktoś kiedyś powiedział, że już samo nasze pojawianie się w pewnych kręgach będzie wywoływało burze.

      4. Umiera jakiś poziom treści. Czuje się to. Obumiera jakby stara część nas. Zupełnie jak w przyrodzie. Coś umiera, robi miejsce i daje materię na coś nowego.
        Coś odchodzi. Coś przychodzi. I jest okres pomiędzy. Tu przez pewien czas może być dezorientacja umysłowa, rozkojarzenie, niecmisieniechciejstwo, nieumiejętność znalezienia dla siebie miejsca. Okres przejściowy, pomiędzy światami. Czas na apgrejt ciała i operacji energetycznych. Spokojnie, wyklaruje się.

        O takim momencie swojego życia, jak sądzę opowiedział mi kiedyś szwagier. Umarł w nim zapał do pracy zawodowej. Pomyślałem sobie, że gdyby poszedł dalej tą drogą, to może otworzyłyby się przed nim nowe możliwości i mógłby robić coś co kocha a nie z przekonania. Ale on odwiedził w tym momencie psychologa i ten go nawrócił. Powiedział mu że się wypalił i przekonał do powrotu do takiej pracy. Napisałem tu kiedyś o tym i postawiłem przy tym buźkę. Nie naśmiewałem się ze szwagra o to że był u psychologa. To była raczej dobra mina do złej gry z politowaniem. Bo taka psychologia kojarzy mi się z częścią matriksa który tak ci pomaga, że stoi na straży i pilnuje byś z niego nie wyszedł.

        Więc kiedy mija ten czas /nie wiem co mi jest/ pomiędzy światami, to pojawia się nowy, jeśli go chcesz, jeśli go naprawdę chcesz.
        I dowiadujesz się np czym jest miłość. Patrzysz na pszczółkę na kwiatku i robi ci się ciepło. Mysz ci nie przeszkadza. Nawet jak ktoś cię łoi kijem, to zastanawiasz się, czy jak nie będziesz oddawać, to ta osoba gdy już się zmęczy, to będzie mieć szansę zobaczyć swój uczynek i może przejrzy wtedy na oczy. Nie osądzisz jej ale będziesz świętować z nią jej przebudzenie jeśli tak się stanie.
        To zupełnie inny świat niż ten od grabi grabiącuch do siebie. Nie boję się już go. To co widzę jest piękne. Chcę więcej 🙂

      5. „Radość przynoszą coraz drobniejsze rzeczy, wcześniej niezauważalne”.

        „A to, z czego człowiek cieszył się wcześniej, kawały, stany majątkowe, już jakieś takie bez blasku”.

        „To chyba ma coś wspólnego z przewartościowaniem swojego świata”.

        Miałem kiedyś wizję, na trzeźwo, w dzień. Mnóstwo zapełnionych słupków i jeden minimalnie. Te wszystkie bez jednego, one stanowiły wartość w starym świecie. Zapełniłem je wszystkie. Ile tych żyć musiało być by to zrobić. Ale nie cieszyły. Kiedyś świeciły jak złoto. Przestały błyszczeć.

        Ten jeden nienaładowany słupek, który został odrzucony, to była ubłocona perła. Tamte słupki były niczym, odciągnięciem uwagi. Nie stanowiły absolutnie o żadnym sukcesie. Bo sukces to nie sława, uznanie, władza, pieniądze. Sukces to miłość. I wciąż wiem o niej tyle co świnia o gwiazdach ale jeśli już o coś mam się starać, to tylko o nią, bo z nią życie jest piękne a bez niej, wszystko co zbieramy dla uszczęśliwienia, staje się ciężarem przywiązanym do nóg i przesłania oczywiste piękno wschodzącego słońca, śpiewu ptaka, klekotu bocianów.

        Myślałem że wystarczy jedynie zdjąć blokady. Ale jeśli się człowiek miłości boi, a tak było ze mną, to nie przyjdzie. A jeśli nie przyjdzie prawowity gospodarz do wysprzątane go domu to kto zajmie jego miejsce? Wygonisz diabła a może przyjdzie w jego miejsce trzech, gdy królestwo bez króla.

        No i kolejna część wizji ze słupkami. Co miały oznaczać słowa, że Jej się nie dostaje od tak i że trzeba ją sobie wychodować, wypielęgnować, jak roślinkę od chwili zasadzenia nasiona?

      6. „Radość przynoszą coraz drobniejsze rzeczy, wcześniej niezauważalne, jak to że słońce świeci albo żmijka że sobie jest”.

        Też tak mam. Cieszę się ze szczęścia Ludzi i z małych drobnych rzeczy również. Od lat tak mam. Wcale to nie koliduje z poczuciem humoru i śmiania się np. z kawałów.

        Pozdro

      7. Mnie śmieszą całkiem inne kabarety niż moją córkę, z którą mieszkam, kwestia poczucia humoru? Czy indywidualnego pojęcia świata i spraw tegoż, może to i to. To co piszę Krysia, to ma prawo bytu, młodych i starych śmieszy co innego, kwestia jak powyżej plus lata doświadczenia dobra i zła… itp

      8. Ładnie opisałeś te stany NŚ. Dziękuję.
        Też tak mam, że przestały mnie cieszyć rzeczy, bez których jeszcze 10 lat temu nie wyobrażałam sobie życia. Muzyka, kino, teatr, książki, obrazy, stroje, bielizna czy biżuteria – prawie wszystko zgrzyta jakimś fałszem, sztucznością i wtórnością wobec natury.

