<https://youtu.be/U17XR8rbk80

„Królowie Lechii i Lechici w dziejach” to trzecia część Trylogii Lechickiej Janusza Bieszka. Zawiera kolejne dowody funkcjonowania Lechii i panowania królów lechickich wraz z ich szlachtą – rycerzami Lechitami – w starożytności oraz w średniowieczu.

Dowody te w postaci 107 cytatów z najstarszych kronik lechickich od X do XV wieku oraz 43 cytatów ze źródeł zagranicznych w siedmiu językach obcych z tłumaczeniem na język polski i komentarzem – są niezaprzeczalne i jednoznaczne! Dotyczą one m.in.:

  • wielu starożytnych imperiów i królestw Ariów-Słowian Indoscytów funkcjonujących tysiące i setki lat p.n.e., w tym Sarmacji Europejskiej oraz Europejskiego Sarmackiego Imperium Lechitów według prof. Milorada Nikćevicia,
  • Konfederacji Słowian Suewów według Parke’a Godwina,
  • Imperium Lechitów według Jana Uphagena,
  • starożytnej Sarmacji i Lechii według kroniki (Chronica PolonorumMacieja Miechowity,
  • walk Lechów z legionami rzymskimi w Bawarii w I wieku według „Kroniki norymberskiej” (Liber Chronicarum) z 1493 r.,
  • władcy Dynastii Lechów według „Die Theilung Polens…” z 1864 r.,
  • panowania Wizygotów i Suewów przez ponad 300 lat w Hiszpanii,
  • panowania Sklawenów przez ponad 200 lat na Bałkanach i w Grecji,
  • udziału króla Lechii Wrocisława w 892 r. w konwencie władców nad rzeką Tulln, w zjeździe w Hangsfeld i w walkach na terenie Wielkich Moraw według Johannesa Aventinusa (1477–1534), 
  • koronacji diademem cesarskim Bolesława I Wielkiego w kościele Notre-Dame w Paryżu w 1024 r. według „La Pologne historique…”.

*Janusz Bieszk, Królowie Lechii i Lechici w dziejach, Wydawnictwo Bellona, Warszawa 2017, stron 328.

149 myśli w temacie “Naukowe dowody istnienia Polski starożytnej zebrane w jednej księdze! Janusz Bieszk – „Królowie Lechii i Lechici w dziejach”. Trzecia część Trylogii Lechickiej

  1. Uważam, że zgodnie z Konstytucją Kwietniową z 1935 roku za fałszowanie historii z premedytacją powinna być kara śmierci.

    1. Jest jak jest,

      bo MEN to KEN.

      Te same loże

      nadal rządzą

      umysłami Polaków RODaków Słowian.

      Historię piszą zwycięzcy.

      Na szczęście przestrzeń się zmienia coraz bardziej – na tyle, by zaczęły się w końcu pojawiać Pierwsze Pierwiosnki Intelektualnej Wolności typu bohaterski (bierze na siebie pierwsze uderzenia gadziego jadu) Janusz Bieszk.

      1. TAW, ale się narobiło, to sie Elaszka zdziwi.

        Damian, może mam kandydata na ministra edukacji?

        Ja podrzucam nazwiska tutaj jak coś ciekawego gdzieś zobaczę, ale od edukacji jeszcze mi nikt nie „wpadł w oko”.

        Ministra zdrowia już mamy, od geologii też. Terazł doszedł minister rolnictwa.

        Róbmy propozycje.

      2. Po co nam marnować pieniądze podatnika, skoro wojny i tak nie będzie? Po co wizualizować zagrożenie? Przyszły nowe czasy, ludzieeeee….. 😀

        To już lepiej stworzyć Ministerstwo Pokoju i Miłości Pomiędzy Słowiańskimi NaRODami… ❤

      3. Elaszka wystartuje w wyborach? Świetnie 😀. Będę głosować na nią. Taw a Ty nie masz ochoty, stworzylibyście z Elaszką zgrany duet.😀

      4. Ja już nie muszę nigdzie startować, gdyż ponieważ azaliż mam już wiedzę, że można decydować o losach kRaju, nie ruszając się spod własnego Dębu 🙂

        Takoż i robili starożytni Lachici 🙂

        Ale są osobowości prawe, a przy tym wybitnie charyzmatyczne (typu Elaszka czy wielu z Was tu), które dzięki przyRODzonym przymiotom swego biopola powinny osobiście ekstrahować przestrzeń społeczną z nieewolucyjnych algorytmów.

      5. Przapraszam TAW, że poruszam temat ministra Edukacji narodowej. Byłem w szoku, jak dowiedziałem się , że ja mam nim zostać. Aż z wrażenia wstałem z fotela! Mi się nie chce w to uwierzyć. Mam paru kandydatów na stanowisko MEN. Ze zdziwieniem jednak stwierdzam, że ja najlepiej się nadaję. Chociaż wolałbym, żeby TAW był ministrem . Natomiast prace nad książką zaczynam już niedługo .

      6. TAW pisze : „można decydować o losach kRaju, nie ruszając się spod własnego Dębu „.

        Tak, to jest właśnie ta piękna cecha / zdolność naszego wewnętrznego komputera-serca , która buduje/kreuje każdemu z nas swój wewnętrzny/zewnętrzny ŚWIAT , a co za tym idzie nasz cały ŚWIAT, na zasadzie kropla do kropli i tworzy się staw, jezioro, morze i OCEAN.

        Gdyby tylko chociaż większość z nas zechciała sobie uświadomić swoją MOC kreacji, spełniło by się moje jedyne pragnienie, nie mam żadnych innych.

        A teraz dla rozweselenia dzisiejszego pochmurnego dnia, opiszę wam piękną perspektywę mojego przyjaciela 97 lat /jeszcze jeżdzi samochodem/.

        Otóż stwierdził on, że od jakiegoś czasu pobolewa Go staw biodrowy, udał się więc do lekarza specjalisty naszej wspaniałej służby zdrowia 😀 lekarz stwierdził,
        że staw biodrowy jest do wymiany i zapisał go do kolejki oczekujących na rok uwaga!!!! 2032, tak więc chcąc nie chcąc Pan Tadziu będzie musiał 😀 dożyć
        do tego roku, żeby móc w wieku 112 lat sprawnie się poruszać, no jak mu się to uda , to na pewno trafi do księgi GINESA . 😀 trzymajmy kciuki za dożycie przez Niego 112 lat, kreacja się kłania , wszak wszyscy jesteśmy Boskimi KREATORAMI, czyż nie?
        Wężykiem Jasiu. wężykiem 😀

      7. Właśnie, to się nazywa odpowiednia motywacja! 😉 No to widzę, że służba chorób poszła wreszcie po rozum do głowy i przerzuciła się na pracę motywacyjną!… 😛

        (A ten Twój przyjaciel, SłowiAnko, to niezły łobuziak. Pewnie Ci o tym nie mówi, ale swoją wypasioną lymuzyną grasuje po Polsce – i robi się coraz bardziej medialną postacią…
        http://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/lublin/biala-podlaska-97-letni-kierowca-wjechal-w-nastolatkow-na-pasach/dn68g3r )

      8. „To już lepiej stworzyć Ministerstwo Pokoju i Miłości Pomiędzy Słowiańskimi NaRODami… ❤”

        Znakomita mysl…ZNAKOM i TA 😉

        …a czy znasz juz Kandydatow TAWIE ???

      9. „nawet admin-istrem! 🙂”
        ISTRIA
        „Duża część półwyspu jest górzysta (Učka, 1396 m n.p.m.) z wybitnie zaznaczonymi zjawiskami krasowymi. Brzegi w części wschodniej strome. Panuje tutaj klimat śródziemnomorski. Porasta go roślinność krzaczasta (makia, sziblak) i lasy dębowe. . ( !!!) Główne rzeki: Dragonja, Mirna i Raša. Na Istrii rozwinięta jest turystyka i znajdują się tam liczne kąpieliska, z których największe to Opatija.”
        w:
        https://pl.wikipedia.org/wiki/Istria
        Dragonja, Mirna i Raša 😉

        „Istra – miasto w Rosji, w obwodzie moskiewskim, 56 km na zachód od Moskwy. Prawa miejskie od 1781 r., w latach 1781–1930 nosiło nazwę Woskriesieńsk”
        HERB 😉

      10. „Po prostu (jeśli już zachodziła taka potrzeba) NaRÓD wybierał istotę o najsilniejszej energetyce. To takie proste 🙂 🔆”
        Wiadome, ze to proste 😉
        A Ty , poniewaz czytasz daleko i szeroko 😉 widzisz to, co sie bedzie objawialo… ( a zapytac mozna, a nawet trzeba…, bo Wiele Drog przed nami… i wiele SPELNIEN jeszcze w tym wcieleniu)

      11. Witam, właśnie jestem po lekturze w/w książki. Jestem pod wrażeniem ogromu pracy i odwagi autora . Polecam wszystkim Słowianom / i nie tylko/ jako obowiązkową pozycję . Jako zachętę przytoczę słowa Janusza Bieszka ze str.310:
        ,,Drodzy Czytelnicy, poczujmy się silni siłą naszych Wielkich Przodków i wyzwólmy w sobie ich energię …..Stańmy na własne nogi i odrzućmy niepewność oraz bojaźń. Po raz kolejny weźmy nasz los we własne ręce i nie dajmy się omamić ani skłócić. Możemy wszystko , ponieważ jesteśmy Lechitami , panami siebie, związanymi duchowo i energetycznie z naszymi słowiańskimi przodkami , pochodzimy z wielkiego rodu R1a1 Y-DNA i jest to nasz wyjątkowy oraz niezaprzeczalny i rozpoznawczy znak.”

        Jeszcze raz serdecznie polecam: książka zawiera wiele fragmentów z różnych kronik w oryginale , tłumaczenie polskie oraz analizę autora.

  2. Kochani, ale się uśmiałam! ❤ Przez 8 lat byłam radną czyli ten najniższy poziom w strukturze dodam gadziej i do tego miałam nad sobą gada z 26 letnim stażem w samorządności WIĘC PRZESZŁAM TOTALNE ZMASOWANE ATAKI – nie powiem ,,oswoiłam gada'' na tyle, że uknuli intrygę i im się udało- ale to jak się okazało ze szczęściem dla mnie- a w przeciwieństwie dla nich, gdyż totalnie się przebudziłam! Sęk w tym, że ja się nikogo nie boję- więc wszelkie układy przeciwko NAM utworzone już na wstępie rozdupczone by były- ale ja również stwierdziłam, ze o wiele więcej dla kRAJU NASZEGO osiągam w przyjacielskich objęciach DĘBA NASZEGO- OPIEKUNA RODOWEGO!
    NOWE LUDZI PLEMIE WIE, ZE NIE POTRZEBUJE NAD SOBA ŻADNYCH FORM NADZORCZYCH- rozumiem, że w czasie nazwijmy to ,,przejściowym'' potrzebna jest grupa oparta na zasadzie WZAJEMNEJ PRZYJAŹNI, aby poprowadzić budzących się Lachitów , ODPROGRAMOWAĆ NASZE SERCA I UMYSLY OD GADZIEJ TECHNOLOGII, KTÓRĄ STWORZYLI POPRZEZ GŁEBOKIE PROGRAMY INZYNIERII SPOŁECZNEJ, RELIGIJNEJ ,ZDROWOTNEJ I EDUKACYJNEJ NA WSZYSTKICH POZIOMACH ZYCIA NASZEGO!
    Dziękuję za zaufanie, ale KOCHANI JESTEŚMY RODZINĄ WIĘC PAMIĘTAJCIE O WASZEJ WYJĄTKOWOŚCI I MADROŚCI OD KTOREJ JA ROZPOCZĘŁAM SWÓJ ROZWÓJ!
    DZIĘKUJĘ WAM KOCHANI ZA WSZYSTKO ❤

    Wszystkie nam wrogie rasy NAS SIĘ BOJĄ i z przerażeniem obserwują!:
    ,,Aaron – Następne pytanie: czy Centralna Rasa ukończyła stając się wysoce rozwiniętą, pod manipulacją Archontów? Czy mógłbyś podzielić się z nami swoimi myślami Cobra?

    COBRA – rasa Centralna rozwinęła się całkowicie niezależnie od Archontów. (Ok dziękuję)''

    CENTRALNA RASA TO MY PAMIĘTAJCIE O SWOJEJ SILE- WSKRZESZAJCIE JĄ NIEUSTANNIE Z POMOCA MATKI NATURY, ALE TO DZIĘKI WASZEJ MĄDROŚCI NASTĘPUJE!
    Oni się o nas bija, dzielą ZIEMIĘ – traktują jak ,,stół szwedzki''- TEN STÓŁ- TEN RAJ JEST NASZ LUDZI WIĘC Z TEGO STOŁU JUZ NIKT OBCY NIE BEDZIE JADŁ! A ARCHONTY JUŻ DAWNO ROZDUPCZONE PRZEZ NAS! 😀

    1. Terytorium i stolice Imperium Lechitów na przestrzeni wieków
      .https://www.youtube.com/watch?v=gaN1B7vkFOk
      Janusz Bieszk opracował na podstawie ponad 50 kronik i materiałów źródłowych, polskich i zagranicznych, oraz 36 starych map cudzoziemskich, po raz pierwszy, poczet słowiańskich królów lechickich w okresie od XVIII w. p.n.e. do X w. n.e. Dokonał także opisu terytorium Lechii, jej gospodarki, handlu, budownictwa miast, grodów, portów oraz żeglugi, transportu i bitych monet lechickich, a także głównych wojen i bitew, pominiętych dotąd. Niniejszy film powstał w konsultacji z Januszem Bieszkiem i prezentuje terytorium oraz najważniejsze stolice Imperium Lechitów na podstawie książek tego autora.

      1. TAW ❤ WŁAŚNIE TEJ MAPY MI TAK BARDZO BRAKOWAŁO!
        To co ZAPOWIADAŁEŚ TAW zaczyna nabierać mocy:
        ,,Dziesięciu dotychczasowych działaczy Platformy Obywatelskiej z powiatu kieleckiego złożyło rezygnację z członkostwa w partii. Jeden z ich przedstawicieli tłumaczył, że powodem takiej decyzji jest zła sytuacja wewnątrz ugrupowania.

        Rezygnację złożyli działacze z gmin: Sitkówka-Nowiny i Miedziana Góra. Wśród nich jest dwóch dotychczasowych członków zarządu powiatowego partii w powiecie kieleckim, m.in. Adam Głogowski, który związał się z PO w 2005 r. – Platforma w powiecie kieleckim to byli do tej pory głównie ci działacze, inni wcześniej "spauzowali". Byliśmy jednymi z najdłużej działających osób w partii – powiedział PAP Głogowski.

