Podlasie jest jedyną krainą w Polsce, która zachowała jeszcze nieliczne relikty pierwotnych, wzorcowych algorytmów Matki Ziemi…

Podlasie jest jedyną krainą w Polsce, która zachowała jeszcze nieliczne energetyczne relikty pierwotnych, wzorcowych algorytmów Matki Ziemi… Energia Podlasia – uzdrawia. Spotkanie z podlaską szeptunką Elżbietą Kuc. Spotkanie prowadzi Janusz Zagórski.

To właśnie na Podlasiu zachowały się ostatnie żywe relikty słowianskiego szamanizmu w postaci uzdrawiającej, integrującej ludzkie biopole, sztuki szeptarskiej.

Prof. Maria Szyszkowska od dawna zafascynowana jest podlaskimi szeptuchami: „Na wschodzie Polski, na Lubelszczyźnie, a zwłaszcza w okolicach Białegostoku skutecznie zwalczają rozmaite choroby tak zwane szeptuchy. Są to osoby (…) zajmujące się uzdrawianiem, z reguły przyjmujące, że mają ten dar od Boga. Jest prawdopodobne – o czym dowiedziałam się od Stanley’a Devine’a – że nazwa „szeptucha” wiąże się z wypowiadaniem szeptem zaklęcia mającego moc uzdrawiającą. Ten szept miał wpływać na podświadomość chorego. Również wśród Polaków i Białorusinów funkcjonuje wiara w leczniczą moc szeptucha czy szeptuchy. Utrwalona jest tradycja przekazywania komuś, najczęściej z kręgu własnej rodziny, mocy leczniczej.

szeptucha„Moja medycyna dla normalnych ludzi jest, a nie dla takich popapranych artystów jak ty” – zielarka Zofia do Kusego. Scena z serialu „Ranczo”, reż. Wojciech Adamczyk (fot. ranczo.wikia.com)

Zdarza się, że działania szeptuch zespolone są z kultywowaniem tradycji słowiańskich obrzędów związanych z przyrodą.

Słowianie_(fot. pinterest.com)szeptucha_(fot. naludowo.pl)

Wiadomo także o tym, że umieją one zdejmować urok z chorego. Przypuszczam, że urok należy interpretować jako negatywną energię, która osacza człowieka. Taka energia pochodzi od kogoś nieprzyjaznego, od wroga, który nie zdaje sobie sprawy z tego, że wysyłając złe myśli, szkodzi nie tylko komuś, ale także sobie. (…) Znam osobiście kilka osób, które dzięki nim odzyskały zdrowie” – kończy swój wywód o podlaskich szamankach prof. Maria Szyszkowska.

chata(fot. vaganto.flog.pl)chata(fot. Radosław Wojnar)podlasie(fot. hejpodlasie.blogspot.com)ziola(fot. postila.ru)szeptunka(fot. evergreener.de)ziola(fot. mierzwiceikrainabugu.wordpress.com)
melisa-ziola(fot. se.pl)(fot. vk.com)

Tak, słowiański ŻYWioł na Podlasiu ostał się pomimo dziejowych burz i niezmiennie od tysięcy lat pulsuje tętnem Życia, w harmonii z naturalnymi cyklami Matki Ziemi…

Wspomniane w rozmowie z podlaską szeptunką Elżbietą Kuc kopanie własnego grobu jest prastarą szamańską tradycją tzw. twardej ścieżki rozwoju świadomości.

grobKopanie własnego grobu jako element dogłębnego procesu szamańskiego (fot. taraka.pl)

Jak można się domyślić, jest to bardzo dogłębny, wielopoziomowo transformujący, uzdrawiający (a więc obejmujący i integrujący całość wielogęstościowych* struktur duchowych istoty ludzkiej) szamański proces. Symboliczne przejście przez własną śmierć odradza nas całkowicie na dużo wyższym fraktalu/poziomie świadomości i udostępnia nam automatycznie taki horyzont percepcyjny, z którego jesteśmy już w stanie ogarnąć całościowo/holistycznie (następuje integracja świadomości z podświadomością) pełne spektrum Procesu swojego Życia, w tym na przykład proces swojej „choroby”**.

TAW

*Jak wiadomo, jesteśmy nie tylko ciałem – istota ludzka to rozpięta na wielu gęstościach złożona struktura energetyczna (ciało-jaźń-dusza-duch).

**Choroby nie istnieją. Tak zwana choroba to jedynie chwilowa dysfunkcja organizmu, chwilowy brak homeostazy, czyli stabilności energetycznej w organizmie. Tak zwana choroba jest naszą kosmiczną nauczycielką, ewolucyjnym „wymuszeniem” na nas szybszego rozwoju świadomości poprzez drastyczne ukazanie nam naszych „tematów do przepracowania na dziś” (związek psychicznego konfliktu wewnętrznego z jego manifestacją w ciele). Niestety my najczęściej nie chcemy poddać się tym kosmicznym lekcjom, gdyż nie znamy sztuki odczytywania znaków natury, więc mowę przestrzeni ciała zagłuszamy ciężką chemią degenerującą nasze DNA.

Czytaj również:

Reklama