      9. Na to wygląda IW, że idziemy różnymi drogami i nie musimy mieć tych samych gustów. Dla kogoś rymowanki do kaszanki będą wystarczające a ktoś inny będzie mieć większe aspiracje.

        Dziękuję Baba z lasu.

        Dziś mi się coś wyklarowało ale nie będę o tym pisał. Skoro jedno odmienne spojrzenie wywołało tyle emocji, co by było gdyby człowiek zaczął opisywać inne?
        Potrzebna zmiana.

        Może tak. Jest dom. Jest fundament a na nim położona pierwsza warstwa cegieł. Te cegły leżą równo na fundamencie i w swoim rzędzie. Druga warstwa ma podobnie i tak w górę.
        Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda ok.
        Co się dzieje, gdy w człowieku dochodzi do przewartościowania? Tzn gdy budowniczy zmienia fundament domu.
        Teraz patrzy na te cegły i widzi że nie pasują do innego fundamentu. Trzeba je poprzestawiać, kilka, większość a może i wszystkie.
        Z jednej strony te ze starego budownictwa są ok. Pasują do całości, nie wystają, są równo.
        Ale nie pasują do innego fundamentu.
        No i weź zacznij wyliczać po kolei te cegły z nazwy i mówić że nie są tu gdzie mają być. Wezmą cię za szaleńca albo szukającego zaczepki.
        W tamtych domach te cegły leżą jak powinny. Wszystko jest ok.
        W twoim, gdy zmiany idą oddolnie, nowe ułożenie też jest ok.

        Myślę że popełniamy błąd patrząc na ułożenie cegieł w stosunku do tzw wzorcowości. Wzorcowości to fundament taki i taki, więc cegły powinny leżeć tak i tak. No i ktoś bierze się za to, próbuje przestawić cegłę do pozycji wzorcowej i ona spada z muru, gdy robi to na starym fundamencie. Poprawia i znowu to samo. Walczy z tym bez skutku i pogrąża się w beznadziei albo walczy z kimś kto twierdzi że cegły mają być inaczej.

        Nie będzie zmiany, to się nie uda. Nie uda, bo walczymy ze skutkiem. Tak ułożone cegły, niewzorcowość, jest skutkiem niewzorcowego fundamentu. Lecz gdy uznaje stary fundament za wzorzec, wszystkie stojące na nim cegły leżą przecież wzorcowo. I tu nie ma czego zmieniać.
        Jednak czasem i bez podpowiedzi sami wyczuwamy, że jakaś cegła powinna być inaczej ułożona. Nie ma w tym mocy a kiedy nie ma mocy a nie wiemy że zacząć trzeba od zmiany fundamentu, możemy próbować maskować tę niemoc ale nie przed światem. Do świata się będziemy chwalić, jacy my to nie ten teges, ale oszukujemy najpierw siebie i właśnie o tą zmyłkę chodzi. By oszukać siebie. Bo skoro nie możemy czegoś zmienić, musimy z tym żyć. A jeśli to jest coś co nie daje nam spokojni, to będziemy robić różne rzeczy, które to zamarkerują i będą czymś nadrabiającym, czymś wyrównującym wahadło wprowadzone w ruch na skutek utraty równowagi. Czymś przywracającym pozorny spokój ale nie wypływającym z niego, gdy wahadło jest w równowadze.

        To co widzimy, pojawia się odpowiednio do jakości świadomości.
        Wzrasta, widzi się więcej.
        Więc może tak jest, że jak ktoś nie widzi, to ma nie widzieć, bo więcej by nie zrozumiał i mu zaszkodziło?
        Głupio bym więc robił, mówiąc o tym. Na pewno nie w taki bezpośredni sposób. Potrzebna zmiana.

      10. A teraz weźmy się do poprawiania cegieł, do przesuwania ich w nowe położenie, bez zmiany położenie starego fundamentu.
        Tak, próba leczenia objawów.

        Ktoś mówi tak: Nie możesz zmienić swojego zachowania ale możesz zmienić zdanie.

        Zmiana zdania, to zmiana idei, przekonania, wzorca. To zmiana fundamentu. Osobowość człowieka jest jak cegły.

        Kiedy człowiek próbuje zmienić siebie (nie naprawiaj ego – przekaz Jeszuy), przełożyć cegły ale nie bierze się za fundament, to jest duchowość od tyłka strony.
        I to zabieranie się od tyłu strony będzie widział w świecie np w procesie leczenia ciała, często zaczynającego się i kończącego na leczeniu objawów.
        Ten sam schemat może widzieć w wielu innych nie podobnych do siebie dziedzinach np w niedziałającej resocjalizacji.
        Tak odbijają lustra.

        Kiedy brak tego zrozumienia, kiedy nie jesteśmy na takiej świadomości by przyszło do nas odczucie, obraz i uświadomienie, a usłyszymy to gdzieś, np o lustrach, to umysł wytworzy sobie swoje własne zrozumienie pasujące do swego stanu świadomości. I będzie nam się wydawać, że to co my zrozumieliśmy to w czymś takim porusza się ktoś kto o tym wspomniał.
        Nic bardziej błędnego.

        Ślady stóp pozostawiane przez przecierających szlak, wskazówki, miejsca gdzie byli i co po sobie zostawili, to zostaje rozpoznawane dopiero przez tych którzy również przechodzą taką drogę, tą lub inną. Gdy ich świadomość staje się podobna do tego kto zostawił po sobie ślad odciśniętego buta albo zapisek na papierku.
        Inni zobaczą w tym szaleństwo, słabość, coś co odrzucą.