        Jak dodał, na decyzję o rezygnacji złożyło się „wiele spraw”, które od dłuższego czasu można było zaobserwować wewnątrz partii na szczeblu regionu. – Od paru lat widzimy, że jest wewnętrzny konflikt w PO. Brak od pewnego czasu zaangażowania kierownictwa partii i posłów ugrupowania w zwykłe, ludzkie sprawy, dotyczące także dbania o szeregowych członków ugrupowania – powiedział Głogowski.

        – Postulowaliśmy wiele zmian, bo bez tego nie istnieje żadna organizacja. Nie przejmowano się tym, obiecywano wiele różnych działań, ale nigdy nie szły one w parze z obietnicami – dodał.

        Według rozmówcy PAP, z ugrupowania w przyszłym tygodniu odejdzie kolejna grupa działaczy, niezadowolonych z sytuacji w Platformie.''

      2. Tak, już od dawna wiem, że to się rozpadnie, bo już od dawna nie widzę w PO energii. Energię tej partii zapewniał charyzmatyczny Donald (przez 7 lat potrafił SKUTECZNIE utrzymać Polaków w permanentnej hipnozie). Ale odkąd wsadził on Ewę na minę, z każdym kolejnym miesiącem było już tylko gorzej. Za czasów Donalda PO była porządną agenturalno-rozbiorową partią, a dzisiaj to już po prostu banda zdeprawowanych degeneratów. Te siuśmajtki nie potrafią być nawet opozycją, bo mówić „beeeee…” to każdy debil potrafi.

      3. Wspomniałeś o Tusku- nie wiem , ale on mnie rozśmiesza- taki gadzi stwór- nawet nie potrafi po polsku porządnie się wysławiać- co do TUSKA TO KLAPKI OCZNE WIELU WYBORCOM PO OPADŁY- myślę, że Adam pięknie to wyraził!
        Adam Andruszkiewicz- KRYSZTAŁOWY CHLOPAK ostro o Tusku. Ten apel bije rekordy popularności: Tusk chce oszukać Polaków!
        .https://www.youtube.com/watch?v=2qYcqwRLbjU

      4. Droga Krysiu z Lasu 🙂
        Bez szczególnego co prawda ciśnienia – ale jestem ciekaw wyników takiego sondażu, i każdego innego (gdy nie jest manipulowany) – bo jestem bardzo ciekawskiej natury i chyba codziennie myślę o przemianach w umysłach naszych rodaków i innych Ziemian.
        Ale oceniając rzecz bez sondażu… To jest to chyba zbliżone do skali osiągu wegetarianizmu. Kiedy się trzymać w Sieci skupionych środowisk, to aż bije poczucie masy ludzkiej i wielkiej fali entuzjazmu. Lechitów przebudzonych i czynnych przybywa. 🙂
        Jednak gdy się odrywam od komputera i wychodzę do ludzi, sprawa wygląda już mizernie. Na mnogość ludzi, których znam (w realnej przestrzeni), Lechitami w sensie dumy narodowej, przekładającej się głównie na sport (”walczmy jak Lechici”) jest kilku moich znajomych chwatów, lecz już gorzej z wgłębianiem się w historię i doświadczenia przodków, a praca duchowo-transformacyjna w oparciu o Wedy – nie znam nikogo.
        Faktem jest z kolei, że fala włączeń ruszyła. 🙂 Ostatnie dwa lata to nieomal fantastyczne wyrośnięcie lechickich kwiatów z niczego. 😉 😀
        Większą satysfakcję sprawiłaby mi masowa duma i pojęcie rzeczy ludzi wokół, większości rodaków. A to myślę nastąpi dopiero w momencie bardzo kuriozalnego wydarzenia, koniecznie wstrząsającego i odbijającego się głośnym echem w świecie – w kwestii zakopanej polskiej historii.
        Wtedy, można powiedzieć, wzejdzie lechicki las. 🙂

      1. Swego czasu czytałem przekazy Cobry na Złotym Wieku Gai, było tam od groma informacji dotyczących Ameryki, Rosji, Chin, Zachodu, o Słowianach cisza. Jakby byli rasą bez znaczenia dla transformacji planety. 🐸 Niewiele lepiej było z syriańskimi przekazami na Projekcie Cheops, tam zdarzały się akcenty polskie, ale miałem wrażenie, że niechętne, jakby wymuszone „infantylnie patriotycznymi słuchaczami”, nie zawierały zresztą nic konkretnego. Dziś wszystko, co pomija Słowian, ignoruję bez najmniejszych wyrzutów. 😉

      2. Już dawno wpadłem na to, że ten cały New Age został wymyślony jako „religia” przejściowa, by przeciągnąć w czasie Wielką Pobudkę Słowian.

        Temu samemu służyła też kreacja traum narodowych:
        Wołyń, Katyń, Powstanie Warszawskie, powojenne ubeckie ludobójstwo patriotów, a ostatnio Smoleńsk.

      3. ,, Dziś wszystko, co pomija Słowian, ignoruję bez najmniejszych wyrzutów. 😉”

        Nawet komputer, gdy używam słowa ,,Słowiaństwo” zawsze podkreśla je czerwonym wężykiem, udając, że go nie zna.
        Internet taki wszechwiedzący, a o Słowianach nie wie, a raczej słyszeć nie chce.

        Wiesz, drogi Czciborze, chodzi mi po głowie sondaż.

        Sondaż dotyczący wiedzy Polaków o Słowiaństwie.
        Dla nas oczywistym jest, że historia Polski nie zaczęła się od kur srających za drewnianymi chatami Biskupina.

        Ale ciekawi mnie ilu Rodaków, na stan dzisiejszy, ma tego świadomość?

        Co pan(i) sądzi o Słowiaństwie?
        Czy ma pan(i) wiedzę o historii Polski sprzed 900 roku?
        Czy znana jest panu(i) wiedza o starożytności państwa polskiego, zwanego Lechią, której czasy istnienia są starsze od Cesarstwa Rzymskiego czy Grecji?

        Takie proste , w tym stylu, pytania.

        Chciałabym wiedzieć ilu ludzi w Polsce jest świadomych swoich pradawnych korzeni.

        Czy jest nas sto tysięcy, czy milion, czy dwa, a może pięć?
        Czy były może robione takie sondaże?

        Wydaje mi się, że ważnym jest mieć rozeznanie, jak wielka to grupa społeczna i do jakiej realnej siły zmierza.

        Ile oczu jest już otwartych, ile przymrużonych, a ile jeszcze śpiących?

        Ten blog w piekny, mistrzowski sposób dokonuje pobudki Słowian, ale konkret: na jakie ugrupowanie lub istniejącą partię narodową mam zagłosować w 2019?
        Już swego czasu o to pytałam.
        Wielu ludzi podsunęło propozycje, ale tak na prawdę to wszyscy mamy mętlik w głowach(tak podejrzewam, może to tylko ja nie wiem na kogo zagłosować, by nie znaleźć się pod progiem)

        Wiem, TAW to nie blog wyborczy, agitujący, ale bardzo bym chciała ,,osadzić” ideę Słowiaństwa w społecznych i politycznych realiach naszego kraju.

        Czy ciebie też, drogi Czciborze, interesowały by wyniki takiego sondażu?

        W końcu wszyscy, którzy zrzeszają się pod wspólną ideą, chcą wiedzieć jak liczną grupę stanowią…, to daje pojęcie o tym, jak bardzo rosną w siłę, a jak wiele jest jeszcze do zrobienia…

        My patrzymy przez pryzmat Słowiaństwa…
        Ilu ludzi ze świata ma podobne okulary?

        Serdecznie pozdrawiam.

      4. „Ale konkret: na jakie ugrupowanie lub istniejącą partię narodową mam zagłosować w 2019?”

        – Odpowiadałem już na to – na Słowian, na ludzi kierujących się słowiańską etyką. Jeśli ktoś sam nadaje na matrycy słowiańskiej etyki, bez najmniejszego trudu rozpozna podobne sobie dusze 🙂 Ja nie mam z tym problemu, ale oczywiście po nazwiskach nie mogę tu lecieć… 😉

      5. Nie wiem z jakiego powodu nie moge odpowiedziec na komebatrz twoj odnosnie tuska lecz to nie jwst istotne. Najwazniejsze to to ze tusk to kolejne wcielenie kaliguli szalenca itd. Wszystko i wszyscy to jedno i to samo tylko role sie zmieniaja.

      6. „Tak swoją drogą, to ten Cobra mógłby wreszcie pojechać otwartym tekstem, że rasa Centralna to Słowianie!”

        Cobra nie musi…
        Slowianie robia to zupelnie dobrze 😉

        „klub dyskusyjny o literaturze, życiu, harmonii świata i wszechświata, słowiańskich korzeniach i wierzeniach, obrazowaniu przyszłości, ważności słowa, 144-letnim cyklu życia człowieka i wielu innych niecodziennych tematach.”

        w:
        https://www.facebook.com/media/set/?set=a.832423893519092.1073741897.334764383285048&type=3

      7. „,,Aaron – Następne pytanie: czy Centralna Rasa ukończyła stając się wysoce rozwiniętą, pod manipulacją Archontów? Czy mógłbyś podzielić się z nami swoimi myślami Cobra?
        COBRA – rasa Centralna rozwinęła się całkowicie niezależnie od Archontów. (Ok dziękuję)”

        Pod tym wpisem czesto przywolujemy SLOWO pisane, wiec pozwolicie ❤ na dluzszy cytat odnosnie powyzszego (z komentarza w: http://minos-minal-omfalos.blogspot.fr/2015/01/sanktuarium-matki-natury-z-kosmologia.html)

        "Opiszę wydarzenie, które miało miejsce trzy lata temu w niewielkiej podlaskiej wsi Kalinówka, położonej wśród lasów. Na jednej ze stodół jest duże bocianie gniazdo, do którego od dawna przylatuje para bocianów. Jeden z nich zaplątał tam nogę i skrzydło w plastikowy sznurek używany obecnie do wiązania słomy i siana. Niestety, ten „wytwór cywilizacji” zaśmieca nie tylko morza i oceany, ale i nasze rodzinne pola i łąki. Bociany corocznie robią remonty i kawałki sznurka użyły do naprawy gniazda. Trzech mężczyzn z Kalinówki przez wiele godzin, z narażeniem życia, ratowało bociana z groźnej pułapki. Mężczyźni zainstalowali drabiny i liny. Najbardziej odważny i zwinny pan Tadeusz Falkowski wielokrotnie wspinał się blisko gniazda, aby uwolnić bociana. Było to bardzo niebezpieczne nie tylko dlatego, że na dachu blisko szczytu trudno jest utrzymać równowagę, ale przy tym przestraszone ptaszysko broniło się jak mogło, rozdając na prawo i lewo ciosy mocnym dziobem. Po wielu podejściach bocian zaczął się uspokajać. Może był już wycieńczony brakiem po- żywienia i szamotaniem, a może zrozumiał, że ludzie chcą mu pomóc. Wreszcie udało się wyswobodzić nogę i skrzydło ptaka z plątaniny sznurka i bocian dostojnie wzbił się, zataczając koło nad zmęczonymi, ale radosnymi ludźmi. Koło, kołacz… mandala… aureola, święty krąg – nasuwają się skojarzenia. Mężczyźni poskładali drabiny, liny, chwilę pogawędzili i rozeszli się do prac przy gospodarstwach. Dokonali przecież bohaterskiego czynu, a nie czuło się w nich jakiejś szczególnej dumy. Zwyczajne zadowolenie z dobrze wypełnionej powinności porządnego człowieka. To wydarzenie ma w sobie głęboką symbolikę. U Słowian bocian to prawdziwy przyjaciel domu i według tradycji po śmierci zasługuje na uroczysty pochówek. Gdy zakołuje nad domem, wywołuje radość ogromną, jest symbolem przymierza ze światem przyrody. „W pojęciach staropolskich „sprowadzić bociana” […] znaczyło sprowadzić szczęście do domu” (Zygmunt Gloger, Dolinami rzek, Warszawa 1903). Wartości duchowe Słowian przejawiają się w poczuciu kosmologicznej jedności z całą przyrodą, z Kosmosem, w budowaniu i utrwalaniu więzi międzyludzkich na bazie wspólnych tradycji. Kosmos dla Słowianina jawi się jako zrozumiały i przyjazny."

        w :" Słowianska Kosmogonia w twórczosci Bolesława Biegalskiego (Biegasa)" Autor: Mirosława Niewińska

        http://www.zlmaz.pl/img/ksiazki/15_Ciechanowskie_Zeszyty_Literackie_Nr_16.pdf

        str. 21 do 34.

    2. CENTRALNA RASA TO MY, PAMIĘTAJCIE O SWOJEJ SILE- WSKRZESZAJCIE JĄ NIEUSTANNIE Z POMOCĄ MATKI NATURY,
      Pomoże w tym cudowny wiersz ,, P r z y s z ł o ś ć ” Mirosławy Niewińskiej z tomiku ,,Tymi drogami wędrowało słońce”

      dzieciństwo nam pieściły pisklęta kaczeńców
      całowały anioły brzóz
      sen grzały kołderki gęsi
      Babcia Mania karmiła mlekiem
      Babcia Jadzia całowała miodem
      to jest Polska
      wieczne brzozy błogosławią na zawilców kobiercu
      złote ule na łące usianej mleczami
      domek z gankiem
      tam czasem mój przyjaciel Anioł grywa w chowanego
      to jest Polska
      ani mniej ani więcej
      miewa smak syconego miodu a mieści się w sercu

      -Serdecznie pozdrawiam

      1. Aline5 to bardzo piekny wiersz- TAK W NASZEJ DUSZY I SERCU GRA ZAWSZE PIERWSZE SKRZYPCE POLSKA ❤
        TAW, potocznie nazywane new age na wielu plaszczyznach ma swoje zadanie -ujawnienie przez STRACH- oni własnie strachu potrzebują! Mysleli, ze strachem nas sparaliżują- ale wyszlo inaczej, ale sami się przyznają:
        ''Lynn- Cobra, jakie masz odczucie na temat, czy potrafimy odtworzyć 24 nici DNA.

        COBRA – Nie zgodziłbym się z 24 niciami DNA. To właśnie kolejna koncepcja New Age, która została wprowadzona. (Ok dziękuję)
        Aaron – Czy to prawda, czy nie jest to prawdą?

        COBRA – znów jest to pojęcie new age, które zostało wprowadzone do populacji na powierzchni.

        Aaron – Chciałbym trochę omówić w szczegółach ten temat. Nasze DNA ma 2 nici.

        COBRA: Tak, DNA ma 2 nici.

        Aaron – nie rozumiem, jak może przejść od 2 do 12 lub 24.

        COBRA – Dokładnie, nasze fizyczne DNA nie przejdzie do 12 lub 24

        Aaron – jest takie, jakie jest. Słyszeliśmy to od lat. Myślę, że to tylko kolejna plotka lub mit.

