wrotycz

Opis botaniczny

Roślina wieloletnia dorastająca do 120 cm wys., silnie pachnąca, gorzka, nieco kamforowa w smaku; liście pierzastosieczne; odcinki (listki) podłużnie lancetowate; liście z ogonkami o odcinkach pierzastowrębnych; górne liście o odcinkach wrębno-piłkowanych; koszyczki kwiatowe zebrane w szczytowy, gęsty baldachokształtny kwiatostan; kwiaty żółte, miseczkowate; owoc – niełupka. Kwitnie od lipca do września.

Występowanie: Rośnie na przydrożach, przy budowach, na usypiskach i przy wykopach, na łąkach, na polach, ugorach i polanach leśnych, w ziołoroślach, nad brzegami wód. Roślina ruderalna i pospolita. Występuje najczęściej masowo. W Polsce dość pospolita.

Surowiec

Surowcem jest ziele, kwiat wrotyczu (Flos tanaceti) syn. koszyczek wrotyczu (Anthodium Tanaceti), liść i owoc wrotyczu – Herba, Flos, Folium et Fructus Tanaceti.

Okres zbioru: Ziele i liscie zbiera się przed i w czasie kwitnienia. Kwiaty nalezy pozyskiwać w czasie kwitnienia. Liście zbiera się od maja do sierpnia, natomiast kwiaty od lipca do sierpnia, ewentualnie do września. Owoce zbiera się w czasie dojrzewania.
Suszenie: Z uwagi na to że koszyczki kwiatowe wewnątrz trudno wysychają , a zbyt długo suszone ciemnieją najlepiej suszyć w temperaturze podwyższonej. Surowce trzeba wysuszyć w ciemnym miejscu, gdzie temepratura nie przekracza 35 stopni C. najlepiej w lekko ogrzanym piekarniku lub przed nim, aby zabieg ten nie trwał zbyt długo. Wyższa temperatura suszenia może zubożyć susz o składniki lotne (olejki eteryczne).

wrotycz

Skład chemiczny

Kwitnące ziele i liść worotyczu – Herba et Folium Tanaceti zawierają olejek eteryczny (1,5-2%), lakton seskwiterpenowy – tanacetynę (tanacetin) C11H16O4, lakton seskwiterpenowy arbosculin, lakton epi-ludowicyna, kwas jabłkowy, winowy, walerianowy,  flawonoidy (jaceidyna – jaceidine, jaceozydyna – jaceosidin, kwercetyna, apigenina, diosmetyna, diosmina – działaja przeciwalergicznie, hamują działanie histaminy, mają wpływ przeciwwysiękowy, przeciwzapalny, hamują odtwarzanie noradrenaliny, tonizują naczynia krwionośne), kwas chlorogenowy, kwas taninowy,  lakton – artemoryna (artemorin), elemen (elemene) o działaniu przeciwrakowym  (anticancer, antitumor; wzbudza apoptozę działa cytotoksycznie), kwas kawowy, eupatylinę (eupatiline – flawon = 5,7-dihydroxy-3,4,6-trimethoxyflavon wzbudzający apoptozę; hamuje rozwój nowotworów; stosowany w fitoterapii do leczenia niektórych białaczek); seskwiterpen – germakren = germacrene, partenolid (parthenolide) – seskwiterpen o silnym wpływie przeciwzapalnym, inhibitor lipooksygenazy i syntetazy prostaglandynowej, wywiera działanie przeciwnowotoworowe, rozkurczowe, przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze; fitosterole, piperyton C10H16O (piperitone, 3-methyl-6-(1-methylethyl)-2-cyclohexen-1-one, p-menth-1-en-3-one), lakton seskwiterpenowy rejnozyna (reynosin) o działaniu przeciwzapalnym; santamarynę = santamarine (działa rozkurczowo, przeciwzapalnie i przeciwrakowo).

wrotycz

Głównym składnikiem olejku eterycznego Oleum Tanaceti jest tujon (thujon) – do 70%, nazywany także tanacetonem (tanaceton),ponadto: chamazulen, tymol, kamfora (w tym kamfolenol), borneol, octan borneolu, tujolowy alkohol, 1,8-cyneol, wulgaron A i B (vulgarone-A, vulgarone-B), lyratrol, octan lyratrylu, bergamoten, alfa-pinen, alfa-terpinen, kariofilen, chryzantenol, octan chrazantenylu, seskwiterpen – dawanon (davanone) o działaniu przeciwnowotworowym, stymulującym układ dokrewny i przeciwzakaźnym oraz immunostymulującym; kadinen, sabinen.

wrotycz

Działanie farmakologiczne

Wyciągi z wrotyczu są silne i pewne w działaniu. Wrotycz zawiera bardzo dużo substancji przeciwzapalnych, silnie odkażających (przeciwroztoczowych, przeciwrobaczych, przeciwbakteryjnych, przeciwwirusowych, przeciwgrzybiczych), przeciwalergicznych (przeciwwysiękowych, przeciwhistaminowych), przeciwbólowych (inhibitory synetetazy prostaglandyn), uspokajających, przeciwderpesyjnych, rozkurczowych, żółciopędnych, żółciotwórczych, regulujących przemianę materii, odtruwających.

Specjaliści fitochemicy weryfikując skład chemiczny Tanacetum, szybko dochodzą do wniosku, że sporo składników wrotyczu jest stosowanych w lecznictwie w formie nowoczesnych preparatów, przy czym wiele z nich jest uzyskiwanych z egzotycznych roślin, przez co leki te są bardzo drogie.

Preparaty wrotyczowe pobudzają akcje serca, zwiększają siłę skurczu mięsnia sercowego, pobudzają oddychanie, wzmagają wydzielanie hormonów. Regulują miesiączkowanie. Zwiększają ukrwienie narzadów płciowych i nasilają odczuwanie wrażeń seksualnych. Przedłużają efekt doznań płciowych. Znoszą  bóle głowy, bóle miesiączkowe, kolki.

Stosowane doustnie i na skórę działają hamująco na procesy autoagresji immunologicznej, dzięki czemu mogą być z powodzeniem stosowane w fitoterapii chorób autoimmunologicznych typu łuszczyca, reumatyzm, toczeń.

Od dawna wiadomo, że wrotycz zwiększa odporność organizmu na zakażenia za sprawą wielu laktonów i terpenów. Wodny wyciąg z ziela przyśpiesza też wyleczenie z chorób zakaźnych, np. odry, grypy, przeziębienia, anginy, płonicy.

Wrotycz niszczy większość pierwotniaków, obleńców, płazińców, owadów i roztoczy pasożytniczych. Wyniki moich badań potwierdzają, że wyciągi z wrotyczu niszczą szybko i skutecznie nużeńca (demodex), świerzba, kleszcza, swędzika i in.  Od dawna ocet wrotyczowy jest stosowany do zwalczania wszawicy. Wrotycz działa napotnie i przeciwgorączkowo.

Nie zaobserwowałem objawów zatrucia przy przyjmowaniu dawki 200-220 ml naparu i odwaru 4 razy dziennie (3 łyżki suszonego ziela na 2 szklanki wrzącej wody).

Tujon zawarty we wrotyczu i bylicach posiada strukturę zbliżoną do kanabinoli zawartych w konopiach, jednak dawki wodnych i alkoholowych wyciągów wrotyczowych stosowane w ziołolecznictwie nie mają narkotycznego wpływu. Istnieją doniesienia, ze tujon przyłącza się do tych samych receptorów w układzie nerowym co kanabinole.
Wrotycz jest alternatywą dla sterydowych i niesterydowych leków przeciwzapalnych. Hamuje odczyny zapalne, bowiem jest inhibitorem dla histaminy, tromboksanu, leukotrienów i prostaglandyn. Działa antyagregacyjnie. Zapobiega zastojom krwi, odkładaniu blaszek miażdżycowych w tętnicach i powstawaniu zakrzepów.
Hamuje działanie następujących substancji endogennych w organizmie: acetylocholiny, norepinefryny (noradrenaliny), serotoniny, bradykinyny. Działa moczopędnie i przeciwobrzękowo. Tonizuje mięśnie szkieletowe.
Wyciągi alkoholowe i maści wrotyczowe oraz ekstrakty octowe z wrotyczu hamują objawy łuszczycy, zmniejszając proliferację komórek naskórkowych oraz odczyny autoagresji w skórze. Wyciągi alkoholowe i octowe leczą zmiany trądzikowe na skórze. Niekiedy następuje poprawa w ciągu doby po zastosowaniu. Regularnie stosowane dają dobre efekty lecznicze porównywalne do skuteczności siarczku selenu, erytromycyny czy betuliny. Okłady szybko cofają duże bolesne ropnie. Okłady z rozcieńczonego octu wrotyczowego cofają stłuczenia, obrzęki po kontuzjach, obrzęki kończyn, wybroczyny i siniaki.

Płukanki, częste przemywanie i okłady leczą stany zapalne błon śluzowych, w tym odbytu, narządów płciowych, gardła, jamy nosowo-gardłowej, jamy ustnej, zatok obocznych nosa. Krople wrotyczowe likwidują ropne zapalenie zatok nosowych.

Wyciągi z wrotyczu działają przeciwrobaczo (czerwiogubny środek), przeciwgrzybiczo, przeciwwirusowo, przeciwbakteryjnie, pierwotniakobójczo, wykrztuśnie, tonizująco i wzmacniająco, silnie żółciopędnie, napotnie (bardzo silnie), przeciwgorączkowo, moczopędnie, nasennie (silnie), uspokajająco, (bardzo efektywnie), przeciwbólowe, przeciwobrzękowo, przeciwzapalnie, nasercowo (zwiększają siłę skurczu mięśnia sercowego i zwalniają rytm serca), rozkurczowo, odtruwające; wzmagają produkcję śliny, soku żołądkowego, trzustkowego i jelitowego; pobudzają apetyt i regulują trawienie; wpływają na gospodarkę hormonalną; regulują miesiączkowanie i metabolizm oraz wypróżnienia.

wrotycz

Wrotycz na grypę i przeziębienia

Znakomite wyniki lecznicze uzyskałem przy pomocy naparu z wrotycza w przypadku grypy i przeziębienia. Jeżeli wrotycz zastosuje się szybko, to wyleczenie nastąpi po 3-4 dniach kuracji.

Wprost rewelacyjne efekty uzyskałem przy pomocy następującej mieszanki ziołowej:

Składniki: Kwiat lub liść wrotyczu – 2 łyżki
Nasienie wiesiołka – 1 łyżka
Ziele majeranku – 1 łyżka
Liść mięty – 1 łyżka
Ziele tymianku – 1 łyżka
Liść pokrzywy – 1 łyżka
Liść konwalii – 1 łyżka
Ziele nawłoci – 1 łyżka
Liść babki – 1 łyżka
Ziele mniszka – 1 łyżka
Przygotowanie: Wymieszać. 2 łyżki mieszanki zalać 1 szklanką wrzącej wody, odstawić na 30 minut, przecedzić.
Stosowanie: Pić 4 razy dziennie po 200 ml; dzieci – 100 ml.

Powyższa mieszanka obniża skutecznie gorączkę, leczy grypę, przezię­bienie, likwiduje bezsenność, wewnętrzny niepokój, zaburzenia sercowe, wyczerpanie nerwowe; łagodzi kaszel; wzmacnia siły obronne organizmu, reguluje metabolizm i wypróżnienia, odtruwa organizm.

wrotycz

Wskazania

Choroby zakaźne. Osłabienie i wyczerpanie nerwowe. Depresja. Niedobór soków trawiennych (pepsyny, kwasu żołądkowego), choroby pęcherzyka żółciowego, dróg żółciowych i wątroby, kolki, bóle brzucha i podbrzusza, zaparcia. Spowolniona przemiana materii. Zaburzenia procesów odtruwania. Przewlekłe choroby skórne o podłożu troficznym, wirusowym, bakteryjnym, roztoczowym i grzybiczym (trądzik pospolity, trądzik różowaty, trądziki zawodowe, zaskórniki, wyprysk, ropnie, czyraki, liszaje, liszajce, opryszczka, owrzodzenia, demodecosis, świerzb). Bóle głowy. Bóle miesiączkowe, zespół napięcia przedmiesiączkowego. Zaburzenia krążenia mózgowego, wieńcowego i w kończynach. Zespół zimnych dłoni i stóp. Częste omdlenia. Choroby alergiczne.

wrotycz pospolity

Choroby nowotworowe. Bezsenność, koszmary nocne. Gorączka, przeziębienie, katara, kaszel, nieżyt układu oddechowego. Choroby autoimmunologiczne (np. łuszczyca, toczeń, cukrzyca, reumatoidalne zapalenie stawów). Stany zapalne i zakażenia bakteryjne, grzybicze i roztoczowe oczu (np. nużyca oczu, ropne zapalenie powiek). Niemoc płciowa (impotencja). Obrzęki. Zakażenia przewodu pokarmowego pasożytami (np. owsiki, glisty, włosogłówka). Robaki obłe, wszawica, lamblioza, wzdęcia, skąpomocz, zaburzenia w wydzielaniu żółci, kamica żółciowa i moczowa, osłabienie, stany zapalne dróg moczowych i nerek, choroby wątroby, bolesne, nieregularne i skąpe krwawienia miesiączkowe, kłucie w sercu, przeziębienie, choroby zakaźne, nieżyt układu oddechowego, choroby skórne, bolę brzucha, stres, lęk, bezsenność, koszmary nocne (+Dolomit – 2 tabl. 2 razy dz.), gorączka.

Właściwości toksykologiczne i przeciwwskazania

Przedawkowanie przetworów wrotyczowych objawia się nudnościami, wymiotami, odbijaniem, biegunką, zaczerwieniem twarzy, kichaniem, zawrotami głowy, wzdęciami, poceniem się (lejący się pot), częstomoczem i charakterystycznym biciem serca. Po godzinie od spożycia nadmiernej dawki wodnego wyciągu i po 20 minutach od spożycia alkoholowego wyciągu rozwijają się halucynacje (omamy). W moczu pojawia się białko i krew. Objawem jest też częstomocz. Osoby wrażliwe zapadają w śpiączkę z objawami drgawek. Zaburzenia akcji serca mogą być niebezpieczne.

Nalewka wrotyczowa może spowodować uzależnienie.

Mleko, potrawy tłuste i olej rycynowy przyśpieszają wchłanianie składników terpenowych wrotyczu.

Nie podawać kobietom ciężarnym i kobietom karmiącym (laktacja). Wrotycz powoduje poronienie. Składniki czynne wrotyczu przechodzą do mleka.

[…]

autor: Dr Henryk Różański

Więcej (przepisy, preparaty, dawkowanie i stosowanie) na: 

Dr n. med. Aliaksandr Haretski o wrotyczu

aliksandr-haretski

Nalewka z wrotycza na kleszcze wg dr. Aliaksandra Haretskiego

Przygotowanie: Naczynie [nie plastikowe! – przyp. TAW] wypełnione kwiatami wrotycza zalewamy wódką. Użycie: Po kilku dniach część płynu wlewamy do spryskiwacza. Spryskujemy siebie, a nawet samochód, którym podróżujemy.

Wrotycz, bylica piołun i goździki na pasożyty wg dr. Aliaksandra Haretskiego

Przygotowanie: Wysuszone i sproszkowane (np. w młynku do kawy) kwiaty wrotycza, ziele piołunu oraz goździki wymieszać w równych proporcjach. Dawkowanie: 1 łyżeczka suchego proszku 3 razy dziennie przez 10 dni, pół godziny przed posiłkiem.

Uzdrów się sam 🙂

244 myśli w temacie “Kochani, zbierajmy zakazany w UE wrotycz (Tanacetum vulgare). Skutecznie zwalcza wszelkie pasożyty, odstrasza muchy, komary i kleszcze

    1. Ryba psuje się od głowy, czyli od USA/NWO. Mędrcy Syjonu chcą odłączyć człowieka od boskiej piersi Matki Natury. W aptekach w USA z ziół słyszeli tylko o pokrzywie. Na rozkaz globalistów z boską Naturą walczy również UE – pod różnymi pretekstami, np. pod pretekstem toksyczności ziół. No jasne przecież, że każdy lek stosowany nieumiejętnie, w nadmiarze, staje się trucizną. Wszystko można przedawkować, nawet kawę czy herbatę. Ale jeśli Zioła – boski Nektar Matki Ziemi – są toksyczne, to cóż powiedzieć o farmaceutykach?!

      Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to wiadomo, o co chodzi…

      1. Chodzi tylko i wyłącznie o kasę, zioła pomagają, ale trzeba je stosować przez dłuższy czas. One leczą, a nie łagodzą objawy tak jak leki syntetyczne.

      2. myślę, że może również chodzić o działanie halucynogenne, o którym napisałaś.
        Czy można gdzieś nabyć nasiona Wrotycza /. ?

      3. Coś to spiskowo… a nie chodzi czasem o dużą ilość tujonu? Kasuje on przecież wątrobę

      4. Zbyt późno dowiedziałam się o wrotyczu… aaale zdążyłam do robiącego się octu jabłkowego (z soku) dodać wrotyczu. Jest już gotowy i piję z wodą. Powiem tak – pomaga, bo miałam straszne ograniczenia ruchowe po borreliozie. Teraz bez problemu mogę sięgać górnych półek. To dopiero po 4 tygodniach stosowania. Eksperymentuję na sobie i czuję się naprawdę lepiej. Ocet jest lepszy od tych maceratów alkoholowych, bo fermentacja octowa wyciąga z rośliny wszystko…

    2. Zakazany jest dlatego, że „Po godzinie od spożycia nadmiernej dawki wodnego wyciągu i po 20 minutach od spożycia alkoholowego wyciągu rozwijają się halucynacje (omamy)”. Zawiera 70% tujonu, który jest zakazany. Z tego samego powodu zakazany jest prawdziwy absynt, czy inne nalewki, które w nadmiarze powodują zaburzenia percepcji.

