„W jakim celu spotkał się pan z oficerem KGB Nikołajem Patruszewem?” – zapytał Bronisława Komorowskiego podczas jego spaceru po Warszawie Ziemowit Piast Kossakowski, członek młodzieżówki PiS. Spłoszony pytaniem prezydent schował się w tłum, a BOR-owcy nie pozwolili drążyć tematu. „Nie znam takiego faktu” – odpowiedział szef sztabu wyborczego Robert Tyszkiewcz, poseł PO.
„Gazeta Polska” w listopadzie 2011 r. informowała: „W lipcu 2011 r. Bronisław Komorowski spotkał się nieoficjalnie z Nikołajem Patruszewem, byłym szefem rosyjskiej FSB (następczyni KGB). Prezydent, pytany przez nas o takie spotkanie, nie zaprzeczył”.

Przypomnijmy, że w maju 2010 r., miesiąc po katastrofie smoleńskiej, Bronisław Komorowski i gen. Stanisław Koziej pojechali do Moskwy. Koziej osobiście spotkał się tam z gen. Nikołajem Patruszewem.

Prezydent Komorowski – wiadomo to oficjalnie – spotkał się z Patruszewem 31 stycznia 2011 roku. Już wtedy fakt ten wzbudził niesmak – spotykali się bowiem głowa państwa polskiego i wysoki urzędnik rosyjskich służb, który nigdy nie krył wrogości do NATO
i kojarzony jest z ponurymi mordami politycznymi w Rosji.
Wizyta w Polsce Patruszewa, byłego szefa Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, a obecnie sekretarza Rady Bezpieczeństwa Rosji, miała miejsce w lipcu 2011. Patruszew, pełniący też funkcję prezesa związku siatkarskiego w Rosji, przyjechał do Sopotu, gdzie Rosjanie rozgrywali mecz siatkówki z Brazylią.

Na meczu siatkówki Brazylia–Rosja, rozegranym 8 lipca 2011 r. w Sopocie, Patruszew pojawił się incognito, ubrany w granatową koszulkę polo. Poruszał się samochodem porsche panamera na polskich numerach rejestracyjnych, pochodzącym z autosalonu biznesmena L. – jednego z najbardziej znanych w Sopocie dealerów samochodowych (pod koniec 2010 r. L. odkupił ów salon od G., bliskiego znajomego prezydenta Sopotu, Jacka Karnowskiego). Byłemu szefowi FSB towarzyszyła ochrona w jasnym bmw, zarejestrowanym – jak twierdzą nasi informatorzy – na mieszkańca Gdańska, Mirosława B.

– Jeśli Patruszew nie przebywał w naszym kraju na oficjalne zaproszenie polskich władz, to sytuacja była niezwykła. Wyobraźmy sobie, że gen. Stanisław Koziej odwiedza prywatnie Rosję, poruszając się po niej autem na rosyjskich numerach i z rosyjską obstawą
– komentował były pracownik polskiego kontrwywiadu.
Sprawa kontaktów Komorowskiego z byłym szefem FSB może pozornie kojarzyć się z sytuacją opisaną w 1997 r. przez dziennikarzy „Życia” w artykule „Wakacje z agentem”. Napisali oni, że ówczesny prezydent RP, Aleksander Kwaśniewski, spędzał urlop w tym samym ośrodku co rosyjski szpieg Władimir Ałganow. Dziwnym trafem miało to miejsce w Cetniewie, miejscowości w bliskim sąsiedztwie Juraty.
—