Watykan przestanie istnieć…

watykan

Państwo kościelne w Polsce nie wykazuje żadnej lojalności wobec naszego narodu i żyje własnymi prawami. Nie możemy na to dłużej pozwalać – mówi aktor Krzysztof Pieczyński.

Polacy odkryli Pana jako krytyka Kościoła w programie TVN24, w którym konfrontował się Pan z Jerzym Zelnikiem.

– Tematem programu była homofobia, jednak od razu przeszedłem do kwestii, że głównym źródłem homofobii i przesądów jest Kościół. Kościół katolicki nie może przyjąć prawdy, bo ona jest sprzeczna z jego istotą.

W telewizji mówił Pan o zbrodniczej działalności Kościoła katolickiego, co nie spodobało się wielu dziennikarzom. Jak odebrali to widzowie?

– Dostałem mnóstwo listów, z których 95% to głosy poparcia. Na moim facebookowym profilu nagle pojawiło się 10 razy więcej obserwujących. Jest nadzieja w tym, że ludzie nie są do końca zindoktrynowani, a przynajmniej nie tak, jak wydaje się Kościołowi. Większość osób gratuluje mi odwagi i deklaruje, że myśli podobnie, ale nie chce mówić o tym głośno, bo boi się zemsty na rodzinie, utraty pracy, wyszydzania, sekowania i ostracyzmu. W XXI wieku, w centrum Europy ludzie boją się mówić o swoich przekonaniach. W jakim my kraju żyjemy?

Zastraszonym.

– Udzielałem wywiadu portalowi Onet.pl. Dziennikarz, który ze mną rozmawiał, to katolicki fundamentalista. Oczywiste jest zatem, że ten portal jest ideologicznie skorumpowany przez Kościół. Podobnie zresztą jak TVN, gdzie niedawno dostałem kolejne zaproszenie. Miałem rozwinąć temat, który poruszyłem w programie „Tak jest”. TVN postawił jednak warunek. Chcieli, żebym usiadł do dyskusji z reprezentantem Kościoła. Oczywiście odmówiłem. Nie widzę powodu, dla którego w demokratycznym państwie muszę siadać w parze z katolikiem, na co kompletnie nie mam ochoty. Taka sama jest TVP. To są media całkowicie skorumpowane przez panującą w naszym kraju religię.

Na czym polega ta korupcja?

– Watykan jest państwem, które przejęło władzę na podstawie donacji Konstantyna w VIII wieku. To sfałszowany dokument, napisany językiem Wulgaty, stworzony 50 lat po śmierci Konstantyna. Dzięki temu Kościół zdobył władzę mianowania oraz detronizowania królów i cesarzy, czyli władzę absolutną. Przeniknął w każdą strukturę życia. Palono, mordowano i ośmieszano innowierców. Ludzie zaczęli się bać. To tak, jak w każdej dyktaturze, która polega na strachu. Strach ludzi daje siłę dyktatorowi. We śnie człowiek jest ścigany przez potwora. Ucieka w nieskończoność. Niezwykle rzadko udaje się śpiącemu skonfrontować z tą zjawą. Stanąć z nią twarzą w twarz. Jednak kiedy to się stanie, to okazuje się, że potwór jest mirażem. Nie ma żadnej siły, nie istnieje.

Jak to się ma do Kościoła?

– Watykan oficjalnie istnieje od 1929 roku. To znaczy, że od wieków cały horror, całą przemoc, zbrodnie ludobójstwa narzuciło Europie państwo nieistniejące – widmo. Ludzie uwierzyli w kłamstwa, dzięki czemu obdarzyli Watykan siłą. Trzeba się temu przeciwstawić. Biskupi nie mogą mieć nad nami władzy. Nie bójmy się ich. Watykan nie ma prawa istnieć, bo jego działania są nielegalne. Podobnie, jak z potworem we śnie. Należy się skonfrontować z Watykanem, a w końcu przestanie istnieć. Jestem przekonany, że Polacy są w stanie usłyszeć prawdę, która uwolni ich od tysiącletniej niewoli religijnej.

Takie konfrontacje często mają poważne konsekwencje. Politycy niekatolicy są opluwani z ambon, niepoprawne nauczycielki tracą pracę. Niedawno dwie popularne dziennikarki zostały ukarane za nazbyt niekatolickie audycje. Byt kształtuje świadomość…

– Zawsze są jakieś przyczyny oddawania dyktatorowi władzy nad sobą. Najczęściej jest to strach, ale i on w końcu zniknie. Do tej konfrontacji musi dojść, jeżeli chcemy odzyskać wolność i demokrację w Polsce.

Ale życie w zgodzie z Kościołem może być wygodne i opłacalne.

– To jest gnuśność. W tak zwanej komunie również były pozory normalnego życia. Powstało wówczas bardzo wiele pięknych rzeczy. Mieliśmy całkowitą wolność, z wyjątkiem tego, że decyzje na temat kraju były podejmowane w Moskwie i nie wolno było mówić, że Ruscy są niedobrzy. Poza tym właściwie było znośnie.