      1. ” spożycia nadmiernej dawki”…. a co w nadmiernej dawce pomaga, albo nie szkodzi? Rozumiem że w odpowiedniej dawce, pomaga; czy może szkodzi?

      2. Absynt jest to ziołowy trunek o bardzo wysokiej zawartości alkoholu. Zielona Wróżka, jak nazywa się nieraz ten alkohol, był ukochanym wzmacniaczem weny, artystów takich jak Pablo Picasso, Vincent Van Gogh, Oskar Wilde, Ernest Hemingway, Edouard Manet i wielu innych. Przed I wojną światową, absynt stał się tak popularny i łatwo dostępny w niektórych krajach, że we Francji zostało zagrożonych wiele winnic. Zaczęto prowadzić więc kampanie przeciw uzależnieniom od absyntu i sugerowano społeczeństwu, że alkohol ten wywołuje podobne do narkotycznych halucynacje, popycha do uzależnień, agresji, a w skrajnych przypadkach nawet morderstw. Oczywiście nie pokrywało się to do końca z prawdą, absynt podobnie jak każdy inny alkohol pity w nadmiarze prowadził do osłabienia zdrowia i zdziwaczenia. Nie mniej na długie lata wprowadzono w wielu krajach zakaz sprzedaży tego alkoholu, a do 1998 roku jest on legalny w Unii Europejskiej.

        http://tipy.interia.pl/artykul_8085,jak-pic-absynt.html

      3. Po godzinie od spożycia nadmiernej dawki lekow możesz się przywitać ze św. Piotrem a jakoś nie są zakazane

    3. roślina ta w stanie naturalnym jest trująca dla zwierząt. Nie powoduje natychmiastowej śmierci, jednak po dłuższym czasie i dzięki kumulacji zwierze umiera. Osobiście widziałem konia który padł gdyż jadł tą roślinę rosnącą na pastwisku. Jest ona również mocno trująca dla owiec (szczególnie młodych), krów i jak już wspomniałem koni. A ponieważ wrotycz ma tendencję do szybkiego i bardzo dużego rozsiewu (potrafi zająć 5-6 hektarowe pole w 2 lata), potrafi przenieść się nawet o kilka, kilkanaście kilometrów, jest ciężki do zwalczania (środki chemiczne średnio na niego działają a nawet pozostawienie części korzenia kończy się rozwinięciem nowej rośliny, jest ona uznana za niebezpieczną i w wielu krajach jest nakaz do jej zwalczania na własnych polach farmerów.
      Jako zioło po odpowiednim przygotowaniu i w odpowiednim dawkowaniu dla ludzi ma wiele dobrych cech – jednak jako zioło pastewne dla zwierząt potrafi być zabójcze.

      1. Kłamiesz. Moje krowy jedzą również wrotycz, bo przecież nie biegam po łące i nie wyrywam. I mają się dobrze./

    4. dlaczego?!?, bo to „pomysł” unijnych bezmózgowców, którzy wkrótce zabronią nam oddychać powietrzem z własnej działki… przecież tam siedzą SAME BEZMÓZGOWIA, DEBILE i …szkoda dalej pisać. Ja POPIERAM medycynę ludową i NIE będę się stosować do „zakazów” tych DEBILI !!!!!!!!!!!!

  1. Używa się na robaki bo trujący. Mam książkę zielarską z czasów zanim powstała unia i dopisek „w polsce wycofany z użycia wewnętrznego”. Przez takie namowy ludzie się pozatruwają bo będą myśleli że zioło-cud. Może można by było izolować te wszystkie wspaniałe substancje ale jak zjesz zmieszane to można sobie tylko zaszkodzić. Ten artykuł może spowodować, że wiele ludzi przyjedzie na SOR z ostrą niewydolnością nerek albo wątroby.

    1. Mam ksiazki zielarskie z czasow zanim powstala unia, w ktorych wrotycz jak i inne cenne ziola sa dokladnie opisane i zalecane w konkretnych przypadkach i z podaniem dawek.
      Karol, jesli masz ksiazke, o ktorej piszesz, to podaj tytul i autora, chetnie sie zapoznam.

    2. W przytoczonym artykule jest podpunkt „Właściwości toksykologiczne i przeciwwskazania”.

    3. W dzieciństwie rodzice dawali mi napar na robaki i nie było żadnych skutków ubocznych. Piliśmy z bratem dość długo mąkę dawki

    4. Piję od pół roku tak często jak tylko się da. Plus stosuje zewnętrznie… Czekam na ten twój SOR… Niestety jest odwrotnie. Matka natura nie zabroniła myślenia. Według dawki dziennej najbardziej śmiertelna jest woda. Jezeli na jeden raz wypijesz 4 litry wody to z pewnością umrzesz…

    1. Chyba tak. Chociaż akurat wrotycz bardzo ładnie suszy się naturalnie. Wystarczy uciąć go tuż przy kwiatach i już po kilku dniach jest ładnie przysuszony.

    1. Niestety autor źródłowego artykułu i przepisów na: http://www.igya.pl/srodki-lecznicze/rosliny-lecznicze/283-wrotycz-tanacetum-vulgare.ht?hitcount=0

      w większości przypadków nie podaje czasu stosowania danej kuracji. Trzeba więc albo sięgnąć do innych źródeł, albo do własnych wglądów. W każdym razie zarówno w fitoterapii, jak i w farmakoterapii zasada jest następująca: Każdy organizm na taką samą dawkę preparatu reaguje inaczej, więc za pierwszym razem przepisaną dawkę minimalizujemy i uważnie obserwujemy reakcję organizmu. W przypadku reakcji pożądanej dawkę zwiększamy do podanej w przepisie/recepcie.

      Następne zasady są takie:

      Terapie ziołowe działają długofalowo, tzn. nie jednorazowo. (Sformułowanie „od czasu do czasu” jest nieprecyzyjne, bo nie wiadomo, czy chodzi o przerwy miedzy kilkudniowymi kuracjami czy o stosowanie danego zioła jednorazowo, raz na jakiś czas). Jedna kuracja nie może trwać również w nieskończoność. Zioła o silnym działaniu (a do takich bez wątpienia należy wrotycz) obok skutków zdrowotnych mogą przynieść również skutki niepożądane. Nie można na przykład zbyt długo stosować kuracji bylicą piołunem, gdyż można uszkodzić sobie wzrok.

  2. wrotyczem skutecznie pozbyłem się opryszczki. Kilka miesięcy to trwało, fakt. Ilości dostosowywałem do organizmy, żeby nie było mdło, rozwolnienia. Ubocznym skutkiem jest zniknięcie pryszczy na ciele i twarzy, które miałem od 12 roku życia. Które to pojawiały się wraz z pełnią księżyca .Szkoda że nie wcześniej, mam 62

    1. Jakie ilości i jaka dokładnie kuracja na wspomnianą opryszczkę?
      Posiadam nalewkę alko z wrotycza ale stosuję ją doraźnie w przypadku niestrawność (1 łyżeczka)

  3. A ja przez okres letni kwiatki wrotycza wkładałam psu do budy, dzięki temu nie miał kleszczy i komary na nim nie siadały! A teraz dzięki za artykuł ! Przeprosze się z wrotyczem!

  4. Wszystkie części rośliny są trujące, przy czym szczególnie wrażliwe na zatrucia są dzieci. Opisano zatrucia śmiertelne u dzieci po zjedzeniu kilku jagód czy wypiciu wody z wazonu, w którym stał bukiet konwalii. Trujące są także perfumy z konwalii (m.in. do zatrucia śmiertelnego doszło po zastosowaniu lewatywy z użyciem gliceryny perfumowanej wyciągiem z konwalii)[22]. Konwalia powoduje także zatrucia wśród zwierząt, zwłaszcza gęsi i kaczek, rzadziej i tylko po spożyciu dużej ilości – koni i bydła[23]. Udokumentowano także padnięcie psa po zjedzeniu liści konwalii[24].

    Zatrucie objawia się u ludzi i zwierząt zaburzeniami w czynnościach przewodu pokarmowego (nudności, wymioty i biegunka)[23], bólami i zawrotami głowy, ogólnym osłabieniem, zaburzeniem postrzegania barw (wszystko zdaje się żółte) oraz pracy serca[23][25]. Dochodzi do zaburzeń rytmu serca, spadku ciśnienia tętniczego, częste są zaburzenia gospodarki potasem (hipokaliemia lub hiperkaliemia)[25], w ciężkich przypadkach śmierć następuje w wyniku zapaści przez migotanie komór[22]. Kontakt skóry z liśćmi może wywołać u osób wrażliwych słabe podrażnienia[26]. Także proszek z wysuszonego ziela działa drażniąco na błony śluzowe nosa, powodując kichanie i dlatego praca z surowcem zielarskim wymaga stosowania masek z wilgotnej gazy[15].——–chodzi mi o konwalię podaną w zestawie z wrotyczą na przeziębienie i grypę

    1. Konwalia jest toksyczna wiedzieli już o tym starożytni , zawiera glikozydy podobnie jak naprarstnica , dlatego trzeba ją bardzo ostrożnie stosować. Nie uprawiać tez tam gdzie mogą ją spożyć zwierzęta.
      Natomiast miałabym wątpliwości czy giceryna do lewatywy byla perfumowana wyciągiem z konwalii stawiałbym raczej na chemię .

  5. JAKIEKOLWIEK BADANIA ??!! z opisu wynika że leczy wszystko 😀 rak łuszczyce, cukrzyca i ble ble ble. wszystko woda, pustosłowie bez poparcia, dopiszcie że pozwala na podróże astralne

    1. Złamań nie zestawia, więc nie bełkocz, że wszystko. Ale o problemach z głową coś mówiono, zatem coś idealnie dla ciebie.

  6. Dawno temu słyszałam już o wrotyczu i jego cennych właściwościach leczniczych, dziękuję za cenne rozszerzone wiadomości 👏 😁. 👍. 🙋

  7. Jako dziecko dostawałam wrotycz do picia w postaci herbatki profilaktycznie przeciwko pasożytom właśnie ,z tego co pamiętam co mówiła mama i babcia to stary sposób medycyny ludowej. Trzeba tylko zachować odpowiednie proporcje.
    Weźcie pod uwagę że unia zakazuje wielu rzeczy które dla nas są z powodzeniem od lat stosowane.

  8. Pamiętam wrotycz jako dziecko, pełno go było. Babcia ususzone gałązki miała na balkonie albo w piwnicy, ostatnio zaczęłam się na nowo interesować wrotyczem stwierdziłam że wykopie sobie sadzonki i posadzę w ogrodzie i co ? I GO NIE MA! Przeszłam kilka ładnych kilometrów po mojej wsi i nie znalazłam! Tak samo ostatnio miałam z chrzanem, też zniknął. A wszystko przez opryskiwanie zboża, rzepaku. wyplenili doszczętnie!

    1. U mnie jest tego bardzo dużo. Gdzie mieszkasz? Mogłabym Ci podesłać. Albo jesienią same nasiona. Chrzan i u mnie zniknął. Nawet w ogródku nie chce rosnąć 🙂

  9. .. ja na sobie nie stosowałam, ale zebrałam tego dużo i do plastikowej beczki przy szklarni włożyłam – namoczony rozkładał się ładnie – podlewam taką wodą, pomidorki super, ogórki też – żadnych robali – oprócz turkucia podjadka – tego diabła to i wrotycz nie ruszy… może tylko komfort mieszkanka jest nieco gorszy… Wstawiłam tez do wazonu – ładnie wyglądał – muszę się przyjrzeć następnym razem, czy muchy przestały wlatywać do środka…

    1. Ja pogryzam. Podstawą w leczeniu wg nowego paradygmatu jest spójność istoty ludzkiej na wszystkich jej poziomach (ciało-jaźń-dusza) i wynikające z tej spójności stopniowe nawiązywanie kontaktu z wysokozaawansowaną informacją dostępną w Polu Energoinformacyjnym. Wówczas w stanie skupienia i rozpoznania każdy z nas może pełnymi garściami czerpać wiedzę o tym, co jest dla niego na dany moment najlepsze.

      Pierwotna przestrzeń potencjałów jest już otwarta i takie ważne wglądy zdrowotne istotom spójnym na poziomach są już dostępne.

      Ktoś, kto nie wie, o co chodzi, musi rozpocząć od jak najczęstszego przebywania w Naturze, od jak najczęstszego obcowania z przyRODą. Trzeba jak najczęściej dotykać ziół, wąchać je, przytulać, godzinami kontemplować je, leżąc na trawie. Zaręczam, że przy tak poważnym podejściu do Ziół istotne wglądy zaczną stopniowo się pojawiać. Ja swoje Zioła (boski nektar Matki Ziemi) codziennie błogosławię i dotykam. One czują się przeze mnie zaopiekowane i wiedzą, że są w dobrych rękach i pod czułym okiem 🙂

      Moje ciało mówi mi, kiedy mam co „pogryzać”. Z Wrotyczem nie przesadzam, bo to Zioło o Mocy Najwyższej. Zwłaszcza kobiety w kontakcie z nim muszą zachować szczególną czujność, bo często nawet mogą nie wiedzieć, że właśnie są w stanie błogosławionym…

      Ja osobiście – kiedy czuję, że raz na jakiś czas mam na niego ochotę – jeden, pojedynczy, malutki kwiatek Wrotycza bardzo długo kontempluję w ustach, bardzo dokładnie go rozgryzając. Ślina jest doskonałym neutralizatorem nadmiaru trucizn i związków aktualnie nam niepotrzebnych, dlatego generalnie posiłki należy spożywać z wielką Uważnością i na pewno nie w pośpiechu.

      1. Sorry, ale co to za bełkot? Dotykanie, wąchanie, przytulanie i „kontemplowanie” godzinami ziół nie jest ani trochę poważnym podejściem do ziół. W niczym Ci w ten sposób zioła nie pomogą, może co najwyżej psychicznie będziesz się czuć lepiej.

      2. Ten blog nadaje już w nowym – organicznym, wzorcowym, zgodnym z pierwotną matrycą ziemską – paradygmacie. Właśnie po to powstał, by szerzyć zupełnie nową wiedzę.

        Zioła – boski nektar Matki Ziemi – są istotami świadomymi, więc można z nimi świadomie się komunikować. I tego każdy może się nauczyć. Wkrótce będzie to zjawisko coraz bardziej powszechne.

        Lawinowo przybywa Czytelników, którzy już widzą, o co chodzi… 🙂

      3. Wiem o czym piszesz,gdyż mój organizm,sam podpowiada mi czego potrzebuje.Dziękując Stwórcy za to że są ,lubię pochylić się i poczuć ich woń,dotyk,leżeć na mojej łące ;na której rozsiewam nasiona różnych roślin,”spoglądać „jak rosną ;ciesząc się życiem,wystawiając „twarze” ku słońcu.I to jest piękno,”wolność”,natura i ja.:)

      4. Ja pierdziele- DZIĘKUJĘ O PIĘKNA LASZKO ❤ ZA TAKA WIEDZĘ! LEDY NISZCZĄ SZYSZYNKE W 80%! w-FI W SZKOŁACH ZAGRANICZNYCH NIE MA!- DZIECI, MLODZIEŻ PRZYCHODZI ZE SZKÓŁ WYPOMPOWANA ZDROWOTNIEI ENERGETYCZNIE!
        BÓG- NIESKOŃCZONA INTELIGENCJA, KTÓRA JEST W TOBIE- JAKIE TO PIĘKNE ❤
        ,,Spotkanie z Jolantą Kulesza i kilka poruszonych tematów: właściwości wrotycza, pasożytów, promieniowania wi-fi i orgonitów''

    1. Nie trzeba rozrzedzać. Kleszcze z daleka muszą czuć jego MOC 🙂

      I nie bójmy się Lasu. Przebywajmy jak najczęściej w naszych słowiańskich Świętych Gajach 🙂 To właśnie tam odzyskujemy przecież swoją przyRODzoną MOC 🙂

      Oczywiście z Nalewką Wrotyczową w spryskiwaczu 🙂

      1. Pokaż mi, gdzie w Polsce są jeszcze „gaje”? Chętnie pojadę zobaczyć. Prawie wszystkie nasze lasy to obecnie tylko plantacje drzew sadzone ludzką ręką…

      2. Określenia Święty Gaj używam w znaczeniu raczej duchowym niż stricte przyrodniczym. Doskonale zdaję sobie sprawę ze skali wieluwiekowej inwazyjnej ingerencji człowieka w ekosystem, w leczącą biosferę planety.

        Znam środowisko polskich przyrodników i ich uzurpatorski system myślenia w „regulowaniu” i „zarządzaniu” boską Naturą.