        COBRA – to kolejna koncepcja new age i chciałbym powiedzieć, że każdy musi używać swojego zdrowego rozsądku, czytając książki lub artykuły internetowe lub cokolwiek, co zostało opublikowane za pośrednictwem alternatywnych mediów.''

      2. ” ,, P r z y s z ł o ś ć ” Mirosławy Niewińskiej z tomiku ,,Tymi drogami wędrowało słońce”

        „to jest Polska
        ani mniej ani więcej
        miewa smak syconego miodu a mieści się w sercu ”

      3. Aline5 ❤
        bez slow…

        "CENTRALNA RASA TO MY, PAMIĘTAJCIE O SWOJEJ SILE- WSKRZESZAJCIE JĄ NIEUSTANNIE Z POMOCĄ MATKI NATURY,"

        "(…) opowiadała o pięknie Podlasia, całej polskiej ziemi, sile Słowian, szacunku dla ludzi starszych. (…) Od razu podbiła serca naszych Mieszkańców, którzy włączyli się do merytorycznej dyskusji na fundamentalne tematy. Cudne spotkanie."
        z:
        https://www.facebook.com/media/set/?set=a.705079559586860.1073741887.334764383285048&type=1

      4. Aline5 ❤
        Wyrazy glebokiego uznania i szacunku dla Twojego JASNO – WIDZENIA

        🌈 🔆 P r z y s z ł o ś ć ❤

    3. SłowiAnko, zaproponuj Swojemu wiekowemu przyjacielowi kurację MMS-em. Przetestowałam na sobie. Wszystkie stawy – jak nowe- po 3.cim tygodniu regularnego zażywania tego najskuteczniejszego – ze wszystkich- specyfiku. Po kuracji pojeżdzi swoim autkiem jeszcze baaaaaaaaaardzo długo.

      1. Dziękuję Jaso, w sobotę ma imieniny więc w prezencie przekażę mu Twoją receptę, czy z niej skorzysta dowiemy się kiedyś tam, na razie trzyma się bardzo dobrze, tylko pozazdrościć kondycji , pamięci i pozytywnego nastawienia do życia, wspaniały człowiek.

      2. Droga, SłowiAnko,
        dodam do JASY – MSM z dodatkiem witaminy C.
        Zażywam obecnie MSM z witaminą C jako stabilizatorem firmy Health Aid .
        Nie powiem, żeby to moje zażywanie było systematyczne.
        Polecam również płyn SilorB+jod z Inwexu.
        Pozdrawiam serdecznie

      3. Jasa, Elizo dziękuję za recepty, jutro przekażę figlarnemu 97 letniemu Panu Tadziowi z pewnością się ucieszy, że tyle osób myśli o Jego zdrowiu.
        Pan Tadzio to urodzony optymista i żartowniś.

        Jeszcze dwa lata temu ,co roku wylatywał w pażdzierniku , oczywiście samolotem, razem z bocianami do Afryki Południowej do swojego jedynego syna i wnuka , i wracał w kwietniu ,znów z bocianami do kraju, śmiałam się z niego, że jest najstarszym fruwającym Polskim bocianem 😀
        Od dwóch lat z powodu bólu w stawach biodrowych spowodowanych też zbyt długim lotem zrezygnował z podróży.

    1. To śmieszne, jak przypadek może określić prawdę. Co Droga Sarna pisze o, tym wspólnym lelka, dęba, jelenia, dzika i psa, akurat w tej kolejności… Jedna malutka zmiana – kiedyś i na wilka i psa mówiono „dlak”. Zastąpmy tego ostatniego wilkiem. Teraz czytając pierwsze litery/głoski każdego miana połączmy, wychodzi: LEDĄJEDZIW. I rozdzielmy je w zdanie: LEDĄ (byle kto, każdy) JE (jest) DZIW! To oznacza prawdę starą jak My, Lęczni: „Każdy jest cudem!”… 🙂

      1. Dopełniając DZIWO = CUDO i kropkując zdanie końcówką każdego z omawianych rzeczowników -em w narzędniku (z kim, czym – KOMU PO DRODZE): (z) lelki-em, dęb-em, jeleni-em, dziki-em czy wilki-em…

  3. TAW, chyba nie umiesciles mojego wpisu o Svalbardzie z linkiem do zdjec. Jezeli masz rozpoznanie, ze lepiej nie umieszczac, to niech tak bedzie. Powiedz mi chociaz, czy zerknales na te zdjecia? Czy sadzisz, ze tam znajduja sie jakies budowle?
    Dzieki

      1. Co sadzisz o tych zdjeciach TAWie? Masz jakies rozpoznanie? Czy TAM cos jest, czy to tylko zludzenie serwowane przez aplikacje?

  4. Proszę Was, nie mówcie „Lachów” tylko „Lęchów”, a najlepiej „Letniów”! Jeśli chcecie dowiedzieć się dlaczego, przeczytajcie artykuł „Atlantyda…” na http://www.jacekgrap.wordpress.com . Acha, baardzo dziękuję, opanowałem fragment wgry zdjęć, by nie znikały. Teraz czeka mnie wyrycie na pamięć. „Bilobil”, czy jakoś tam, wyciąg z miłorzębu japońskiego… ;-), ale trochę się wzdragam, bo w ogóle nie biorę nic… Jeszcze raz dziękuję za „łopatologię” TAWie!

    1. Osobiście bardzo lubię określenia „Lechici” i „Lachici”, więc trudno mi będzie z nich zrezygnować. Podobnie jak zamiennie używam różnych nazw na określenie naszej Ojczyzny-Matczyzny. Energetycznie rzecz ujmując, by nawiązać osobisty kontakt z fraktalem narodowym wspólnoty ludzkiej, każdy używa takich określeń, które najlepiej z nim rezonują.
      A niedługo nazwa naszego kRaju i tak się zmieni (i to nie po raz ostatni), więc temat jeszcze bardzo długo pozostanie otwarty – aż finalnie dojrzejemy (jako wolni kosmici) do rezygnacji z wszelkich utożsamień (ale na dziś nie mieści się to większości ludziom w głowach, więc nie będę kontynuował tematu) 🙂

      *

      [Można też wstawiać zdjęcia na bieżąco w trakcie opracowywania tekstu, mając je wcześniej przygotowane np. na pulpicie komputera.

      „Dodaj media” → „Dodaj pliki” → „Wybierz pliki” (wtedy otwiera się dostęp do pulpitu i folderów w kompie)].

      1. Oczywiście nie chcę nikomu nic narzucać, ale określenie jakie podaje A.Brueckner w swojej „Etymologii” jest przepięknym – „Lęch” od prasłowa „letni” – wolny, nieograniczony przez nikogo, i prasłowa „lecieństwo” – wolność.

      2. Wymyślę własne określenie na naszych Przodków (a więc i na nas samych, bo my sami żyliśmy tu setki, a może i tysiące razy) 🙂

        W tej sekundzie wpadło mi Drzewiejsi. Ale może coś jeszcze mi spłynie 😀

        Tak więc to Drzewiejsi przychodzi do nas dzięki Panu, Panie Jacku… 🙂

  5. Nie przesadzaj, Drogi TAWie, ale to określenie jest także cudownym. Pochodzi z słow. prapnia „derwo”, „drewin” – silne stanie, ind. dhruwa – stały, pewny; awest „drwa” – zdrowy; prus. „druwit” – wierzyć… I o to chodzi, byśmy się stali zdrową opoką dla następnych poszukujących prawdy. Brawo TAWie za refleks (świetlany)!

  6. A i jeszcze jedno – według wcześniejszych (drzewiejszych) ustaleń przestajemy się honorować „Panem/Panią” (choć mam pewne przypuszczenia, że oba wyrazy wzięły się od prasłowiańskiego „Pień” – stąd i skojarzenie z „drzewiej”) 🙂

  7. Aleś mi TAWie zadał podświadomie pracę domową tuż przed wyjściem do pracy. Nie mogę tego nie napisać teraz. I tak: DRZEWIEJCI/ PIENNI (twardzi)/LĘTNI (wolni)/ POWIEDACI (przekazujący wiedzę)/ODRADNI (z korzeniami)/ RODUŚNI (obrzędowi)/TUTECZNI (stąd pochodzący)… I nie są to moje wymysły, bo poparte pochodzeniem ze staropolszczyzny każdy. Cześć, idę wykonać piątkowy krok w celu nabycia papieru, który będę mógł wymienić na żarcie! I to nie żart!

      1. Patrz TAW ❤ a dzisiaj o DRZEWIEJU WSPOMNIAŁEŚ- A TO SYNCHRONIA- nawiązuje do Norberta!
        ODNOTOWANO prawdziwy wysyp słowiańskich prawdziwków!
        cz. 2 Eddie Słowianin i Grzegorz Skwarek PSYCHOKINETYCZNY CZAS
        .https://www.youtube.com/watch?v=N3ffQSLfDm4
        częśc druga rozmowy Eddiego i Grzegorza
        EDDIE SLOWIANIN GRZEGORZ SKWAREK o Wpływie Psychokinetycznego Czasu na wydarzenia historyczne, Ario Słowianie, Atlanci i ich wpływ na Europę, R1a1 Haplogrupa, Kroniki, mapy i wiele innych.
        A co do blokady- podane linki pod tym filmikiem na miejscu zablokowane= oj boja się!
        CZĘŚĆ PIERWSZA dla zainteresowanych:
        .https://www.youtube.com/watch?v=1kkKIu6R50c&t=3s

      2. Rzeczywiście, szybcy są. Ale z drugiej strony to śmieszne. Co im to da, że Wielką Pobudkę Słowian opóźnią o tydzień czy miesiąc? Z perspektywy ewolucji to jak pstryknięcie palcami 🙂

        Ta lawina jest już nie do powstrzymania 😀

  8. Jeszcze jedna kwestia. Czemu nikt nie odpowiedzial na kiedys przeze mnie postawione pytaniu czemu toczy sie ta walka o odrodzenie slowian i inne oczysczanie przestrzeni gdzie tkwi sens tego galimatiasu?
    Z jakiego powodu nie mozemy|kazda rasa zyc w ladzie harmoni itd.?
    Gdzie mam szukac odnosnie tak glebokich pytan?

    1. „czemu toczy sie ta walka o odrodzenie slowian i inne oczysczanie przestrzeni, gdzie tkwi sens tego galimatiasu?”

      – Skoro wreszcie rozkminiliśmy, że Ziemia jest pod okupacją, że Słowianie są w niewoli, to chyba trzeba wreszcie ruszyć dupę, nie?… 😉
      Oczyszczanie przestrzeni, bo dotychczasowa, matrixowa przestrzeń była zmanipulowana tak, by odprowadzać naszą energię – by nie zasilała ona nas samych, lecz obcych bogów, obce byty, obce istoty. Teraz przestrzeń się oczyszcza (to kosmiczny, ewolucyjny proces) tak, by każdy z nas miał w końcu dostęp do jej pełnego pierwotnego rajskiego potencjału.

      „Z jakiego powodu nie mozemy|kazda rasa zyc w ladzie harmoni itd.?”

      – Teraz już możemy. Ale przez tysiące lat nie mogliśmy, bo na Ziemi panowała era ciemności – Kali Yuga.

      1. Tak era ciemności nazwijmy to tak- zainstalowała się tu poprzez różnych płatnych na ich usługach będących na różnych poziomach zycia sługusłów- pozbawionych uczuć dla których największą wartościa jest kawałek papierka-PIENIĄDZ I KSIĄDZ!
        Ludzie przecierają oczy ze zdziwienia jaka jest potężna machina zniewolenia PLANETY ZIEMIA I WIĘKSZOŚCI WSZECHŚWIATA! Musimy być wiatrem, który przegoni toksyczne chmury, słońcem, który przebije mrok, milością, która zmiecie zło- MUSIMY BYĆ JEDNOŚCIĄ POŁACZONA BRATERSKĄ RODOWĄ MILOŚCIĄ- MUSIMY ZROZUMIEĆ, ŻE WSZYSCY JESTEŚMY WIELKA RODZINĄ- KORZENIAMI, KTORE TWORZĄ POTĘZNĄ LECHICKĄ DRZEWINĘ! LACHY MY- POTĘZNA MOC W NAS DRZEMIE- ROZBUDŹMY JĄ!

      2. odrodzenie kultury Słowian potrzebne jest dla rozwoju życia na ziemi. Nie ma innej alternatywy. Z czego zdają sobie sprawę niemal wszyscy, którzy decydują o rozwoju umysłów ziemian. Problem w tym, że z ziemskiej perspektywy zmiany powinny nadejść według ustalonych norm tu i teraz. Czyli tradycyjnie kobiety do garów i stania w drugim rzędzie a panowie będą filozofowali na temat grzeszności i upadku obyczajów etc. Ale to się skończyło, dumna Pani Filozofia jest mi pomocą i wsparciem, Bogowie również.

        Ile trzeba było się nakłócić to się nakłóciłam, co trzeba było napisać to napisałam. Niewiele wiadomo na temat relacji ziemia- kosmos, w zasadzie nic nie wiadomo. Wiedzę opiera się raczej na hipotezach.

  9. Wyrazy głebokiego szacunku Elaszko! Wysłuchałem pierwszej części dialogu między Eddim Słowianinem a Grzegorzem Skwarkiem i odnoszę wrażenie, że udostępnili ów (nie znalazłem daty emisji) po przeczytaniu mojego artykułu o Atlantydzie. Chwała Im za to! Jedna uwaga: rody szlacheckie Wielkiej Brytanii z „Mc, Mac” np. McIntosh (głównie Szkocja) w nazwiskach to nasi „mag/owie”, a „O’ ” np. O’Connor (gł. Irlandia), to też nasi z „O’g (czyt. of)”, tak uważam… „Druid” = Dru + id = through (przez, z powodu, dzięki) + vit(ality – żywotność) = pol. „dru(gi/ży) + wied” (współimiennik wiedzy, noszący znamiono wiedzy) 🙂

    1. Obejrzałem drugą część. Jestem ciekaw jak odebrał to neptek (neofita) w tym temacie. Nie jest w stanie wszystkiego ogarnąć. Ale powstaje u Niego zainteresowanie. I to jest najważniejszym! Cóż mogę powiedzieć o audycji? Chyba natręctwo myśli większe od mojego. Wyszło baardzo spontanicznie przez pośpiech, ale część przesianych przeze mnie informacji wynikających z doświadczenia rozmówców, jest naprawdę intrygującą, do której podejdę z POKORĄ. Cóż, talent męczy każdego, a gdy są dwa talenty, to już dwie bite monety z awersem i rewersem. Dobrze, że „podłapali” o co mi chodzi(ło) – skondensowanie wątków. Chwała Im za to! Jeno próba udowodnienia każdego z nich wymaga naprawdę dogłębniejszego poświęcenia albo nie potrafią tego przekazać.