      11. Przypuśćmy że moimi kamieniami fundamentalnymi będą przekonania typu: proces jest ciężki.
        Ciężki proces może przyciągnie osoby które codziennie powtarzają ten sam schemat a ja w nich będę widział zakute łby albo powiem, że jak czegoś nie zrozumiały to już nie zrozumieją.

        Te dwie myśli, o tym że mój proces jest ciężki i ta o tym że ktoś jest taki a taki, to strażnicy mojego więzienia. One będą sprawiać że tak właśnie mi się będzie dziać.

        Widziałem jak ktoś zachował się wczoraj i przedwczoraj i może sto lat temu. Ale mówiąc, że ktos jest taki i taki, to tak jakby wiedzieć jak jest dziś, kiedy go jeszcze nie spotkałem, nie dając mu szansy na dokonanie zmiany. Jest to myśl więżąca wyobrażenie o tym człowieku i moje doświadczenie. Więzi tego kto wydaje taki osąd, zatrzymując go we własnym procesie przekonując do ciężkości tego procesu.

        Nie ważne o kim myślimy, to jest nasze myślenie i my nim swój świat tworzymy.

        Jeśli wiąrzące przekonania wypływają z obserwacji tego co stwarzamy a nie z tego jaki świat jest, to mylimy fakty z wiarą. Ta pomyłka oczywiście jak wszystko inne co w nas, będzie odzwierciedlona na zewnątrz. My nie wiedząc o tym, będziemy potępiać wiarę, którą będziemy widzieć w świecie, nie przypuszczając, że problem nie jest na zewnątrz. I tak dochodzi nam trzecia myśl wiążąca. I takich myśli może być wiele więcej.

        Łączą się jak łańcuch. Jak kamienie leżą na kupie na innym kamieniu, przytrzymują go. Nie wyciągniesz tego z pod spodu póki nie ruszysz tego na nim.
        Pomyślisz że ten na nim jest ok, więc go nie ruszysz a jeśli go nie ruszysz, to nie wyciągniesz tego z pod spodu. Dowód na ciężkość procesu?

        Teraz mi taka myśl przyszła. Już się kręciła wcześniej. Żebym nie wybierał co chce wybaczyć, uwolnić, bo mogę chcieć wyciągać kamień z dołu zachowując te co go przygniatają, wciąż widząc w nich wartość. I lepiej trwać w energi uwolnienia, wybaczenia, nie osądzenia, by to co ma być uwolnione, mogło temu procesowi się poddać. I by nie wymyślać nowych kamieni które będą przygniatać dolny głaz. By wreszcie było lekko.

        O tosz kurde diabeł z tego ego. Usuwasz kamień z góry i już chcesz brać ten pod nim a w miejsce tego z góry tworzysz dwa kolejne.

        No ale najważniejsze że się da 🙂

      12. „To chyba ma coś wspólnego z przewartościowaniem swojego świata. Zmieniają się zainteresowania, dużo się zmienia. A że przy tym ktoś wyskoczy z pretensjami, to już się powoli przyzwyczajam”.

        Pretensjami? Nie Sławku, to nie są żadne pretensje. Próba zrozumienia Ciebie i tego co napisałeś. Napisałeś, że bliżej Ci do współczucia niż śmiechu, dla Ludzi którzy śmieją się z kawałów. Tak jak to Radek napisał, czuć miłość do otaczającego świata, wcale nie koliduje z poczuciem humoru. A to, że Każdy ma inne poczucie humoru, to jest normalne.

        „Tu daje to co mam. Nie jestem w tym dobry. Mowy używam z małym wyczuciem, może nawet brutalnie. Lecz nawet gdybym był max rozważny, to chyba już tak musi być, że psy szczekają a karawana jedzie dalej”.

        Z tym się absolutnie nie zgodzę. Jesteś bardzo dobry w pisaniu. Co do brutalności i małego wyczucia hmm Jesteś na takim poziomie świadomości, że dobrze wiesz, czym Jest słowo i jak go używać.

        „Napisałem tu kiedyś o tym i postawiłem przy tym buźkę. Nie naśmiewałem się ze szwagra o to, że był u psychologa. To była raczej dobra mina do złej gry z politowaniem”.

        A dlaczego wysłałeś w przestrzeń litość, a nie miłość? Tylko miłością możemy zmienić świat na lepszy. Niższe wibracje tego nie uczynią. Nie odpowiadaj, tak tylko sobie szczekam, bo mam z Lulkiem dobry humor i co nieco mnie nauczył. 🤪😁🌞

      13. „Tylko miłością możemy zmienić świat na lepszy”

        I dlatego napiepszasz na mnie od momentu gdy się znów pojawiłem.

        *

        A jeśli chodzi o słowo „litość”. Wcale się nie litowałem. Świadomość się zmienia a słowa przestają pasować. Niech ktoś spróbuje używając słów ze świata dwuwymiaru opisać trójwymiar.
        Kto chce zrozumieć zrozumie a kto chce się przyczepić, ten powód zawsze znajdzie. Wtedy i milczeć wystarczy i to też będzie problemem.

      14. „I dlatego napiepszasz na mnie od momentu gdy się znów pojawiłem”.

        Nie Sławku. Po prostu nie czuje od Ciebie miłości, a potworny smutek. Mówię o energii, jaką od Ciebie odbieram i odbijam. Tylko tyle.
        Przepraszam, już nie będę wchodzić z Tobą w jakiekolwiek dyskusje.