        Żyjemy na styku zmiany paradygmatów, będą ostre starcia obu wizji człowieka w przyRODzie 💚

      3. Przyrodnik,
        ludzie to tez stworzenia boze i jak zasadzili drzewa w dobrej wierze, i z dobra intencja do nich pojdziesz, to pomoga. ja tak to czuje i pozdrawiam rosliny i zwierzeta, ludzi tez probuje, ale z nimi mi najslabiej idzie, ale pracuje nad tym. pozdrawiam

      4. kleszcze bardzo lubiły mnie , ale od kiedy zrobiłam nalewkę i wchodząc do lasu nacieram ciało nie mam już z nimi do czynienia.Zauważyłam , że w domu nie mam much może to wrotycz wysuszony ,
        który stoi w wazonie ma takie działanie

  10. Co do tego zioła to wszystko prawda. Prawdą jest, że zawarty w nim tujon jest trujacy dlatego należy traktować preparaty z wrotycza rozumnie. Trzeba wiedzieć co to za zioło, jakie jest jego działanie i co chcemy nim leczyć. Wrotycz to temat rzeka, dlatego powiem jeszcze raz, to zioło jakie powinniśmy mieć na wyciągnięcie ręki tak samo jak i glistnika jaskółcze ziele. Jedno i drugie zioło ma podobne działanie. Muszę tutaj dodać, że wyciągiem alkoholowym z wrotycza możemy nacierać lub spryskiwać odsłonięte części ciała, a nie będą nas atakować kleszcze i komary.

  11. Witam,
    Mam pytanie, jak rozmnożyć wrotycz? Wydaje jakieś nasiona?
    Za dziecka rosło tego wszędzie, później wiele lat go nie widziałem, a ostatnio znalazłem małą kępkę i chciałbym go rozmnożyć.
    Z góry dziękuję za odpowiedź i serdecznie pozdrawiam.

    1. Oczywiście, że wydaje nasiona, ale szybciej i zdecydowanie łatwiej będzie, kiedy wykopiesz sobie pół tej kępki i zasadzisz u siebie w ogrodzie. Wrotycz to roślina wieloletnia, nie musi się co roku wysiewać, żeby przetrwać.

  12. Dziękuję za cudowny artykuł.
    Wrotycz zrywałam i robiłam z niego gnojówkę do podlewania roślin 🙂 Nigdy nie przypuszczałam, że ma takie właściwości zdrowotne.
    Mam jednak pytanie co do sposobu przygotowywania maści z wrotyczu. Jak taką zrobić i jak stosować na AZS?
    I drugie pytanie, czy przy nadciśnieniu powinnam go spożywać?
    Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.

    1. Maść do szybkiego użycia możesz zrobić z lekko przywiędnietych (1 – 2 dni po zbiorze, 20 – 40 gramów) kwiatostanów wrotyczu. Potrzebne będą: Masło kakaowe (20 gramów), olej kokosowy (20 gramów), olej rycynowy (5 gramów), olejek jojoba (5 gramów), wosk pszczeli (2 gramy). Tłuszcze, poza woskiem jojoba, rozpuścić i wymieszać, temperatura podgrzewania nie powinna przekroczyć 40 st. C. Do roztopionych tłuszczów wsypuje się podwiędnięte kwiatostany i dolewa łyżeczkę spirytusu 96 proc. Całość należy dokładnie zblendować i odstawić w ciemnym szkle w ciepłe i zasłonięte od światła miejsce. Po tygodniu mieszaninę należy przecisnąć przez sito serowarskie lub 2 – 4 warstwy gęstej gazy. Jeżeli zachodzi taka konieczność, mieszaninę można lekko podgrzać – do 40 st. C. Odciśniętą maść połączyć z olejkiem jojoba, przechowywać w chłodziarce wyjmując porcję do smarowania sterylną szpatułką. W chłodziarce może stać do 2 miesięcy.

    2. Do zrobienia długoterminowej maści potrzebny jest aparat soxhletta, w którym ekstrahuje się oleje zawarte w zielu. Ja to robię w taki sposób: Rozdrobniony materiał zielny umieszczam w bibule filtracyjnej, wkładam do komory aparatu i zalewam alkoholem etylowym. W zlewce umieszczam 250 ml alkoholu (96 proc.) i uruchamiam destylację ciągłą. Przez wrotycz świeży należy przepuścić 3 – 4 cykle. Suszone kwiaty wymagają 5 – 6 cykli. Zebrane z separatora olejki łączy się z bazą kremową lub maścią. Odradzam łączenia z wazeliną i kupnymi kremami – kremy zawierają PEG-i, surfaktany i środki zapobiegające rozwojowi mikroorganizmów które nie są obojętne dla człowieka. Znacznie bezpieczniej przygotować bazę z tłuszczów, np roślinnych: masło kakaowe, olej kokosowy, olej rycynowy i inne.

      1. Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź i przepis na maść. Może kiedyś skuszę się i wykonam taką. Tymczasem pomaga maść na oparzenia na bazie maceratu z czystka, nagietka i rumianku z woskiem pszczelim 🙂 Ponawiam pytanie: czy mogę pić herbaty, napary z dodatkiem wrotycza przy nadciśnieniu? Pozdrawiam.

  13. „Nie zaobserwowałem objawów zatrucia”
    No nie, może dopiero za 5 lat Twoja wątroba się zużyje, dużo szybciej przez przyjmowanie nieznanych alkaloidów o których nikt na Ziemi nie ma większego pojęcia.
    Niektóre substancje kumulują się w organizmie. Np. berberyna

    1. Wątroba i inne podzespoły psują się od chemii która jest w różnego rodzaju lekach.Natomiast jesteśmy cząstką materii,która potrafi uleczyć się sama.Wystarczy jedynie : mieć oczy do patrzenia i uszy do słuchania.Niestety,tylko nieliczni z takim darem się rodzą… 🙂

  14. Wg „Zatrucia roślinami wyższymi i grzybami” pod red. M. Hennenberg i E. Skrzydlewskiej. Wyd. PZWL Warszawa 1984. Wrotycz pospolity jest silnie trujący. Uszkadza narządy miąższowe i OUN.

    1. Jak mawiał Paracelus „wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. Tylko dawka o tym decyduje”. Jak wypijesz za dużo wody albo zjesz za dużo soli też się to źle skończy. Wrotycz po prostu jest ziołem, z którym należy uważać i stosować w małych dawkach. Najlepiej poradzić się jakiegoś specjalisty od ziół. Ja niedługo jadę na Mazury na parę dni i zamierzam wypróbować wrotycz do odstraszania kleszczy. Zobaczę czy zadziała.

  15. Mam cukrzycę typu 2 ,napar z wrotyczu obniża mi cukier,ponadto komary i inne świństwo,trzyma się ode mnie z daleka 🙂 Dziękuję za przybliżenie tego ziela.Serdecznie pozdrawiam z wielkopolski.

    1. UE/USA/NWO nie od dziś walczą z dostępem do ziołolecznictwa. Wiedzą, że leniwej populacji łatwiej jest sięgnąć po suplement ziołowy niż po samo zioło i dlatego nie jest dla nikogo tajemnicą, że siły ciemności chcą przejąć kontrolę nad produkcją ziołowych preparatów.

      http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/unia-europejska-zakazala-ziololecznictwa

      http://pl.blastingnews.com/zdrowie/2015/08/ziololecznictwo-i-suplementy-diety-na-cenzurowanym-czyli-unijna-biurokracja-w-rozkwicie-00507929.html

      W aptekach w USA to już chyba tylko rumianek jest dostępny. W polskich aptekach nie kupi Pan wrotyczu.

      1. Kupować Wrotycz w sklepie to obciach.

        WŁASNORĘCZNY Zbiór Wrotyczu to obowiązkowy rytuał każdego Słowianina.

        Własnoręczny zbiór Ziół jest kwintesencją naszego rozwoju duchowego.

        Ktoś, kto Podstawowe Zioła Słowiańskiej Mocy kupuje, ten Mocy owej jeszcze nie posiada, gdyż musi wspomagać się pracą osób trzecich.

        Na Łąki, na Ugory, do Świętych Gajów!… 😀

      2. Jest. odradza się wszelkie ziele.. Tutaj jest ziela tyle że kosą koszę…ani się nie oglądam za kupowaniem…

  16. witam i dziękuję za ten blog wracam i wracam, czytam i przypominam sobie zapomnianą wiedzę, dowiaduję się nowego i czasem aż włosy mi się na głowie podnoszą ;-). a co do wrotycza, pamiętam że jako dziecko uwielbiałam dotykać go zrywać kwiatki i rozcierać w palcach, ma cudowny zapach. i nikt nie mówił, że trujący. nic mi się też nie stało, a codziennie miałam z nim kontakt. dzieci mają intuicję, czy jak to tam nazwać, którą dorosłym wybijają z głowy indoktrynujące szkoły i reszta. ostatnio byłam w skansenie wsi mazurskiej w Sierpcu i tam w chatach wisiał wrotycz, pewnie na komary niegdyś stosowany i dla klimatu teraz powieszony. we Wrocławiu nad Odrą rośnie go pełno i piękny dorodny jest. pozdrawiam z miłością 🙂

    1. Lofalpierdygmat ziołopriorytetny zakłada, że wizawierność ziołopriorytetowa rospierkniwia utwierdzoność stosowaną. Tegoż więc utwierdzenia w stosowności nie ma odtworzoność przytulności, tylko jej stosowność do siły ziołoleczniczej właściwości ma siłę utwierdzania w zasadzie nierównej. Zioło więc dobre jest, my,ślę

    1. Chciałam się tylko podzielić co wyczytałam o wrotyczu św Hildegarda używała go jako jedno ziół do swojej nalewki z rzęsy wodnej leku na prawie wszystko ale pisała podobno nie kwiaty i tylko na wiosnę zbierać więc coś w tym może być ja natomiast mam inny dylematy i nie wiem kto mi może pomóc w związku z rakiem piersi pije tą nalewkę i mam wkrótce zacząć brać antyhormony i tu ząk rośliny maja fitoestragony wrotycz koperek nawet len a niby antyhormony mają pozbawiać hormonalnych raków estragenonu a ja chcę sobie dostarczać go roślinnie mogę czy nie ? jak myślicie i ewentualnie kto mógłby pomóc

      1. no została jedna co nie zmienia faktu ze nikt nie wie jak ziola wplywają do konca w reakcje z lekami hm w czasie 3 letniego karmienia dostałam raka piersi to tak na przekór naturze trochę

      2. a tak apropo chciałam się wspomóc naturalnie właśnie według zasad św Hildegardy orkisz nalewka z rzęsy wrotyczu koper włoski itp warzywa owoce ale zgłupiałam z tymi fitoestrogenami i boję sie ze tak nie mozna jak tabletki i sidła medycyny to natura już siada a tak albo naturalnie i odkituje szybko albo całkiem wyzdrowieje albo medycyna i przedłużą do kroplówki przywiążą ale jaka jakość życia jakbym nie miała małych dzieci to bym ryzykowała i uciekła od medycyny a tak chciałam troche tak troch\e tak a tu ząk nie bardzo da się pogodzić tabletki z ziołami 😦

      3. Anno prosze o kontakt na gg 52945805 w sprawie nowotworu piersi.Jedyne co moge zrobic to podzielic sie wiedzą w tym temacie jako prywatna osoba

  17. a ja pije ziola .jjem zsiadle mleko z bakteriami takie prosto od krowy i jajka surowe omg z salmonella ha ha ue mam w zaglebieniu pomiedzy posladkami bo jestem zdrowy !!!!!

  18. Rafał pisze:
    4 lipca 2018 o 15:12

    Droga Tawerno Drogi TAW dawno mnie nie było ale neutralizacja okupanta mnie pochłonęła :)))

    OTO MÓJ APEL !

    STOP PRZYMUSOWI SZCZEPIEŃ DLA POLAKÓW
    USTAWODAWCZA Inicjatywa Obywatelska
    Zgodnie z USTAWĄ z dnia 24 czerwca 1999 r.
    o wykonywaniu inicjatywy ustawodawczej przez obywateli
    ORAZ
    Postanowieniem Marszałka Sejmu z dn. 11 kwietnia 2018
    ( w załączeniu)

    PROSIMY O PODPISYWANIE SIĘ RAZEM ZE ZNAJOMYMI I RODZINAMI
    POD USTAWĄ STOP PRZYMUSOWI SZCZEPIEŃ DLA POLAKÓW !!!!!

    20 krajów W Europie oraz Izrael i większość państw Azjatyckich
    – MA DOBROWOLNOŚĆ SZCZEPIEN !!!!
    A nasze POLSKIE dzieci PRZYMUSOWO szczepione są 19 x w ciągu pierwszych 24 miesięcy swojego życia !!!
    Ale zamiast być zdrowe – TO PO SZCZEPIENIACH MASOWO CHORUJĄ !!!!!

    – NOWOTWORY !!! Coraz więcej młodzieży choruje na raka !!!!

    – choroby tzw. genetyczne, których NIE było 20-30 lat temu !!!!!
    Pytanie CO TE GENY USZKADZA, że pojawiają się NOWE CHOROBY ??????

    – alergie
    – długotrwałe infekcje
    – cukrzycę
    – astmę
    – zaburzenia pracy jelit tzw IBS
    – nadwaga
    – przecież każda żywność nawet chipsy i Mc Donald spełniają rygorystyczne normy żywnościowe !!!!
    a wykorzystane składniki do produkcji sa uznane przez EFSA jako bezpieczne !!!!
    Wg GUS – liczba hospitalizacji i śmiertelność dzieci do 2 roku życia WZROSŁA O 50% !!!
    od momentu podwojenia liczby obowiązkowych szczepień w połowie lat ’90,
    A więc od czasu gdy dziecku podawanych jest ponad 20 dawek szczepień !
    WIELKIE OSZUSTWO SZCZEPIONKOWE TRWA !!!!
    Prosimy o podpisywanie się pod Obywatelskim projektem Ustawy, który ma wprowadzić DOBROWOLNOŚĆ SZCZEPIEŃ DLA POLAKÓW !!!! Mamy czas do 10 lipca, aby zebrać w sumie 100 tys. podpisów ! Co gwarantuje, ze projekt będzie rozpatrywany przez sejm.
    Mamy już 90 tys. podpisów !!! Brakuje jeszcze 10 tys. podpisów !!!!
    Zwolennicy CAŁKOWITEGO zakazu aborcji mieli aż 850 tys. !!!!

    >>>>>>>> TABELKA DO PODPISÓW JEST NA STRONIE STOP NOP !!!!!
    oraz w załączeniu.

    Kliknij, aby uzyskać dostęp tabela-do-zbiórki-podpisów-STOP-NOP1.pdf

    Prześlij tabelę z podpisami
    DO 6 LIPCA pocztą polecona + priorytet
    + termin gwarantowanego dostarczenia do 10 lipca 2018

    Adres skrytki pocztowej w Warszawie.
    X-PRESS „STOP NOP” skr. 9104
    Ul. Domaniewska 34A
    02-672 Warszawa
    Liczymy na Twój podpis, członków rodziny,
    Twoich sąsiadów, znajomych
    kolegów i koleżanek z pracy !

    Dziękujemy w imieniu Tysięcy POLSKICH rodziców – zastraszanych przez sanepid.
    NAWET JEŚLI BEDZIE TO TYLKO 1 PODPIS – WYSYŁAJ !!!!
    Każdy podpis jest ważny !!!!!
    Zebranie do 10 lipca 100 tys. podpisów GWARANTUJE, że projekt ustawy o DOBROWOLNOŚCI SZCZEPIEŃ DLA POLAKÓW – wejdzie pod obrady Sejmu !

    CHCEMY WOLNEGO WYBORU W SZCZEPIENIACH !!!
    takiego jak ma: 20 krajów W Europie oraz Izrael i większość państw Azjatyckich !

    PRZUMUS SZCZEPIEN DLA POLAKÓW SPOWODOWAŁ PATOLOGIE !!!!!
    LEKARZE SZCZEPIA DZIECI MIMO PRZECIWWSKAZAN I WBREW WOLI RODZICÓW, KTÓRZY WIDZA I ALARMUJĄ, ŻE DZIECI PO SZCZEPIENIU COFAJA SIĘ W ROZWOJU LUB ZACZYNAJĄ CHOROWAĆ !!!!!

    PRZYMUS SZCZEPIEŃ DLA POLAKÓW SPOWODOWAŁ, ŻE:
    ZABIERA SIĘ PRAWA RODZICIELSKIE RODZICOM, KTÓRZY NIE CHCĄ DALEJ SZCZEPIĆ, BO WIDZĄ, ŻE SZCZEPIONKI RUJNUJĄ ZDROWIE ICH DZIECKA !!!!!
    A WRĘCZ PROWADZĄ DO KALECTWA !!!!

    Ważne ! Przymus szczepień dotyczy TYLKO Polaków w Polsce !!!!
    WSZYSCY obcokrajowcy przebywający na terenie Polski NIE SĄ OBJĘCI przymusem szczepień !!!!!

    Dlatego prosimy o poparcie Obywatelskiej Ustawy o
    DOBROWOLNOŚCI SZCZEPIEŃ DLA POLAKÓW !!!
    Mamy czas do 10 lipca 2018 aby zebrać wymagane Ustawą 100 tys, podpisów !

    Brakuje nam już tylko 10 tys. !!!!!!

    Dziękujemy za przeczytanie tej informacji i podpisanie się pod tym Obywatelską Inicjatywą Ustawodawczą.

    Tabelka do podpisów – na stronie

    Kliknij, aby uzyskać dostęp tabela-do-zbiórki-podpisów-STOP-NOP1.pdf

    Juz dzis podpisz razem z domownikami i odesslij do 7-e lipca najpóxniej z GWARANCJA DOSTAWY NA 10 lipca 2018 :))
    DZIEKUJEMY !!!