      1. Gdy uważnie spojrzysz na fragment „Atlantydy…”, że, moim zdaniem, Euroarianie ok. 40-35 tys. lat temu przeszli z kontynentu Europy na Atlantydę. Ok. 30-28 tys. lat temu zostali tam opanowanymi przez Obieżyariów, też potomków z Ałtaju. Ale ci ostatni nabrali wielu cech w podróży, która trwała długo, powiedzmy kilka pokoleń (jestem przekonanym, że istniało kilka siedlisk [ojczyzn] ludzi niezależnych od siebie, a i spójrzmy czytając Stary Testament, że czas w nim jakby nie istnieje, np. Eksodus odebrałem za pierwszym razem jakby trwał najwyżej kilka miesięcy… ), to można znaleźć i w Biblii. Ci Euroarianie byli faktycznie Praatlantydami żyjąc tam sielankowo, bo byli samowystarczającymi. Spędzili na Wyspie ponad 5 tys. lat. Po najeździe stali się już Atlantydami, bo takimi uważali ich Egipcjanie w swoich zapisach (jako zmienionych diametralnie). Przy gwałtownym napływie ludności zaczęło brakować surowców. Wszelkie wyprawy potem wgłąb Europy mieszały geny, ale one były wciąż słowiańskokorzennymi. Nie zgadzam się z tezą, że np. Chińczycy byli potomkami Ariów. Cywilizacja, powiedzmy, „indyjska” wzięła się z wędrującego Półwyspu Dekan (a ten z oderwania od płyty afrykańskiej na rzecz płyty indoaustralijskiej 100 mln. lat temu). Ci „tambylcy” mieli 50 mln. lat na rozwój – tyle trwała droga (u mnie i nie tylko) Dysku Indyjskiego, by zderzyć się z Euarazją. Chińczycy powstali powiedzmy nad rzeką Jang-cy (znaczy „Żółta Rzeka”) i o dziwo ich współdziałanie półkul mózgowych ze sobą jest odwrotnym do naszego! Żółć postrzegana jest przez rasę białą na średniej długości fali 574 nm (rozmawiałem kiedyś i z Afrykańczykami i Peruwiańczykami nt. Chińczyków i odpowiedzieli mi, że odróżniają tę rasę po rysach twarzy i dźwiękach mowy, a nie po kolorze skóry) i bierze się to z nadprodukcji żółci w wątrobie przy diecie wysokotłuszczowej. Widocznie Ariowie byli raczej wegetarianinami. Dziekuję Randomie Unstable’u za pytanie, chyba, że masz niedosyt.

      2. Niedosyt nie, ale nic z tego się tutaj nie klei z moją „układanką”. W sumie jedno mam pytanie. Na ile jest możliwe, wg ciebie, aby wcześniej istniał inny jeszcze kontynent/duża wyspa na zachód od Europy?

  10. Odpowiedź Szanownemu Mariuszowi: nie musimy się odradzać jako Słowianie. My tu po prostu jesteśmy! Przestrzeń, którą próbujemy oczyścić to nasze ego, by nie być dalej stłamszonymi np. na emigracji, gdzie naszą wydajność w pracy wykorzystuje się ponad miarę (ponad inne różnokolorowe nacje, które powiem szczerze są leniwymi albo cwanymi, do tego według prawa unijnego bardzo chronionymi, czego nie widać w stosunku do Polaków – Ciemny nie zrobi, to zrobi to za niego Polak… -takie jest wyrafinowane myślenie pracodawców niestety) albo w naszym kraju, oszukaństwo (dzikozachodnie) w stawkach za pracę i samych wypłatach. Ale przetrwamy to, bo wolna przestrzeń wpływa na nas, my na nią oddziałujemy, a ona wpływa z kolei na ciemiężców, którzy myślą na etapie senior-wasal. To tyczy się przede wszystkim (nie)naszych rządów. „Wolnoć Tomku (od prasł. tomiti – uskramiać, uzmysławiać sobie, myśleć co się chce) w swoim domku”.

  11. Szanowny Randomie, każdy ma swoją układankę – to jak niepowtarzalne odciski palców. Sama Europa jako oddzielny (bez połączenia z Azją) kontynent istnieć miała przynajmniej od ok. 200 mln. lat. Atlantyda umiejscowiona przeze mnie wyniosła się przez oddziaływania między sobą płyt kontynentalnych północnoamerykańskiej i euro(już)azjatyckiej oraz na skutek niskiego poziomu mórz i oceanów. Ten poziom sprawiał, że Azory, Madera, Wyspy Kanaryjskie, Wyspy Zielonego Przylądka nie były jak dziś archipelagami, a pokaźnymi kawałami lądu (popatrz na szelfy tych wysp). To przebicie wewnątrzwarstwowe Ziemi, o którym piszę w „Atlantydzie…”, spowodowało wyzwolenie się wód podziemnych, które przedostając się do atmosfery w formie wielokilometrowych gejzerów nasyciło ją tak, że poziom oceanów napowierzchniowych wzrósł o ponad 100 m. „Obszaromenty” (nie „konty-) stały się dzisiejszymi wyspami. I to było „niedawno”, bo ok. 4000 lat p.n.e. (tu zgadzam się z zapisem podanym w Starym Testamencie). Oddzielam niejako Atlantydę od obszaromentów istniejących stricte na zachód od Cieśniny Gibraltarskiej. One były opanowanymi przez Atlantydów jako przyczółki, kolonie strategiczne. Dlatego Platon mógł odnieść wrażenie na skutek opowieści egipskich, jak i obecni interpretatorzy, że Atlantyda była tuż, tuż za Gibraltarem i Ceutą. Jeszcze coś Cię nurtuje?

    1. Dlaczego o to pytam. Posłuchaj (przeczytaj) tego. Miałem na początku tego roku sesję z pewną panią jasnowidz. Zapytałem ją na koniec kiedy zostały zatopione Lemuria i Atlantyda. Nie była w stanie mi odpowiedzieć od razu, ponieważ było to zbyt dawno temu, poprosiła mnie o podanie konkretnego okresu (daty). Powiedziałem 26 tys. lat temu, a ona odpowiedziała, że to było nie 26 tys. lat temu, tylko 30 tys. lat temu i że zatonęły one w tym samym czasie, zaznaczając, że Atlandtyda ostatecznie zatonęła po jakimś czasie (po 200 – 300 latach). I teraz tak. Jeśli chodzi o Lemurie, to pasuje jak byk, data, wędrówki, wszystko. Jakby nie patrzeć, to właśnie stamtąd nasz lud się wywodzi. Natomiast jeśli chodzi o Atlantydę, to nie wiem nic. Twoje wywody o istnieniu Atlantydy i tego jak zatonęła, pasują jak ulał, nie mam nic do zarzucenia, zastanawia mnie jednak, co wtedy owa jasnowidz widziała w tamtym okresie. Trzeba pamiętać, że to jak zadasz pytanie ma znaczenie, a ja myślałem wtedy o miejscu gdzie „tradycyjnie” umiejscawia się Atlantydę. Błędem w takim razie może nie być to, że się pomyliła, ale to, że źle zinterpretowała, źle była umiejscowiona energia moich słów.

  12. Drogi Randomie, nie jestem jasnowidzem, a tylko staram się trzeźwo, ale tolerancyjnie patrzeć na sprawy, które nas fizycznie otaczają. W Twoim przypadku patrzę na Ciebie jak na Platona, bo opisujesz to, co Ci ktoś o/powiedział. Rozłóżmy tę wiadomość na czynniki pierwsze. Pani jasnowidczyni (jasnowidzka + szacunek do Niej, jak „władza” – „władczyni”) odpowiedziała Ci na pytanie niewłaściwie zadane, w którym chciałeś „złapać dwie sroki za ogony jednocześnie”. Informacja, że Lemuria i Atlantyda zatonęły prawie w tym samym czasie 30 tys. lat temu, kłóci się z Platonem. Ale jak oba stwierdzenia można pogodzić? Przenieść się trzeba wyobraźnią w tamte czasy, które były dość gwałtownymi jeszcze. Zmiany poziomów mórz i oceanów przebiegały falowo co pewien okres (Ziemia pulsuje, oddycha, żyje) z różnych względów. Dystans jaki dzielił Lemurię (Ocean Indyjski) i Atlantydę (Płn. Ocean Atlantydzki) pozwala na stwierdzenie, iż jeśliby oba kontynenty zatonęły jednocześnie, to musiałby być wtedy kataklizm światowy, ale niekoniecznie (jeden zaginąłby od np. wybuchu wulkanu, drugi od np. meteorytu – jest to prawdopodobnym, bo jasnowidczyni podała różnicę czasową 200-300 lat). Czemużby nie światowy? Na skutek jakiegoś „zajścia” w obszarze Lemurii, pochłonęła ją woda, na skutek czego wystarczy zmiana położenia bieguna magnetycznego (który wiadomo, wędruje i to dosyć szybko jak na warunki geologiczne). To mogło być przyczyną „zachłyśnięcia się” Atlantydy. Tu uwaga: sam wymieniłeś Lemurię jako pierwszą w pytaniu, więc jasnowidczyni skupiła się na niej właśnie, w tle widząc Atlantydę. Ta niedokładność (zoom fotograficzny) do mnie przemawia, że to nie była Atlantyda, a ściśle okołobiegunowa Hiperborea, ciut dalej na północ, co zgadzałoby się z tym biegunem magnetycznym (pomijam zmianę kąta nachylenia Ziemi i inne przyczyny, by powiązać „do kupy” te 200-300 lat różnicy). Hiperborea była o wiele większym lądem od Atlantydy, przez co lepiej widocznym w tle dla spojrzenia jasnowidczyni z pewnej wysokości ZNAD Lemurii (bo to był temat z pierwszeństwem w Twoim pytaniu). Ze strony https://pl.wikipedia.org/wiki/Lemuria_(fikcyjna_kraina) cytat: „…W międzyczasie Helena Bławatska publikowała swoje teksty o Lemurii, twierdząc, że miała wizję starożytnej, PRZED-ATLANTYDZKIEJ Księgi Dzyan. To ona sprawiła, że Lemuria stała się w powszechnej świadomości mistycznym, zaginionym kontynentem POPRZEDZAJĄCYM Atlantydę…”. Tu jest informacja, że Hiperborea i Atlantyda to dwa różne tematy ze względu na różnice czasowe. Tak więc na koniec sparafrazuję powiedzenie z „Colas Breugnon” Romaina Rollanda: …i Platon ma rację, i jasnowidczyni ma rację, i jeszcze wielu innych ją ma… Pozdrawiam!

  13. Gwoli ścisłości, co do Lemurii – znajdowała się na Pacyfiku, nie na Oceanie Indyjskim, na Indyjskim znajdował się ląd, który pochłonęła woda po Plejstocenie. Resztkami Lemurii są Hawaje, Filipiny i z pewnością wiele innych wysp Pacyfiku. Wg większości teorii, które znalazłem, pod całym kontynentem był jakiś gaz, który w końcu się wydostał i w ciągu jednej nocy cały ląd zszedł po wodę, w wyniku tej katastrofy miało to jakoś hmmm zachwiać równowagą na planecie i ucierpiała Atlantyda. Na początku właśnie podejrzewałem, że mogło tą katastrofę spowodować przebiegunowanie. Wiadomo też obecnie, że w przeszłości miały miejsce gwałtowne zmiany ukształtowania terenu, ponoć płaskowyż tybetański miał być tak wyniesiony. Po przeczytaniu twoich rozmyślań doszły do tego ruchy tektoniczne (wcześniej o tym nie pomyślałem albo zapomniałem). Co do Hiperborei zaś, czytałem o dwóch rodzajach teorii: Hiperborea jako kontynent oraz jako państwo bądź lud. Ja bym się skłaniał ku ludowi.
    Jeśli znasz angielski przeczytaj tę publikację: http://www.earthbeforeflood.com/w_parry_lost_world_atlantis_like_landscape_discovered.html