        Powodzenia 🔆

      15. „…nie czuje od Ciebie miłości, a potworny smutek. Mówię o energii, jaką od Ciebie odbieram i odbijam. Tylko tyle..”

        A gdy poczujesz nienawiść, nienawiścią odpowiesz, odbijesz?
        Mówisz że tylko miłością świat można zmienić. To kiedy chcesz ją dawać? Wtedy gdy ją od kogoś poczujesz?
        Jezus mówił, by kochać tych którzy nas nienawidzą, bo jeśli będziemy kochać tylko tych co nas kochają, to nie będziemy lepsi od pogan.
        No więc jak to jest Asia, to miłością zmienimy świat, czy oko za oko, oddaj co czujesz od kogoś?
        Widzisz sprzeczność?
        Nie wypieram się smutku. Tak jest. Oddając mi go, powiekszyłaś go czy pomogłaś zmniejszyć?
        Nie obwiniam Cię, taka moja karma. Tak samo pomagałem, nie wiedząc co robię.
        Ja też nie poczułem od Ciebie miłości. Pomimo tego, nie odpowiem tym samym. Nie dlatego że jestem lepszy ale dlatego że chciałbym poczuć coś innego niż smutek. Więc odeślę Ci pokój i ten malutki okruszek miłości który mam, bo więcej nie mam. Ale jak wyślę, to urośnie. Zakumałem o co chodzi z wyhodowaniem sobie miłości.
        I masz w tym swój udział, więc jeszcze energię wdzięczności dołożę 🌼

      16. Sławku uff w końcu dobrnęliśmy do celu. Teraz możemy porozmawiać o konkretach 😉. Co prawda lecę spać, ale obiecuję, że wrócimy do rozmowy, kiedy przyjdzie na to pora.

        Póki co przytulam Cię najMOCniej jak umiem. Dziękuję za prawdę i szczerość, którą usłyszałam w sercu.

        Ps. Jak byś jednak się rozmyślił i chciał jakiś sparing, to możemy się umówić o 15 za szkołą, koło śmietnika😉🤣😂🤣😘🍅🔆 Trzym się ciepło

      17. Witaj Sławku, jestem. Na wstępie serdecznie Cię przytulam i wracam do ostatniej rozmowy. Zapytałeś, czy odbiję nienawiść? Nie wszyscy, którzy żyją między nami, są Ludźmi i Dziećmi Stwórcy. Tych łatwo rozpoznaję po oczach, szkoda na nich energii. Co posieli, muszą zebrać.

        „To miłością zmienimy świat”.

        -TAK

        „Czy oko za oko, oddaj co czujesz od kogoś? Widzisz sprzeczność?”

        Nie ma sprzeczności, wszystko co się wydarzyło między nami, miało się wydarzyć.
        Częstotliwość musi się zgadzać, bo inaczej nie będzie odbioru.

        Jest smutek, w porządku zaakceptuj, przytul go ukochaj pożegnaj i puść. Zrobisz miejsce na to, co ma przyjść wkrótce.
        Jesteś na dobrej drodze, nie zbaczaj z niej, bo raz podjęte decyzję zmieniają Nas na zawsze.

        Przepraszam, że Cię tak męczyłam, ale było to potrzebne. Babcia Jasia mówiła, że dobra gospodyni miesza od czasu do czasu w garnku zupę, aby to, co ma wypłynąć na wierzch, miało możliwość wypłynięcia. Przebierała w tej zupie to, co przypadkiem dostało się do środka, a przy okazji warzywa się nie przypalały😉

        Radość prowadzi do miłości, a miłość do życia. Krok po kroku👣
        Jezus był i cały czas Jest moim przyjacielem. Pamiętam pamiętam o Nim, ale też i On pamięta o mnie. Pamięta też i o Tobie i przesyła Ci uśmiech 👩‍❤️‍💋‍👨

        „Budząc się rano, pomyśl jaki to wspaniały skarb żyć, oddychać i móc się radować” – Marek Aureliusz.

      18. „Babcia Jasia mówiła, że dobra gospodyni miesza od czasu do czasu w garnku zupę, aby to, co ma wypłynąć na wierzch, miało możliwość wypłynięcia”.

        Oj dziewczyno, ale zupę to ja zamieszałem i nie nazwałaś mnie dobrym gospodarzem, tylko tak jakoś mniej kucharsko 😉

        TAW powtarzał że mędrca nie ruszają ani pochwały ani krytyka.
        Sprowokowałem dyskusję, zamieszałem zupę ale nie przypuszczałem, że będzie aż tak gorąca, i co dalej? – a to że to jedynie czubek góry lodowej. Nie chcę za dużo mówić, bo dopiero mogłaby wybuchnąć afera. Swoją rolę w tym ogarniam i wystarczy. Gdyby to był tylko mój problem, nikt by nie zareagował a zobacz ile nożyczek się odezwało.

        Wróciłem z grzybobrania. Tak na marginesie, cały rok ani śladu, sucho było. Popadało i wysyp jakiego nie pamiętam.
        I tak sobie spaceruję a tu bach myśl znienacka.
        Fale sztormowe na oceanie i lekka bryza to ta sama woda. Nienawiść i miłość to ta sama energia. Woda jest energią a jej ukształtowanie, fale, to wibracje, częstotliwości czyli radość, złość itd.