    Mysle, ze JUTRO mozna jeszcze zbierac podpisy kiedy ludzie beda wychodzic ze mszy… i na bazarkach i DONIESC OSOBISCIE.
    To dotyczy osob glownie z Warszawy i okolic…ale juz sa wakacje, wiec studenci, nauczyciele, licealisci, profesowrowie czy kazdy RODAK dobrej woli i majacy czas (i cos na bilet 😉 ) moze doniesc czy dowiesc…

      1. Durne to wasze psioczenie na unię. Roślina jest wpisana na listę toksycznych i tyle. Jeśli uważnie czytaliście artykuł to ten sam wniosek wyciągnięcie z faktu, że 70% substancji czynnych to trucizna. Nie zmienia to faktu, że jest wiele trucizn, które w małych ilościach pomagają. Natomiast do tego trzeba wiedzy, a społeczeństwo konsumpcyjne jakim jest obecne nie ma czasu na zgłębianie wiedzy o roślinach. Zatem żeby idioci sobie krzywdy nie zrobili, roślina jest na liście. Tylko tyle. Nikt nie zakazuje nikomu korzystania z książek, gdzie działanie i stosowanie są opisane.
        Bezmyślnie powtarzane teorie spiskowe nie świadczą o waszej inteligencji…

  19. proszę o podpowiedż czy jest to nazwa rodzaju męskiego czy żeńskiego. czasem słyszę ” ta ” wrotycz a czasem ” ten ” wrotycz

  20. Jestem w 7 miesiącu ciąży. Czy mogę stosować zewnętrznie na skórę twarzy napar z wrotyczu / wyciąg octowy. Czy w jakikolwiek sposób przecieranie skóry twarzy tymi wyciągami może wpływać na dziecko?

    1. Marzeno, nigdzie nie można znaleźć informacji na temat zewnętrznego stosowania wrotyczu podczas ciąży.
      Zdecydowanie jest natomiast odradzane jego stosowanie wewnętrzne w tym okresie.

      Może po prostu bezpieczniej będzie zastosować napar z innego zioła np. bratka, szałwii, nagietka czy rumianku.

      Miłego dnia

  21. Witam!
    Po zgłębieniu tematu wrotyczu postanowiłam przygotować nalewkę i spróbować działania.
    Niestety mam dość duży problem z dobraniem odpowiednich dawek.
    Jeśli ten komentarz „trafi” do osoby, która może wspomóc mnie wiedzą fachową, to będę bardzo wdzięczna.
    Nalewkę przygotowałam z kwiatów wrotyczu, mało zdrewniałych łodyg i pojedynczych liści (elementy przylegające do kwiatów). Wszystko wytłoczyłam w wyciskarce wolnoobrotowej – 43 obroty na minutę z wałkiem ceramicznym.
    W rezultacie otrzymałam 500 ml czystego soku z wrotyczu, do którego dodałam 1,5 l wódki 40%.
    Całość macerowałam 7 dni bez dostępu światła w temperaturze ok. 18 stopni.
    Nie ukrywam, że to, co otrzymałam, jest wyjątkowo paskudne… Przez pierwszych kilka dni zażywałam różne dawki – 20 ml było jednorazowo na czczo nie do przyjęcia więc zmniejszyłam dawkę i przez kolejne 3 dni przyjmowałam 10 ml (również na czczo). Ponieważ smak był trudny do przeżycia (nie pomagało rozcieńczanie w pół szklanki wody ani łyżka cukru) więc na tydzień przerwałam eksperyment. Dodam tylko, że nie zaobserwowałam żadnych objawów zatrucia.
    W związku z lekkim przeziębieniem (chrypka, obrzęk migdałków) w dniu wczorajszym, dzisiaj przyjęłam 10 ml nalewki w pół szklanki wody (dzisiaj rano).
    Po ok. godzinie od spożycia zaobserwowałam dużą potliwość, nudności, „niepokój” żołądka oraz ogólne „rozbicie”. Mam wrażenie podwyższonej temperatury ciała.
    Objawy nie są bardzo uciążliwe i jak na razie pozwalają mi pracować. Gdyby nie poranna dawka nalewki, to sądziłabym, że to rodzaj grypy żołądkowej lub zwykłe przeziębienie (zwłaszcza, że wczoraj nie czułam się dobrze). Piję dużą ilość wody.
    Zastanawiam się, jaką dawkę zastosować jutro rano? Być może należałoby w sytuacji osłabienia organizmu zażywać dawki podzielone?
    A być może wytłoczony sok z kwiatów jest dużo mocniejszy i powinnam brać kilka – kilkanaście kropli?
    Nigdy nie piłam wywaru z wrotyczu i nie wiem jak smakuje. Natomiast rozpuszczenie 10 ml roztworu w 100 ml wody dało miksturę, którą ciężko było przełknąć bez odruchu wymiotnego (nie jestem szczególnie wrażliwa), a gorzki i trudny do zidentyfikowania nieprzyjemny smak w ustach pozostawał długo po spożyciu (nawet po przepłukaniu ust np. herbatą).
    Jakie ilości przygotowanej nalewki powinnam spożywać?
    Dziękuję za odpowiedzi i pozdrawiam

    1. Chyba troszkę „zaszalałaś” z tym wrotyczem. 😉

      Wyciągi alkoholowe stosuje się z reguły zewnętrznie.
      W mojej książce o ziołach (M.Senderskiego) autor potwierdza to, co mówi H.Różański, że surowcem zielarskim są koszyczki kwiatowe i ziele czyli liście, natomiast szypułki i łodyżki powinny być usunięte.

      Nikt natomiast nie podaje jakie są bezpieczne ilości wyciągu w stosowaniu wewnętrznym. Wiadomo, że wrotycz zawiera toksyczny beta-tujon i jeśli przesadzisz, to może Ci rozwalić wątrobę, ale o tym się dowiesz dopiero po jakimś czasie stosowania.

      Hulda Clark, na którą często powołuje się Barbara Kazana, w swojej książce „Kuracja Życia” nie pisze co prawda o wrotyczu, ale w kuracji przeciwpasożytniczej zaleca np. stosowanie nalewki z łupin orzecha czarnego poczynając od 1 kropli na 1/2 szklanki wody w pierwszym dniu, zwiększając o jedną kroplę co dzień, aż do 5-go dnia (przyzwyczajanie organizmu) aby w 6-tym dniu zażyć 2 łyżeczki w 1/4 szklanki wody, a potem, profilaktycznie, 2 łyżeczki co tydzień. A ta nalewka jest mocna, ale nie toksyczna jak ta z wrotyczu.

      1. Dzięki za „odzew”.
        Owszem – zaszalałam i nawet dobrze mi idzie 🙂
        Nalewkę poleca dr Różański tylko wg tamtego przepisu należy zalać alkoholem 40-70% ziele i kwiaty wrotyczu i macerować 7 dni, a potem pić na różne dolegliwości… Domyślam się, że sok wyciskany (a tak naprawdę tłoczony) jest dużo mocniejszy. Ziele i łodygi zawierają bardzo mało substancji aktywnych i to dlatego się je najczęściej odrzuca ale nie są trujące ( na pewno nie bardziej niż same kwiaty).
        Nalewkę stosuję nadal – w dwóch dawkach podzielonych na 10ml (rano na czczo i przed obiadem koło południa). Ostatnie przeziębienie minęło po 24 godzinach „jak ręką odjął” i teraz wiem, że było to przeziębienie, bo moja „gorsza połowa jest przeziębiona/zasmarkana (wrotyczu pić nie chce).
        Pozdrawiam serdecznie!

      2. Może Twoja „gorsza połowa” zgodzi się na zastosowanie metody J.Zięby czyli płukanie gardła i zatok roztworem z wody utlenionej + płyn Lugola. A do picia herbatkę ze świeżego imbiru, miodu i cytryny? Chyba, że imbir też jest dla niego tfuj 😀

  22. wrotycz jest zakazany przez unię. na przyszły rok już szykowane są całe watahy ekologów, którzy będą latać po kraju i likwidować skupiska wrotyczu. jak na razie zindoktrynowani ekolodzy uczą się języka polskiego, żeby móc porozumieć się z tubylcami i wyjaśnić im, że wrotycz to szkodliwa roślina i trzeba ją niszczyć a w to miejsce wysiewać inne ekorośliny, pochodzące najlepiej z krajów tzw. bliskiego wschodu, aby tamtejsza ludność po zasiedleniu w kraju w ramach pomocy uchodźcom miała czym się narkotyzować i szerzyć multi-kulti a w ramach neomarksistowskiej ideologii wypierać słabsze społeczeństwo. Bo patriotyzm polski jest niepoprawny politycznie a wyznawana przez większość Polaków religia jest na celowniku projektantów nowoczesnego społeczeństwa, gdzie zamach terrorystyczny będzie nazywany incydentem czy ujściem frustracji nieporozumienia kulturowego a manifestacje patriotyczne nazywane są faszystowsko-nazistowskim propagowaniem nienawiści do obcych.

    1. A od kiedy polscy patrioci pozdrawiają się jak hitlerowcy? I czczą Adolfa H?
      Puste łby łatwo pacyfikować.

      1. Polscy patrioci nigdy nie czczą zbrodniarza Adolfa H.
        Jak można oskarżać o coś takiego ludzi, którzy kochają swoją Ojczyznę?
        Dziwię się, że są jeszcze osoby, które wierzą w takie rzeczy…

      2. Wszelkiej maści „Gnomy”, „Trolle” i kanalie „wafelkowe”, lubią prowokacje, które miałyby skłócić patriotyczne środowiska, ale tylko osoby podatne na tefałeny, mogą ulec prowokacji Gnomów 😉… Konkretny wykład pana Janusza Zagórskiego, w którym między innymi wspomniał o kanaliach i uczciwych ludziach… https://www.youtube.com/watch?v=BF2cVDG_ZFM

  23. Artykuł haotyczny, zioło cud , leczy wszystko. Wywalcie wszystko inne bo ta jedna roślina tylko skrzywienia kręgosłupa nie leczy a resztę jak czytam tak. Przez takie artykuły ludzie nie wierzą w zioła.

  24. #1 Witajcie! Tak, jak napisalam pod innym wpisem, opisze eksperyment jakiemu sie poddalam. Moi drodzy…… postanowilam sie ODROBACZYC. Ta krotka w zamysle kuracje rozpoczelam pod koniec lutego i…… konca nie widac.
    W tej chwili jestem w drugim cyklu. Cykl obejmuje 2 tyg kuracji, tydzien lub 2 przerwy, 2 tyg kuracji. Wyczytalam, ze ci, ktorzy odrobaczaja sie po raz pierwszy czesto wymagaja nawet 3-4 cykli. Nie podano jednak w jakim odstepie czasowym. Standardowo zaleca sie odrobaczanie raz w roku (pozna jesienia) albo dwa razy w roku (na wiosne i jesienia). Osobom majacym kontakt ze zwierzetami, w tym milosnikom pieskow i kotkow, dwa razy w roku.
    cdn

    1. #2 Do tej pory przetestowalam na sobie 3 zestawy:
      1. zestaw kapsulek pierwszej czesci cyklu zawieral dwa rodzaje piolunu, gozdziki, imbir, czosnek, gorzkle wlasciwa (quassia amara), oman wielki (inula helenium), kurkume, liscie oliwki

      2. zestaw drugiej czesci cyklu zawieral wyciag z piolunu, gozdzikow, czarnego orzecha, gorzkli wlasciwej, krwawnika

      3. zestaw trzeci zawiera wyciag z piolunu, zielonego orzecha i gozdzikow (dla meza wersja bezalkoholowa)

      Jeden zestaw starcza na 2 tygodnie lub troche dluzej, jezeli zaczyna sie od mniejszych dawek. Tytulem eksperymentu wszystkie zestawy sama wybralam. Moj maz tez sie dal namowic na odrobaczanie (zuzyl zestaw nr 1 i 3 ). Postawil jednak warunek. Mam go nie naklaniac do zagladania w muszle. Chcac nie chcac zgodzilam sie. Ja natomiast jestem aktualnie przy zestawie nr 3 (drugiego cyklu). Acha! Informacja dla czytelnikow bioracych leki. Zestawy powinno sie stosowac co najmniej 2 godz przed albo 2 po wzieciu lekow. Piolun dziala lekko napotnie, przynajmniej na mnie. Juz po jednej lyzeczce robi mi sie goraco.
      Rozpoczecie kuracji zaleca sie kilka dni przed pelnia lub kilka dni po pelni ksiezyca. Podczas pelni pasozyty sa najbardziej aktywne i co ciekawe, odrywaja sie od scianek jelit. Najlatwiej je wowczas usunac.

      4. babka pelsznik (psyllium); b. wazna pozycja; babka zdziera pasozyty przylegajace do scianek, glownie przywry, choc nie tylko; wyglada jak otreby; lyzke ewentualnie lyzeczke na szklanke wody i wypic w ciagu kilku sekund, gdyz szybko pecznieje, a ma peczniec w zoladku i jelitach

      5. L-ornityna (czesto wystepuje w kombinacji z arginina); warto ja miec na uwadze; wyplukuje amoniak z mozgu; pasozyty (m.in. glisty) wydzielaja amoniak, ktory odkladajac sie w nadmiernej ilosci w mozgu, jest czesto przyczyna bolu glowy i bezsennosci

      6. kapsulki z kapusta firmy Visanto; probiotyki sluzace do regeneracji flory bakteryjnej po kuracji odrobaczajacej
      I tu mam dylemat. Jedne zrodla podaja, aby probiotyki brac po kuracji, wedlug innych nie ma to znaczenia. W kazdym badz razie, my bralismy po kuracji.

      Ojej, ale sie rozpisalam! A to dopiero koniec tzw. czesci przyjemniejszej! Ciag dalszy jutro. Ide spac. Trzymajcie sie!
      Cdn

      1. #3 W koncu znalazlam czas, aby dokonczyc wpis! Ostatnio albo jestem zajeta, albo padnieta.

        7. swieze pestki dyni – porazaja nerwy pasozytow
        – wieczorem myjemy swiezo wyjete pestki (w bialej lupinie)
        – zostawiamy na noc na reczniku papierowym
        – rano luskamy w taki sposob, aby zostawic pestki w cienkiej zielonej oslonce (uzbieraly sie trzy pelne lyzki), pestki sa miekkie, „gumowe” i dosyc latwo daja sie luskac
        – mielimy w blenderze razem z woda do uzyskania bialej mikstury i pijemy
        **tak idealnie nie udalo mi sie zmiksowac calosci, na dnie zostaly pokruszone resztki, ktore wygrzebalam lyzeczka i po prostu polknelam popijajac woda
        ***u mnie duza dynia makaronowa, przekonalam sie, ze male zazwyczaj maja niewiele pestek

        8. czarnuszka – dziala podobnie jak nasiona dyni, unieszkodliwia pasozyty; znalazlam taka oto porade: nasiona utrzec w mozdzierzu (mam maly marmurowy za jedyne $5) albo mlynku (w moim nie dalo rady, „obijaly sie” od scianki do scianki; chyba, ze sa specjalne do przypraw, nasion i ziol;), wymieszac z woda i polknac

        9. srodek przeczyszczajacy; u mnie olej rycynowy

        cdn

      2. #4 Czesc mniej przyjemna, czyli gowniana, ale za to ciekawsza!
        10. patyczek

        Przez pierwsze 3 dni mojego eksperymentu zazywalam tylko zestaw nr 1. Czulam sie dobrze. Trzeciego dnia w nocy o 4 nad ranem obudzil mnie bol w prawym podzebrzu. Bol znajomy, gniecenie w woreczku zolciowym…… tyle tylko, ze ja mam woreczek usuniety (i wyrostek robaczkowy takze). Ten bol „wedrowal” po calej jamie brzusznej. Raz mnie narywalo w gornej czesci, raz z boku, raz w podbrzuszu. Mialam mdlosci i swiad skory (rece, nogi, glowa). Wszystko to jest oczywiscie do wytrzymania. Ot, chwilowy dyskomfort. Czulam, ze szykuje sie jakas „rewolucja”, ze kapsulki dzialaja. Rano wzielam kapsulki, po 2 godzinach zmielone pestki dyni z woda, po kolejnych dwoch godzinach lyzke oleju rycynowego. Ot, taka moja zmodyfikowana porada Barbary Kazany. Spojrzalam w muszle i oniemialam. Hahaha Po tym traumatycznym doswiadczeniu nie jadlam chyba ze 2 dni, co mi tylko wyszlo na dobre. Spodziewalam sie, ze COS bedzie, ale nie przypuszczalam, ze bedzie ICH az tyle. No wiec, co zrobilam? Hahaha Oczyscilam „jak trzeba”, popatrzylam pod lupa i zabralam sie za identyfikacje w necie. Maz tylko kiwal glowa: „jak mozna sie fascynowac robalami! A ja bylam po prostu ciekawa, co mam. Taka juz mam nature. Co udalo mi sie zidentyfikowac w necie? Rozne rodzaje przywr (flukes): watrobowe, jelitowe, moze i trzustkowe. Watrobowe wygladaja jak resztki niestrawionego pomidora albo czerwonej papryki, a po blizszej „inspekcji” jak plaskie listki. Ponoc jest jeszcze cos takiego jak przywry krwi, ktore wielkoscia przypominaja czarny mak. Wydalilam rozne rodzaje jaj (jedne rozpoznalam jako jaja tasiemca, ale oczywiscie moge sie mylic) oraz dziwne tzw. niestrawione resztki, ktore najprawdopodobnie rowniez byly pasozytami. Biorac pod uwage, ze nasze organizmy moga byc zasiedlone przez 200-300 roznych pasozytow, a niektorzy podaja liczby wyzsze, nie powinnismy sie niczemu dziwic. Wydalanie tych paskudztw trwalo przez co najmniej poltora miesiaca, wlacznie z tygodniowa przerwa. Teraz jakby ich nie ma. Nie widze ich.
        To nie wszystko.
        cdn