      1. Przeczytałem informacje pod oboma linkami. Dziękuję! By wszystko rozjaśnić muszę swoją wypowiedź podzielić na punkty i przyjąć kilka założeń. Będę je zaznaczać skrótem „zał.” Na wstępie muszę powiedzieć, że dostępne w necie wiadomości wprowadzają „bigos”, o którym piszę w mojej „Atlantydzie…”. ROZDZIELMY SPRAWĘ ATLANTYDY OD LEMURII, bo są diametralnie różnymi. Wpierw zajmę się Lemurią.
        1. Co do naszych różnic w jej umiejscawianiu.
        https://pl.wikipedia.org/wiki/Lemuria_(fikcyjna_kraina)
        https://en.wikipedia.org/wiki/Lemuria_(continent)
        http://www.lemuria.net/
        http://www.ancient-origins.net/news-science-space/have-scientists-discovered-proof-lost-continent-lemuria-007478
        Spójrz jaki jest „rozstrzał” w położeniach1wszy link (H. Bławacka) – Płn-zach. Ocean Indyjski; 2gi link – pas pod Australią; 3ci link – Środkowy Pacyfik; 4ty link – okolice Wyspy Mauritius.
        Co się dzieje!?
        Wniosek: ludzie, którzy założyli istnienie czegoś hipotetycznego na skutek własnych przemyśleń/badań, by zwiększyć zainteresowanie własną teorią, szastają nazwą „Lemuria” dosłownie na prawo i lewo. Dlatego też (TYLKO NA POTRZEBY TEGO WPISU!) wprowadzam odmienne nazwy rezygnując z tej „wspólnej”: link 1wszy – CZAGOSORIA (od Wysp Czagos); link 2gi – GRZBIETONIA (od Grzbietu pod Australią); link 3ci – PACYFIDIA; link 4ty: MADAMAURI (od Mada-gaskaru i Mauri-tiusa), byśmy mogli wiedzieć dokładnie, o której części świata mówimy;
        2. Wchodzimy na stronkę o lądzie Kumari Kandam, który istnieć miał według legend i opisów hinduskich i cejlońskich na środku Oceanu Indyjskiego. Szkopuł w tym, że są tam dwie największe głębie tegoż oceanu przedzielone Grzbietem „90tego Południka”
        bez śladów głębinowych i szelfowych, jak to jest w przypadku „mojej” Atlantydy (czytaj: muszla). Ktoś, kto wykreślił położenie Kumari Kandam, nie zastanawiał się nad tym! Jedynym tropem jest powiązanie tegoż z MADAMAURIĄ, ale tylko jako skrawek KK. O Kumari Kandam wspomniałem w swojej „Atlantydzie…”
        http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/oceanie-indyjskim-odnaleziono-slady-po-nieznanym-kontynencie , więc „hinduski” kontynent mógł się rozpościerać między Madagaskarem, poprzez Mauritius, Seszele, Czagos, Malediwy, po Cejlon, ale jako „dość wąski” pas. Potwierdzenie tegoż znajdujemy u Heleny Bławackiej (czyt: CZAGOSORIA). Czyli CZAGOSORIA i MADAMAURI to to samo. Cyrkon tam znaleziony powstał 2 MLD. lat temu, a piasek Mauritiusa 9 MLN. lat temu! Na skutek jakiś działań zewnętrznych (zalicz tu i wybuch wulkanu) trzon MADAMAURI zatonął. Pozostały po nim dzisiejsze, wymienione wyspy i ich szelfy PONAD poziom oceanu, aż do ok. 4 TYS. lat p.n.e. kiedy to biblijny (i mój) potop światowy podniósł poziom wód o nawet ponad 100 m. Dziś wystają nad nie tylko wymienione wyspy.
        3. GRZBIETONIA. Przytoczę tylko jedno z ostatnich konkludujących zdań (patrz: link powyżej związany z „Grzbietonią”): …In 2013, the study of grains of sand from the beaches of Mauritius led to the conclusion that a SIMILAR landmass would have existed between 2 billion and 85 million years ago… Tzn. że sami badacze tego terenu E.Haeckel (tylko proponował nawiązanie do Lemurii) i P.Sclater (w ogóle nie sugerował związków z nią) doszli do wniosku, że MADAMAURI i GRZBIETONIA mogły istnieć równolegle! Co potwierdza mój wniosek, że oba te lądy oddzielone były od siebie Basenami (głębiami dziś) Crozeta, Madagaskarskim i Maskareńskim (musisz spojrzeć do dobrego atlasu fizycznego, niestety);
        4. PACYFIDA. Tu (patrz: odpowiedni link), choć mało danych, twórca/-y wpisu sami mówią, że PACYFIDA (u nich tylko majaczy związek z Lemurią, Mu czy Motherlandem zauważ) istniała PRZED Atlantydą. Według mnie mógł istnieć taki ląd, który rozpościerał się od Hawajów, poprzez Polinezję, Pitcairn, Wyspę Wielkanocną aż do Wyspy Sala y Gomez. Jednakże zauważam, iż zawsze twórcy jakiejś teorii w temacie zaginionych lądów mają tendencję do przesadzania z ogromem terytorialnym hipotetycznego lądu… Ja ograniczałbym się raczej do wąskich pasów ziemi, które możnaby porównać do „uszczelek” pomiędzy sąsiadującymi kontynentami po rozpadzie superkontynentu i „rozstaniu” się.
        5. Czas. Wszystko to, co opisałem powyżej mieści się w przedziale od 2ch MLD. do 9ciu MLN. lat temu. „Moją” Atlantydę opisuję zgodnie z dialogami Platona, więc i podaniami starożytnych Egipcjan oraz Biblią w okresie od ok. 50ciu do 6ciu TYSIĘCY lat temu (czyli 4ech TYS. lat p.n.e. WIDZISZ RÓŻNICĘ? Rozpatrując kwestię prastarych cywilizacji trzeba wziąć pod uwagę, że mogły w takiej rozpiętości czasowej istnieć KOLEJNO po sobie, a nie równolegle. LEMURIA, gdziekolwiek byś ją nie umiejscowił była PRZED Atlantydą, a być może i LEMURIA BYŁA TYLKO JEDNYM Z ETAPÓW ISTNIENIA CZŁOWIEKA!
        6. HYPERBOREA (pol. Hiperborea) jak twierdzę na podstawie starych map z nazwami plemion (np. Pomponiusza Meli) i opisami starożytnych, była ściśle związaną z Kołem Podbiegunowym. Nie mogła istnieć w rejonach Środkowego Atlantyku (zjawisko podobne do szastania „Lemurią”)!
        7. Sama ATLANTYDA… Którąkolwiek teorię na jej temat byś wziął (prócz mojej 🙂 ), zawsze istnieją przeciwności natury różnej, które wyzwalają powątpiewanie w ostateczne, takie rozwiązanie. Już nie będę przedłużać wchodząc w szczegóły, ale uważnie trzeba przeczytać mój tekst o Atlantydzie, i jeszcze raz, i jeszcze raz jak potrzeba, a nie traktować „po łebkach” jak to prawdopodobnie uczynili Eddie Słowianin ze Skwarkiem, z czego wyszła trochę komedia de l’arte, bo chyba niewielu „łapie” o co im chodzi. To, gdzie zakreślili swoją Atlantydę pokazuje wymysł na prędce zgotowany (lub oparty na brytyjskim pomyśle, że Wielka Brytania, Irlandia, Szetlandy, Orkady i inne wyspy są pozostałościami po Atlantydzie. Zauważ, że stoi ona w sprzeczności do twierdzenia starożytnych, iż Atlantyda leżała blisko za słupami Heraklesa (Oni umiejscawiają ją przed moimi słupami, zarazem daleko od Gibraltaru i Ceuty) oraz że droga do niej z Wielkiej Brytanii tamże trwała 5 dni (czytaj: 5 dni wiosłowania na okręcie greckim wzdłuż wybrzeża). Ci Panowie nie mają pojęcia o żegludze, ani jej historii, niestety. Pozdrawiam! PS. Jeśli masz jeszcze jakieś wątpliwości, śmiało pytaj!

      2. HAH! Widzę, że myślimy podobnie (mam na myśli Lemurię i Kumari kandam). To, co właśnie często mnie razi to wielkość obszaru, który przypisują Lemurii na przykład. Bardzo mnie zainteresowało umiejscowienie czasowe cywilizacji tutaj http://www.lemuria.net/lemuria-timeline.html z tym, że nie stawiał bym ich aż tak daleko w czasie. Myślę, że całość „Projektu Ziemia” nie zaczęła się wcześniej niż 10 mln lat temu. Ale nie ważne, to kiedy indziej. Moim głównym zainteresowaniem zawsze były wędrówki ludów oraz genetyka. Tak więc swoją wiedzę czerpie głównie z tego co widzę na tego typu mapach. Swoją drogą nieraz byłem ciekaw, żeby przyjrzeć się bardziej historiom związanym z Kumari Kandam, ponieważ wypełniłoby to niektóre luki w migracjach. Co się zaś tyczy Atlantydy, póty ktoś nie znajdzie ciała takiego mieszkańca Atlantydy i nie zbada jego DNA (co znając warunki w oceanach jest niemożliwe) i nie potwierdzą one tego, ja będę twierdził, że mylisz się twierdząc, że część jej mieszkańców była (praprapra)słowianami. Z tym, że będzie to jedynie po części prawda. A i jeszcze jedno: wiesz o tym, że ok 70 tys lat temu jeden z biegunów znajdował się na Alasce? Myślę, że należałoby to uwzględnić przy niektórych ustaleniach, nie pamiętam czy o tym pisałeś.

    1. Odpowiem Ci, Randomie, tak: jak mogłeś zauważyć na moim blogu, tematy są różne. Po zdecydowaniu, że zajmę się Atlantydą, zacząłem wertować informacje. Te o haplogrupie słowiańskiej i Drzewiejszych (TAW 🙂 ) dały mi dużo do myślenia, bo jej/ich rozprzestrzenienie i czas wskazują na powszechność naszej nacji kiedyś-kiedyś i dominację. Okres ten sięga wstecz do istnienia Atlantydy według zapisów Praegipcjan. Starałem się „wkomponować” w tamtą erę i doszedłem do wniosku, że musiała być prowadzona wpierw przynajmniej wymiana handlowa między nami a Atlantydami, później wojny wspomniane przez Platona. Jednocześnie niemożliwym by było, żeby Prasłowianie nie byli ciekawymi i ekspansywnymi (świadczy o tym zasięg naszych haplogrup), stąd moje domniemanie o Obieżyariach w „Atlantydzie…” podczas ekspedycji przez Kamczatkę, Kanadę, do Atlantydy. To takie „wyprawy kolumbowskie” (poparciem jest pas języków indoeuropejskich ciągnący się od Ałtaju, przez Chiny, do wybrzeży Pacyfiku na mapie w mojej „Atlantydzie…”). To pierwsza rzecz. Druga – kiedyś pracując ze światłymi Grekami, usłyszałem od nich o Polakach, że My przypominamy im ich własny naród, tylko z Północy. Że jesteśmy do nich podobni w wielu cechach (a może by tak odwrotnie 😉 ?) Zaskoczyło mnie to, dlatego zapamiętałem. Gdyby spojrzeć na Hellenów zauważmy, że mają charakter handlowy, tzn. wtedy, gdy następuje wymiana towarów (np. Grecja – państwa arabskie), oni zakładali/-ją swoje przedstawicielstwa, przenoszą za granicę swoich pośredników, agentów itp. Przede wszystkim mówię o najniższym szczeblu handlu tj. tzw. kiedyś u nas „sklepach kolonialnych” jeszcze sprzed II wojny światowej oraz np. shipchandlerach (dostawcach zaopatrujących w co się da statki). Taki widok przeniosłem w ówczesne, atlantydzkie czasy. W związku z tym śmiem przypuszczać, że tak postępowali Prasłowianie/Lęchy (nie Pragrecy, którzy byli w stanie wojny z Atlantydami) osiedlając się na Atlantydzie, by tworzyć tam swoje przedstawicielstwa. Przyjąłem to za prawdę logiczną. Tu zacząłem się zastanawiać nad widzeniami E.Cayce’go, który opisał 3 plemiona najeżdżające Atlantydę 28,5 tys. lat temu. Jeśli przyjąć to za duże prawdopodobieństwo, to 1) byli nimi „rozpanoszeni” Prasłowianie; 2) założyłem, że Euroariowie też nie mogli próżnować, lecz ci, pokojowo nastawieni, emigrowali na Atlantydę i albo wymieszali się z autochtonami albo zasiedlili pustą. Jeżeli to drugie, to wynika z tego, iż musieli zasiedlić ją wcześniej niż najazd Obieżyariów. Logiczne. Jeśli to pierwsze, to i tak można uważać wymieszane społeczeństwo jako prasłowiańskie. Spójrz w wolnej chwili na tę stronkę https://pl.wikipedia.org/wiki/Pelazgowie. Otóż dziwnym trafem nazwa „Pelazgowie” kojarzy mi się z „Pralaszkowie”, a i inne plemiona, które określa to samo miano – Karyjczycy = Caryjczycy (czytaj lechicki król Car) i Lelegowie = Lelekowie (Bocianowie). Nazwy brzmią tak bardzo swojsko. Zwróć szczególną uwagę, co napisał Herodot o języku pelazgijskim (…barbarzyński, niegrecki…), na mity o stworzeniu świata …wiatr północny…) oraz pochodzenia ludzi (…Pelazgos wyskoczył z ziemi arkadyjskiej… [Arkadia to inna nazwa Atlantydy]!). No i czym to pachnie?!
      PS. Uwaga: proszę, nie myl bieguna geograficznego (osiowego) z magnetycznym. Dotąd nie zajmowałem się pochodzeniem człowieka i migracjami sprzed okresu atlantydzkiego. Może to nastąpi. Pod Twoim linkiem do „Earth before the Flood: Disappeared Continents and Civilizations” zauważyłem dopisane przez A. Kołtypina nie bardzo zgodne uwagi z tekstem W. Parry’ego. To też o czymś świadczy. Czas tam podany głęboko poprzedza okres Atlantydy. Pozdrawiam!

      1. Witam, czy czytał Pan książkę Janusza Bieszka „Cywilizacje kosmiczne na Ziemi”. Znajdują się tam informacje nt. Atlantydy, Lemurii i innych cywilizacji. Polecam.

      2. No ja to bardziej odczytywałem jako Polacy, ale to już zależy od osoby.

  14. Ja troszkę inaczej: PreLASZKOI
    pre- «pierwszy człon wyrazów złożonych wskazujący na ich związek znaczeniowy z czymś bardzo odległym w czasie lub z początkową fazą bądź wcześniejszym występowaniem czegoś»

  15. Droga Aline5, nie, nie czytałem żadnej z Jego książek. Mieszkam, pracuję, rozmyślam w Coventry, UK. Na pewno zajmę się ich „nabyciem drogą kupna” przy odwiedzinach Polski w przyszłym roku. Nie śpieszę się z tym, ponieważ dużo słyszałem o tych pozycjach, ale mogłyby wpłynąć podświadomie na moje myśli.

    1. Dziękuję za tak PIĘKNĄ, POUCZAJACĄ, MADRĄ WYMIANĘ ZDAŃ, WIEDZY opartej na wzajemnym szacunku, który z każdym wypowiedzianym słowem świadczy o wielkim szacunku i miłości do drugiej osoby – piękne rozmowy, aż chce się więcej ❤

      1. Tak naprawdę można by jeszcze rozmawiać i rozmawiać, nie byłoby tego końca. Ja chciałem bardziej poznać tu opinię Pana Grapa i wstrzymywałem się z własną wiedzą, również z tego powodu, że jestem raczej kiepskim rozmówcą. Serio Elaszka, przesadzasz, jak zresztą większość pań tutaj. Wasza (kobieca) cecha, jak mniemam?

  16. Rozglądacie się za pradawnymi korzeniami Słowian ( ich nazwa pochodzi od Słowa, gdyż porozumiewali się pradawnym jęz. bogów od którego powstały wszystkie pozostałe języki ), otóż zdecydowana większość istniejących map i źródeł pisanych prowadzi do –> https://img.artpal.com/39669/8-15-7-2-16-40-38m.jpg
    czyli HIPERBOREII . Prowadzi to nas do wspólnej przeszłości, tzw. złotego wieku ludzkości, który trwał do odstępstwa grzechu po upadku Lucyfera, samego potopu i następującego po nim zlodowacenia, którego cofające się teraz coraz szybciej efekty ( teraz dla zmyłki zwane globalnym ociepleniem ) trwają do dnia dzisiejszego. Hiperborejczycy to hybrydowi protoplaści ludzkości przed zlodowaceniem, którzy stworzyli cywilizację na dalekiej północy, która przed gwałtownym przesunięciem biegunów Ziemi była niezwykle żyzną krainą długowieczności i obfitości. Zgodnie z opisami zamieszkujące ją istoty uważane później za bogów żyły w pół rocznych okresach następującego po sobie dnia i nocy w idealnym systemie społecznym nam przypominającym KOMUNIZM. To między innymi dlatego iluminowani masońscy sataniści siłą pieniędzy i sprytu przejęli władzę w Rosji obalając cara , aby odtworzyć na tych dziewiczych terenach pierwotny pradawny system społeczny pod własną satanistyczną kuratelą. Oczywiście pieczołowicie niszczyli wszelkie dowody kolebki ludzkości sprzed 12,5 tys. lat to jest do ostatniego zlodowacenia. Aby zrozumieć co się właściwie stało, jak powstały cywilizacje Egiptu, Grecji, Rzymu, a już po ustępowaniu lądolodu nastąpił dawno oczekiwany powrót rodzimej ludzkości Hiperborejczyków w tym Słowian na zdatne do zamieszkania, odsłonięte od lodu tereny północy obejrzyjcie poniższe filmy: ( tę historie bożych dzieci Słowian, potomków Hiperborejczyków celowo nam wymazano, aby ukryć ten fakt przed nami, że jesteśmy potomkami bożych dzieci )
    1. https://www.youtube.com/watch?v=zPcLpF-GLZM
    2. https://www.youtube.com/watch?v=BfQwMwIMVw8 ( odc. 1-3 )
    3. https://www.youtube.com/watch?v=mzsDyGx_U8w&t=4s
    4. https://www.youtube.com/redirect?v=duAm1nM5erc&event=video_description&redir_token=1H-TXTiCchzOjam5rgURBKV8GYt8MTUwOTY1MTQ0MkAxNTA5NTY1MDQy&q=https%3A%2F%2Flukaszkulak92.wordpress.com%2F2014%2F12%2F21%2Fzagadkowe-podziemne-miasta-w-turcji%2F

  17. Chciałbym wszystkim odpowiedzieć naraz. OK, podejmę taką próbę.
    Szanowny TAWie 🙂 ;
    Szanowny Randomie a) o Pan/Pani pisałem, a jeśli będziesz to kontynuować, posądzę Cię o „pantasmagorię” (oj, omsknął mi się palec, powinno być „f” ;_) ), b) nic Ci nie brakuje do wspaniałego rozmówcy;
    Szanowne Panie na tym blogu są takie, że od Nich (powinno być „Nij” [skojarz z Nyja] według mnie 😉 ) trzeba się uczyć wielu rzeczy, głupcy, my, mężczyźni… 😉 ;
    Szanown… -y (!) Qrde Blade, znów rozbiłem sobie czoło przed Tobą. a) przyjąłem drogę drobnych kroczków w przeszłość i dlatego opisałem Atlantydę nie zajmując się Hiperboreą; b) z braku czasu zdołałem obejrzeć dwa pierwsze Twoje linki. Opisem moich wrażeń zajmę się jutro, bo nie chcę robić z wpisu „Nocy i dni”… (usunąłem pierwotną „Trylogię”, bo ona jest pasjonującą dla mnie ;-). Cdn. (mam nadzieję!)