Żyjemy w dyktaturze?

Tak. Polska jest pozornie demokratyczna. Decyzje na temat naszego kraju są podejmowane w Watykanie. Nie możemy na to dłużej pozwalać. Kościół przeniknął wszystko. Absolutnie każdą sferę życia.

Od lat pozwalają na to politycy, ale także zwykli wierni.

– Dodatkowo księża to bardzo specyficzni ludzie. Są śliscy. Nie mają sumienia. Żaden z nich nie zrobi w Kościele kariery, jeśli będzie miał własne zdanie. Od czasu seminarium uczą się manipulowania ludźmi. Manipulacja tłumem to najważniejszy z wykładanych przedmiotów. Wydaje im się, że są wyższą kastą, która rządzi motłochem, czyli nami. Duchowni stwarzają sobie wewnętrzne prawa, a nie przestrzegają tych, które dotyczą wszystkich Polaków. Oni nie mają wobec nas żadnej lojalności. Służą wyłącznie Watykanowi. Kościół poprzez spowiedź ma informacje o wszystkim. Począwszy od myśli małych dzieci, sypialni wiernych, po istotne dla kraju decyzje polityków.

Państwo w państwie…

– Niestety. Demokracja w Polsce jest fikcją, dopóki istnieje tu watykańska agentura. Purpuraci nie szanują naszych pragnień. Jeżeli film w kinie jest dozwolony od lat 18, to znaczy, że chcemy uchronić dzieci przed okrutnymi scenami. Chcemy ocalić ich psychikę przed szokiem i traumą. Natomiast ksiądz uczy 6-letnie dziecko, że Jezus był bity, torturowany i przybity gwoździami do krzyża. Katecheta nie wie, że robi w ten sposób młodemu człowiekowi krzywdę. On karmi go brutalnymi obrazami, ponieważ jest oderwany od rzeczywistości. Przeszedł takie pranie mózgu, że nie wie, co znaczy współczucie.

Dzieci uczą się, że to za ich grzechy Jezus przeżywał męki. Poza tym księża o mniejszej wyobraźni mogli zabrać całą klasę na „Pasję” Mela Gibsona. Niezwykle brutalny film o maltretowaniu człowieka.

– Tylko fundamentalista religijny, jakim jest Gibson, mógł zrobić tak bestialski obraz. Kościół od zawsze specjalizował się w brutalności.

Ale nie wszędzie ma taką władzę jak w Polsce.

– Jan Hus porwał naród czeski przeciwko korupcji watykańskiej. Na zawsze zmienił Czechów, którzy nie podpisali konkordatu. Duch Husa jest tam wciąż żywy. Przysięgam, że gdy jestem w Pradze, czuję to. Polacy też mają w sobie ducha Słowian, którzy zapłacili olbrzymią cenę za narzucenie nam rzymskiego chrześcijaństwa.

Do Czechów wciąż nam, niestety, bardzo daleko.

– To się zmieni. Musimy tylko zrozumieć prawdę i nie bać się jej głosić. Trzeba wypowiedzieć konkordat i stworzyć Konstytucję w taki sposób, żeby państwo chroniło nas przed odrodzeniem tak monstrualnej korporacji, która może sparaliżować życie narodu i rozwój nauki. Kiedy widzę tragifarsę w Sejmie, to autentycznie cierpię. Naród, który powołany jest do wysokich lotów, który ma w godle orła, jest przybity do ziemi wielkim ciężarem i nie może szybować.

Ale to Kościół rzekomo pomógł wyzwolić nas ze wspomnianej przez Pana komuny.

– Przedstawiciele Watykanu poszli na układ z reprezentantami podziemia. Obiecali pomoc w zamian za późniejsze przywileje i podpisanie konkordatu. Byliśmy tak oszołomieni odzyskaniem wolności, że nie zauważyliśmy przejścia z jednej dyktatury do drugiej.

Zmieniliśmy tylko okupanta?

– Odeszliśmy od niewoli, która trwała kilkadziesiąt lat i przeszliśmy do niewoli tysiącletniej. W każdym z nas istnieje prawda, która daje siłę i pozwoli na obalenie i tego okupanta. To my, ludzie, naród, mamy wizję przyszłości. Chcemy lepszego kraju i chcemy, żeby nasz rząd prowadził nas ku oświeceniu. Jeżeli rządzący nie spełniają tych warunków – odbierzmy im władzę. Ja jestem swoim papieżem, prezydentem i swoim mistrzem. Nikt nie ma nade mną władzy, ponieważ nikomu tej władzy nie dałem. I to dotyczy każdego Polaka. Człowiek najpierw musi przeprowadzić bardzo szczerą rozmowę z samym sobą, i w tym znaleźć źródło siły i odpowiedź „co jestem w stanie zrobić dla prawdy?”. Ja znalazłem tę siłę, i mówię, że Watykan jest wobec mnie bezradny. Pokonałem w sobie to monstrum.