      3. #5 Egzema

        Nie wiem, czy pamietacie, ale kiedys pisalam, ze na prawej dloni mialam cos, co wedlug mnie moglo byc egzema albo zapaleniem skory (nienaturalnie szorstka, b.wysuszona pekajaca skora). Po jakims tygodniu kuracji egzema, ktora wydawala sie byc pod kontrola nasilila sie. Rozprzestrzenila sie takze na druga dlon. Tak, jakby COS zaatakowalo jednoczesnie obydwie dlonie. Obie czerwone (przedtem tego nie bylo), wierzch i spod. Suche jak u plaza, pekajace. Trwalo to kolejny tydzien, po czym…. lewa reka zagoila sie wrecz na moich oczach, druga prawie. Mam jeszcze suchawa skore na palcach u prawej dloni, a wiec pasozyty jeszcze sa, ale jaka poprawa. Wyczytalam, ze czasami taka kuracja moze potrwac nawet 6 miesiecy.
        cdn

      4. #6 Czesc jeszcze bardziej obrzydliwa, ale b. wazna – mucoid plaque i babka pelsznik

        Kilka dni po rozpoczeciu kuracji wprowadzilam do diety babke pelsznik. Co to dalo? Ano to, ze zaczelam wydalac cos, co wedlug medycyny konwencjonalnej nie istnieje, a mianowicie sluz (mucoid plaque) wytwarzany przez pasozyty, toksyny, konserwanty, ktory z czasem przybiera forme gumowata. Sluz przylega do scianek jelita. Tworzy cos w rodzaju filtra, ktory zapobiega wchlanianiu substancji odzywczych. W tym sluzie lubia zagrzebywac sie pasozyty. Ponoc niektorzy moga w sobie nosic ok 2 kg takiej upchanej gumowej substancji. Zdjecia w sieci. Wedlug medycyny konwencjonalnej ten tzw. osad sluzowy jest niczym innym jak zbitymi skladnikami srodkow przeczyszczajacych.
        Moze TAW sie wypowie na ten temat…
        cdn

      5. „Może TAW się wypowie na ten temat…”

        Kalinko, ja nie mam tak dużego doświadczenia w systemowym oczyszczaniu swego organizmu, gdyż nigdy nie stosowałem żadnych specjalnych środków/diet. Staram się nie „katować” swego ciała ponad miarę. Przez cały sezon staram się używać boskich Ziół – i stosuję je oczywiście nie metodycznie, lecz jak zwykle „na czuja”…
        Był czas, gdy mój organizm wołał wręcz o pewne Zioła – tak było w przypadku kilkumiesięcznych „chcic” na Romaryn, Szałwię, Piołun czy Lebodkę pospolitą (Oregano). Wrotycz zajadam głównie w okresie jego wczesnego kwitnienia. W tej chwili najbardziej mnie ciągnie do Jałowca – mogę na raz przyswoić nawet kilkanaście owoców, co przeciętnemu użytkownikowi Ziół rozwaliłoby z pewnością żołądek 😉

        Uważam więc, że oczyszczam się „na bieżąco” i do tych spraw nie podchodzę w sposób metodyczny. Jestem naturą intuicyjną… 🙂

        Poza tym od lat uważam, że nic tak CAŁOŚCIOWO nie oczyszcza pola istoty ludzkiej jak codzienne bose spacery po nagim łonie Matki Ziemi… 🙂

      6. #7 Co bym zmienila, gdybym zaczela kuracje od poczatku

        1. Przede wszystkim wprowadzilabym pestki dyni + olej rycynowy juz pierwszego dnia. Oszczedzilabym sobie dyskomfortu i nawrotu egzemy w takiej skali. A tak, toksyny wydzielane przez zdechle i sparalizowane robale pouzywaly sobie w moim organizmie jeszcze 3 dni.

        2. Wprowadzilabym od poczatku diete. Caly proces trwalby krocej. Podczas odrobaczania nalezy wyeliminowac nie tylko cukier (slodycze; akurat z tym nie mam problemow) i owoce, ale i zboza (w tym chleb, make), ryz, nabial (mleko, sery, jajka), mieso (prawie go nie jem). Te produkty utrudniaja i przeciagaja caly proces. I rzeczywiscie, gdy zaczelam jesc sama zielenine, zauwazylam, poprawe. Jest jedno ALE. Diete nalezy stosowac przez 30 dni po zakonczeniu kuracji. Ja stosowalam ja przez jakies 2 tygodnie. Sadze, ze dlatego wlasnie moj proces oczyszczania jeszcze sie nie zakonczyl.

        ** miksture z pestek z dyni mozna tez polaczyc z sokiem z marchewki; robale jej nie lubia
        *** pasozyty nie lubia tez witaminy C

        3. Wprowadzilabym od poczatku babke pelsznik
        cdn

      7. #8 Glodowka i podsumowanie

        1. Przed swietami zaryzykowalam glodowke. Udalo sie polowicznie, ale i tak jestem zadowolona. To bylo moje pierwsze podejscie. Szykuje sie na drugie. Bez jedzenia wytrzymalam 23 i pol godziny. Zjadlam co nieco, po czym wytrzymalam kolejne 18 godzin. Dodatkowy atut? Ponoc robale nie lubia glodowek.

        2. Jakie zauwazylam rezultaty? Najszybciej zniknela tzw. skorka pomaranczowa (nie mylic z celulitem). Doslownie po 2 dniach. Kilka razy bralo mnie w marcu przeziebienie i ……. nic. Ani przeziebienia, ani opryszczki, ktora jeszcze kilka miesiecy temu dawala mi sie we znaki. Egzema prawie niewidoczna. Mam zdecydowanie wiecej energii.

        3. Ktos tu kiedys na blogu pisal o endometriozie. No wiec, pasozyty powoduja takze endometrioze. Zatoki, opryszczke, tycie lub chudniecie, nie moznosc zgubienia wagi, problemy skorne, grzybice, mdlosci, bole glowy, artretyzm, problemy z trawieniem, jelitami, brak energii, depresje, niektorzy uwazaja, ze i cukrzyce, zapalenia wyrostka, trzustki, watroby, pecherza, raka, wszelkiej masci torbiele, guzy, guzki, cysty, miesniaki. Duzo by wymieniac.

        Przywry moga zablokowac przeplyw zolci i doprowadzic do zapalenia woreczka. Olsnilo mnie. To o mnie, bo ja wlasnie mialam zastoj zolci, a nie kamienie. No i dochodze do wniosku, ze gdybym sie regularnie odrobaczala, to bym nie miala dwoch operacji, nie mialabym miesniakow (albo niewielkie i nieliczne) i guzow na tarczycy. Szkoda, ze tyle lat zmarnowalam, ale…. hahaha odrobacze sie chociaz na stare lata i moze zapobiegne kolejnej potencjalnej operacji. Ostatni raz leczylam pasozyty w wieku lat 8…. owsiki. Owszem, mama zawsze nas upominala, aby myc owoce i rece, ale kto by tam sie przejmowal. Najlepiej smakowaly jablka z opuszczonego sadu. Kto by tam je myl! Wytarlo sie o spodenki i tyle.

        No, to tyle moich wynurzen. Hahaha Kto cierpliwy albo w potrzebie, to przebrnie przez wszystkie czesci.

        Tylko jedno pytanie chodzi mi po glowie. Gdzie ja to wszystko zalapalam? Nie mozna mi zarzucic, ze nie myje rak! I jedyna odpowiedz jaka mi przychodzi, to wczasy tropikalne. Gdzies, kiedys, w jakims osrodku/osrodkach… Sluchajcie, gdy mialam te moje operacje wazylam 54 kg. Jest to moja najlepsza waga, do ktorej zreszta daze. Bylam szczupla, nie chuda, nie odzywialam sie w restauracjach (okazjonalnie) i mcdonaldach, a juz mialam problemy z woreczkiem. Mowilo sie, ze to …. rodzinne, a to byly pewnie pasozyty.

        Koncze, bo mnie TAW przegoni, a na pewno zlapie sie za glowe jak zobaczy te moje wypociny! Tyle tego!
        Na razie. Trzymajcie sie!

      8. [TAW] Staram się nie „katować” swego ciała ponad miarę.
        ————–
        Oj TAWie, a tam od razu „katowac”! Ja ci powiem, gdzie sie „katuje” cialo. W McDonaldzie. Przy hamburgerach i frytkach.

      1. ZATRZYMAJMY RZEZ NIEWINIATEK !!!
        Podajcie dalej !
        Piszcie !

        PROSCIE ! NAWET NA KOLANACH !
        PROSBA O ZYCIE NIE MA WSTYDU !
        Proscie rolnikow; ogrodnikow, sluzby gospodarki komunalnej, Lesnikow, Wojtow, i kazdego uczciwego czlowieka ;

        NIEUCZCIWYCH TEZ PROSCIE !!!
        Zwlaszcza nieuczciwych !
        niech sie w Nich odezwie DUSZA CZLOWIECZA czyli DUSZA BOGA !!!
        Nie zabijajcie niemowlat !!!

        Masakra w trawie. Młode sarny giną w straszny sposób

        http://bielskobiala.wyborcza.pl/bielskobiala/7,88025,23437324,masakra-w-trawie-mlode-sarny-gina-w-straszny-sposob.html?disableRedirects=true

      2. Kalino masz racje przywry prawdopodobnie są przyczyną endometriozy na którą choruje i mięśniaków które też posiadam. Złagodziłam moją chorobę pijąc zioła w skład których wchodził piołun,wrotycz , krwawnik i parę innych. Stosuje dietę bezmięsną bez pszenicy i cukru i też chce się odrobaczyć wiec Twój wpis jest dla mnie bardzo cenny .Pozdrawiam serdecznie.

      3. Powodzenia Luizo.
        Co do diety…. Pasozyty „nie lubia” nawet tartej marchewki z jablkiem. Robie sobie co dzien taka papke, ale z iloscia nie przesadzam. Mozna tez popijac mniszek z ostropestem, miete. Jesc surowy czosnek, swiezy lub mielony imbir, „dziubnac” lyzeczka troche oleju kokosowego itp

  25. Wiem że Was nie przekonam…..Nie zalewacie boskich ziółek alkoholem…tak też to objawił chłopczyk Borysek z Syberii. Alkohol w każdej postaci Wam zaszkodzi. Borysek zaleca, aby robić z ziół wyciągi i soki….bierzemy zioła i je miksujemy i przez gazę wyciskamy i do lodówki. Bierzemy po parę kropel do szklaki wody, bo to jest bardzo mocne! Zioła suszone są tylko w 20% aktywne terapeutycznie, czyli do 20% swojej mocy, a taki sok ziół to do 80-100% mocy! Trzeba zmiksować np. w wyciskarce, czy blenderze i odcedzić…takie zioła będą bardzo potężnie działały. Zbieramy zioła np. w pełnie Księżyca, albo w przybywającym Księżycu…nie w ubywającym. Nigdy ziół nie łącz z alkoholem! Lekarstwa są w trzech stanach natury. Są lekarstwa w sile dobroci, w pasji i w ignorancji. Zioła generalnie są w dobroci, ale zalane wódą to te lekarstwo schodzi do siły ignorancji. Tak samo są pokarmy w dobroci (siła utrzymania) w pasji (siła tworzenia) i w sile ignorancji (siła destrukcji). Wszystko w przyrodzie podlega tym siłą…sile tworzenia, destrukcji i sile trwania. Siła trwania, utrzymania to siła dobroci, siła tworzenia to siła pasji, a siła destrukcji, zniszczenia to ignorancja. Zioła zalane alkoholem to siła ignorancji. Choć same zioła to siła dobroci.

    1. Dla każdego coś miłego… 😉 Ja osobiście – póki co – nie wzbraniam się konserwować energii Ziół alkoholem, gdyż alkohol doskonale konserwuje informację. Ale być może kiedyś osiągniemy taki szczebel ewolucyjny, że alkohol do celów spożywczych zostanie wyeliminowany zupełnie 🙂

      W każdym razie przez Święta raczę się po kropelce boską Aroniowo-Ostrężynowo-Czarnobzowo-Malinową przepyszną naleweczką naszej Drogiej SłowiAnki… 🍷😀
      Dziękuję, Aniu, za tak cenne Dary Matki Ziemi 🙂
      Wasze Zdrowie, Kochani! 🌱🍒🔆🍓

      1. Dziękuję TAWie, że coś mojego smakuje Ci po Twojej ulubionej w pierwszej kolejności Kawie.☺☺

        Na zdrowie prawdziwy Przyjacielu, ktorych w dzisiejszych czasach jest tak niewielu.👫

      2. Przy Twoich boskich nalewkach moja kawa jest zwykłą siorbą, no ale naleweczki są tylko „od święta”, więc na co dzień sięgam po kawę 😉 Ale powoli przestaje mi już smakować, więc jej spożycie bardzo zredukowałem – stopniowo zmienia się nasza energetyka…

    2. Zgadzam się… można utrwalić kwasem mlekowym, octem jabłkowym. A olejem zalać…? – ma ktoś doświadczenia? Przypominam sobie , że /lata temu/ – jakiś uzdrowiciel zalewał swoim winem …
      Serdeczności wszystkim ❤

    3. Ja, mój drogi Słowianinie Sławomirze, wyciśnięte soki z ziół wlewam do woreczków na kostki lodu i zamrażam.
      Po włożeniu takiej ziołowej kostki do kubka zalewam tylko ciepłą – nie gorącą – wodą i wypijam.
      To jest tylko taki mój sposób, może inni mają ciekawsze i lepsze.
      Jeszcze do dzisiaj mam zeszłoroczne mrożone kostki soku pokrzywy w zamrażarce, bo w tej chwili korzystam ze świeżych i soczystych.
      Bardzo zdrowe, wg mnie, są wyciśnięte soki z ziół zmieszane z miodem, bo się nie psują i można dodawać po łyżce do herbatek.

      1. Tak, nalewki ziolowe robione w Tradycji sa na bazie Miodow Pitnych. Zamiast spirytusu mozna uzywac miodu pitnego.

    4. Miksowanie, wyciskanie w sokowirówkach, szczególnie długie i „na wysokich obrotach” będzie wytwarzało ciepło i przy okazji zabijało witaminki. 🌻
      Lepiej drobno posiekać, zmiażdżyć moździerzem. 🌞

      1. Wiadomość do „Kalina” proszę o maila albo coś podobnego bo zafascynował mnie Twój wpis, jak i większość tutaj wpisow, gdyż chciałbym spróbować Twojej kuracji. Wszystko co Napisałaś skopiowałem ale podczas kuracji na pewno będę miał pytania. Jedno z pytań nasuwa się od razu: jakie dawki dokładnie użyć w tej kuracji. Z góry dziękuję

      2. Mateuszu, chetnie odpowiem na twoje pytania.

        Barbara Kazana zamiescila ostatnio nagrania z marcowego wykladu. Akurat o pasozytach. Wczesniejsze rowniez polecam, szczegolnie ten o pestkach dyni.

        A na FB podaje dwudniowa kuracje pasozytnicza. Mozesz zaczac od niej.
        —————————————————-
        Najprostsza,skuteczna kuracja oczyszczająca przewód pokarmowy z pasożytów, nazywana przeze mnie 2-dniową kuracją marchewkową

        .https://www.facebook.com/BarbaraKazana.Naturoterapia/posts/najprostszaskuteczna-kuracja-oczyszczaj%C4%85ca-przew%C3%B3d-pokarmowy-z-paso%C5%BCyt%C3%B3w-nazywan/412323505899668/

        https://www.youtube.com/channel/UCdDI-6H6SNNsOVjYNDwysJA/videos

      3. Ten usuniety rzekomo post z konta Barbary Kazany jest dostepny. Na wszelki wypadek wklejam.
        ————————————————-
        FB: Barbara Kazana – Naturoterapia

        Najprostsza,skuteczna kuracja oczyszczająca przewód pokarmowy z pasożytów, nazywana przeze mnie 2-dniową kuracją marchewkową.

        DZIEŃ PIERWSZY
        – nalewka z zielonych orzechów włoskich – zażyć 10 ml rano na czczo w kieliszku wody
        – Pyrantelum w zawiesinie – zażyć 15 ml (czyli całą zawartość buteleczki) jednorazowo,15 minut po zażyciu nalewki z orzecha.
        PYRANTELUM w zawiesinie jest lekiem dostępnym w aptece bez recepty. Składnik czynny – pyrantel – poraża mięśnie robaków obłych ( owsików, glist, tęgoryjców i innych nicieni ). Jest skuteczny i bezpieczny, gdyż praktycznie nie wchłania się z przewodu pokarmowego i po spełnieniu swojej roli zostaje wraz z kałem i ciałami robaków wydalony z organizmu. Kosztuje 8-12 zł.
        – sok z marchwi świeżo wyciskany w domu w sokowirówce lub wyciskarce. UWAGA! Sok tzw. jednodniowy ze sklepu NIE DZIAŁA!, surówka z marchwi utartej na drobnej tarce. Można ją przyprawić sokiem z cytryny, chrzanem i czosnkiem.
        Ilość soku i surówki – dowolna, ile tylko kto zdoła w siebie wcisnąć i wlać 🙂
        Pić sok i jeść surówkę przez cały dzień małymi porcjami.
        – kiszona kapusta + sok – kapustę dokładnie przeżuwać, a sok popijać małymi porcjami. Ilość – jak wyżej.
        – kiszone ogórki + sok – stosować jak wyżej
        – utarte buraki z chrzanem (ćwikła) kilka do kilkunastu łyżeczek dziennie, ile kto da radę
        – sok z kiszonych buraków – minimum 250 ml w ciągu dnia, pić łykami jak wyżej. Jeżeli nie chce się Wam robić samemu, można kupić, ale proszę zwrócić uwagę, żeby był bez konserwantów i niepasteryzowany.
        – czosnek – ilość dowolna

        Poza wyżej wymienionymi produktami nie wolno w tym dniu NIC JEŚĆ, a jeśli mimo picia tak dużej ilości płynów odczuwa się jeszcze pragnienie, to można pić wyłącznie gorącą wodę z dodatkiem soli kłodawskiej kamiennej niejodowanej ( zwykłej lub różowej ) – 1/4 łyżeczki od herbaty na 1 litr wody.