  18. Czcigodny Qrde Blade, z tym „Słowianie” od „słowa”, jak piszesz, bym się nie śpieszył. Cytuję „Etymologię…” A. Bruecknera: „…Niemaż i żadnego *Słowa, czy jak tam, skądby Słowian wywodzić można, i próżno bajano w 16. wieku o jakiemś podmoskiewskiem jeziorze Słownie (!). Dalej nazwa to nie ogólna, lecz kilku szczepów, głównie pogranicznych; z niemi stykali się najpierw Grecy i Niemcy, i od nich przenieśli, uogólnili ją na wszystkich tej samej mowy, jak to stale bywa (por. franc. Allemands dla wszystkich Niemców). Łacinnicy i Grecy używają rychle i formy skróconej, Sclavus, obowiązującej powszechnie w Europie (a nawet u Arabów, Saklab albo Sakaliba), a ponieważ handel niewolnikami zasilał się głównie uprowadzaniem albo kupnem Słowian, stąd już od 10. wieku przyjęło Sclavus znaczenie „niewolnika”, niem. Sklave, franc. esclave, włos. schiavo; może właśnie od Włochów, z Wenecji, rozeszła się ta nazwa szczepowa w tem osobliższem znaczeniu…”.
    W Twojej i Pana P. Szydłowskiego interpretacji nazwa Słowian powinna brzmieć „Slewianie”, a tak nie jest.
    Przy bardzo dokładnej analizie różnych haseł z w/w „Etymologii…” można znaleźć pień *slov, który oznaczał w pradawnym, naszym wspólnym języku „teren bagnisty o rudym zabarwieniu” (stąd, według mnie tło czerwone dla naszego białego orła na fladze; biały – kolor północy we wszystkich podaniach indoeuropejskich i nie tylko). Jeszcze jedno skomentowane przeze mnie hasło, „słowo” – z pnia *slevo, z którego u Słowian poszło i w „sława”. W innych językach tej pierwszej gałęzi nie ma, prócz erańskiego i awest. „śrawach-„. Tu napomknę, że Eran to starożytne miasto indyjskie, w samym centrum Indii, „gmina” Sagar, „województwo” Madhya Pradesh. Poprzednie nazwy „Erikina” i „Airikina” wywodzą się najprawdopodobniej z „Eraka”, określenia wysokiej trawy powszechnie tam rosnącej, zwanej pot. ogonem słoniowym. „Eraką” przezywano też króla Nagavanshi z Kauravya (królestwo Naga), co pochodzi ponoć od „miedzi arkowej” (ja rozumiem to jako kolor statku)…
    Uważam, że nazwa „Niemcy”, typowa tylko dla języka polskiego, nie oznacza „niemych” (przecież „szwargotają”), a pochodzi od Nieńców – plemienia z Półwyspu Kolskiego przy Uralu, o czym piszę w swoim artykule „Mój wywód nazwy przodków Polachów…” na blogu http://www.jacekgrap.wordpress.com. Zapraszam i pozdrawiam Wszystkich!
    Cdn.

    1. Cd. do Poczciwego Qrde Blade’go. Ponieważ zająłem się tylko Atlantydą, która (przypuszczam) jako cywilizacja istniała między ok.40 tys. do 8,5-9 tys. lat temu, nie wiem wiele na temat Hiperborei (wolę tak niż Hyperborei, podobnie wolę „plastik” od „plastyku”), umiejscawiam ją czasowo w geologii o wiele wcześniej i nie przeczę, że ten kontynent był kolebką ludzkości. Bardzo Ci dziękuję za obraz przedmacedońskiej mapy Mercatora i linki. Co do mapy: Hiperborea jest podzieloną na cztery części, rozumiem, że dwoma ryftami (szczelinami). Nie były to grzbiety, bo wskazują na to ujścia deltowate dwóch „rzek”. Jedna pokrywa się z profilem głowy Zeusa (Am.Płn) widocznym na jednym z ostatnich zdjęć w mojej „Atlantydzie…” Druga jest bardzo ciekawą, ponieważ istnieje mit grecki o tym, że Zeus odwiedził góry Ural zaliczane do Hiperborei. Była to jego wyprawa wraz z towarzyszem (w tej chwili nie pamiętam z kim) o odzyskanie skradzionej błyskawicy. Jego kamrat zajął, odciągnął uwagę potwora, który jej pilnował. Dzięki temu Zeus odzyskał ukrytą w grocie błyskawicę. Patrząc na ten zapis z mojej perspektywy mamy: Góry Ural, których łańcuch wskazuje tworzenie się grzbietu, przy czym wyłączność na nie miał Zeus (Am.Płn.). W moim pojęciu w/w mitów potwór wyrażał zjawisko geologiczne (czytaj szczegóły w „Atlantydzie…”) – tu ten grzbiet. Zeus (Am.Płn.) podjął kontrofesywę. Jego przyjaciel niejako zatrzymał potwora, albo zmylił (jakąś geologiczną przeszkodą, prawdopodobnie ryftem (rowem) od Cieśniny Beringa po Grenlandię), przez co tworzący się grzbiet zatrzymał się, stracił impet „niezdecydowany”. Zeus wysłał ryft (rów) naprzeciw grzbietowi, przez co zatrzymał go całkowicie. Odzyskał moc ciskania błyskawic (przy okazji „odzyskał twarz” [sic!]), przy czym Hiperborea podzieliła się wpierw na połówki, potem na ćwiartki widoczne na mapie. Znajdziemy tu i zalążek Atlantydy, bo to jeszcze czasy SPRZED Pytona (Grzbietu Północnoatlantyckiego) wysłanego przez Herę (Am.Płd.) [„Atlantyda…”]. Potwierdza to kolejność w mitach – wpierw Posejdon stworzył wysepkę dla Leto, potem Hera wysłała Pytona. Widzimy tu inne wyspy: Grenlandię, Svalbard, Ellesmerę (Groclant), Islandię i tajemiczą wyspę zwaną Fri∫land (uwidocznioną dodatkowo w jednym z rogów, w których widnieją jeszcze Wyspy Owcze i Szetlandy). Otóż ta wyspa jest mniejszą niż Islandia, a jak wiemy z wyliczeń powierzchni Atlantydy powinna być większą, jeśli miała być sobą. Przesyłam linki do tych map G.Mercatora i N.Zeno (b. cenne źródła nazw wysp sprzed dzisiejszych, oficjalnych; niestety moja łacina jest za słabą, bym mógł przetłumaczyć teksty zapisane na samej Hiperborei): https://en.wikipedia.org/wiki/Frisland#/media/File:Map_by_nicolo_zeno_1558.jpg ; https://en.wikipedia.org/wiki/Hyperborea#/media/File:Mercator_Septentrionalium_Terrarum_descriptio.jpg .
      Twierdzę, że jest to ujęta w mojej „Atlantydzie…” wyspa Delos. Potem „wyniesiona” przez Posejdona (czyli „w górę”, na północ) i Atlasa, który wydźwignął ją na swoich barkach powiększając powierzchnię. Czyli na skutek działania Pytona (Grzbietu Północnoatlantyckiego) oraz zapadnięcia się Hiperborei (były ryfty, była powiedzmy podwodna depresja) i być może dodatkowo ciosu Hefajstosa (mit o Atenie) Grenlandia przesunęła się na lewo osiągając 84 równoleżnik i 71-72 południk, Islandia „wyszła” z koła podbiegunowego i przesunęła się bardziej na wschód (co widać przy metodzie porównawczej tychże map z dzisiejszymi). Powstałe „zassanie” hiperboreiczne spowodowało ściągnięcie Fri∫landu poprzez cieśninę między Islandią a Grenlandią ku północy, równolegle do Pytona, który przeszedł pod Islandią, na miejsce przeze mnie opisane w „Atlantydzie…”.
      Natomiast tu są opinie o Fri∫land (wraz z innymi mapami) https://pl.wikipedia.org/wiki/Frisland .
      Teraz wiem, dlaczego Panowie Eddi Słowianin i Grzegorz Skwarek zaznaczyli na mapie inne położenie Atlantydy niż moje, bazując na w/w starych mapach. Tak, był to zalążek, samorodek Atlantydy, lecz rozkwit cywilizacyjny jej nastąpił w innym miejscu! Miałem jeszcze chęć opisać swoje uwagi nt. dwóch pierwszych linków przez Ciebie podanych, ale na dziś wystarczy! Pozdrawiam, Czuwaj!

      1. Cd2. dla Godnego Qrde Bladego. Owóż, troszkę coś mi się nie zgadza w Twojej wypowiedzi. piszesz wpierw „… tzw. złotego wieku ludzkości, który trwał do odstępstwa grzechu po upadku Lucyfera, samego potopu i następującego po nim zlodowacenia…”, a potem „…Oczywiście pieczołowicie niszczyli wszelkie dowody kolebki ludzkości sprzed 12,5 tys. lat to jest do ostatniego zlodowacenia….”.
        Biblijny potop został oszacowanym w czasie na 6-6,5 tys. lat temu. Ostatnie, poważne zlodowacenie skończyło się ok. 12 tys. lat temu. Potem był okres tzw. małego zlodowacenia, ale to sprawa wczesnośredniowieczna… Zakładając, że Hiperborea istniała przed Atlantydą w rozumieniu cywilizacyjnym, tj. do ok. 45-40 tys. lat temu (moje domysły), nie stoi nic na przeszkodzie, by Atlantyda przejęła schedę rozwojową po Hiperborei, z której część społeczeństwa w ten sposób uratowała się. Czas, jak to określasz „Lucyfera”, szacowałbym (przypomnę za E.Cayce’im 29-28 tys. lat temu, podbój Atlantydy przez tajemnicze trzy plemiona) na ok. 12,5 tys. lat temu i taka zmiana była wymuszoną sytuacją klęsk po dotarciu fali TAR opisanej w mojej „Atlantydzie…” i jej skutkach na tej wyspie . Wówczas to jej mieszkańcy zmienili się z łagodnych, pokojowych na agresywnych. Wyzysk innych miał na celu odbudowę zniszczeń. Też skłaniałbym się raczej nie do przesunięcia biegunów (np. zamiana płn. z płd.), ale do zmiany kąta nachylenia osi ziemskiej. Osobiście nie lubię terminu „komunizm”, który stał się szczytnym ideowo, tylko na papierze, a co s-/powodował w praktyce (nie chodzi o gospodarcze aspekty, na które miał wpływ kontrsystem – kapitalizm; cztaj: np. F.Dzierżyński [z Dzierżoniowa, nazwisko jak każde inne – Warszawski, Poznański, Arabski itp.]), nie muszę pisać. Rozumiem, że miałeś na myśli pewną, wyewoluowaną formę wspólnoty pierwotnej. Ja nazwałbym ją „DRZEWIEJSPÓŁ”, ale to tylko moje takie skojarzenie. Część Atlantydów, którzy wynieśli się z Wyspy ok. 12,5 tys. lat temu, z cechami Hiperborejczyków (zakładam podług Ciebie) i Praeuroariów (czytaj: moja „Atlantyda…”), „zabrudzonych”, zmutowanymi po drodze, cechami Obieżyariów, zeszła najprawdopodobniej do Europy. W Skandynawii i Europie Zachodniej na skutek wymieszania się z Praceltami (czyli genetycznymi, ałtajskimi „braćmi” Prasłowian). W pozostałej części naszego kontynentu natrafili na „czystych” Słowian, Euroariów z dziada, pradziada, którzy się przed nimi bronili, dlatego Uchodźco-Atlantydzi znaleźli ludzką pożywkę w Europie Zach. dla przyniesionej ze sobą technologii. Stąd wziął się Lucek, bo świat nader uczuciowych Prasłowian stał się znienawidzonym… Tak to widzę, ale oczywiście mogę się w jakiś aspektach mylić.
        W filmikach pod dwoma pierwszymi, Twoimi linkami zwróciłem uwagę na to, że znów brak słowa o Lechii czy Polakach, ale środek ciężkości przy odkryciach naukowców przesuwa się już raczej na ogólne określenie „Słowianie” z wcześniej publikowanych prawie tylko „Rosjan”. Biorąc pod uwagę wyniki badań „człowieka z Jeleniej Wyspy” na jeziorze Onega, z najstarszą dotychczas haplogrupą lęchicką (ok 6,4 tys. lat temu, a istnienie tejże społeczności wyznacza się na ok 9-8 tys. lat temu) w badaniach rosyjskich naukowców powinni wziąć udział Polacy. Tego zabrakło. Cicho sza! W filmie pokazuje się mapę Europy z XV w., gdzie zamiast nazwy „Plemiona Słowiańskie” widnieje miano „Ruś” (to i tak dobrze, że nie „Rossija” [sic!], bo biorąc pod uwagę co stało się z uczestnikami wyprawy Aleksandra Barczenki w 1922 r. – zostali rozstrzelani przez NKWD, mogło być gorzej). Określenie użyte w scenach ze znakami na kamieniach jako „agoniczne” (co jest przetłumaczone na „niegeologiczne”) to taki sam przypadek jak w słowach „a-gnostyk” czy „a-teista”. Rozdzielając tak na „a-goniczne” bardziej mi przypomina skandynawskie „-ge” (Norge, Sverige) i lęchicki „gon” – droga, od razu z zaprzeczeniem. „Agoniczny” zakłada więc już, że nie mogą to być znaki drogowe. A dlaczego? Czyżby bardziej kojarzyły się z innym ludem? Właśnie takie kierunkowskazy mogły pokazywać np. drogę ewakuacji Atlantydom lub szlak dla Euroariów ku Wyspie! Przytoczona nazwa germańska „Gamlik” na określenie bodajże Morza Białego wskazuje pośrednio na moją teorię wywodu nazwy „Niemcy” od plemienia „Nieńcy” z terenu Półwyspu Kolskiego. Nazwa Tulbrod twierdzę, iż wzięła się od naszego, starego „tuł” – rozbójnik (na starych mapach widnieje kilka wysp o imieniu „Thule”). Ma rację Drogi TAW, że nasze badania są w jeszcze w powijakach, ale za dobry omen przyjmijmy badania Rosjan, którzy wykonują część prac za nas, ale miast gratki napotykają wbrewsobne wpadki. Ogólnie pierwsze dwa filmiki są bardzo dobrym dokumentem! Dziękuję i pozdrawiam! CDN.