        Odbieram energie świata. Dlaczego dziś nie ma śladu smutku? Czy na pewno był mój? Możliwe. A może z zewnątrz. Mniejsza o to. Wali we mnie fala złości – odbieram jakąś częstotliwość. Jakie to proste nie odpowiedzieć tym samym. Przekonwertować, wyciszyć sztorm i uspokojoną falę odesłać, zwaną pokojem. Takie odkryłem nowe znaczenie wybaczenia. Czyli nie odpowiedzenie wysoką falą. Nie dołożenie swojej ręki do światowego sztormu.

        Nie ma dla mnie znaczenia czy ktoś ma duszę czy nie ma. Kazda Istota stworzona przez Boga ją ma i nigdy nie będzie w stanie w 100% spolaryzować się negatywnie. Nie zgasi Iskry w sobie i kiedyś wróci do światła. Jeśli mowa o materii, nie duchu, to nawet ziarnko piasku jest z energii a ta jest Oceanem.
        [Nie szukajcie mnie w świątyniach. Rozłup drewienko a tam Jestem]
        A nawet gdyby nie, nawet gdyby materia była martwa i młotek spadł mi na palec u nogi, widzę sens w trwaniu w energii pokoju, powrocie do niej i nie wysyłanie energii zniszczenia do tego młotka, bo to zabija mnie i mnoży energię zniszczenia w świecie. Wolę więc trwać w energii którą chcę widzieć w świecie. I to jest moje zdanie, nie proszę nikogo o naśladowanie.

        Wszyscy jesteśmy zanurzeni we własnych wibracjach. Czujemy swoje i odbieramy innych. A ogólnie jest na Ziemi taka, jaką ją wspólnie tworzymy. Już mi takie wytłumaczenie nie wystarcza, że nie dokładam się do energii pokoju, bo jest ktoś kto nie powinien w niej albo tu być? Słońce przestało świecić, bo nie podoba mu się jaszczurka? Słońce świeci bo jest Słońcem, nie z powodu, nie stawia warunków.
        O i mamy odpowiedź, czym jest miłość warunkowa.

      19. Dlaczego nie nazwałam Cię Sławku dobrym gospodarzem? Z prostego powodu – bo robisz podchody. Jednak dobrze Cię odebrałam za pierwszym razem, że wszędzie i we wszystkim widzisz lustra. Jak Krysia napisała, że dowcipy Cię już nie śmieszą, bo je znasz, to szybko potwierdziłeś, że to jednak jest powód. Dopóki jakaś teoria nam służy i mamy nad nią kontrolę, jest dobrze, ale kiedy teoria zaczyna przejmować nad nami kontrolę i żyje swoim życiem, zaczyna się robić niedobrze. Twoja teoria w moim życiu się nie sprawdza, więc jej nie forsuj na siłę, bo dostaniesz obłędu. Czy Twój smutek pochodzi z zewnątrz? Przez ten czas, odkąd Cię poznałam i te wszystkie komentarze jakie przeczytałam czuję, że nie. Jesteś smutny bo tęsknisz za miłością. Miłością czyli życiem. Żyjesz czy wegetujesz? Kiedy spłynie na Ciebie energia bezwarunkowej miłości udźwigniesz ją czy odpłyniesz totalnie?
        Muzyki się nie oszuka. Dźwięk układa się w piękną melodię kiedy czujemy dobre emocje, a kiedy gorzkniejemy dzień po dniu, rok za rokiem, muzyka jest cięższa i cięższa. Lubię szczerość wśród Ludzi bez maskowania i podchodów. To ja wrzuciłam ten dowcip o profesorze, który ciągnie sanie. To do mnie od początku pisałeś, tylko nie masz odwagi się przyznać. Wrzucałam też i inne dowcipy, w Nich też widzisz mnie i moje „brzydkie” cechy? Czy tylko wybierasz dowcipy te, które Ci pasują do Twojej teorii?

        „Kto raz znalazł sam siebie, nie może nic już stracić na tym świecie. A kto raz zrozumiał człowieka w sobie – zrozumie wszystkich ludzi”.
        – Stefan Zweig

      20. Muszę Ci ustąpić RiS. Jesteś tak idealna a ja tak pokręcony, że zastanawiam się czemu ze mną jeszcze rozmawiasz. Wiem jedno, do porozumienia nie dojdziemy.
        Bez odbioru.

      21. Sławku, zobacz co się wydarzyło. Kiedy piszę, że może warto zrobić badania kiedy jesteśmy ospali i brak nam chęci, Ty piszesz, że to „schodzą wysokie energie na Ziemię i ciało się dopasowuje”. Człowiek to chodząca fabryka, ogromny wpływ na nas mają hormony i gruczoły. To nie jest żadna tajemna wiedza. Nie wspominając już o posypkach usypiających czy niezdrowym jedzeniu itd. itp.

        Czujesz się już lepiej, zeszła ta wysoka energia? Rodacy czują się lepiej?
        Twoja teoria luster w moim świecie się nie sprawdza z prostego powodu. Codziennie spotykam i mam kontakt z kilkudziesięcioma przeróżnymi Ludźmi, z kilkunastoma mam kontakt telefoniczny. Gdybym chciała we Wszystkich doszukiwać się siebie, to dostałabym kręćka. Nie mówiąc o tym, że Większość z Nich z moją wibracją w ogóle nie współbrzmią. Mi to nie przeszkadza, w żaden sposób ani nie obniża moich wibracji. Niech się grzeją, może Ktoś zmieni coś w swoim życiu na lepsze.