Niewielu to na razie potrafi.

– Kościół i tak w końcu ulegnie przed prawdą, bo sam żyje kłamstwem. Kłamstwem tak potężnym, że ludzie się go boją. Dlatego zachęcam, by stale pogłębiać swoją wiedzę, aby nie być bezbronnym wobec manipulacji. Ludzie Watykanu po śmierci nie idą do nieba. Idą do eterycznego Watykanu, który zbudowali swoim sposobem myślenia. W tym eterycznym Watykanie robią dokładnie to samo, co w ziemskim. Są straszliwie zajęci, konspirują, wydają rozkazy, podporządkowują sobie innych, składają śluby lojalności.

Może ludzie Kościoła nie zdają sobie sprawy z tego, w czym tkwią?

– Gdyby byli w stanie zreflektować się na temat ogromu zbrodni, których ich poprzednicy, ale i oni sami dokonali na ludzkości, rozwiązaliby swoje państwo. Dlatego chcę im zaproponować – i mam nadzieję, że dotrze do nich ta propozycja – żeby rozwiązali Watykan. Gdy to zrobią, czyli oddadzą władzę, pieniądze, nieruchomości, ziemie, wszystko, co zrabowali, to będą jeszcze mieli czas na refleksje. Mam nadzieję, że to dotrze do Watykanu przez usłużnych donosicieli – jak wszystko inne. I jeszcze jedna rzecz – do religijnych fundamentalistów w Polsce: spróbujcie zrozumieć, że przywiązanie katolików do krzyża prowadzi do tego, że chcą go zabrać ze sobą na drugi świat. Jest z tym problem – do nieba nie wejdą z krzyżem. W niebie nie ma przemocy, nie ma gwałtu, nie ma zbrodni. Więc nie można wejść tam z krzyżem – symbolem męczeństwa. Jeżeli zostaną z krzyżem, to po śmierci utkną między światami, tak długo jak będą przywiązani do krzyża. Dopiero kiedy się od niego uwolnią, będą mogli wejść do nieba. Niech się więc dobrze nad tym zastanowią.

Krzyże są wszędzie. Jak się od nich uwolnić?

– Państwo kościelne w Polsce nie wykazuje żadnej lojalności wobec naszego narodu i żyje własnymi prawami, które nie dotyczą reszty. Każda afera, największe przekręty kończą się zamieceniem pod dywan, i my nie mamy nic do powiedzenia. Jeśli mówimy o demokracji, to nie powinniśmy podejmować absolutnie żadnych negocjacji z Kościołem!

Dlaczego?

– Dziesięć wypraw armii papieskich nie pokonało Husa. Czechom narzucono katolicyzm za sprawą „dyplomacji” Watykanu. Uczmy się z historii. Nie pozwólmy sobą manipulować.

To pieśń przyszłości…

– …w której nie ma miejsca dla Watykanu, ponieważ cywilizacja, którą chcemy zbudować, to cywilizacja miłości, pokoju, nauki i sztuki. Tam nie będzie miejsca na przemoc, dyktaturę, poniżanie człowieka, obłudę, indoktrynację i manipulację, czyli nie będzie miejsca dla Kościoła katolickiego.

Taka jest Pana wizja?

– Tak. Taką przyszłość przedstawiła mi moja dusza. Używam tego terminu, ponieważ jestem człowiekiem wierzącym. Dla ludzi niewierzących mogę użyć słowa „podświadomość”. To ona powiedziała mi, że przyszłość bez Watykanu zacznie się wkrótce.

Czyli kiedy?

– Podświadomość to sfera, która – w odróżnieniu od naszego umysłu – nie kieruje się logiką i żyje poza czasem. Dla duszy „wkrótce” może oznaczać dzień, rok, pięć lub pięćdziesiąt lat. Nie jestem w stanie tego sprecyzować, ale wydaje mi się, że to może dotyczyć obecnych czasów. Jeszcze za naszego życia Watykan upadnie.

krzysztof pieczynski

Z Krzysztofem Pieczyńskim rozmawiali Ariel Kowalczyk i Łukasz Piotrowicz
faktyimity.pl

*Krzysztof Pieczyński absolwent Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie. Aktor filmowy i teatralny. Laureat licznych nagród, w tym za najlepsze pierwszoplanowe role męskie w filmach „Wielki bieg”, „Jezioro Bodeńskie” i „Jutro będzie niebo”. Jego najbardziej znane role to m.in. Bronek Talar w serialu „Dom”, Kamil Kurant w serialu „Życie Kamila Kuranta” czy Władysław Sikorski w filmie „Generał – zamach na Gibraltarze”. Jest również poetą i pisarzem. Napisał 9 książek. 

Reklama