      1. Wiecie co, przeglądam tak swoje poprzednie wypociny i zwrócłem uwagę na tegoż Erakę, króla Nagavanshi z Kauravya (królestwo Naga) i tę „miedź arkową”. Tak głupio mi się skojarzyło z pewnym brzydkim słowem „k…a”, które A Bruckner wymienia jako prasłowo znane wszystkim Słowianom (tylko na Rusi „blat’ „), ale przez niepewne wywody, pomija je. A co by było, gdyby kiedyś przed chrystianizacją krążyły legendy o statku, dzięki któremu król Naga-vanshi (skojarz z wybranym Noe) ocalił życie ludziom i zwierzętom, którego nazwa była „Erki” (skojarz z „Arką”)? By wyrugować tę opowieść, łacinnicy wymyślili w/w przekleństwo z nazwy „Kauravya”… Bardzo jestem ciekaw Waszych opinii!

  19. PS. Słowianie zamieszkują od dawien dawna środkowy pas nizin Europy, bardzo bogaty w bagna, mokradła, moczary i to zasługuje na wyróżnienie ich pośród innych nacji taką cechą.

  20. Pozwolę sobie pominąć wywody i po prostu napiszę.

    SKLTW
    Skoloti, Scyths, Sklaweni, Skrithfenni, słowo, kleos (z gr. – sława), klątwa, zaklęcie/zaklinać, Sanskryt, Szkocja, Litwa, Łotwa, Keltowie, Galatowie, Gaulowie, góra, skała, sklepienie;
    Znalazłem też lud Sami zwących się Skolt Sami. Z pewnością znalazłoby się wiele, wiele innych, które pasują do powyższego „schematu” jaki zapisałem wyżej. Mój wniosek z tego co widzę jest taki: pierwszym imieniem naszego ludu była nazwa pierwotniejsza nieco od Skołotów i znaczyła ona mniej więcej tyle co dzisiaj „zaklinacze”.

      1. A w staropolskim? Szczyt to nie wierzchołek góry, tylko jak we współczesnym rosyjskim – tarcza… Stąd tyle wiosek wywodzących swą nazwę od tarcz czy tarczowników (wojów ich używających, albo ich wytwórców).

      2. Do Szanownego Wojwita. Bez własnego komentarza cytuję „Etymologię…” A.Brücknera: szczyt, ‚tarcza’; od spiczastości przeniesiono na byle ‚wierzch’; szczyt domu, dachu; od obrony: >to jest nasz szczyt ostatecznyszczycić i bronićracz nas szczycić od śmierci (czarta)powściągać a szczycić umysłPan ci jest tarcz nasza, którą się szczycimy<; szczycić się (od 'bronić się', do 'chlubić się czem") […} Prasłowo; cerk. sztit, zasztisztati, 'bronić', słoweń. obok sztit i szkit, jak w łuż., czes. sztit, rus. szczit. Łączą z tem stale łac. scutum, 'tarcza', iryj. sciath; lit. skietas (u tkacza i brony), łotew. szkiets, 'belka' (?). Postać pierwotna skeit- lub skit-, od pnia skei-, 'dzielić, odcinać';…

    1. ” Mój wniosek z tego co widzę jest taki: pierwszym imieniem naszego ludu była nazwa pierwotniejsza nieco od Skołotów i znaczyła ona mniej więcej tyle co dzisiaj „zaklinacze”.”

      ZAKLINACZE ! 🙂

      ….a jesli i dzisiaj Poeci pisza o tym , to „cos jest na rzeczy”…

      „wiernych braci Słowa” !

      „narodziło się plemię, gęślarzy, wróżbitów,
      kołodziejów, bartników, wiernych braci Słowa”

      Mirosława Niewińska
      Z wiersza:
      P o c z ę c i e N a r o d u
      (Sł o w ia d a )

      w Tomie Poezji :
      „Tymi drogami Wędrowało Słońce ”

      Książnica Podlaska im. Lubasza Górnickiego
      Białystok 2008
      Strona : 25

      http://docplayer.pl/17210533-Tymi-drogami-wedrowalo-slonce.html

  21. Co mam Ci odpisać Przezacny Randomie, skoro nie podałeś żadnego źródła? Mogę jedynie podzielić się z Tobą i Innymi tym, co wiem. Przy haśle „sława” A.Brueckner podaje, że po grecku to „doksa” (wiara, sława; stąd „orthodoksos”). W dawnym języku słowiańskim były pierwotne rzeczowniki „słuć” i „słowę”. Oznaczały „własne miano”. „Sława” czyli „niesienie się nazwy; rozgłos”. Ona to, słowo, słynąć i słuch należą do wspólnego pierwiastka „słu-” od pnia „sle-„. Gr. „kly-thi” (słuchaj), „kle-os”, które pochodzi (wg G.Nagy’ego) od „kluein” (słuchać), łac. „in-cli-tus” (słynny), ind. „śrudhi”(słuchaj), „śrnoti” (słyszy), awest. „sraota” (słuchajcie). Jeśli nawet tę starą „słowę” przetransponujemy do „Słowian”, to będzie znaczyło „Nazwani” lub „Zasłyszani”, co jest nielogicznym według mnie. Co prawda od „Słowian” istniała forma „Sławianie”, ale tylko między 16tym a 19tym wiekiem i zanikła z powodu wyraźnej nieprawidłowości gramatycznej. W 9tym wieku przymiotnik od „Słowianie” brzmiał „słowieńsk”. Goc. „Slavan” (określenie naszych) oznaczało „mruków” lub „leni”, co znowóż eliminuje „sławę”. Jedyne powiązanie tego gockiego jest z naszą nazwą „lnu powoli dojrzewającego (w przeciwieństwie do „rychlaka, skakuna”), gdzie ze słowiańskiego „o” przeszło w ich „a”. Na poparcie: z tego „lnu”wykreowano „leń”.
    „Klątwa” pochodzi od „kląć”, a to z „kłon” (Słowianin przysięgając „kłonił się” do ziemi i dotykał jej ręką; skojarz ze szczerymi powitaniami szlacheckimi w Polsce; stąd też „Czołem!”). Ten „kłon” (on nie ma nic wspólnego z Tae-kwon-do 😉 ) wziął się z „klen-” (np. na klęczku, klęczkach). Prasłowiańskie. Stąd też i „klupić” (chylić [się]). Klątwa to kiedyś nie zaklęcie, a przysięga.
    „Sklepienie” w interesującym nas, starym znaczeniu (to, co wymieniłeś o wieele późniejsze) stanowiło powałę piwnicy, zagłębienia (powiedzmy nory) sklepioną, czyli utwardzoną.
    „Skała” – kamień lub „szczela” (szczelina); l.mn. „skale” lub zbior. „skałuba”, i do tych dwóch ostatnich jeszcze „skolka” (muszla). Więcej znaczeń NIE MA. Od tego „skalit” (szczerzyć zęby; robić w ustach szczelinę); „zuboskał” – ten co przedrzeźnia. Lit. „skała” to łuczywo, szczapa.
    „Skalci, Skaltowie” (por. nazwę zesp. muz. „Skaldowie”) – plemię żyjące wśród skał (kamieni i szczelin) czyli w górach.
    W Wikipedii na stronach ang. znalazłem wyjaśnienie gr. „kleos” jako przede wszystkim „rozgłos”, a potem „chwała, sława”. Według Gregory’ego Nagy’ja – też „medium”, ale w przenośni poetyckiej. Telemachus, syn Odyseusza, obawia się, że został pozbawiony rozgłosu, że go nie rozpoznają. „Kleos” czasami utożsamiany jest przez Greków z „aidos”, rodzajem wstydu, co kłóci się ze sławą w dzisiejszym pojęciu. Sanskr. „śrawas”, awest., strarmeń. „low”, słowiań. Starego Kościoła „slava”, strirlandzkim „clú” porównywane są jednoznacznie z gr. κλύω (kluō) – słyszę.
    O Scytach pisałem (szczyt – tarcza, obrona…).
    Ku pocieszeniu Ciebie mogę powiedzieć, że „Skoloty/Skoloci/Koloty/Koloci” (od strpolskiej l.mn. „kolos” od „koła”), wokół których krążysz, są wielce prawdopodobnymi starymi nazwami Naszych, a co nacisk łaciny przeobraził w, prócz znienawidzonych olbrzymów, w „gołotów (gołych, golców) i hołotę”.
    A Kalinie („…cud-dziewczynie…”) dopowiem, że „kosa” (kiedyś sierp tylko) w znaczeniu narzędzia pochodzi od „kosy włosów” (w rodzaju, powiedzmy” końskiego ogona noszonej przede wszystkim przez mężczyzn), na wzór której urobiono ów przyrząd. Nazwa „Scythowie” może być strangielskim określeniem plemion noszących na głowach kosy.
    Zarówno od wspomnianego „klen-” – „klęczeń” jak i „kosa” to strsłowiańskie gwiazdozbiory.
    Pozdrawiam. Może jeszcze jakaś szufladka mi się otworzy, to dopiszę, na Wasze nieszczęście 😉 .

    1. kosa” (kiedyś sierp tylko) w znaczeniu narzędzia pochodzi od „kosy włosów” (w rodzaju, powiedzmy” końskiego ogona noszonej przede wszystkim przez mężczyzn), na wzór której urobiono ów przyrząd
      ************************
      Ciekawe! Nie wiedzialam.

    1. Czasem w kminie kosą określało się nóż. Co ciekawe wizygocki miecz, falcata o rodowodzie środkowoeuropejskim też przypomina (kształtem i ostrzem od wewnątrz łuku) kosę.

  22. Przerywam na chwilę ciąg moich wypocin ku Qrde Blade’mu. Przepraszam, ale to do czego doszedłem drogą wertowania mądrej kny (kiedyś był u Prasłowian „Kniądz/Kniąc”, a”ksiądz” to już przeróbka łacińska, kiedy zaistniała w naszym alfabecie modna litera „X”) „Etymologia…” A Bruecknera, jest właściwie „tabloidalną” sensacją. Chodzi o nasz, polski tytuł „Pan”. Obiecałem w mojej „Atlantydzie…”, że z tym „Panem” (zaistniałym w panteonie mitów greckich BOGIEM) to jeszcze pogadam… A wszystko wzięło się od… konopii 😉 (ja tego nie jaram!). Otóż przedstawię trzy definicje:
    PIEŃ – pniak, zbior. pniewie, zdr. pniek. PRASŁOWIAŃSKIE. Serb. „pań”, czes. „peń”;
    PIENKA lub „pieńka” (konopie[ń] dawniej), ale i od tego pięknie śpiewający ptak – zięba, tj. „piąnka” (potem stąd „piosnka”), w ind.-ir. „bang” (bezdźwięcznie czytany „pank”- śpiewny 🙂 np. nazwa stolicy BANGKOK /pankkok – przypomnij sobie nazwę stolicy „Pankkot” w „Indiana Jones i świątynia zagłady” 😉 /- śpiewające, muzykalne miasto [rzeczywiście takim jest], dawniej KRUNG Thep); „pienka” to nasze prasłowo;
    PIĄĆ (SIĘ) – (w)spinać (się) [dzis. rosnąć] od pnia „pen-” Z LĘCZĄ WOKALIZĄ (wymową) „o”: „pon-” (np. „zapona” tj. naszyjnik, która poszła u Słoweń. w „zapinkę, haftkę, sprzączkę, guzik w kształcie kołka). Istniało też inne znaczenie „piąć” – „pnieć” to też „wisieć” (dzis. wieszać, ważyć [stąd: PENSJA, którą odważano!]). „Pon” (po on – po ścięciu, nieżyjący) określał pień jako już drąg. Lęchowie określili tegoż fachowca, który dobierał idealnie równy pień do wag, ścinał go, okorowywał odpowiednio, by uzyskać z niej szalę na towar i dźwigar z okrągłego płata pnia (na którego wzorze potem, by wykorzystać surowiec do cna zaginano, formowano blaskę (od „pierw. „blask” – razić, tu: od gorąca) do pieczenia (stąd niem. Pfanne – >brytwannapatelniachleb, bułkakonopie siewnekonopie dzikiechylące się ku ziemi, tu: umierający<) Dodatkowo powiem o "końcu" (pierw. 'końc') od prasłow. "koń" czyli… "początek"! I na koniec: przywołuję nazwę "kory" z niem. szalki (Schale) z pnia ger. "skel-" – łupać (łupina = kora) STĄD GERMAŃSKA NAZWA LECHITÓW 'SKELCI/SKELTOWIE!!! POBORCA PODATNKOWY BYŁ KIMŚ! Znienawidzonym… POZDRAWIAM WSZYSTKICH, KTÓRZY TO PRZECZYTAJĄ i resztę 😉 !

  23. Coś mi zjadło tekst – od |>brytfanny<: ang. "pan" – patelnia, hiszp. "pan, panecillo" – okrągły (charakterystyczny dla Słowian) chleb, bułka. Patrzę na hasło "konopie" do Wikipedii i: konopie siewne, dziś nawet i 3,5metrowe (a strach pomyśleć jakie były za czasów skrzypów drzewiastych) – w Górach Ałtaj (sic!) i Tienszan; konopie dzikie u nas w miarę powszechne, rosnące na rumowiskach (budowli przede wszystkim), dlatego winno się tam kopać po artefakty, ale nam zabroniono i tępi się wszelkie skupiska. Rozdzielam konopie na "kon-opie (czyżby opium?). "Kon-" nasze (!), poszło w łac. "cum" (z) i stamtąd do innych języków, w pralęchickich słowach jak: kon-wój, kon-fekt ("sporządzenie", ale tylko do zielarstwa), kon-dukt (z orszakiem w ostatniej drodze), kon-tynent (z wybrzeżem, granicą, obwałowaniem czyli "tyńcem"), kon-stytucja (z , dzięki wizerunkowi wpływającego boga, w kształcie pionowego pnia, drąga, koła – statuł(!)y i in. Dodam, że "konsument" znaczyło kiedyś "suchy", niejednokrotnie chory na suchoty, czyli gruźlicę (czytaj "sumnice" – poziomki, czyli chylące się ku ziemi; tu umierający człowiek). "Koniec" (wpierw "końc") wziął się od pierwotnego "koń", co znaczyło "początek"!!!
    Od "I na koniec…" leci już prawidłowo.