        DZIEŃ DRUGI
        – nalewka z zielonych orzechów włoskich – zażyć 10 ml rano na czczo w kieliszku wody
        – 200 – 350 gramów ( waga po obraniu) ŚWIEŻO WYŁUSKANYCH pestek z dyni, obranych z białej, twardej skórki, ale KONIECZNIE z pozostawieniem jasnozielonej skórki, która znajduje się bezpośrednio pod nią.

        KUKURBITACYNA – naturalna substancja, która znajduje się w świeżych pestkach z dyni. Poraża układ nerwowy pasożytów przewodu pokarmowego : obleńców i płazińców ( tasiemiec uzbrojony i nieuzbrojony, bruzdogłowiec szeroki, przywry ). Nie wchłania się z przewodu pokarmowego,dlatego jest całkowicie bezpieczna, nie ma działań ubocznych i nie ma obawy o jej przedawkowanie. Po wysuszeniu pestek – zanika.
        Pestki umieścić w mikserze, dodać taką ilość letniej wody, aby po zmiksowaniu utworzyła się emulsja. Zmiksować – otrzymamy mleczko dyniowe o brudnobiałej barwie. Dodać łyżeczkę miodu, wymieszać, podzielić emulsję na połowy.
        Pierwszą połowę zażyć ok. 15 minut po nalewce z orzecha,a drugą – pół godziny później.
        – po 2 godzinach KONIECZNIE zażyć 2 łyżki stołowe oleju rycynowego, ponieważ kukurbitacyna nie zabija robaków, tylko poraża ich układ nerwowy, więc trzeba spowodować ich szybkie wydalenie.
        – przez resztę dnia spożywać i pić dokładnie te same warzywa i soki jak w dniu pierwszym.

        Przez te 2 dni należy pozostać w domu.
        Zalecam wypróżniać się do sita ułożonego na wiaderku.
        Każde wypróżnienie przepłukać wodą ( można posłużyć się prysznicem lub konewką ) i fotografować pozostałych na sicie lokatorów naszych jelit.
        Proszę pokonać obrzydzenie, obudzić w sobie ciekawość badacza, żeby choć raz w życiu zaobserwować jakich niezwykłych istot byliście żywicielami!!!

        Wszelkie zdjęcia mile widziane 🙂
        Można też nagrać okrzyki przerażenia lub zachwytu!
        Pamiętajcie : dla mnie jest to FASCYNUJĄCE!
        A i Wy pewnie też chętnie podzielicie się doświadczeniami.
        Dwudniowa kuracja marchewkowa oczyszcza z pasożytów ( form dorosłych ) tylko Wasz przewód pokarmowy i częściowo narządy układu pokarmowego.
        Substancje czynne z zażywanych preparatów ( z wyjątkiem nalewki z zielonych orzechów włoskich ) nie docierają do wnętrza narządów ( trzustki, macicy, nerek, płuc, tarczycy, serca, prostaty itp.)
        Jednak usuwając robaki obłe i płaskie już robicie dla siebie BAAARDZO DUŻO.
        Macie teraz szansę pozbyć się uporczywej anemii, wieloletnich dolegliwości gastrycznych, migrenowych bólów głowy, zaburzeń snu, otyłości lub wychudzenia, a przede wszystkim wszelkiego rodzaju ALERGII, które nie są niczym innym jak reakcją organizmu na patogeny i toksyny pasożytnicze!
        Od tego roku wiosna będzie się Wam kojarzyć ze śpiewem ptaków i symfonią zapachów, a nie ze spuchniętymi oczami i cieknącym nosem.
        !!! P O W O D Z E N I A !!!

      4. Kalinko,czy te pestki z dyni mają być prosto z dyni(takie mokre jeszcze),czy też wystarczy że będą wyjęte z białych osłonek?

      5. Klejto, ja je przygotowuje wieczorem. Rozkrajam dynie. Wyjmuje pestki (w bialych oslonkach), myje na sitku pod woda (sa sliskie) i rozkladam na reczniku papierowym na talerzu. Luskam na drugi dzien rano. Biala oslonka jeszcze przez kilka godzin bedzie miekka i przez to latwiejsza do luskania. Pod biala oslonka znajduje sie pestka otoczona cienka zielona oslonka. Nalezy luskac tak, aby nie zniszczyc zielonej oslonki, bo ona jest tu najbardziej potrzebna. Pestki zmielic z woda i wypic.

        Jeszcze cos. Nie kazda dynia zawiera pestki. Niektore maja tylko puste biale otoczki. Ja zawsze staram sie kupowac najwieksza (u mnie dynia makaronowa), a i tak tylko raz udalo mi sie uzbierac 3 lyzki. Gdzie tu mowic o 100 g? Ale i to pomaga. Sadze, ze nawet 1 lyzka moze wspomoc.

        **Gwoli sprawiedliwosci, wczesniej sie pestkami nie interesowalam, wiec nawet nie pamietam, czy bylo ich duzo

      6. Dzięki Kalinko za odpowiedź, idę sadzić dynie w takim razie:) pozdrawiam serdecznie:)

    5. Słowianinie Sławomirze

      Zaszczyt to ogromny, ze tak Dostojny Gosc w progi Tawerny zawital.
      Gratulacje za tlumaczenie pieknych piesni.

    6. „.Nie zalewacie boskich ziółek alkoholem…tak też to objawił chłopczyk Borysek z Syberii”
      Byl tez chlopiec Slawik, ktory mowil m.in. o tym, ze beda wycinac Drzewa.

      Rozsiewajcie, m.in. na skraju lasow, pestki jabloni, grusz, wisni, czeresni…
      Zoledzie tez 🙂

  26. Kończy się dzień Święta Ziemi, więc napiszę:
    Matko Nasza – Ziemio cudnej urody, zdrowia Ci życzę i wiedz, że nie zapominam o Tobie i ślę ku Tobie najlepsze myśli w każdy dzień.

    Polecam Tawerniakom zapoznanie się z blogiem hinduskiego kapitana żeglugi p. Ajita Vadakayli – walczącego o prawdę, zdrową żywność i Ziemię.
    .http://ajitvadakayil.blogspot.com/2019/04/

    Pozdrawiam serdecznie

      1. O !
        DZIEKUJE TAWie, ze wziales do naglowka ten OBRAZ 🙂
        Jest tu wiele Symboli i wiele energii.
        Kaczence to Kwiaty Apollona.

      2. Tak, odbieram to samo, jest w tym Moc!…

        Kaczeńce to Ulubione-Kwiecie-z-Dzieciństwa mojej Mamy ❤

        A wiec dla mnie, chcąc nie chcąc, mają wymiar sakralny… 🔆

        (Mama ubolewa, że rolnicze opryski wymiotły obecnie to kwiecie z naszych pól i łąk).

        Dziękuję za tę cudną grafikę ❤🙂

      3. „A wiec dla mnie, chcąc nie chcąc, mają wymiar sakralny… 🔆”
        ONE MAJA wymiar sakralny !

        „(Mama ubolewa, że rolnicze opryski wymiotły obecnie to kwiecie z naszych pól i łąk).”

        Nie tyle opryski dla KACZENCY sa grozne, co tzw „melioracja” i osuszanie lak i pastwisk. Bardzo GROZNE SA BETONOWANIA zbiornikow oraz rozkopywania koryta rzek i zrodelek.
        KACZENCE LUBIA TERENY PODMOKLE !!!!

        Apelujcie i uswiadamiajcie sasiadow rolnikow i hodowcow. Jedzcie mniej miesa i ogolnie kupujcie zywnosc pochodzaca z malych gospodarstw, a nie z molochow. To molochy i uprawa „przemyslowa” niszczy MATKE ZIEMIE ❤

      4. „Tak, odbieram to samo, jest w tym Moc!…”

        KACZENCE ROZSWIETLAJA Przestrzen ❤ 🙂

    1. Kochana Laszko,dzisiaj przeczytałam że policja zajęła magazyny firmy
      Jerzego Zięby i że oskarżono Go między innymi o wprowadzanie na rynek leków (np trawy z jęczmienia!!!)Nie wiem w jakim kraju ja żyję .Ręce opadają i człowiek traci chwilami nadzieję że coś się zmieni.Co musi się wydarzyć żeby prawdziwi Polacy zobaczyli że traktowani są gorzej niż niewolnicy.Kocham ten blog ,gdyż przywraca on nadzieję że jednak istnieją cudowni ludzie ,którzy potrafią tu na forum wspierać się w razie potrzeby i wyciszać złe emocje …pozdrawiam Cię serdecznie i całą Tawernę.

  27. Arkonko-Atenko, kiedy się pojawiasz na blogu, to czuje jakąś taką ckliwość w Sercu. Mam ochotę Ciebie wyściskać i to MOCno 😀 Boję się, że przez takie podejście do sprawy, będę zbyt „miękki”, a w życiu Twardym trzeba być 😀
    Kiedy pojawia się Atenka-Arkonka, wychodzę ze swego mrocznego kątka.
    Robi mi się miękko na serduchu i czuję się w ruchu.
    Mam ochotę ściskać i tańcować, a może i nawet całować i nie chce się pod łóżkiem chować 😉
    Mam ochotę zdobywać góry i pływać po oceanach.
    Nie chce już chodzić w glanach🤣

  28. Jak zszedłem na ziemię.

    W ostatnich dniach biłem się z myślami: składać wniosek o dopłatę do pola, czy nie składać.
    Najpierw zdecydowałem, że wyłączę się całkowicie z systemu. Nie będę pobierał i nie będę odprowadzał.
    Nie miałem jednak w tym temacie wewnętrznego pokoju. Coś było nie tak, więc oddałem tą sprawę Bogu.
    Tak się stało, że stała się Wola Boga, również w mym umyśle w tym temacie i ujrzałem to:
    Gdyby wszyscy postąpili jednocześnie tak jak ja, to ludzie idąc do sklepu dziś rano, nie kupili by chleba. Listonosz nie dowiózł by renty bądź emerytury. Ta wiadomość nie została by przeczytana itd.
    A ludzkość zostałaby zastopowana na wiele lat, może epok.

    My nie potrzebujemy kwantowego skoku.
    Potrzebujemy płynności, okresu przejściowego.
    Połączenia nieba i ziemi.

    Teraz już wiem, gdzie popełniałem błąd. Nie sztuką jest powiedzieć komuś, że to jest be a tamto dobre (dobre w sensie powrotu do normalności).
    Jak żeś taki mądry, to powiedz jak, powiedz jak to zrobić, jak przejść od a do z albo w tym przypadku od z do a, najmniej boleśnie, najlepiej dla wszystkich, z najmniejszą dla innych szkodą, największym dla nich wsparciem.

    Zobaczyłem też, że nie jestem właścicielem tego małego prostokąta Ziemi. Nikt nie jest właścicielem Ziemi. Jako wędrowiec, przychodzę na Ziemię, by być pomocny w czasie transformacji. Pomocny a nie szkodliwy. Więc nie rozrywam systemu na siłę, by nie zaszkodzić tym, którzy nie przebudzili się na tyle, by móc już teraz bez niego żyć.
    Większym wyzwaniem jest dla mnie połączenie, przejście, przysłużenie się okresowi przejściowemu, który jest tutaj potrzebny.
    Więc opiekując się tym małym kawałkiem Ziemi, przywracam go w miarę możliwości ku wzorcom zdrowia, przysługując się tym Planecie i Ludzkości.

    Gdy to sobie uświadomiłem, przeprosiłem się z urzędnikami. Moja praca jest podobna do ich pracy. Jestem jakby Ziemskim urzędnikiem.

    Dla urzędników żyjących w poczuciu winy, że są darmozjadami mam własne ogłoszenie: Nie jesteście darmozjadami.
    Za to od Was zależy czy tak się zechcecie czuć i czy swoim postępowaniem dacie tego dowody.
    Osoba pracująca w urzędzie, będąca w systemie, może być oświecona i ułatwiać życie klientom. Może im też to życie utrudniać. Dopóki nie wymyśliliśmy nic lepszego, możemy okazywać serce tam gdzie jesteśmy.

    Ja przy okazji składania wniosku o dopłatę, uświadomiłem sobie, że pokoju w tym temacie, nie miałem z powodu wyrzutów sumienia za pobór kasy. Więcej oddaję niż pobieram, więc to nie o to chodziło.
    Chodziło o to że inni biorą 20tys 200tys przy moich 2tys na cały rok.
    Miałem w sobie ukryte poczucie winy za to, że kiedyś 20tys wykorzystałbym dla pobudek egoistycznych, gdy teraz 2tys przeznaczam dla ogółu, inwestując je w Ziemię, poprzez ten chwilowo dany mi w opiekę kawałem terenu.
    To był mój nieuzdrowiony cień.

    Przy okazji uświadomiłem sobie, czym jest Wola Boga / Wola Źródła.
    Jest nią również moja wola przy oczyszczonym umyśle.
    Wola istoty w pełni świadomej, zdrowo umysłowej, oczyszczonej, w moim przekonaniu jest zgodna z Wolą Boga.

    Osobie z wirusami, programami, cieniami (zwał jak zwał) wydaje się, że wie czego chce, a to czego wtedy chce, wydaje się być oddzielne od Woli Źródła. W rzeczywistości jest to ta sama wola, lecz wypaczona. Nazywana wolną wolą.

    Podobnie ma komputer który nie spełnia swojej funkcji, zarażony wirusem.
    Niby dwa różne działania. Oczyść ten system z wirusów a będzie działał poprawnie, zgodnie z wolą administratora.

    Zrozumiałem też, że na tym forum jest wiele osób, związanych z tą Planetą, z tą moją Kosmiczną Siostrą, Wędrowcem, dłużej niż ja i mają większe wglądy dotyczące działań różnych Roślinek.
    Dzielicie się tym i fajnie.
    Widzę, że każdy został postawiony na miejscu, w którym będzie mógł, jeśli tylko się obudzi, najlepiej wykorzystać dany mu potencjał i przysłużyć się tym wszystkim innym braciom i siostrom.
    To miejsce, u każdego inne, jest też miejscem, katalizatorem, do usprawnienia siebie, oczyszczenia, wykonania niezbędnej osobistej pracy jako priorytetu.
    Nikt nie pomoże drugiemu, jeśli wpierw nie pomoże najpierw sobie. Każdy dla siebie jest mesjaszem. Umysł oczyszczony to Chrystus.

    1. Rozkmina natury ogólnej na bazie powyższych refleksji.

      By było harmonijnie, należy zachować pewną kolejność działań:

      Najpierw należy mieć do dyspozycji swój własny (zapisany na siebie) Jeden Hektar Szczęścia.

      Następnie ten swój własny 🌈Jeden Hektar Szczęścia trzeba w połowie lub w 2/3 zalesić Dębami 🌳🌳🔆🌳🌳

      Na pozostałej Przestrzeni Miłości sadzimy Drzewa Owocowe (stare odmiany), siejemy Zioła i Warzywa (osobiście programowane) oraz stawiamy Dom, Namiot lub Szałas… 🙂

      Reszta sama się ułoży… 😀🍓🌻👨‍🌾 🐷🦆🦅🦜🦄🐞🦋🐝🦌

      (To dotyczy każdego Lacha) 🙂

      1. To ciekawe co piszesz TAW bo:
        Ja na trzech hektarach, drzewa posadziłem na 2/3 części. Jest to dłuuuuuuugi prostokąt i gdybym go podzielił na trzy części, to wciąż na każdy hektar przypadało by 2/3 drzew, przeróżnych odmian. Głównie starych. Mam też sporo sadzonych z pestki własnoręcznie, nie szczepionych i dużo tzw nieowocowych ale ciiiiii, bo nie wiem co na to agencja 😉
        I zdecydowanie ostatnio chodziły mi po głowie dęby. Tam gdzie będą ubytki, będę dosadzał dęby.
        Jest kilka ale chciałem więcej.
        Na budowę pozwolenia nie mam a i większość sadzonek jest dopiero po kolana. Ale szalał, jakiś mały skromny domek, mógłbym już postawić. Właściwie to nie wiem, czemu jeszcze tam nie stoi.
        Od jakiegoś czasu czuję, że ten teren przygotowuję jeszcze komuś. Nie wiem komu i wydaje mi się, że te osoby też jeszcze nie wiedzą, że jest to dla nich.
        I mam nadzieję, że takich osób jak ja jest więcej, a tych którzy nie mają dostępu do jednego hektara ziemi, kiedyś spotka miła niespodzianka ☀

      2. Ja chcę od zawsze tylko i aż tyle,
        Pracować na 1ha i czuć motyle.

    2. A serce otwiera się i może być przewodnikiem, dopiero przy oczyszczonym umyśle. Dopiero wtedy można w nim poczuć coś co jest prawdziwe i pochodzi od Źródła. Ta sama energia tworzy też w takim oczyszczonym umyśle inne obrazy, inne postrzeganie. To nowe widzenie współgra z głosem serca. Umysł i serce stają się zgodne, jednomyślne, jednej woli.
      Przy nieoczyszczonym umyśle jest konflikt pomiędzy umysłem a sercem z czego umysł się myli a serce wie. Najczęściej jednak, wtedy do głosu dochodzi nieoczyszczony umysł, zagłuszający ciche wołanie serca.