        Poprosiłam Radka o wierszyk.
        Radku, ten wierszyk nie był dla mnie. Był dla pewnego Chłopca z V klasy, który bardzo tęskni za latem i wakacjami. Nie chciałam Ci jednak niczego sugerować. Z wierszyka usunęłam wers ze wzwodem i pominęłam słowo „zajebiście” (🙏 przepraszam) i przesłałam Chłopcowi, wspominając Kto Jest autorem.

        Śmiechoterapia może odmienić niejednego Człowieka.
        Żarty, dowcipy, śmieszne sytuacje pozwalają przetrwać nawet najtrudnieszy czas.
        Śmiech jest zaraźliwy. I dzięki Bogu, że tak właśnie jest!
        Masaż brzucha śmiechem zawsze wskazany i polecany Każdemu. On nic nie kosztuje.
        Ja w życiu wybieram działanie niż spanie.
        I zawsze będę to każdemu polecać. Ruch ruch i jeszcze więcej tańca.

        Czubisz się na mnie to dobrze. Czubi się – to znaczy, że lubi 😜😘

        .https://youtu.be/WHRNvaqlaqg

        A jakby co, to Indygo ma zawsze pod ręką kolorowe proszki😉😅 Ahoj🌹

    1. Kochani, zmienia sie wiatr historii, we Wloszech wygrala centroprawica, nawet pogrozki UE nie pomogly i falszowania. Teraz wydaje sie nam to nieistotne, ale zobaczycie po czasie. To poczatek konca UE i hegemoni Niemiec tzw. Dzieje sie.

      1. Giorgia Meloni. Czy to nie ta popierana przez Ursulę von der Leyen? Kiedy Ursula pogroziła Włochom, ze skończą jak Polska i Węgry, GM od razu zadeklarowała poparcie dla Ukrainy. No i w tle Berlusconi.

  6. 😇😈👩‍🏫👩‍🏭👩‍🔧👩‍🍳👩‍🌾👩‍💼👩‍🔬👩‍🎤👩‍🎨👩‍✈️👩‍🚀👮‍♀️🕵️👸👷‍♀️🤶🧕👰🤰🦸‍♀️🧙🧚🧜‍♀️🧝
    .https://youtu.be/a3hMcGihvdg
    Nieustawiczna Jan Andrzej Morsztyn
    Trudno zrozumieć, co się w ciebie wlewa,
    Takeś odmienna i takeś pierzchliwa:
    Raześ mi frantem, drugi raześ szczerą,
    Raz przyjacielem, drugi raz przecherą,
    Raz ze mną wiernie, drugi raz mię zdradzisz.
    Raz się pojednasz, drugi raz powadzisz.
    Tak cię natura chciała wykształtować,
    Ze nie wiem, jako z tobą postępować.
    Boże, żeś nie dał do serca okienka,
    Żeby zrozumieć, jaka to Jagienka!

    Mężczyźni przecież wiecie, że i tak Was kochusiamy😜😁😘🌹

      1. .https://youtube.com/shorts/v7cC1ak4GsE?feature=share

        Radziu, ja już po 40, mnie już nic nie zdziwi😉 😁😁😁.

        A ten Twój „Siostrzeniec” na 4 łapach to chyba jakiś „Lump” ciągnie go do kawy i szampana na spacerze już dwa razy złapał peta z chodnika 🙆. Co to będzie jak dorośnie?? 🤣🤣🤣W sumie jak Mu nie rozczeszę łapek to i wygląda jak Lump, ale jak uczesany to Królu Lulu z Niego 😉

      2. „A ten Twój „Siostrzeniec” na 4 łapach to chyba jakiś „Lump” ciągnie go do kawy i szampana na spacerze już dwa razy złapał peta z chodnika 🙆. Co to będzie jak dorośnie?? 🤣🤣🤣”

        Pewnie się nawróci i zostanie świętym 🤣 😇 Jest teraz młody i szuka własnej drogi życiowej 😁

        Ostrzegam, to totalnie odjechane, ale może i śmieszne 🤔🤣🤣🤣

        „Nawrócony, Przebudzony, Święty”

        Byłem cham i awanturnik 🥴
        Gbur i rozbójnik
        Używałem wulgaryzmów i dużo piłem 🥴
        Trzy paczki papierosów dziennie paliłem 😱
        Byłem nicpoń i anarchista
        Na stole zawsze stała wódka czysta 😱
        Nie szanowałem żadnych zasad i wartości
        Słysząc o miłości dostawałem mdłości
        W Kościele się nie modliłem i na tace nie łożyłem
        Nie uczęszczałem na pielgrzymki
        W postny piątek jadłem pęta kiełbasy i dużo szynki
        Nie obchodziłem Bożego Narodzenia i Świąt Wielkanocy
        Wolałem w burdelu z panienkami być tej nocy
        Chodziłem do kasyna i kupowałem wina, a czasem szampana
        Później tańczyłem dzikiego kankana
        Wszystko przepijałem
        Świat ten olewałem
        Jednak się zmieniłem i się nawróciłem
        Bosy i w szlafroku chodzę z miasta do miasta
        Czasem dostane mleka i kawałek ciasta 😁
        Głoszę Dobrą Nowinę 😇 😇 😇
        Nawróciłem już nicponia chłopaka i skąpo ubraną dziewczynę 😁
        Łażę też po Barach piwnych i zachęcam zgromadzonych do życia w trzeźwości
        Już mnie kilka razy wyrzucono stamtąd w złości 😕😕😕
        Jednak się tym nie przejmuję
        Nadal agituję 🤣
        Głoszę miłość i wybaczam tym hultajom
        Po prostu się chłopaki nie znają
        Kiedyś byłem zgorzkniałym i utyskującym chochołem
        Teraz jestem Aniołem 🤗🤣🤣🤣

        Rado Mtw

      3. Radosławie kochany, jakbyś nie był taki młody, to bym pomyślała, że z moim ukochanym małżonkiem balowałeś swego czasu 😂

      4. Iwonko, Dziękuję 🙂 🙏

        W swoim życiu często jednak nie balowałem (w przeciwieństwie do moich rówieśników, którzy często gdzieś imprezowali) i nie prowadziłem hulaszczego życia, a jako nastolatek to naprawdę należałem do młodzieży chrześcijańskiej. Chodziłem do Kościoła, modliłem się, myślałem aby zostać księdzem.