  24. Wreszcie końcówka dla Wielce Cierpliwego Qrde Bladego (przepraszam, ale chorzało mi się przez 10 dni w pozycji horyzontalnej). Co do trzeciego linku: trochę Pan M. Szczytyński poszedł, według mnie, po murze w sprawie bandy (oj, chyba mi się coś przekręciło 😉 ). Trzeba wziąć trzy okoliczności powodów, z jakich powstał mur chiński: 1/ rzeczywiście jakieś plemię/-ona mieszkające na północ chciały odgrodzić się od Chińczyków; 2/ któreś z chińskich królestw uciekło przed zaborczym cesarzem Qin Shi Huang’iem (3ci wiek p.n.e.) i obwarowało się; 3/ Wzdłuż linii muru biegł szlak handlowy/komunikacyjny z Ałtaju/Tien-szanu do wybrzeży Pacyfiku. Tak czy inaczej kierunek ambrazur w murze wskazuje kto przed kim chciał się zabezpieczyć.

    Ad. 1/ Jeśli przyjmiemy, że mur ten miałaby wybudować jakaś nieskoligacona z Chińczykami (Qińczykami) cywilizacja musiałaby być wysokorozwiniętą chcąc chronić swoje osiągnięcia i dorobek skarbowy, bo plemiona stricte pasterskie po prostu zmieniłyby miejsce wypasów i tyle. Krwiożerczemu cesarzowi nic by nie dało uganianie się za pastuchami w stepie, którego ochrona w swoich granicach wymagałaby zaangażowania olbrzymiej ilości wojska, które było potrzebnym w centrum kraju dla zaprowadzenia porządku reżimowego. Dalsze zdobycie ziemi stawało się bezcelowym, bo Qińczyków było wtedy ok. 30 mln tylko. Taką hipotetyczną, rozwiniętą, północną nację (nazwijmy umownie: Gobi) stać byłoby na wybudowanie muru samemu bez niczyjej pomocy. Zbyt mało jest przesłanek (odkryć w np. badaniach genetycznych Gobi), by stwierdzić, że Polacy wybudowali tę zaporę;
    Ad. 2/ Bardziej możliwym dla mnie jest to domniemanie. Mamy przykład nowożytny, kiedy Chiang Kai Shek uciekł w latach 50ych ubiegłego wieku przed Mao Zedong’iem na Tajwan i tam się „okopał”. Takie „mobilne” królestwo musiało być licznym i też stać by je było na wybudowanie muru samemu, bez pomocy, w celu ochrony własnych zasobów ludzkich. Ale napadanie na nich dałoby niewiele pierwszemu cesarzowi Chin, ponieważ same tereny uciekającej populacji i tak zostały wchłonięte, a jemu chodziło o konsolidację podbitych ziem. Przy tym nie tracił miana „cesarza”. Tu też wykluczyłbym możliwość budowy muru przez Polaków;
    Ad. 3/ Jest to jedyna możliwość udziału stron „trzecich” (czytaj: Prapolaków) w budowie muru. Szlak handlowy/komunikacyjny łatwo jest bowiem atakować tanim kosztem tj. dzięki czyhającym na okazje bandom złodziejaszków/złoczyńców, być może na ciche zlecenie samego cesarza. Taki drogowy ciąg prowadziłby z Ałtaju/Tien-szanu, który był nieosiągalnym dla cesarza ze względu na barierę jaką stanowił niepodległy jeszcze Tybet (przypomnę, że chińskie źródła starożytne mówią, iż za tą wyżyną miał istnieć mityczny Raj), do bogatych w surowce terenów dzisiejszej Mandżurii oraz wybrzeży Pacyfiku. I tu spójrzmy na mapę rozciągnięcia na Wschód języków indoeuropejskich (umieszczoną w mojej „Atlantydzie…” też). Istnieje wąski pas zakorzenionych języków indoeuropejskich jakby niemalże równoległy do muru chińskiego. Tu widzę sens twierdzenia Pana M. Szczytyńskiego jednakże pod trzema warunkami, jeśli już: nie (Pra)Polacy, a (Pra)Ariowie; nie Oni, a dzięki Ich myśli technicznej; i nie za czasów 1go cesarza Chin, a o wiele wcześniej (nawet wcześniej niż zakłada się pocz. istnienia ludu Xianbei [in. Hsien-pei czy trad. „pinYIN” – tak samo zwano pierwsze, tutejsze struktury wałowe „muru chińskiego” z 7ego w. p.n.e.] – w 5tym w. p.n.e. Ci „pinyin” musieliby iść z Ałtaju/Tien-szanu (np. z rejonów dzis. miasta YINing lub JINghe), budować wraz z przemieszczaniem się wał/-y, aż doszliby do miejsca, w którym osiedli. To też eliminowałoby Prapolaków/Praariów (może i nawet) z fizycznego wykonawstwa muru.

    Co do ostatniego linku – pytanie jakie sobie zadałem to: cel takiej struktury m.in. w Derinkuyu? Według mnie – budowle te nie miały chronić ani przed zlodowaceniem (takie na tamtych terenach były za czasów tzw. „Ziemi-Śnieżki”), przez którego ciężar lodowy podziemne miasto zawaliłoby się, ani przed powodzią, podczas której woda wypełniłaby puste, podziemne pomieszczenia, ani przed niekorzystną atmosferą wskutek np. impaktu czy wybuchu superwulkanu (smog dostałby się kanałami wentylacyjnymi), ani przed najeźdźcami, którzy mogliby do nich wpuścić dym czy gaz. Jedynym wytłumaczeniem jest ochrona przed niekorzystnym promieniowaniem słonecznym, ewentualnie promieniowaniem po wybuchu bomby jądrowej (ale to ostatnie bardzo mało prawdopodobne z przyczyn braku odnalezienia zeszkliwień w okolicy). Drzwi z kół młyńskich nie zabezpieczały przed inwazją najeźdźców, którzy mogliby podłożyć pod nimi ogień i wykurzyć z kryjówki obrońców dymem lub po prostu w jakiś sposób wysadzić je. Te „wrota” miały zabezpieczać przed dostaniem się ludzi z zewnątrz, tych napromieniowanych (czytaj: zmutowanych). A coś takiego cofa datę ich budowli i to znaczniej niż 2 tys. lat temu, sądzę, że przynajmniej w przedział 8,5 – 6 tys. l. temu… Czyli w okres zagłady Atlantydy… Pozdrawiam Wszystkich!

  25. Drogi Jacku, dziekuję za poczynione wpisy.
    Czytam je z wielkim zaciekawieniem.
    Życzę zdrowia i serdecznie pozdrawiam

    Proszę o jeszcze.
    „A coś takiego cofa datę ich budowli i to znaczniej niż 2 tys. lat temu, sądzę, że przynajmniej w przedział 8,5 – 6 tys.” – czy architektura budowniczych muru, która kojarzy się z kulturą chińską mogła być nie chińska?

    1. Droga Polko z „PÓL ELIZejskich” 😉 , jeśli przyjmiemy takie cofnięcie się w czasie, trzeba się wtedy tam mentalnie znaleźć. Spróbuję. Przyjmując założenie, że podwaliny „muru chińskiego” położyli ci Yin/Jin-gowie, co mieli na podorędziu do wykonania czegoś takiego. Praktycznie nic. Mało drzewa, które łatwo spalić, mało kamieni ze stepów, w ogóle mało kolczastych krzaków, mało wody, by stworzyć choć fosę. Jedynym źródłem była ziemia. Sypano wały, przy których na pewno palono ogniska dla ogrzania budowniczych. Przypuszczam, że traf zadecydował wtedy o wynalezieniu technologii wypalania cegieł. Po prostu część terenu była gliniastą, a po wypaleniu watry odkryto twardszą skorupę pod spodem. Ponieważ jestem przekonanym, że wpierw wybudowano nasz Wawel, a po jakimś czasie dopiero wieżę Babel, jako udoskonaloną kopię, która nota bene mogła powstać tylko dzięki technologii wypalania cegieł, sądzę, że przepis na „nowy” surowiec musiał być już od dawna znanym. Qińczycy sobie go po prostu przywłaszczyli, bo zapewne, jeśli taki twór jak mur powstał na ich granicach, „cysorz” na pewno wydałby polecenie swoim alchemikom, by zbadali dziwo. Wiele wynalazków określa się dziś bezimiennymi, a ojczymów ci do nich aż zanadto! Jakoś-takoś mi się uzmysłowiło, że z tym prochem też było całkiem inaczej – „pod prąd” dzisiejszym Chińczykom, którzy wykradli tajemnicę, lecz nie wiedzieli jak tenże proch wykorzystać, dlatego wpierw używali go do rac. Piszę to dlatego, że wiele możemy się naczytać o tajemniczej błyskającej broni samych Sarmatów, której zazdrościły armie Europy Zachodniej, młocie Thora itp. Sama biblijna arka wcale nie musiała być generatorem prądu, a skrzynią wypełnioną „piaskiem” czyli prochem. Dawałaby wtedy moc błyskawicy przy odpowiednim użyciu (czytaj: nie laska, a lufa Mojżesza) jak np. przy zdobyciu murów Jerycha, kiedy to obnoszono ją wielokrotnie wokół murów dąc w trąby, by obrońcy nie usłyszeli podziemnego kucia minerów-prochowników. A że w Biblii nie umieszczono (pominięto) odgłosów wybuchowego huku, no cóż, mam swoje zdanie na temat Starego Testamentu, które umieściłem w artykułach na swoim blogu http://www.jacekgrap.wordpress.com. Pozdrawiam Cię serdecznie i wielu, wielu innych Czytelników TAWerny!

  26. Właściwie powinienem rozpocząć „Polko od (nie „z”) PÓL ELIZejskich, a zakończyć „wielu, wielu innych Odwiedzających TAWernę, gdzie można upoić się wolnością myśli, wiary i słowa”.

    1. Przepraszam, że tak w częściach, ale przyszła mi do głowy hiperbola pieśni rycerstwa polskiego spod Grunwaldu:
      „W Bogu-ROD(z)ica DRZEWICA,
      Blogiem slawena Lechija,
      Ziszczy nam, Spuści nam…!”

      1. Nie wiem dlaczego nie mogłem tej swojej wypowiedzi opublikować w „Wielkiej Lechii i naRODowe interesy Polski…”. Po kliknięciu na „opublikuj komentarz” wyświetlają mi się tylko trzy pierwsze linijki tekstu. Reszta staje się niedostępną…
        Obejrzałem film „Atlas chmur” w częściach z braku czasu (ja muszę obejrzeć go jeszcze przynajmniej ze dwa razy – nie dlatego, że miałem wcześniej coś do czynienia z milicją i trzeba mi czytać dwa razy wolniej 😉 ). Zaniemówiłem – tak doskonały i zarazem nie (?!). Oczywiście jakem Ja-cuś (z Jaczemirów!), muszę coś wymodzić. Po seansie zadałem sobie pytanie: jak autorzy (kniążki i filmu) postrzegają swoją egzystencję, byt, istnienie, wszechrzecz (której są całością, a nie częścią!), samointerpretację i otwarto(pan-)drogę dziejstwa? Czas tu nie istnieje. Czuwa nade mną (każdym z nas) źródło, które emituje podobny do mojego los (a właściwie chodzi przede wszystkim o podobną kolejność opcji, czyli rozdroży, czyli następujących po sobie zdarzeń zależnych od nas samych). Nie jest to źródło samotne, bowiem takowych jest nieskończenie wiele, tak jak i wysyłanych z siebie promieni ku „bliźniaczym sobie, podobnym” istnieniom. Dlatego tak bardzo różnimy się między sobą jako ludzie. Te źródła przypominają istnienie ciepłoaurodajnych gwiazd i antypodowych czarnych dziur (ciemna strona mocy, rzekłbym). Źródło biorąc pod uwagę wszechświat i nieistnienie czasu zasila jakąś ilość „ciał” jednocześnie bez względu na czas. Robi to w jednej chwili zarówno co do tego osobnika ze starożytności, tego z XIX w., tego w teraźniejszości, jak i tego w przyszłości, których łączy następstwo zdarzeń podobnych sytuacji i ich wyborów. Hipnoza nie pokazywałaby więc przebytych wcieleń, a równolegle trwające!? Głównym przesłaniem autorów jest chyba pokazanie drogi, którą możesz przedsięwziąć, ale jest ona tu nieskończoną, czyli pokazuje, że wypracowane przez środowisko wartości uczuciowe będące w człowieku są ponad nim, ponad czasem, ponad naszą możliwością ich oszacowania. Tu, ni z gruszki, ni z pietruszki, pomyślałem o kalejdoskopowych awatarach, które tu wszyscy posiadają. Każdy jest innym, ale każdy stanowi niejako tawernakulum dla TAWa! I to jest tu bezcennym! Pozdrawiam Wszystkich, ja, taki chyba „pseudofilozof”.tawernakulum dla TAWa! I to jest tu bezcennym! Pozdrawiam Wszystkich, ja, taki chyba „pseudofilozof”.

    1. Błogi TAWie, a propos
      „Błogosławię Pana, Panie Jacku…”
      Po pierwsze – rozumiem, że wkradła się tu literówka – winno być „bLogosławię”;
      Po drugie – przypomina mi się scenka ze skeczu w Kabarecie Starszych Panów z udziałem śp. Wiesława Michnikowskiego i Wiesława Gołasa. Miejsce akcji – więzienie, za kratkami Pan Michnikowski, strażnikiem – Pan Gołas. W pewnym momencie więzień prosi błagalnie klawisza: Wiesiu, proszę cię, wypuść mnie!? Tenże spogląda na ofiarę z miną małpy (Jemu tylko danym mistrzowstwem) i odpowiada: Jaki Wiesiu, no, jaki Wiesiu!? Więc ja się pytam: Jaki Panie, no, jaki Panie!? 🙂

    2. Hmm, komentarz z godz. 13.00 zniknął mi z ekranu, więc napisałem go jeszcze raz. Oba się teraz wyświetliły oczekując na moderację, Przepraszam, ale coś się dzieje dziwnego…

Dodaj odpowiedź do jacekgrap Anuluj pisanie odpowiedzi