    3. „Nikt nie pomoże drugiemu, jeśli wpierw nie pomoże najpierw sobie. Każdy dla siebie jest mesjaszem. Umysł oczyszczony to Chrystus”.

      Pięknie napisane.
      Jeśli chodzi o czyszczenie umysłu, to według mnie, nie powinno się tego robić na siłę.
      Im bardziej pracowałem i walczyłem z wirusami-programami z dzieciństwa ( popadałem też w egzaltację i tzw. pozytywne myślenie ), to po jakimś czasie, te wszystkie wirusy i tak do mnie wracały, czasem ze zdwojoną siłą. Wczoraj stwierdziłem, że nie dam rady dalej żyć w ten sposób. Przez walkę, stałem się nerwowy, więc odpuszczam sobie zmienianie siebie na siłę.
      Nie jestem kryształowy, ale muszę to zaakceptować.
      Nie chce w sobie już tłumić żadnych emocji.
      Każdy jednak z Nas tu obecnych, ma swój własny sposób.

      Pozdrawiam

      1. ,, Nie jestem kryształowy, ale muszę to zaakceptować.”

        I ta akceptacja, drogi Vikingu, niech będzie dla ciebie spokojem.
        bo dla nas, przynajmniej dla mnie, jest wielką radością.
        Gdybyś był kryształowy, nie było by cię pośród nas, byłbyś z kryształami. 🙂
        Wszyscy jeszcze mamy zmatowienia, rysy, ostre krawędzie, wszyscy szlifujemy siebie, wzajemnie sobie pomagając.
        Nikt z nas jeszcze nie jest na tyle doskonałym pryzmatem, by światło przezeń przechodzące rozszczepiło się na pełną, tęczową gamę kolorów.

        Twoja obecność tu nie jest przypadkowa, możesz nawet nie zdawać sobie do końca sprawy z tego, jak bardzo pomagasz (inni też).
        A tak na prawdę, czy życie kryształowej figurki, z ukończonym szlifem prawie idealnym jest takie fascynujące jak nasze? 🙂

        Myślę, że każda miniona i obecna chwila, która czegoś nas uczy, zastanawia, odkrywa drogę ku lepszym, piękniejszym, fascynującym(czasami trudnym) doznaniom są celem samym w sobie.

        Po osiągnięciu wyznaczonego celu, zadania podejmujemy następne wyzwania, i następne…, i następne.
        Dlaczego tak się dzieje?
        Dlaczego osiągnięty cel ( rozwiązany problem, zadanie) tak krótko nas cieszy?
        Dochodzę do wniosku, że te krótkie radości nie są istotą życia, a raczej droga do nich…
        Bycie świadomym każdej przeżywanej chwili.
        Zadowolenie z najmniejszego nawet szlifu 🙂

        Ale jak słusznie powiadasz: ,,Każdy jednak z Nas tu obecnych, ma swój własny sposób.”

        Miłego dnia!

      2. Widzę że nie doszedł mój komentarz Vikingu do Ciebie.

        Zgadzam się z Tobą
        Nic na siłę
        Na siłę nic nie zadziała

        Mogę odpisać później

  29. Informacja dla „walczacych” z opryszczka. Odrobaczanie.

    Bylismy 2 tygodnie na urlopie i chyba „doprawilismy sie” klimatyzacja. Moj maz zakonczyl urlop zapaleniem oskrzeli, ja niezytem gardla. Oczywiscie do tego cieknacy nos. Dobrze, ze w podrecznej apteczce mialam z soba solanke do plukania nosa. Do plukania gardla woda z sola. Co dzien witamina C Visanto, 2-4 razy i jakos przetrzymalismy. Niezle czyszczenie organizmu. Szkoda, ze na urlopie. Maz po powrocie polecial do przychodni po antybiotyki (bez tego przeciez ani rusz!), teraz „po kuracji” bierze kapsulki z kapusta Zieby.

    Po co to pisze? Sluchajcie! Ani razu nie wyskoczyla mi na ustach opryszczka („zimno”). Ani razu nie odczulam zadnego mrowienia. Nic. Przypomne, ze wielu lekarzy i naturopatow wiaze opryszczke z wirusami roznoszonymi przez pasozyty. Zobaczcie, ile dobrego moze zrobic odrobaczanie!

    1. Kalinko! dzieki Ci bardzo za potwierdzenie moich obserwacji w zwiazku z odrobaczaniem. Czy mozesz napisac jak zrobic nalewke z orzecha wloskiego ….bo chyba o takiego chodzi?
      Czy swieze orzechy zerwane z drzewa nadaja sie na taka nalewke ?
      Bede wdzieczna za informacje
      Zosia
      Pozdrawiam goraco

    2. Świetnie powiązanie zrozumienie swojego ciała , dodam tylko od siebie , iż nim ktoś pójdzie na odrobaczanie wpierwiej niech wzmocni organizm i jelita a ponadto opryszczka może również mówić o braku wit z grupy B każdy niech słucha ciała a będzie wiedział co mu potrzeba .

      Odnośnie Wakacji moja nowa „Biblia”

      Terenowa Apteczka Zioła autor Bartosz Jemioła

  30. Moi drodzy, czy szykujecie sie juz powoli do sezonowego odrobaczania po lecie? Myslalam o wrzesniu, ale chyba pazdziernik bedzie lepszym wyborem. We wrzesniu kusza jeszcze brzoskwinie (a wiec weglowodany), a w pazdzierniku slodkich owocow coraz mniej. Do sliwek mnie nie ciagnie. Przypomne, ze zaleca sie przystapienie do odrobaczania na jakies 1-2 dni przed PELNIA KSIEZYCA. Wtedy robale sa najbardziej aktywne i nie trzymaja sie tak kurczowo scianek jelit. Latwiej je usunac.
    Pierwsza czesc kuracji (zmodyfikowana) przeprowadze wedlug „recepty” Barbary Kazany (opis powyzej). Orzech zielony na czczo (u mnie beda bezalkoholowe krople), swieze nasiona z dyni, lek z apteki? (tu sie zastanowie). Druga czesc – kuracja kroplami bezalkoholowymi (orzech+piolun+gozdziki) trzy razy dziennie przez reszte dni, babka pelsznik. Pierwsza czesc zabija dorosle osobniki, druga dodatkowo jajka. Scisla, kiszonkowa dieta, przynajmniej przez pierwsze dwa dni. Kiszonki, marchew, czosnek itd Przestrzegam przed czosnkiem. Zrobilam sobie tarta marchewke z czosnkiem (2 zabki) i podraznilam trzustke. Bol w nadbrzuszu jak cholera. Po kilku minutach przeszlo. Zdarzylo mi sie to kilka razy, nawet po 1 zabku, wiec wiem, co pisze. Dziwne, bo nie odczuwam takich sensacji, gdy jem salate typu mlecz (a wiec gorzka) z czosnkiem i oliwa. Czy wytrzymam bez chleba przez reszte dni? No nie wiem. Sprobuje. Zycze Wam wszystkim OWOCNEGO odrobaczania! 😉😁😀

    1. Kalinko: a co z wątrobą? Robiłaś badania? Swego czasu miałam zapalenie trzustki, ale czosnek wsuwałam i nadal zjadam niemal tonami i nic mi nie jest, a doprawdy układ trawienny mam wrażliwy. Pomyśl, czy to przypadkiem nie wątroba tudzież woreczek żółciowy (chociaż temu raczej czosnek nie powinien przeszkadzać). Nalewki z orzechów nie mam, ale też na bieżąco gonię robale wrotyczem, piołunem, glistnikiem, szczecią na przemian. Włączam w to wodę utlenioną i ostatnio czuję, że jest naprawdę dobrze. W sumie nie przepadam ani za owocami (lubię kwaśne jabłka – antonówka, reneta, leśne jagody, jeżyny, tylko leśne maliny i ewentualnie węgierki) ani za słodyczami. Natomiast jem chleb własnoręcznie pieczony na zakwasie z mąki eko (od zaprzyjaźnionego rolnika) i od czasu do czasu ziemniaki zakupione bezpośrednio od rolnika. Zobaczymy jak będzie zimą;).
      Trzymam za Ciebie Kalinko kciuki, żeby oczyszczanie przyniosło pozytywne efekty:).

      1. Emuszko, testy watrobowe zawsze wychodzily mi w matriksowej normie. U lekarza rodzinnego nie bylam juz….. chyba ze 2 lata. Omijam szerokim lukiem, ale moze warto by bylo zrobic sobie badania. Ciekawa jestem czy utrzymuje prawidlowy poziom witaminy D. Gdzies kiedys wyczytalam, ze ponoc watroba nie boli, tylko trzustka, dlatego pisze o bolach trzustkowych.
        Woreczek zolciowy wyciety. Mimo odrobaczania nie zniknela mi jednak z policzka brazowa plamka (mam ja od co najmniej 10 lat), wiec moze cos jest na rzeczy.
        W dzikim parku, do ktorego chodzimy nie widzialam wrotycza, ale zauwazylam zolta nawloc. Pelno nawloci.

      2. Emuszko, my tu gadu gadu o watrobie i trzustce, a tu pojawia mi sie wiadomosc, ze Barbara Kazana zamiescila nowe video. Tytul kluje w oczy: „OCZYSZCZANIE WATROBY – nie ma sie czego bac. cz. 2”.
        Cos musi byc na rzeczy. 🌞

  31. Robię nalewki z piołunu, wrotyczu i nawłoci+ rdest i czystek 1:5
    W alkoholu do30% – rozcien sam to czerwonym winem. Pokonałem boreliozę … Wróciłem.do sił!
    U lekarza byle 3 lata temu, potwierdził boreliozę przez rumien… Teraz mam 63 lata i dużo jeżdżę na rowerze plywam 3 km w tygodniu. Wróciły mi chęci do.zycia!

    1. Cieszę się niezmiernie jednakże wrzucę swoje 3 gr . Ciało uzdrowić nie jest to aż tak wielki problem , no może stworzenie nowego zęba czy odrośnięci kończyny tak ale nie zdrowie . Jednakże nic człowiekowi po zdrowym skafandrze , gdy dusza boli lub coś w dOOpe kłuję jak kto woli . Uznajmy to za interpretację własną dlaczego Jezus nie z KK Tylko świadoma Istota nie uzdrawiała wszystkich , właśnie dlatego ponieważ miała tego świadomość co prawda innymi słowami , Anastazja przekazuje dokładnie tą samą informację . Nastaw drugi policzek wywołuje wiele interpretacji, wedle mnie mówi to jasno o pewnej kwestii podejmując właściwą drogę i prowadząc nią innych jesteś odpowiedzialny za wszystko co czynisz od tej chwili bądź gotów na deskę w pysk od tych co chcą inaczej nadal w swym życiu czynić .

  32. Zib – czy mógłbyś podzielić się przepisem na tą nalewkę?
    Do moich udanych należy pokrzywówka. Słoik nabity pokrzywą zalewam spirytusem. Po miesiącu odlewam i dodaję równo wódki i miodu. Po miesiącu dodaję garść liści chrzanu. Po miesiącu odlewam i sporadycznie raczę się maleńkim kieliszeczkiem.
    Chrzan zbierałem w listopadzie, jak i resztki wrotycza, a pokrzywę od maja dokąd się da.

    Wspomnę jeszcze o odkryciu tegorocznym jakim jest czaga!
    Natrafiałem na informację o tym grzybie, ale jakoś nie miałem z nimi związku – więc na nią nie trafiałem w lesie. A tu łup! czaga wielka jak moja głowa. No więc zaczynam przygodę z tym, co mi pod nos dane. Trochę się boję, ale zaczynam od małych dawek i to nie na co dzień. https://youtu.be/0iVbREx_8RM

  33. Od szkoły podstawowej od pierwszych klas powinno się uczyć ziołolecznictwo jako przedmiot podstawowy 8 lat i dalej aż po studia Wtedy wszczepiono by młodym co to zdrowie i jak samemu o nie zadbać Ekologia była by zbyteczna i te wszystkie firmy „EKO”

      1. Mnie o Ziolach od dziecinstwa uczyly Babcie, Mamusia, Tatus i tak byc powinno.
        A szkola to dodatek do tej wiedzy.

    1. Właśnie dziś na spotkaniu rodzinnym został poruszony temat „Eko” tłumaczyliśmy młodemu pokoleniu, że 40lat temu nie było problemu eko, bo wszystko było eko… Większość Polaków miała dostęp do „swojskiego” jedzenia. Jeśli nie babcię na wsi, to panią na targu sprzedającą jajka, mleko, czy ser. A nawet to co w sklepach było… Ech….. Wspomnienia.

      1. Właśnie Laszko, czasami próbuję dzieciom tłumaczyć, że za czasów mojego dzieciństwa praktycznie nie było plastiku w sklepach z żywością. Kto by tam myślał o reklamówkach. Nie było i już. Segregacja opakowań była czymś oczywistym, zwłaszcza że za makulaturę dostawało się papier toaletowy, który wówczas był towarem wielce deficytowym. Sterty papieru związane sznurkiem nosiło się do tzw. punktów skupu, sznurek co prawda w ręce się wżynał, ale ile radości było jak sznur rolek z papieru toaletowego zawisł na szyi jak korale 😉

  34. „Sterty papieru związane sznurkiem nosiło się do tzw. punktów skupu, sznurek co prawda w ręce się wżynał, ale ile radości było jak sznur rolek z papieru toaletowego zawisł na szyi jak korale ”
    Ten kto nosił taki sznur rolek papieru na szyi, był największym „Bossem” na osiedlu i całowano go w rękę, jak „ojca chrzestnego” 😁 😂

  35. W tym roku wrotycz w zimę chyba mnie uratował od korona wirusa. Jest to chyba najbardziej uniwersalne zioło na naszej planecie . Polecam i dziękuję za ciekawy artykuł.

    1. Mam nasuszony cały worek z zeszłego roku, codziennie wypijam herbatkę z 10 suszonych kwiatuszków, mam też wyciąg spirytusowy na Boleriozę.
      Też polecam.

    2. Witam jak to zastosowac mam suszony i jest swiezy wrotycz uzywam do pryskania roslin ale nie stosowalam jako ziolo dla siebie 😊pozdrawiam

      1. A tutaj coś dla rozweselenia szarych chwil. 😆🤣😄
        „KOCHAM TUWIMA”

        Stoi na stacji lokomotywa,
        Biało-Czerwona… Piękna, wrażliwa…
        Stoi i czeka.
        Czeka i słucha. Na maszynistę czeka…
        Na zucha, który po torach ją poprowadzi.
        Jak dotąd żaden sobie nie radził.

        Ach – jak jej smutno!
        Ach – może jutro?!
        Ach – to czekanie!
        Ach – niech się stanie!

        Różni się do niej podoczepiali;
        Czerwoni, Czarni, Różowi, Biali…
        Ci, co narodem od dawna gardzą
        I czym jest honor nie wiedzą bardzo.
        I różne typy w każdym wagonie
        Po lewej siedzą i prawej stronie.

        W pierwszym wagonie same buraki:
        Kempa, Tarczyński, Ziobro i Jaki.

        W drugim ci z innej, przeciwnej kasty:
        Biedroń ze Śmiszkiem, Zandberg, Czarzasty.

        W trzecim ci, co to nie lubią Ruska.

        W czwartym wrogowie Donalda Tuska.

        W piątym faszyści, nacjonaliści,
        Marzą by wreszcie sen ich się ziścił
        O Polsce „białej” i dla Polaków,
        Bez kolorowych, bez obcych smaków.

        W szóstym; ci mają pociąg do kasy,
        Tłuste, wesołe, chciwe grubasy.

        W siódmym – fałszywi, czarni Bogowie.
        Kłamstwa z ich ambon czuć w każdym słowie.
        Od nieprawości płoną im kiecki.
        Wśród nich: Głódź, Janiak, Dziwisz, Gądecki!
        Nie czują hańby, nie czują wstydu.
        Tory są krzywe?! – To wina Żydów!

        W ósmym zieloni i ekolodzy –
        Ci w drugiej klasie, bo są ubodzy.

        W dziewiątym Gowin cwany „harpagon”,
        Który najchętniej zmieniłby wagon.
        W dziesiątym kibol, wandal wraz z szują:
        „Co by tu zepsuć…” – w przedziale knują.

        A tych wagonów jest ze czterdzieści !!!
        W nich szarlatanów mnóstwo się mieści.

        Lecz gdyby przyszło tysiąc atletów
        I każdy kupił tysiąc biletów,
        I choćby każdy mięśnie naprężał,
        Dziś nie pojadą. Zbyt wielki ciężar.

        Nagle – buch!
        Nagle – ruch!
        Nagle – świst!
        Nagle – pissssssst!!!

        Najpierw
        Nieszybko,
        Niespieszno,
        Powoli,
        Szarpnęła
        Maszyna
        By uciec
        Z niewoli…
        I koła zaczęły się kręcić z mozołem.
        W wagonach zaś kręci się handel pod stołem,
        O ważne posady się toczą rozmowy,
        O władzę, o spółki… I zmowy, i zmowy…!