        Jednak później coś się zmieniło w mojej łepetynie (straciłem wiarę w Kościół i „porządek” tego świata) i zacząłem chodzić na dyskoteki. Poczułem i zew i wcale tego nie żałuję. Prowadziłem imprezowy tryb życia, ale niezbyt długo i dobrze. Rzuciłem papierosy i zająłem się sportem.

        Od czasu do czasu lubię iść na piwo do Pubu, ale kontroluję to, bo wolę jednak dbać o siebie. Picie piwa, zarwane noce, a później na drugi dzień (a tak czasem miałem) treningi, to jest to dość dziwaczne i ekstremum 🤣

      5. Radziu oby oby 😁😁
        Mam do Ciebie serdeczną prośbę. Mogę Cię poprosić, abyś w wolnej chwili napisał coś o Jesieni? Nie śpiesz się niech słowa same płyną. Mam czas, poczekam. Dziękuję 🙏

      6. 2.min 16 sek.

        Czesław śpiewa ” ..przychodziłaś wieczorem do cukierni”-
        brzmi znajomo. Zdrawiam

      7. „Mam do Ciebie serdeczną prośbę. Mogę Cię poprosić, abyś w wolnej chwili napisał coś o Jesieni?”

        Pewnie, że tak. Jednak muszę mieć wenę na temat Jesieni. Postaram się, aby to było śmieszne, „nawet do kaszanki” 🤣

      8. Asiu, dostałem już dziś wenę, podczas zmywania naczyń 😁 Chciałaś rymowankę o Jesieni. Oto więc ona.

        „Jesień”

        Jesień 🤔
        Nie wszyscy tę porę roku lubią
        Ludzie się wtedy w opadniętych liściach gubią 😁
        Nie można już w krótkiej spódniczce śmiało paradować
        Jest zimniej
        Można zachorować 😨
        Chłopacy też już nie chodzą w podkoszulkach
        Ludzie wtedy częściej siedzą w domach i Kościółkach
        Zwierzaki robią sobie zapasy na zimę
        Konfitury i malinę 😁
        Lato się skończyło
        Nie ma już pływania
        Nie ma ciała opalania 🤨
        Do zimy są przygotowania
        Liście zmieniają swe kolory i opadają
        Mam nadzieję, że się na ludzi nie gniewają
        Generalnie, jest już inna pogoda
        Jest chłód 🥴
        Ciężko o wzwód
        Po ulicach chodzi opatulony lud
        Pojawiają się już pierwsze czapki i szaliki 🙄
        Ludzie wyglądają jak z jednej kliki 😮
        Jednak są piękne kolorowe liście 😃
        Czasem wygląda bajecznie i złociście 😃
        Jesienią też może być zajebiście i uroczyście 😃

        Mtw Rado

      9. „Wspomnienie” Niemena ❤️ piękne , zawsze mi się kojarzy ze złotą jesienią.

        Rado i „Jesień” jak zwykle pozytywnie zakręcony wiersz 😂👍

      10. Dobra Rado, wyznam Ci, że od jakiegoś czasu zbieram Twe wiersze i czytam na poprawę humoru 🤣. Kopiuję też czasem kawały, które wstawia RiS.

        To bardzo dobra terapia, trzeba ją wstawić do tych porad zdrowotnych, co to Vinca założyła

      11. „Rado i „Jesień” jak zwykle pozytywnie zakręcony wiersz 😂👍”

        Dziękuję Indygo 🙂 🙏

        Zmywałem naczynia i dostałem po prostu weny. Myślałem, że dopiero za dzień lub za kilka dni będę miał wenę na temat Jesieni.

      12. Radziu, no to Ci ekspresowo poszło 🌪️⚡🔥💧

        „Liście zmieniają swe kolory i opadają
        Mam nadzieję, że się na ludzi nie gniewają”.

        Genialne, też mam taką nadzieję
        🌲🌳🌴

        Dwa słówka bym tam zmieniła 😁😁😉🤣 Cała reszta super.
        Kalosze, tęczowa parasolka i morelowy sweter o grubym splocie to coroczni przyjaciele, których witam serdecznie, lubię jesień. Jest za mało doceniana. Dziękuję Ci bardzo 🙏

        .https://youtu.be/rLlOYNaWrYE

      13. „Dobra Rado, wyznam Ci, że od jakiegoś czasu zbieram Twe wiersze i czytam na poprawę humoru 🤣”

        Dzięki 🙂 Jestem zaszczycony, Indygo.

        Z uśmiechem na twarzy Do Przodu Idźmy 💪 😃

      14. Indygo Słoneczko 🌞😘. Dziś dostałam mem od wujka i w sumie 1 raz z Nim nie dyskutuję 🤣😂🤣

        „Gdy kobieta mówi „Co”, to nie dlatego, że Cię nie słyszy. Ona daje Ci szansę na zmianę tego co powiedziałeś”.

      15. „Kalosze, tęczowa parasolka i morelowy sweter”.

        Super! Morelowa Dziewczyna 😀👍

      16. „Gdy kobieta mówi „Co”, to nie dlatego, że Cię nie słyszy. Ona daje Ci szansę na zmianę tego co powiedziałeś”.

        RiS ❤️ święte słowa 🤣, oczywiście kopiuję. To cała ja 😂 i weź bądź tu poważny, nie da się.
        Wesołej nocki 😘

      1. „Lekarze zapisują lekarstwa, o których niewiele wiedzą,
        na choroby, o których wiedzą jeszcze mniej,
        ludziom, o których nie wiedzą nic”. – Wolter

      2. Potwierdzenie wpisu Tawcia :

        Przestań grać debila, oczyść swój umysł, zrób miejsce na nowe doświadczenia.
        Wyjdz z letargu, przestań konsumować śmieci, podnieś swoją częstotliwość i wykorzystaj czas na relaks i wizualizację swojej przyszłości.
        Widzieć i wiedzieć, że nic się nie dzieje i nie wydarzy… zmieniaj czasy, wymyśl wymówkę, ubij jeden temat drugim i tańcz 💃😂🥳…

        Ludzie uwielbiają się oszukiwać 😁😆, lubią to 😁, za kilka dni zapominają, jaką rolę grali mugola, a i tak zachwycają się podążaniem za zwierzątkami 😂🤷🏻 ♀️

        Zbyt trudno to wydedukować… że galaktycy mają TOTALNĄ kontrolę, nie pokażą się. JEDYNY, który mówi prawdę /Pierre Dubois/, nic nie mówi o datach przed listopadem, czyli kiedy Trump, wykonując Galaktyczne rozkazy, publicznie ujawni jakieś wyjaśnienie, gdzie wiemy, że odnosi się to do „oszustwa wyborczego”, i obejmie urząd, który zawsze był jego, a nigdy marionetki Bidona.

        Z resztą – bardzo niewiele zostanie ujawnione, bo nie będzie ujawnienia, wiemy, skoro ludzkość nie ma jeszcze warunków poznawczych i emocjonalnych do dopasowania…

        Tak więc, bawmy się i nie wierzmy w informacje, które w większości są fejkowe.

        Claudia Fiara

      3. Ciekawy tekst. Dziękuję Maryno. Musimy kłaść większy nacisk na nasze zdolności kreacyjne. Za dużo oczekujemy, miast w tym czasie kreować swoje mikroświaty. Nikt za nas nie poda nam Wolności na złotej tacy, sami musimy ją osiągnąć. Jeszcze raz dziękuję za ten tekst 👍

      4. Maryno, Twój wpis pokrywa się z cytatem z Orwella
        ”…pełen kałdun – pusty mózg” –

        Pokrywa się z przysłowiem „Syty głodnego nie zrozumie”.

        albo – „Wiódł ślepy kulawego – Niósł ślepy kulawego” –

        Wyprowadzone ”Owce” na manowce.. uśpione

        Widać -,słychać i czuć.

      5. Ignacy Krasicki – jakże aktualne.
        Naprawićświat! Satyry Ignacego Krasickiego –
        polecam – zawsze aktualne –
        ”- Żona modna”- ”Pijaństwo” – ”Świat zepsuty”…

        https://docplayer.pl/5087625-Ignacy-krasicki-bajki-i-przypowiesci-kulawy-i-slepy.html

        fr. cyt.

        …”Na koniec, przestrzeżony, gdy nie mijał dołu,
        I ślepy, i kulawy zginęli pospołu.
        I ten winien, co kijem bezpieczeństwo mierzył,
        J ten, co bezpieczeństwa głupiemu powierzył”…

    1. Dziękuje Księżniczko Lelo 🙂 🙏

      Chodzi mi właśnie o humor. Jest to niekiedy abstrakcyjne i „odjechane”, specyficzne, a także rubaszne. Taki był cel.
      Te rymowanki sobie zapisuję i archiwizuję 😁

    1. Wątpię, żeby były jakieś przeprosiny, a tym bardziej, żeby wspomnieli, że to nazywano niegdyś „spiskowymi” „teoriami”. Po prostu prawda ujrzy światło dzienne, a owce nazwą się oświeconymi, bowiem nikt wcześniej o tym nie wiedział, ani nie mówił.

  7. Kanada. Danielle Smith została nowym premierem prowincji Alberta. To ta babka, która przeprosiła nieszczepionych za wszystkie akty dyskryminacji jakich doświadczyli przez ostatnie 2 lata „covidozy”. Oficjalnie ogłosiła, ze kończy współpracę ze Światowym Forum Ekonomicznym i wkrótce anuluje wszelkie umowy o partnerstwie podpisane przez Departament Zdrowia prowincji Alberta. Zapowiedziała również daleko posunięte zmiany w strukturach departamentu. W swoim wystąpieniu dala do zrozumienia, ze wszelkie naciski rządu federalnego (Trudeau) będzie traktowała jako formę lobbowania na rzecz korporacji.

    Sad najwyższy Nowego Jorku nakazał przywrócić do pracy zwolnionych za brak szczepień i wypłatę zaległych pensji argumentując, iż nie ma dowodów na to, ze szczepionka zapobiega rozprzestrzenianiu się „covida”.

Dodaj komentarz