        Kto kogo… Kto komu… I z kim kto ma grać.
        Jak, kiedy i za co, i komu co dać.
        A pociąg przyspiesza, bo pociąg tak ma.
        Rozpędza się ciągle, a w środku trwa gra.
        I toczą się targi po cichu, na stronie,
        O miejsca w tym jednym, przeklętym wagonie…!
        Bo wszyscy by chcieli do „WARSU” – bo muszą!
        Wszak w „WARSIE” golonka i trunki wciąż kuszą.
        Przez pola, przez łąki, przez góry, dąbrowy
        Tak pędzi na oślep ten nasz „Narodowy”.

        I tak to to, toczy się życie w wagonach.
        A ona biedaczka, ta Biało-Czerwona…
        Już tchu jej brakuje, lecz oddech wciąż łapie.
        Więc ciągnie… ciężary… i dyszy…, i sapie.

        I chciałaby zwolnić…, i parą wciąż bucha,
        I czeka na niego…, i słucha…, i słucha…
        „I tak to to, tak to to, tak to to, tak to to…!”…

  36. Odkryłam, ze jest cos takiego jak dynia bezłuskowa. Pestek ma ponoc b. duzo, wszystkie w zielonych osłonkach; gotowe do jedzenia bez uciążliwego łuskania. Łuskanie zabiera duzo czasu. No i palce bola. W mojej okolicy sprzedają ponoc odmianę Styrian pumpkin. Jezeli uda mi sie kupic, to rozkroje i krotko opisze co i jak.

      1. Pestki z dyni to same witaminy, a z miąższu robię do słoików smaczne zupy krem.

      2. Do posta Justyny z linkiem na medyków w Świnoujściu czy gdzies tam.

        „mamy świetną i odpowiedzialną młodzież”

        Niechby no jaki konował zaszczepił moje dziecko w szkole, to obcięłabym mu sierpem jaja, jakem Anamika.

      3. „Niechby no jaki konował zaszczepił moje dziecko w szkole, to obcięłabym mu sierpem jaja, jakem Anamika”.

        Nie potrzeba brudzić rąk i dać się wsadzić przez system okupacyjny do pierdla.
        Są inne, o wiele czystsze sposoby.

        Usłyszałam dziś ciekawą myśl.
        W narodzie jest znikomy procent społeczeństwa. Unikaj tzw. ludzi, kontaktuj się z OSOBAMI.
        Myślenie globalne (ludzie, ludzkość, naród) odbiera możliwość relacji z osobami, które – w istocie – stanowią twój świat.
        Ludzie służą do wyrażnia poglądów, osoby tworzą życie.

        Utarte powiedzenie; myśl globalnie, żyj lokalnie staje sie w kontekście powyższych słów farsą.

      4. SłowiAnko, mam taką nieśmiałą prośbę, czy mogłabyś kiedyś, w wolnej chwili, podzielić się swoimi sprawdzonymi przepisami na zachwalane przez Gospodarza rarytasy, oraz na wspomnianą zupę krem w słoiku?

        W tamtym roku moja praca i mnóstwo owoców i warzyw poszły na marne. Mimo tego, że korzystałam z przepisów, wszystkie przetwory z Dynią się zepsuły 😕

      5. U nas na zupy sadzimy dynie Hokkaido. Nieduża czerwona z zewnątrz o pomarańczowo czerwonym miąższu. W piwnicy przetrzymuje się do marca i zupa z niej jest jednym z najczęstszych posiłków zimą. Nie miksujemy, częściowo się rozpuszcza w gotowaniu z ziemniakami. Do tego cebulka duszona na masełku i przy gotowaniu szklanka mleka. Dodajemy jeszcze swoje pomidory i przyprawiamy imbirem i kurkumą i opcjonalnie ostrą papryką. Pychota. Jak kogoś interesuje, mogę podać dokładny przepis.

      6. Przylaczam sie do prosby o przepisy i taka sama prosba o przepis do @S. U nas w domu nie bylo tradycji jadania dyni (klimat), wiec sama eksperymentuje, czyli z lenistwa tylko rozgotowuje i na koncu dodaje maslo i sol.
        Kiedys znalazlam super przepis na dzem, ale zgubilam. Wiem, ze byly tam oprocz dyni (oczywiscie) cukier, galaretka pomaranczowa, kwasek cytrynowy, aromat pomaranczowy…

        A przecier z dyni do sloikow to chyba trzeba dwa dni pasteryzowac i chyba uwazac na ogode, gdy sie to robi.

      7. ,, Pychota. Jak kogoś interesuje, mogę podać dokładny przepis.”

        Ja chcę!!! …, to znaczy …. proszę o przepis na zupę z dyni!

        Dzięki i miłego!

        PS. Znając siebie, jesienią pewnie będę prosić jeszcze raz 🙂
        Kiedyś dwa dni szukałam własnej głowy… 😀 😀 😀
        I do końca nie jestem pewna, czy ta, która siedzi na moim karku, to moja! 😀 😀 😀

      8. Na wszystkim łapę kładą bez Q,…..rwa pytania…
        Dość… Mobilne urw…
        Specjalnie to robią
        żebyśmy się zaniżali w energiach …przez przeklinanie.
        Ony to lubią …
        Lubią zadymy…Lubią Q….

      9. Dot..mobilnych …
        Niech zdalnie zaszczycają łapiduchy… szkoły…
        To po to otworzyli szkoły żeby mobilnie nawiedzać…?

        Ale ludzie to jednak głupie są..
        Jest tyle możliwości zdobyć WEDĘ .
        WEDA , Wiedza to Potęga .

        Ignacy_Baliński
        ”Abyś nie zginął w tłumie; Nauka to potęgi klucz, W tym moc, co więcej umie”

      10. „Specjalnie to robią
        żebyśmy się zaniżali w energiach …przez przeklinanie.
        Ony to lubią …
        Lubią zadymy… Lubią Q….”

        Właśnie. Dlatego śpiewam sobie radośnie i unikam wchodzenia w zbędne dyskusje. Wolę ugryźć się w język.

      11. Ja też sadzę tylko Dynię Hokkaido i z niej robię i dżemy i zupy kremy i nawet cukierki.

        Cukierki z dyni znam z PRLowskiego dzieciństwa, bo wtedy było krucho z pieniędzmi w wielodzietnych rodzinach.
        Mieliśmy gospodarstwo rolne, więc mama hodowała przeróżne nowości, między innymi Dynie.

        Wtedy takich odmian jak te dzisiejsze nie było, były dużo większe, ale z nich mama robiła marmolady, zupy, które w dzieciństwie mi obrzydły 😆 ale teraz mi znowu bardzo smakują i są bardzo zdrowe, no i oczywiście najsmaczniejsze pod słońcem cukierki dyniowe, wtedy tak uważałam.😆

        Dziewczyny, ja jestem taką życiową dziwaczką od zawsze, wszystko robię, gotuję nie wg przepisów, ale według mojego odbioru, czyli czucia mojego serca.
        Moja mama mawiała, że składniki jej przepisów są „na oko” 😆 i ja też tak mam.😆

        Np . na zupę z 1 dyni dodaję trzy kwaśne jabłka, trzy marchewki, dwie białe części pora, cztery większe ziemniaki i moją ulubioną swoją przyprawę, suszony Lubczyk.
        Po ugotowaniu miksuję, przecieram i wrzące przekładam do słoików lub butelek.

        Zakrętki przecieram czystym spirytusem, zakręcam i odstawiam do przechowalni swoich przetworów, do tzw „Pomgosia” czyli pomieszczenia gospodarczego.
        Tak samo robię zupę krem z Brokułów, ntb dzisiaj mam na obiad, niestety już ostatni słoik.😆🤣😄

      12. Przepraszam, zapomniałam o maśle, ja dodaję 10 dkg masła sklarowanego.😄

      13. ,, „Specjalnie to robią
        żebyśmy się zaniżali w energiach …przez przeklinanie.
        Ony to lubią …
        Lubią zadymy… Lubią Q….”

        Właśnie. Dlatego śpiewam sobie radośnie i unikam wchodzenia w zbędne dyskusje. Wolę ugryźć się w język.”

        Jeśli za przeklinaniem idzie pięść w stół, albo w niegodziwą gębę,
        to brzydkie wyrazy nie są przeklinaniem, a twórczym wstępem do jeszcze bardziej twórczego, pożądanego czynu.

        Zaklnąć w pewnych sytuacjach to zawarczeć.
        Silny, pewny siebie pies nie kładzie uszu po sobie i nie podkula ogona, nie wystawia brzucha, leżąc na grzbiecie.
        Warczeniem ostrzega.

        Argumenty ubrane w piękne, poetyckie słowa docierają do tych, którzy wiedzą, co to poezja.
        Niegodziwiec ani się ich nie przestraszy, ani nie zrozumie.
        Słowa z kulturalnego, ludzkiego świata odbierze jako zmiękczenie, niemoc, a nawet zachętę(brak sprzeciwu) do dalszych niecnych czynów.
        Z bandytą dogadasz się lub mu się sprzeciwisz słowami z jego podwórka.

        To, co wyprawia nierząd to bandytyzm.
        Ludzie nie ,,warczą”, nie ostrzegają. Bandyta myśli, że mu można coraz więcej.
        Proste prawo energii.

        Miłego!

      14. „Z bandytą dogadasz się lub mu się sprzeciwisz słowami z jego podwórka.”
        👍

      15. „Ludzie nie „warczą”, nie ostrzegają. Bandyta myśli, że mu można coraz więcej”.

        Jak byłam ostatnio w KRaju, to właśnie tacy bandyci dostali ode mnie zjebkę, aż zaczęli chodzić z podkulonymi ogonami. Oczywiście, że zasłużenie im się oberwalo.

      16. Dziękuję Wam, SłowiAnko, Vinca, S. 🙂

        Wydaje mi się, że za krótko wszystko pasteryzowałam. A i mam podejrzenie, że zawiniła woda. Dwa dni po, dostaliśmy wiadomość, że woda niezdatna do picia.
        A w studni sucho.

        Wracając do przepisów, do przygotowania kremu wykorzystuję Dynię Piżmową lub Hokkaido.
        Podsmażam na maśle z odrobiną oliwy (żeby masło się nie paliło), cebulę, ziemniaki, czosnek i marchew, świeży imbir. Dodaję dynię, podsmażam jeszcze chwilę, dolewam wodę lub bulion warzywny. Doprawiam dużą ilością pieprzu ziołowego, szczyptą chili, gałki muszkatołowej, kuminu; kurkumą oraz solą. Wyłączam, przeciskam czosnek przez praskę i blenduję. Dodaję sok z cytryny. Gdy robię zupę ze zwykłej Dyni, dosładzam ją miodem.

        Na maśle z kilkoma kryształkami soli kłodawskiej, podsmażam ziarna dyni, słonecznika i siemię lniane.
        Można dodać płatki chili.

        Nakładam krem, dodaję łyżkę ziaren i posypuję natką pietruszki i świeżo mielonym pieprzem. Pyszota 🙂 Można dodać też łyżeczkę jogurtu, jeśli ktoś woli zabielane zupy.

        Polecam jeszcze krem z Marchewki i z Kalafiora 🙂

    1. SKŁADNIKI 4 PORCJE
      800 g dyni (500 g po obraniu)
      250 g ziemniaków
      25 g masła
      1 cebula
      2 ząbki czosnku
      1 łyżeczka kurkumy w proszku
      1 łyżeczka świeżego startego imbiru
      1 pomidor lub 1/2 puszki krojonych pomidorów
      1 i 1/2 szklanki bulionu
      1 szklanka mleka

      To przepis internetowy. Według podobnego zrobiłem pierwszą ale teraz z różnymi zmianami według własnych upodobań.

      Ziemniaków ok 1/4 objętości w stosunku do dyni. Wszystko w kostkę do pełna w garnku, bo reszta składników wejdzie pomiędzy kostki. Do tego pół litra przecieru pomidorowego. Nie koncentratu tylko własnego przecieru, wodnisty jest. Koncentratu to by było z pół słoiczka. Zależy jak kto lubi, czy zupa ma być słodka dyniowa czy troszkę bardziej czuć pomidora. Do tego z pół litra wody i niech się gotuje. Bez wody albo gdy za mało, to taki budyń wychodzi. Masło obowiązkowo więc cebulkę na nim przyszklić. Całą cebulę i z dwie trzy łyżki masła. Pod koniec gotowania szklankę mleka. Bulionu nie dodajemy ale zawsze jest imbir i kurkuma. Z nimi uważać by imbirem nie przejąć. Po płaskiej albo po pół łyżeczki mnie wystarcza na taki rodzinny garnek. Nie wiem ile litrowy ale trzy osoby przynajmniej po dwie porcje mają. Ja czasem dodaję kawałek pietruszki, selera dla smaku, zamiast bulionu. Innym razem pieprzu ziołowego. Obok imbiru to pieprz i sól i papryka ostra. Może być natka pietruszki.

      Smacznego 🙂

      Ps. My dopiero drugi rok robimy coś z dyni. Takie pyszności pod nosem były i się nie wiedziało.

      1. I czosnek
        W sumie to wyszło jak z tego przepisu tylko zamiast bulionu, trochę świeżej włoszczyzny.
        Polecam zrobić pierwszy raz tak jak w przepisie a później wiadomo, poprawiać według uznania.

        Jestem ciekaw czy będzie smakować
        Nam najlepiej podchodzi jak połowę dyni się rozgotuje i tworzy zawiesinę a część zachowuje kształt ale rozpływa się w buzi.

      2. Składniki na kotlety

        2 szklanki startej na tarce dyni.
        1 szklanka startej na tarce cukinii.
        1 mała cebulka.
        3 łyżki mąki ziemniaczanej.
        1 małe jajko.
        przyprawy: po 1/3 łyżeczki mielonego imbiru, kurkumy, słodkiej papryki.
        kawałeczek posiekanej ostrej papryczki lub szczypta chili w proszku.
        szczypiorek, bazylia.

        To też internetowy przepis. Mnie za każdym razem wychodzą inne bo różnie robię. Bułkę tartą też można posypać albo do środka i do zupy jak do zupy ale do kotletów to ładuję dużo pieprzu ziołowego albo zieleniny i na ostro też i albo małe kulki robię albo placuszki.

        Jestem smakoszem grzybów. Z nich też robię kotlety jak mielone, z konkretnego gatunku podobnego do kurek albo kanie jak schabowe. Kanie też krusze po ususzeniu jak mąka się robią i zmieszać z jajkiem, cudo omlety. Opieńki do barszczu. Fasolkę też z grzybami czasem. Albo pierogi.
        Na surowe chcę się więcej przezucić. Latem, bo zimą to taka zupa dyniowa albo inne kremy jak zapodajecie.
        Idę coś zjeść, starczy o tym 🙂

        A i do kotletów cukinię trę na grubych oczkach a dynie na małych i czasem docieram korzennych warzyw do smaku.

    2. Z tego co widzę to dokwaszacie dziewczyny dynię sokiem z cytryny albo jabłkami a ja pomidorami, by mdła nie była. Z przyprawami warto eksperymentować jak ktoś się nie boi, że zepsuje. Moja mama wiele potraw w życiu nie zrobiła bo się bała że jej nie wyjdzie. Więc sam robiłem na czuja i wtedy już szła śladem.
      A teraz to w google wystarczy wpisać i pomysł wypróbować albo własne przeczucia sprawdzać.
      W tym roku np kisiłem co się dało. Uwielbiam taką wodę z kiszonki się napić, ogórki, marchew, buraczki, cukinia, pomidory, kapusta. Zioła widziałem ze kisicie. A zimą zajadam się surówkami, ścieram warzywa, marchew, pietruszkę, seler, kapustę nie kiszoną, kroję cebulę, albo trę kalarepę. Co pod ręką i dodaję by zakwasić coś z kiszonek, przyprawiam, upycham w bułkę albo ćwiartkę chleba i mam surówkowego kebaba na śniadanie 😆

      1. Brawo mądry facecie, takich ze świecą szukać.🤣🤣😄

  37. A ja poddusiłam hokkaido z pigwą, jabłkiem i odrobiną mango. Ot,to co leżało na szafce. Dzięki temu niechcący zrobiłam jeden z najsmaczniejszych dżemów w swojej historii

    1. Szokujące, jak łatwo system wyłapuje nawet drobne i nieźle zdywersyfikowane przepisy.

      Trzeba będzie pomyśleć o kulinarnym dziale na blogu.

      (Przepraszam za opóźnienie, ale właśnie wyłowiłem Twój komentarz ze spamu).

      1. Kulinarny dział!!! Super, dzielenie się sprawdzonymi przepisami! Poproszę ❤️

  38. „Naukowcy rozgrzebali toaletę wikingów. Chcieli zbadać starożytnego pasożyta

    […] dowiadujemy się, że włosogłówka (Trichuris trichiura) żyje z nami, dostosowując się do zmieniających warunków, już od co najmniej 55 tys. lat.

    [chodzi o] zdobycie nowych informacji na temat biologii i zachowania tych pasożytów jelita ślepego, co pomoże opracować metody leczenia czy zapobiegania rozprzestrzenianiu się. Warto bowiem pamiętać, że włosogłówka żywi się głównie krwią, przez co może doprowadzić do anemii, szczególnie niebezpiecznej u osób niedożywionych czy mających problemy z układem odpornościowym”.

    Czytaj więcej na:
    https://geekweek.interia.pl/nauka/news-naukowcy-rozgrzebali-toalete-wikingow-chcieli-zbadac-starozy,nId,6270515#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

Dodaj odpowiedź do Ziarno Anuluj pisanie odpowiedzi